Czy warto zagrać w Overlord: Raising Hell?

BLOG O GRZE
928V
Czy warto zagrać w Overlord: Raising Hell?
PaultheGreat | 10.05.2019, 09:40
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

„Overlord: Raising Hell” oferuje miłośnikom gier RPG pewnego rodzaju odmianę i zamiast narzucać na nich brzemię wybrańca, którego głównym zadaniem będzie uratowanie świata i wyzwolenie ludzkości spod panowania zła, umożliwi im stanięcie po ciemnej stronie mocy i stanięcie na czele złych sił. W tym miejscu nasuwa się jedno pytanie - czy warto zostać mrocznym suzerenem?

U podstaw „Overlord: Raising Hell” leży z pewnością koncepcja, jaką narzucili sobie twórcy podczas prac nad swoim projektem. Otóż gra oferuje nietypowe podejście do tematu gier RPG rozgrywających się w fantastycznym świecie, gdyż w przeciwieństwie do innych pozycji z tego gatunku główny bohater nie ma na celu pomaganie innym i walki z wszędobylskim złem, lecz sam ma aspiracje do jego czynienia poprzez przejęcie władzy nad światem i szerzenie zagłady na możliwie jak największą skalę. Jak się można było tego spodziewać, tytułowy suzeren w odróżnieniu od stereotypowego protagonisty gry RPG nie działa w pojedynkę i tak jak podobni mu arcyłotrzy ma na swoich usługach armię oddanych mu sług, spełniających każde najniegodziwsze polecenie.

Armią oddanych sług są hordy mininiów - niewielkich stworków, których ulubionym zajęciem jest czynienie pożogi i sprawianie bólu napotkanym przeciwnikom. Miniony są niezwykle istotnym narzędziem w realizacji naszych celów, ponieważ mogą wykonywać rzeczy, których nasz suzeren nie potrafi i mogą dostać się w miejsca dla nas niedostępne np. ciasne zakamarki, szczeliny. Stworki te zostały podzielone na cztery, odpowiadające kolorom rodzaje. Spotkamy się z brązowymi minionami, które będą stanowić trzon naszej armii z racji sprawności fizycznej i umiejętności bojowych. Będące przeciwieństwem swoich brązowych kolegów, niebieskie miniony są słabe fizycznie i nie nadają się do pełnienia służby na pierwszej linii. Ich zadanie sprowadza się do wskrzeszania upadłych w boju towarzyszy oraz do dostawania się do miejsc oddzielonych wodą, gdyż jako jedyne ze stworków potrafią pływać. Kolejnym typem minionów są czerwone - potrafią one rzucać ognistymi kulami, pełnią funkcję wsparcia, coś jakby łuczników oraz wchłaniają ogień, dzięki czemu dostaniemy się do miejsc, które oddzielone są pożarem. Na koniec zostawiłem Wam mój ulubiony typ minionów o kolorze zielonym, które odgrywają rolę swoistych asasynów ze względu na możliwość stawania się niewidzialnymi dla wrogów. Ich podstawowym zadaniem jest więc nieczysta walka, zachodzenie nieświadomych nieprzyjaciół od tyłu. To właśni oni są podstawową bronią przeciwko większym zawodnikom, umiejącym zabić kilkanaście minionów jednym uderzeniem. Podobnie jak ich czerwoni kamraci, zielone również mają umiejętność usuwania przeszkód - wchłaniają trujące substancje, które mogłyby zabić nas i pozostałe miniony. Każdy typ minionów tworzymy w specjalnych ogniskach i żeby tego dokonać musimy posiadać dusze pokonanych wrogów, które zyskujemy w podobny sposób, co Piaski Czasu w grach z serii „Prince of Persia”. Po prostu zabici wrogowie zamieniają się w świecące kulki, które trzeba zebrać. Kulki te podzielone są tak jak nasze miniony, więc chcąc stworzyć niebieskiego miniona, trzeba zabić przeciwnika, który takie kulki wyrzuca po zabiciu go. Nie należy się zbytnio przejmować, ponieważ autorzy umieszczają odpowiednich przeciwników w miejscach, w których trzeba będzie wykorzystać konkretny typ stworków.

[Obrazek: overlord-raising-hell-06-1.jpg]

Miniony są esencją tej gry, kartą przetargową, czymś, bez czego gra nie wywarłaby na mnie tak pozytywnego wrażenia. Naprawdę miło patrzeć na to, jak nasi wierni słudzy lecą przed siebie i atakują z impetem napotkanych wrogów, niszczą wszelkiej maści elementy otoczenia - beczki, skrzynie itp., robiąc to wszystko z uśmiechem na ustach i ciesząc się z tego. Przytrzymanie przycisku R2, odpowiedzialnego za wypuszczenie naszej hordy minionów, to swoista gwarancja darmowego śmiechu lub zwykłej przyjemności wynikającej z obserwacji ich poczynań. Widok kilkunastu małych stworków bijących pałkami, maczugami czy toporkami po drzwiach od domu, wbijających na chama do środka, wynoszących cenne przedmioty i zostawiających tylko dym jest nie do opisania - trzeba to zobaczyć. Wspomniałem już, że przytrzymywanie R2 jest odpowiedzialne za wysyłanie całej naszej hordy. Ów wysyłanie opiera się na tym, że biegnące przed siebie miniony same znajdują sobie zajęcie do roboty, nie są głupie i wiedzą doskonale, że wrogów trzeba zaatakować, skrzynie ze skarbami zniszczyć, a zawartość przynieść nam. Oprócz tego wykorzystamy je do przenoszenia ciężkich, cennych przedmiotów (artefakty podnoszące nasze statystki, worki ze złotem), przesuwania głazów, niszczenia przeszkód czy, jak już wspomniałem, dostawania się do miejsc, do których nasz suzeren nie dotrze lub nie zmieści się - najczęściej należy uruchomić jakąś dźwignię czy kołowrotek, żeby otworzyć zamknięte wrota. Zdarzyć się może, że nasze polecenie będzie wymagało precyzji lub będziemy musieli poruszać się po odpowiedniej trasie, której z jakiegoś względu miniony nie będą mogły pokonać, dlatego też do naszej dyspozycji została oddana możliwość poruszania się minionami za pomocą prawej gałki analogowej. Bardzo pożyteczne rozwiązanie, które wykorzystać będziemy mogli do przeniesienia np. bomby i podłożenia jej pod odpowiednie miejsce, które trzeba będzie wysadzić. Innym rozkazem, który będziemy mogli wykorzystać, jest nakazanie minionom stać w danym miejscu - np. czerwonym, które, jak wspomniałem, mogą obrzucać wrogów ognistymi kulami czy zielonym, które przyszykują zasadzkę. Wybór odpowiedniego koloru minionów opiera się na konieczności przytrzymania R1 i jednoczesnego wciśnięcia jednego z przycisków kółko, kwadrat, trójkąt, krzyżyk. Jeżeli będziemy chcieli wybrać cały oddział, wystarczy wcisnąć samo R1. Na tym w zasadzie opiera się ta gra. Kluczem do sukcesu jest odpowiednia taktyka i wykorzystywanie odpowiedniego typu mininów do odpowiednich zadań.

Głównym celem naszego „protagonisty” jest czynienia zła i zostanie panem wszystkich krain, które zwiedzimy w trakcie naszej gry. Krainy są niezwykle zróżnicowane i każda urzeka na swój sposób. W głównej mierze jest to zasługą baśniowej oprawy wizualnej, która przywodzi na myśli inną pozycję z tego gatunku - „Fable” i nie jest to jedyne podobieństwo, które udało mi się zaobserwować. W grze spotkamy się z czymś w rodzaju karmy, czyli paskiem skażenia (ang. corruption), którego wartość zależna jest od naszych poczynań i określa, jak bardzo skażeni jesteśmy złem, co ma wpływ na postrzeganie nas przez napotkanych w grze NPC-ów. Na swojej drodze nie raz przyjdzie nam konieczność dokonania jakiegoś wyboru, który wpłynie na przebieg fabuły i możliwe zakończenie. Nie trzeba chyba mówić, że nasz doradca będzie sugerował czynienie zła, aczkolwiek nie stoi nic na przeszkodzie, żeby okazać łaskę, co wpłynie na pomniejszenie poziomu skażenia.

[Obrazek: 0000002969.1920x1080.jpg?t=1469618465]

Bardzo podoba mi się przywiązanie do szczegółów i wysoka możliwość interakcji ze światem gry. Dobrym przykładem takiego stanu rzeczy może być, chociażby to, że po dokonaniu krwawej rzezi na mieszkańcach pewnej osady jej mieszkańcy zaczną padać na kolana i błagać o litość, a także zaczną nam dawać swoje córki (dziewice) żeby nas przekupić i pokazać, że nie chcą walczyć i uznają nasze zwierzchnictwo. Jeżeli chodzi o przywiązanie do szczegółów, to przejawia się ono w, chociażby naszej siedzibie, Mrocznej Wieży. Ów mroczna wieża na początku rozgrywki jest w opłakanym stanie i trwa w niej remont, z czasem dochodzi do przebudowy i możliwości jej customizacji. Niezwykle podobało mi się to, że nasz błazen obwoływał nas tytułami wynikającymi z dokonań w grze. Bardzo sympatyczne rozwiązanie, które pokazuje, ile rzeczy już zrobiliśmy. Ciekawostką jest też skarbiec wypełniony złotem, którego ilość zwiększa się wraz z posiadaną przez nas gotówką (na początku gry, gdy mamy go niewiele jest pusto, pod koniec zaś, gdy mamy olbrzymią ilość, nie można wejść do środka, bo jest go tak dużo).

Największą bolączką tej gry jest z pewnością brak jakiejkolwiek mapy, aczkolwiek dzięki systemowi teleportów obecnemu w Mrocznej Wieży łatwiej będzie nam podróżować po świecie. Niestety teleporty napotkane w świecie gry prowadzą tylko do wieży, więc jeżeli chcecie przenieść się do innej krainy, to musicie najpierw wrócić do siedziby, a dopiero później z niej wybrać się o innego miejsca. Ze względu na bardzo długie loadingi (i częste, ponieważ podobnie jak w „Fable” świat gry jest podzielony na lokacje) jest to irytujące. Dziwiło mnie również to, że w czasie walki nie ma możliwości blokowania ciosów, aczkolwiek nie jest to tak uciążliwe, ponieważ w większości przypadków wszystkie problemy rozwiązują nasze wierne stworki, które w bardzo szybkim tempie pokonują większość oponentów (napisałem większość, gdyż znajdą się wyjątki, które wymagać będą taktycznego podejścia lub tacy, których pokonać będziemy mogli tylko my). Dla niektórych wadą może być też niezbyt wygórowany poziom trudności, nawet w starciach z bossami (nie licząc ostatniego, którego pokonałem za drugim podejściem, pozostałych bossów udawało mi się ubić za pierwszym).

Słowem podsumowania, muszę pochwalić twórców ze studia Triumph Software. Gra zaskoczyła mnie pozytywnie i przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Po przeczytaniu kilku recenzji spodziewałem się gry przeciętnej, co najwyżej „tylko” niezłej, a otrzymałem kawałek naprawdę solidnego szpila, który mogę serdecznie polecić każdemu, gdyż gry action RPG mają to do siebie, że są przystępne.

Oceń bloga:
8

Komentarze (7)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper