Kanapka z esencją nienawiści

BLOG
1955V
Kanapka z esencją nienawiści
Evo24 | 18.08.2019, 00:30
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Muszę się wam do czegoś przyznać. Nie mam przyjemności grania w złe gry. Widzę wady i nic na to nie poradzę. Mogę wiele złego powiedzieć o Heavenly Sword. Mogę pluć jadem na Automatę. Mogę krytykować i dyskutować o Wiedźminach mówiąc, że jedynka i dwójka to syf i trójka jest najwyżej dobra. A dziś przyszło mi zmierzyć się z dwoma paskudnymi grami i moim guilty pleasure. Oto kolejna kanapka.

 Dzisiaj przyjdzie mi się zmierzyć z grami, które są powszechnie nie cierpione. Zapewne znacie taka firmę jak JoWooD, która przez swoje decyzje splajtowała. Są też znani u nas jako wydawcy jednego z najbardziej znanych RPGów w Polsce...... to wydawcy Gothica. I tak się składa, że te typy dalej wałkowały serię pomimo zakończenia umowy między nimi a Piranha Bytes. To jest zrozumiałe. Firma chce zarobić a Gothici się sprzedawały. I tak zlecili kontynuacje Gothica 3. Pomysł niezły...ale gorzej z wykonaniem. I tak oto mamy zaszczyt obcować z totalnym gównem, jakim jest Gothic 3: Zmierzch Bogów, ArcaniA, przy której miałem syndrom sztokholmski i jeszcze gorszy od niej dodatek pt. Upadek Setariff. Na pierwszy ogień idzie chyba najgorsza gra w tej serii, czyli:

 

Gothic 3: Zmierzch Bogów

Znalezione obrazy dla zapytania gothic 3 forsaken gods title

  No i od czego by tu zacząć moi drodzy ? Może zacznę od tego, że moje pierwsze wrażenia z tej gry to było takie: WTF ? Niemal wszystko wydawało mi się dużo gorsze od poprzedniczki. A teraz po skończeniu tej gry...dalej podtrzymuję te słowa. Nie cierpię tej gry. Ograłem dwie wersję. Edycję Rozszerzoną i podstawową wersję Zmierzchu Bogów.  Ale po kolei. Najpierw fabuła.

  Wg tej gry pod koniec Gothica 3 wybraliśmy drogę Adanosa. Bezimienny udał się z Xardasem do Nieznanych (Czy Niezbadanych) Krain a pozostali przyjaciele bohatera postanowili utrzymać pokój. Niestety kretyni postanowili rozpocząć wojnę i wkurzony Bezio po pokonaniu Xardasa (nie zgodził się na powrót bohatera) wraca do Myrtany, by ją zjednoczyć i zasiąść na tronie. Fabuła tej gry jest...prawdę mówiąc miałem wrażenie, jakby czasem się dłużyła a czasem nagle zaczęła się spieszyć. Jest mnóstwo nic nie wnoszących wątków, które do niczego nie prowadzą. Do tego gra zbyt często nam stara się przypomnieć co działo się w Gothicu 2. Tak, akurat tej części. Jest też pełno dziwacznych głupot. Czemu Bezimienny prawie każdemu musi się tłumaczyć co stało się z Xardasem i co działo się w Gothicu 3 i 2 ? Nikt nam tego nie powie. Czemu Bezimienny tyle nam musi wypominać o przelanej krwi ? Dobra, może przestanę, bo tych głupot jest mnóstwo i wyliczanie tego jest męczące.

  I wiem, że to wszystko ma służyć jako pomost do Arcanii, ale jako sam pomost spisuje się beznadziejnie. Co do innych elementów fabularnych to gra ma problem ze śledzeniem poczynań gracza. W niektórych rozmowach zdarzają się kwestie dotyczące wydarzeń, do których nie doszło lub postaci, o których bohater jeszcze nigdy nie słyszał, a wie kim są. Bohaterowie są dziwaczni. Gorn stał się nagle gościem wiecznie myślącym o Thorusie. I mam tu na myśli jak przyłożyć mu nóż do gardła a co ?  Lee, mój ulubiony bohater w serii, stał się nagle ciotą (Swoją drogą przepraszam za wyrażenia). Unika walki i praktycznie leni się z załatwieniem wielu spraw. Thorus….Thorusa zrobili głównym antagonistą. Jak to tu nie pasuje. Na cholerę robić go głównym złym, skoro był w większości postacią drugoplanową ? Lub trzecioplanową ?

  A nasz główny bohater mega się zmienił. Bezio zawsze był wścibskim, niecierpliwym i upartym przybłędą o ciętym języku, z poczuciem godności i w miarę dobrym sercem, który nie lubił sztywnej gadaniny, trzymania się uciążliwych przepisów oraz robienia go w konia. Tutaj stał się nagle wielkim patriotą wiecznie wkurzonym na wszystkich a także wywyższającym się w wymaganej sytuacji. Praktycznie mniej nam przypomina postać, jaką znamy. Na dodatek ostatni przeciwnik w tej grze to żart. Dosłownie to żart. Jak i same dialogi w tej grze. Przyznać się, kto skisnął przy pierwszej rozmowie w grze ? Gra jest naostrzona patriotyzmem czy gadaniem o bezpieczeństwem kraju czy polityką. Myślałem, że Wiedźmin zawsze przesadzał z elementami patriotyzmu i polityki, ale tutaj jest gorzej. 

Znalezione obrazy dla zapytania Gothic 3 zmierzch bogów

  Graficzne bzdety oraz sprawy optymalizacji. Ta pierwsza praktycznie mało różni się od Gothica 3. Część modeli postaci została zmieniona, w tym naszego bohatera (Swoją drogą bardzo lubię jego podstawowy ubiór), wyglądy zbroi zostały pozmieniane a także modele wielu broni wyglądają dobrze. Czary się nie zmieniły. Co do drugiej sprawy....optymalizacja jest tu okropna. Gra działa słabo. Nawet gorzej nic w ciągle zacinającej się i klatkującej momentami trójce. Ciągle się zacina a ekrany ładowania wydawały mi się dłuższe. Masakra. Na szczęście wersja Edycja Rozszerzona działa o niebo lepiej. Dalej działa jak w Gothicu 3, ale nie jest już gorzej. Dodam, że Edycję Rozszerzoną nie robili twórcy, Trine Games, a moderzy. Jak część osób się domyśli, gra ma w cholerę bugów. Nie dziwota, skoro sama gra jest nazywana "Zmierzchem Bugów". Znikają przedmioty, wpadamy pod mapy, psują się questy (znaczy jeden mi się zepsuł) i znikają przeciwnicy. Masakra. Jak można tak zepsuć grę. Uważacie Fallouta 76 za zbugowanego bubla ?  Spróbujcie najpierw pierwszą wersję ZB i wtedy zacznijcie osądzać. Prawdę mówiąc ledwo co udało mi się dodatek skończyć. Jest tak źle. I znów sytuację ratuje Edycja Rozszerzona, bo tamtych bugów jest mniej i poprawia wiele błędów. 

Znalezione obrazy dla zapytania gothic 3 zmierzch bogów

  Jeśli chodzi o rozgrywkę to praktycznie nic nie zmieniono. Gra się w to tak samo jak w Gothica 3, ale ma tylko jedną różnicę. Dobra, to jedyna zmiana. Podczas walki, gdy wytrzymałość nam się skończy (mamy zdrowie, manę i wytrzymałość, chyba tłumaczyć nie muszę) to nie możemy atakować. W Gothicu 3 mogliśmy dalej atakować, ale nie mogliśmy bez niej biegać czy skakać. Tu właśnie bez niej nie można biegać, skakać i atakować. Poza tym to tyle ze zmian. A w każdym razie z podstawek. Powyżej wspominałem o modelach broni i pancerzy. Bo Edycja Rozszerzona dodaje mnóstwo nowych broni i pancerzy. To trochę smutne, że dopiero patch dodaje nowe rzeczy. Nie pamiętam czy tamta wersja dostała nowe bronie. Jeśli chodzi o przeciwników to poza ŻARTEM mamy troglodytów. Dziwaczne stwory, aczkolwiek walczy się z nimi fajnie. System rozwoju jest taki sam jak w Gothicu 3 i jest teraz pewna rzecz, która mi się nie podoba. Poprzednio postać nam tłumaczyła na czym polega zdobywana umiejętność np. Mamy dużo się ruszać, by ogrzać w zimnie ciało czy mamy zaakceptować ból by zacząć regenerować życie. Tu tego nie ma. Mamy jedynie teksty towarzyszące przy podwyższaniu statystyk siły czy many np. dalej, tak trzymać, dobrze itd. Smutne. 

  Questy poboczne, poza tymi wymaganymi są całkiem ok. Kosimy z nich sporo kasy. W głównych...mamy zadania poboczne. Jak w Wiedźminie 2, gdzie zadania główne były często zadaniami pobocznymi spoza wątku Zabójców. Świat jest strasznie pusty. Są ogromne ilości NPC-ów bez imion i questów. Np: Ork, Żołnierz, Były buntownik, itd. Gra zyskałaby na tym, gdyby mieli jakieś imiona i oferowali nawet banalne questy w stylu przyniesienia 10 roślin, cokolwiek. Czasami odnosi się wrażenie, że gra jest niedokończona. Wchodzę do jakiejś jaskini, eksploruję sobie, a tam siedzą buntownicy. Oczywiście bez imion, zwykli randomowi. I nie da się z nimi pogadać. Nie są związani też z żadnym questem. Więc po co tam zostali wstawieni? Inny przykład to obóz Orków pod Monterą. Fajny koncept, tylko co z tego. Powinny być tam questy! Jakiekolwiek, ale powinny.  Mało pobocznych questów. W zasadzie wszystkie zadanie jakie robimy to główny quest. Jesteśmy prowadzeni za rękę cały czas do przodu. Nie możemy gdzieś na bok zboczyć i zanużyć się w odkrywaniu jakiejś tajemnicy. Braki w questach są rekompensowane ogromnymi nagrodami jeśli chodzi o doświadczenie. 5000+, 7000+ doświadczenia za questy to normalka. Levelujemy bardzo szybko, wręcz za szybko.

   Gra jest też nawalona niewidzialnymi ścianami. Znaczy..dodatek nie musi mieć wielgachnego terenu. Tutaj mamy w porównaniu do podstawowego Gothica 3 tylko jedną krainę - Myrtanę. Ok, może być. Nie ma mojego Nordmaru, ale zaakceptuję to. Szkoda tylko, że wszystkie przejścia czy wąwozy są zawalone głazami a żeby gracz na 100% nie przeszedł dalej, to nawalili nam niewidzialnych ścian. Miasta się zmieniły. Ten element mi się nawet podobał. Najlepiej to widać na terenach Gothy. Mamy zamiast lasów olbrzymie obozowisko oraz odbudowany zamek. Widać jak kraj wraca do normy po wojnie. Ciekawym elementem jest możliwość grania dalej po skończeniu gry, ale komu chciałoby się dalej grać po skończeniu tego dodatku ? Nie czuć też żadnego klimatu. Sporo przedmiotów jest wyrwanych z czapy i swoim wyglądem pasowałyby bardziej do innego RPGa. Ostatnia kwestia to dubbing. Seria Gothic zawsze miała świetny dubbing. Nawet ArcaniA ma całkiem dobry dubbing z okazjonalnymi wpadkami, ale o niej zacznę mówić później. Tutaj jest średnio. Wiele głosów nie pasuje do postaci, Bezimienny tym razem brzmi bardzo....agresywnie ? Sporo linijek nie zostało również nagranych albo wzięto je z poprzednich gier. Zdarza się też, że bohaterowie zaczną mówić innym głosem niż mówili normalnie. Dobrym przykładem są rozmowy z właścicielem areny w Silden.

Znalezione obrazy dla zapytania gothic 3 zmierzch bogów

  I w zasadzie to tyle z pisania o tym czymś. Gothic 3: Zmierch Bogów to gra pełna bugów z popsutymi elementami z poprzedniczki i chyba wydana za wcześnie. Jeśli już chcecie w to grać to kupcie wersję Edycja Rozszerzona, bo naprawia mnóstwo rzeczy. Osobiście mój znienawidzony RPG i wielkie rozczarowanie w tej serii. A jakie są wasze wrażenia ? Traktujecie tą grę lepiej czy również jej nienawidzicie ?

  No nic. Najgorsze mam za sobą i teraz przechodzimy płynnie do syndromu sztokholmskiego. Albo nie. To chyba tu nie pasuje. Przechodzimy do mojego Guilty Pleasure. Hmm może...dobra, przejdźmy do rzeczy. Mianowicie do Arcanii. Niezwykle hejtowanej. Chociażby przez nazwę, która ostatecznie została zmieniona na ArcaniA: A Gothic Tale.

ArcaniA: A Gothic Tale

Znalezione obrazy dla zapytania arcania

  Innego loga znaleźć nie mogłem. Zatem Arcania...z tą grą mam tak, że skończyłem ją więcej razy niż mogę zliczyć. Na swój sposób lubię tą grę, ale nie uważam tej gry za dobrą. Chociaż....to skomplikowane. Nie wiem jak wam to wyjaśnić, ale najbliżej temu jest do guilty pleasure. Zacznijmy od fabuły, bo ona jest dość inna. Przemieszanie czegoś ciekawego ze sztampowym motywem. Zacznijmy

 Po wydarzeniach ze Zmierzchu Bogów, nasz Bezimienny został Rhobarem III. Podbił już kontynent, odzyskał kochane przez nas Khorinis i szykował się na odbicie Wysp Południowych. Niestety nasz przyjaciel oszalał podczas podróży i nakazał swym oddziałom na Arganii wyłącznie WALCZYĆ. I to robią wojska prowadzone przez Hejgen….Hagena i Lee. Natomiast na wyspie Feshyr poznajemy naszego nowego bohatera, który szykuje się do ożenku. Niestety wojska Rhobara atakują i giną wszyscy poza dwoma postaciami. Naszym bohaterem i jego mentorem, Diego (mieszkał tam przez jakiś czas). Ten pierwszy wścieka się i ma zamiar zemścić się na królu oraz na wszystkim, co związane z paladynami. Diego jednak poleca mu znaleść boską kuźnię przed paladynami i nasz bohater postanawia trzymać się tego celu. Z czasem dochodzi to pewnego twistu, który wywraca cel bohatera do góry nogami i we wszystko zostają wplątane służki nowego bóstwa, bogini (nie mogli znaleźć nazw ?) - Ahn'Nosiri i Ahn'Bael. Te drugie mają plany co do naszego króla i chcą przebudzić ich panią, Xeshę. Ogólnie wrażenie na samym początku to pewien powiew świeżości.

  Szykujemy się do małżeństwa a potem przez pół gry towarzyszy nam wątek zemsty. Naprawdę ? I nie chodzi mi o to, że nie lubię wątków zemsty. Jak są zrobione dobrze, to je lubię. Ten z AC2 nie uznaję za dobry, więc go przemilczę. Tutaj jest po prostu ok. Wytłumaczone jest czemu nasz bohater nie mógł ich ocalić (a nie jak w Assassinie) i widzimy cierpienie bohatera. A co do reszty fabuły to mam tylko kilka słów na jej opisanie. Świeży pomysł na początku, taki sobie wątek zemsty, twist o ratowaniu świata, może być ciekawe, może przynudzać, w większości są trafione i nietrafione pomysły. Interesujący jest koncept uczynienia z palandynów zrobienia tymi złymi, ale ostatecznie.....paladyni wracają do normy. I tyle z fabuły. Reszty nie zdradzę.

  Ale, ale...bohaterowie. Nasz Rhobar III nie jest już tym dziwnym patriotą z ZB, tylko jest odrobinę poważniejszą wersją bohatera z Gothica 3. Sarkazmu trochę brakuje, ale z powagi to nadal NASZ Bezimienny. Diego jest taki, jakiego znamy, Lester jest jakiś....dziwny. Zrobili z niego dziwaka, podczas gdy w poprzednich grach był normalnych gościem. Taki mi się nie podoba. Gorn….to nasz Gorn z Gothica 1 i 2. Milten jest dojrzalszy i nie widać w nim zbytnio młodego i niedoświadczonego maga. Xardas też jest i uwielbiam go w każdym Gothicu. Mam z nim tylko jeden problem, ale to raczej błędy polonizacji. O tym później. Hagen jestc ok. I tyle z nim. Są jeszcze 4 postacie, które można uznać za kumpli pasterza, ale to bardziej stereotypy. Dobra członkini gońców leśnych (Jilvie), podróżny pijak (Rauter), poszukiwaczka przygód z charakterem (Zyra i to jednocześnie moja ulubiona kobieca postać w tej grze) i odkrywca/mag (Daranis). 

Znalezione obrazy dla zapytania ArcaniA

 Za to inny jest nasz główny bohater. Pasterz z Feshyr z początku jest zwykłym gościem i z biegiem czasu się zmienia, rozwija się jego postać i nabiera charakteru, ale potem to typowy "wybraniec bogów". Poniekąd też jest sarkastyczny, ale to inny poziom niż poprzednik. Nie podobała mi się ta ślepa chęć zemsty i momentami wydaje się chamski do postaci pobocznych. Zdarzają się u niego pewne elementy głupoty, ale tylko zdarzają. Z twarzy jest strasznie nijaki, ale przynajmniej to jedna z niewielu oryginalnych twarzy. Ja tą postać lubię. Głównie przez to, jak inny jest od poprzednika. Pisząc te zdanie pewnie narażam się sporej liczbie fanów Gothica, ale sorry. Lubię tego bohatera. Bardzo. I zdaję sobie sprawę, że mnóstwo ludzi nienawidzi tego bohatera. Głównie dlatego, że to nie jest Bezimienny z Gothica 1-3. Serio, to największy powód czemu go ludzie nienawidzą. Na Gothicpedii pół komentarzy to tylko ,,czemu to nie jest stary Bezimienny ?", ,,Nie jest godzien noszenia tego imienia !" i ,,Zastąpili Beziego pasterzem !". Ba, nawet go nazywano pedałem.

  Taaa gość chcący wziąć ślub z kobietą nazywany pedałem. Mądre. Jestem poniekąd w stanie to zrozumieć. Też z początku nie przepadałem za tym typem, ale z czasem przywykłem do niego i z czasem polubiłem. Z tamtą postacią zrobiono już wszystko i lepiej poznać nowego bohatera. Także sorry psychodeliczni fani Gothica. Lubię Pasterza z Feshyr, chociaż ciężko mi było przeżyć to, że nie umie pływać. Mamy też dubbing i jest dobry. Jacek Kopczyński jako nowy Bezimienny wypada świetnie i fajnie się go słuchało. Kumple bohatera wypadli nieźle (z wyjątkiem Lestera), orkowie mnie zawiedli a Rhobara dalej podkłada głos Jacek Mikołajczak. Jest nadal świetny i tym razem nie brzmi tak dziwnie, jak w ZB. Są jednak pewne błędy w tłumaczeniu. Np.Hagen jest nazywany Hejgenem a Xardas Zardasem

  Graficznie jest tak sobie. Zaznaczę, że grałem na średnich ustawieniach. Czemu nie na wysokich ? Otóż gra na nich nie chciała mi poprawnie działać. Gdy odpalałem grę, tekstury zmieniały kolor na czarny. Praktycznie wszystko stawało się czarne. Postacie też traciły tekstury. Jedyną opcją było granie na średnich ustawieniach graficznych tekstur. Efekty cząsteczkowe są beznadziejne. Filmy prerenderowane wyglądają średnio i prawdę mówiąc wolałem, gdy gra tzw. straciła budżet i miała cutscenki w formie rysunków. Te wyglądały ładnie. A i kwestia modeli postaci. Wspominałem, że Pasterz z Feshyr ma oryginalną twarz. Właściwie oryginalnych twarzy jest mało. Poza przyjaciółmi bohatera to z 5 czy 7 postaci ma oryginalne twarze. Cała reszta wygląda niemal podobnie do siebie i twarze cały czas się powtarzają. Nim się obejrzycie to spotkacie 4 postacie o tym samym modelu twarzy. I tak do końca gry. Słabe. Naprawdę. Nikt z postaci pobocznych nie zajdzie nam w pamięć. No może poza tym typem z opaską na oku, który podczas rozgrywki wygląda zupełnie inaczej niż w przerywnikach filmowych. Zawodzą graficznie orkowie. Stwory, które w Gothicu 1 i 2 robił wrażenie na sam widok a w 3 wyglądały jak typowy okr. Tutaj wyglądają dziwacznie i mają tylko z 2 lub 3 modele. Jeden zwykły ork, drugi zwykły ork z piórami na łbie i zielony ork z kontynentu w ubraniu. Naprawdę słabo. Projekty broni i pancerzy są całkiem fajne i odświeżające. Bardzo lubię pancerze w tej grze.

Znalezione obrazy dla zapytania Arcania

  Przechodzimy do kwestii świata i zadań, bo rozgrywkę zostawię na koniec. Świat, pomijając powtarzające się postacie, jest zrobiony całkiem ok. Mamy stereotypowe pola i miasto, mamy zamek nad rzeką, mamy w cholerę jaskiń, krwawą dolinę (pobojowisko po bitwie, ale ze świetną muzyką), Tooshoo (moja ulubiona lokacja w grze), Klasztor nad Kliffem, Zoldren, Thorniarę, Dżunglę (bo czemu nie) i świątynię w górach. Pola i miasto stewark niczym się nie wyróżniają. Zamek w Srebowodzie to mały zamek nad rzeką i tyle. Krwawa Dolina to dolina pełna martwych ciał z wielką ilością broni (leżącej na ziemi) i głową ze skały. To dość ciekawe miejsce, ale posiedzimy tam max 30 minut. Tooshoo wymiata. To wielgachne drzewo robi gigantyczne wrażenie i bagno wokół niego też wygląda dobrze. Troszkę się tam posiedzi i to jest dużo lepszy odpowiednik klasztoru niż...klasztor na klifie. No i to w końcu miejsce, gdzie wszyscy magowie mogą się ze sobą spotkać i nie pozabijać się nawzajem. Magowie ognia, wody, czarni magowie są tam mile widziani bardzo lubię ten element. Tylko mało tych czarnych magów. Było ich z 3 ? Może 5 ? Nie pamiętam. Wiem, że było ich mało. Klasztor nad Kliffem rozczarowuje. I to bardzo. Jest na atworkach i robi wrażenie ważnego miejsca. Ważne się robi tylko trochę na końcu gry a poza tym to jest słabo. Dżungla jest na odwal się. Szkoda, że nie dano nam zwiedzić stolicy w pełnej krasie. Sama świątynia w górach też jest taka se. Potrzebujemy lodowego terenu ? Pyk.

  Thorniara to w końcu porządne miasto. Chyba największe do tej pory w....serii....to spin-off, zatem mogę gadać o serii ? Ok ? Zatem Thorniara jest gigantyczna i naprawdę robi wrażenie. Zoldren to kompleks jaskiń i tyle. Reszta jest taka sobie. Aczkolwiek bardzo lubię Wieżę Xardasa. Mamy dużo miejsc, ale zadań mało. Świat momentami wydaje się pusty i przemierzamy przez ten świat kosząc jedynie mobki. Zatem świat jest strasznie pusty i mamy mało zadań. A same zadania często sprowadzają się do: Przynieś ileś tego, zabij tyle tego a mało wyróżniających się zadań. No może za połową gry robi się już ciekawiej. Od Thoshoo do Thorniary, pomijając dżunglę, zadania wydają się nawet lepsze. Ale to tylko moje wrażenie. Także świat i zadania wypadają blado. A i bym prawie zapomniał. Gra jest bardzo liniowa. Jeśli oczekujecie od RPGa otwartego świata z masą questów to rozczarujecie się. Teoretycznie można wrócić się do innych krain, ale jest wbrew fabule. Jak końcówka Final Fantasy XV, ale gorzej. W sumie to na cholerę tam wracać, skoro nie będziemy robić nic poza bieganiem i ewentualnym koszeniem przeciwników. 

  Osobną kwestią są potwory. I to będzie bardzo subiektywna opinia, która sprowadzi zagładę na świat, ale spali mnie na słońcu. A zatem....3....2.....1.....dużo bardziej wolę potwory z Arcaniii niż z oryginalnych Gothiców. Świat nie implodował ? Uff. Zatem czemu ? Z wyglądu wyglądają świetnie. Chodzi mi bardziej o sam projekt. W poprzednich Gothicach potwory były po prostu dobre, ale przerażające nie były. Na dodatek część z nich wyglądała dziwacznie i głupio. Osobiście przerażają mnie pełzacze z Gothica 3, ale one są tam już bardziej pająkowate. A co do samego Gothica 3 to tam potwory mogły nas uwięzić w zapętlającej się animacji obrywania. Tutaj tak nie jest. Potwory wyglądają bardzo dobrze i widać, że twórcy mieli na nie pomysł. Oczywiście nie brakuje rozczarowań np. Królowa Pełzaczy, Zębacze, Szkodniki Gliniaste (czy jakoś tak), Pełzacze Ziemne, Wilki czy Mułowce. Poza tym to nie mam nic w narzuceniu im jakiś wad. Cieniostwory wyglądają fajnie z tą cienistą aura, jakby był zrobiony z cienia (ale tak nie jest), Wąż Błotny wygląda genialnie i przerażająco (a w Gothicu 1 i 2NK wyglądał żałośnie), Pełzacze Kopalniane robią wrażenie (zwłaszcza żołnierz), Szkielety wyglądają jednak ok, Krwiopijcy są odrażający i nie są tymi czerwonymi muchami z G3, Ścierwojady są zaprojektowane bardzo dobrze, Demony są ciekawie zrobione i interesujący jest ich kolor niebieski a nie czerwony czy czarny u Książąt. Ogólnie potwory zaliczam tu na plus.

Znalezione obrazy dla zapytania Arcania

 Tyle tu gadam o postaciach, fabule, świecie i zadaniach a nie wspomniałem o najważniejszym....rozgrywce. Zatem to ewidentnie nie jest Gothic. Jest to...powiem wam to tak, jak ja to widzę. Jest to bardziej Hack and Slahs. Nie mam tu na myśli DMC czy Castlevanii. Mam tu na myśli Diablo i w pewnym sensie soulsy. Turlanie soulsowe, więc co się dziwicie ? Takie turlanie każdemu się skojarzą z soulsami. Walka jest jakaś. Poza standardowym maszowaniem jednego przycisku w odpowiednich kombinacjach mamy także ogłuszenie tarczą, silny cios, magię z różnymi rodzajami skutków czy strzelanie dystansowe. Tego ostatniego nie mogło zabraknąć. I o ile strzelanie z łuku i kuszy jest całkiem fajne, to sama rozgrywka bronią białą.....powiem wprost, bo ta gra cierpi na pewną rzecz. Nudzi. Walka bronią białą i eksplorowanie świata z czasem robi się nużące. Ale hej, wciąż to lepsze niż system walki z Wiedźmin 1. Aczkolwiek czymś ta gra mnie trzymała, żebym grał dalej. Świat ? Może walka mi się podobała ? Tego nie wiem.

  I zapomniałbym o tym, że można używać broni jednoręcznych i dwuręcznych. Różnica jest taka, że bronie dwuręczna zadaje więcej obrażeń i jest mega wolna a jednoręczna jest szybsza i słabsza. Animacje są tu szybkie (aż za bardzo), wytwarzanie broni i mikstur jest fajne (chociaż tym razem możemy je wykonywać bez kowadła), czasem wszystko urozmaici jakaś zagadka czy elementy platformowe. Tylko jeszcze jeden szkopuł. Rozwój postaci. Prawdopodobnie to wielkie rozczarowanie dla wielu ludzi i nie ukrywam, mi też się nie podoba. Za bardzo przybliża to do innych PRGów. Mianowicie nie mam już jak w poprzednich Gothicach nauczycieli. Nie szukamy już ludzi uczących nas zdolności czy podnoszących nasze statystyki. Tym razem, kiedy osiągniemy nowy poziom, sami rozdajemy punkty w odpowiednim do tego menu. Sami dajemy punkty do różnych pasków umiejętności. Każdy odpowiada za inną rzecz np. dzięki jednemu otrzymujemy nowe ciosy, możemy otrzymywać więcej ciosów, lepiej strzelać itd. Jest to zrobione tak sobie, ale w przeciwieństwie do wiedźmina nie mamy g*wien pokroju: Teraz twój podstawowy atak ma 2% szansy na 3 sekundowe krwawienie itd. Są takie pierdółki, ale konkretne. Znaczy do tego są mikstury. Mamy np. Miksturę, która zwiększa nam zdrowie i manę przez 30 sekund, ale przez 120 sekund obniża odporność na 60 punktów. Bronie też mają coś takiego. I taka rzecz pasuje do broni a nie do systemu rozwoju. Rozumiecie o co mi chodzi ?

  Bardzo zawodzi fakt, że jak na RPGa, nie możemy wykonywać normalnie prostych rzeczy np. przespać nocy. Musimy ganiać pod osłoną nocy. To kretyńskie. Nie można spać w RPGu. Słabe jest też AI przeciwników. W poprzednich Gothicach zwracali uwagę na potwory i bandytów, ganiali za nami i odpuszczali z czasem i reagowali na kradzieże. Tutaj co prawda dobrze im wychodzi ganianie za nami i walczą normalnie, ale reszta jest do dupy. Poza bandytami i konkretnymi przeciwnikami to walczymy z postaciami pobocznymi jedynie, gdy wymaga od tego gra. Nie zwracają uwagi na potwory, nie pomagają nam w walce, przeciwnicy od czas do czasu będą cofać się w absurdalny sposób (pomimo atakowania i wróci się do nas) i działają za pomocą skryptów. Sama gra jest wypełniona skryptami i niewidzialnymi ścianami. Są dość biedne. Ściany są w większości w miastach i w wejściu do Setariff. Skrypty są strasznie widoczne. Postać, którą widzieliśmy wcześniej w zupełnie innym miejscu tego samego pomieszczenia, nagle pojawia się przed nami. Postacie mają zniknąć ? Pyk. Nie ma. Postacie pojawiają się po drodze przed nami itd. To jest biedne. Jeszcze kwestia poziomu trudności na koniec. Mamy 4 poziomy. Łatwy, Normalny, Trudny i Gothic.

  Tak naprawdę to każdy poziom został przesunięty o jeden szczebelek w dół. Przed premierą twórcy postanowili ułatwić grę słysząc, że gra jest trudna. I tak łatwy stał się poziomem dla początkujących, normalny łatwym, trudny normalnym a Gothic trudnym. I w sumie poziom Gothic jest ciężki i bez olbrzymiej ilości przedmiotów leczniczych nie da rady przejść dalej. Dosłownie tydzień temu skończyłem grę właśnie na tym poziomie trudności. Aż jestem ciekaw co by było, gdyby gra zostałaby taka, jak miała być w pierwowzorze. Soundtrack jest słaby. Utwór z menu głównego nie wyróżnia się i w sumie tylko kilka tytułów mi się naprawdę podobało. Reszta jest nudna. Z kolei podobał mi się pomysł z ostatnim bossem. Wykonanie walki jest ok. Ni dobre, ni złe. 

Podobny obraz

  Na sam koniec podsumowanie i o mój boże, to będzie ciężkie. Sporo fanów mnie zabije, ale lubię tą grę i często do niej wracam. Nie jest to świetna gra, oczywiście że nie. Jest ok. To jest w sumie nie najgorszy RPG, ale czy to dobry Gothic ? Nie. Żaden z tej gry Gothic. Prawdę mówiąc, gdyby JoWooD wywaliło wszystkie elementy związane z Gothiciem, prawdopodobnie marka ArcaniA byłaby bardziej lubiana. A tak dostaliśmy coś, co fani znienawidzili. Teoretycznie też powinienem być zły, prawda ? Uwielbiam stare Gothici, ale Arcanię lubię. Być może mam większą tolerancję do nowości, nie jestem pewny. Były elementy, co mnie denerwowały i nudziły, ale dalej grałem. Skończyłem tę grę więcej razy niż pamiętam. W każdym razie dajcie znać co myślicie o Arcanii ? Nienawidzicie ? Lubicie ? Szanujecie ? Próbujecie zapomnieć ?

 

 ArcaniA mimo wszystko zarobiła i wydawca postanowił wydać dodatek, który już nie miał w swojej nazwy Gothic. Tylko nie liczcie, że elementy z Gothica wywalono. Nope, dalej są. Wracając, dodatek powstawał dość długo i było to spowodowane kłopotami z wydawcą. Ale ostatecznie wydano dodatek i przejdźmy do...omawiana tego czegoś

ArcaniA: Upadek Setariff

Znalezione obrazy dla zapytania arcania fall of setarrif

 

 Także dodatek...jest słaby. Od razu wam to powiem. Zdecydowanie bardziej gwałci mitologię Gothica niż podstawka Arcanii. W każdym razie najpierw fabuła, która w sumie jest taka sobie. 

  Rhobar III odzyskuje zmysły a w Setariff przyzwano demona, który powstrzymał natarcie króla. Jednak sytuacja wymyka się spod kontroli, bo Król Arganii, orkowy przywódca (nie pamiętam imienia) i Thorus tracą panowanie nad stworem, który doszczętnie rujnuje stolicę, opętuje ludzi i potwory oraz przyczynia się do wybuchu wulkanu. Córka władcy Wysp Południowych prosi Rhobara o pomoc a ten w zamian wysyła Pasterza z Feshyr, by pomógł jej odzyskać miasto, pokonać demona i odszukać zaginionego ojca. Generalnie poza Karellą (córka władcy) i Ethornem VI (Król Arganii) to mało jest nowych postaci. W większości to mamy starych znajomych z podstawki oraz dodano Thorusa. I co mogę o Thorusie powiedzieć. To typowy zły. I tyle. Jest średni. Ale zabawne jest to, co się z nim ostatecznie stało. Wraca też Lee i szkoda, że Kopczyński nie podkładał mu głosu. Zrozumiałe jest to, że dwóch rozmawiających ze sobą Kopczyńskich słyszałoby się dziwnie, ale nie spodziewałem się takiego wyboru. Ale wreszcie Lee nie jest ciotą z Zmierzchu Bogów. Dubbing jest w porządku. Ta gra też odpowiada na pytanie: kim jest bogini ? I o mój boże, nienawidzę tej odpowiedzi. Otóż boginią jest....Adanos. Jeden z 3 bogów. I okazuje się, że Innos i Beliar to tylko wcielenia Adanosa (osobowość wieloraka), zatem wszystko co znaliśmy poszło się srać. Bardzo nie lubię tej zagrywki. 

  Odpuszczę wam pisanie o grafice, bo gra wygląda po prostu tak samo. Gra, bo można grać bez posiadania podstawki, ale o tym za chwilę. Aczkolwiek rozczarowujące są modele opętanych przeciwników. Tutaj po prostu świecą się na czerwono. Można było zrobić to lepiej. Pojawiają się też nowi przeciwnicy (pantery, Burzowe Kruki/kobiety i ogniste pająki) i w sumie wyglądają dużo lepiej niż reszta opętanych. Z kolei ostatni boss...jest beznadziejny. Chodzi mi tu o wygląd, bo samą walkę z nim jeszcze omówię. Zdradzę wam coś. Ten demon to Śniący. Nie żartuję. Potwór, który powalał na kolana w pierwszym Gothicu stał się teraz nudną wariacją na temat diabła. To po prostu diabeł i tyle. Chyba większego rozczarowania nie było. Krajobraz zmienił się odrobinę po wybuchu wulkanu. Jest lawa, są spalone tereny, ale to jakieś 5% tego dodatku. Większość czasu przesiedzimy (a jakże !) w jaskiniach, podziemiach i w tytułowym Setariff. I czas na trochę porozmawiania. Otóż w podstawce Setariff z oddali wyglądało świetnie.

  Nie mogliśmy tam się udać, ale z oddali widać było miasto w pełnej krasie i gracz był ciekaw jak wygląda w środku. No i tutaj mamy kolejne rozczarowanie, bo do budynków prawie nie wchodzimy, miasta składa się z kilku dużych wież, jeden pałac, masa podziemi i ruin a chodzimy po wyrwach w ziemi i okopach. I to jest beznadziejne. Nie tak chciałem poznawać Setariff. Nie łażąc ciągle w okopach. Mniejsza z tym. Jeszcze zadania, bo bym zapomniał. Zatem.....dupa. To znaczy...przygotujcie się na wypełnianie wyłącznie zadań głównych. Dosłownie wykonujemy tylko zadania główne. Zadania poboczne ? Na sam dodatek są chyba z 2 zadania poboczne. 

Znalezione obrazy dla zapytania Arcania upadek Setarrif

  Gameplay się nie zmienił. To samo sterowanie, ta sama walka, ten sam system RPGowy i takie samo tworzenie mikstur i broni. Tyle że mikstu znajdzie się sporo, ale broni i pancerzy mało. Ba, nowe pancerze to w sumie wzmocnione wersje pancerzy z podstawki. Więcej tarcz było. Przez pół dodatku używałem Rozjuszonego Mściciela, póki nie dostałem wyboru wybrania jakiego artefaktu będę używać w walce z ostatnim bossem. Tu najważniejszymi artefaktami są bronie przodka króla, Ethorna I. Kusza, miecz dwuręczny i topór jednoręczny. Zmianą może być najwyżej możliwość odpalania gry z wybraną klasą lub zapisem z Arcanii. Na samym początku gra pyta się nas czy zacząć grę z ekwipunkiem i umiejętnościami z podstawki. Tego drugiego tłumaczyć nie muszę, ale w pierwszym to mamy wybór do klasy maga, łucznika i wojownika. Zaczynając mamy myrtański pancerz odpowiedni do wybranej przez nas klasy, mam uzbrojenie odpowiednie do tej klasy, wszystkie umiejętności z tej klasy i 15 punktów umiejętności. I tyle z nowości. Chociaż jest jeszcze pewna rzecz reklamowana w zwiastunach. Możemy dwa razy zmienić postać. W pewnym momencie gry będziemy mogli wcielić się w Gorna i Lestera. Rozgrywka zmienia się jedynie do tego, że nie możemy otwierać skrzyń i tamte etapy kończą się walką z ważnym przeciwnikiem. Lester z szefem orków a Gorn z (a to niespodzianka) Thorusem. I to tyle, jeśli chodzi o zmiany w rozgrywce. To tyle. Dosłownie.

  Ogólnie to mało tu będzie rzeczy do opisania, ale znajdzie się tu na coś miejsce. AI nie poprawiono, nadal mamy powtarzające się twarze i kobiety dostały trochę większą rolę, bo są przeciwniczkami (Burzowe Kruki). Dodatek jest bardzo krótki. Skończycie go w ciągu 2-3 godzin. Jak na dodatek do RPGa to dość mało. Formalnie nie mam problemu z długością gier, ale jeśli chodzi o RPGa to...no właśnie. Dodatek do Gothica 2 trwał dość długo. Dodatki do Wiedźmina 3 również trwały długo. Nawet Zmierzch Bogów wydawało się dłuższe od Upadku Setariff. Muzyka właściwie się nie zmieniła. To nadal to samo, ale szanuje za wybór mojego ulubionego utworu z podstawki jako utwór menu głównego. Ogólnie menu wydaje się strasznie szare, ale sama gra jest już kolorowa. No i walka z ostatnim bossem to tak naprawdę kopiuj-wklej z walki z Xeshą pod koniec zwykłej Arcanii. Tylko podmienić scenerię i przeciwników na ognistych i proszę. Ta walka ze Śniącym rozczarowuje. Z Xeshą to działało i walka z nią była dość charakterystyczna a tu dostaliśmy to samo. Chociaż Demon mógł strzelać kulami ognia zamiast błyskawicami, skoro walczymy w wulkanie. A i kto do cholery w Spellbound uznał, że danie Śniącemu głos to dobry pomysł ? Ja poważnie pytam. Kto na to wpadł ? 

Znalezione obrazy dla zapytania Arcania upadek Setarrif

  Jak wypada dodatek ? Słabo. To jeden z gorszych dodatków, w jakie grałem. Polecam tylko i wyłącznie tym, którzy chcieliby jeszcze przedłużyć sobie przygodę z Arcanią. A poza tym to...jeśli chcecie dokończyć historię (po ArcaniA kończyła się cliffhangerem) to bierzcie. Poza tym to nie polecam. Taka sobie fabuła, dalej nudny gameplay, potwornie krótki czas grania i różni się tylko lokacją. A jakie zdanie wy macie co do dodatku ?

 I tak kończymy kolejną kanapkę. Tytułowa esencja nienawiści dotyczyła głównie dodatku do Gothica 3 i dodatku do Arcanii, bo samą Arcanię lubię. A jak ją zdobyłem to po prostu znalazłem przepis i stworzyłem. I daje kopa. Poza tym to życzę wam po prostu grania w lepsze gry. A w następnej kanapce przyjrzymy się.....krew greckich bogów ? To może oznaczać tylko jedno. Potwora Olimpu, mordercę greckich bogów, pogromcę Atlantydy, zabójcę Aresa, Kratosa !

Kącik muzyczny

Tym razem było troszkę ciężko. Głównie dlatego, że w Gothicu 3: Zmierzch Bogów są utwory z Gothica 3 i wyłącznie z Myrtany. A w Upadku Setariff są tylko utwory z podstawki.

Zatem co do ZB...Polecam najpierw muzykę, która leci w menu głównym. Cokolwiek o utworach menu do Gothiców nie mówić, to trójka miała świetny utwór menu i w sumie dobrze, że Zmierzch Bogów się go nie pozbyło. Swoją drogą to chyba mój ulubiony utwór w wykonaniu orkiestry symfonicznych.

Następnie dam utwór walki z ważnymi postaciami. Jest niezwykle klimatyczny i wprowadza nastrój epickości. Lepiej tego ubrać w słowa nie mogłem. Po prostu bierzcie i słuchajcie, mali krwiopijcy.

Na sam koniec dodam utwór miasta Faring. Bardzo przyjemny utwór na wieczory i bardzo mi się kojarzył z wikingami. Nie pytajcie. 

A co do Arcanii...jest kilka moich faworytów, chociaż soundtracku nie lubię przez jego nijakość. Ale są utwory w tej grze, które mi się podobają. Na pierwszy ogień idzie muzyka z Klasztoru nad Klifem. Jest to bardzo klimatyczny utwór, który chociaż ratuje beznadziejne miejsce, jakim jest klasztor. 

Na drugi ogień idzie muzyka z Wieży Xardasa. Słuchając tego utworu ma się wrażenie, że uczestniczy się w czymś ważnym i epickim. A mowa tylko o pobycie u Xardasa. W sumie to ten utwór pasowałby do jakiegoś filmu o Harrym Potterze. Takie dziwne skojarzenie. 

I na koniec mój ulubiony utwór w całej grze to muzyka z Krwawej Doliny. Uwielbiam ten utwór. Jest taki klimatyczny, taki dobry i dla mnie to perełka z całego soundtracku. Bardzo pasuje do terenu pełnego trupów i krwi po bitwie. Jeśli jakaś gra ma podobny utwór do tego, to proszę o podanie go w komentarzu byłoby mi miło. I tym akcentem żegnam się z wami

Oceń bloga:
13

Komentarze (32)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper