Najmłodsi przy konsoli – czyli o tym jak przedszkolak może korzystać z konsoli

BLOG
6879V
Najmłodsi przy konsoli – czyli o tym jak przedszkolak może korzystać z konsoli
Slepak | 15.12.2019, 09:23
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

W przypadku starszych dzieci nie ma większego problemu z doborem tytułów gier – co więcej, często okazuje się, że młodzi gracze mają już swoje typy i wręcz wskazują czego oczekują „pod choinką” – o tyle w przypadku młodszych dzieci mogą pojawić się wątpliwości. Czy dziecko da radę? Czy tytuł nie jest zbyt brutalny? Czy spędzanie przez przedszkolaka czasu przed konsolą to dobry pomysł? Przynajmniej ja, kupując konsolę rok temu, takie pytania sobie zadawałem.

Jasne, sprzęt był nie tylko dla dziecka, po za Młodszą z Xbox-a korzystam ja i Starsza (dorosła już) córka, która z zapałem „katuje” kolejne edycje Fify. Konsola dozbrojona w tuner DVB-T (kupiony za śmieszne pieniądze na wyprzedaży) pozwoliła na wykorzystanie monitora w formie TV, co czasem się po prostu przydaje. Okazało się również, że Najmłodsza często woli oglądać bajki z Netflix-a na konsoli, bo bardzo sprawnie obsługuje wybór tytułów za pomocą pada. No i warto też wspomnieć o korzystaniu z konsoli jako odtwarzacza Blu-ray / DVD, co przy rosnącej kolekcji klasyków Disneya na płytach też ma znaczenie. Wszystko to nie zmienia podstawowej funkcji, czyli grania w gry i ten blog ma troszkę przybliżyć tematykę grania na konsoli przez pięciolatkę.

Konsola pojawiła się u mnie w zeszłym roku, na początku listopada. Początkowo było… zaskoczenie. Game Pass i EA Access dostarczyły masę tytułów, w tym wiele pozycji typu: „O! Będzie można zagrać, przecież chwalili ten tytuł”. Pierwszy kontakt to oczarowanie nowym sprzętem. Z czasem jednak zauważyłem, że zaczyna mi brakować czasu na granie i… „szare, codzienne obowiązki” po prostu zabierają większość doby, a że spędzanie czasu z padem w dłoni nie ma u mnie najwyższego priorytetu, to dość szybko okazało się, że na konsoli gram głównie w weekendy, a w trakcie tygodnia urządzenie jest „we władaniu” córek. Starsza gra głównie sama, bo ja zdecydowanie nie stanowię dla niej wyzwania w Fifie. Jednak z Młodszą sprawa ma się już inaczej.

W jakie gry na konsoli gra pięciolatka?

Pierwszą grą było „Overcooked”. Gra, którą udostępniono w ramach Games with Gold szybko okazała się „przebojem” i zdanie „Tata, chodź zagramy w „Kucharzy”…” słyszałem kilka razy w tygodniu. Tu na chwile się zatrzymam nad poziomem trudności tego tytułu. Dziecku zdecydowanie podoba się grafika i tematyka związana z przygotowywaniem potraw, jednak już złożoność czynności oraz kolejność ich wykonywania w odpowiednim tempie stanowią spore wyzwanie. Na razie nie udało nam się we dwójkę przejść powyżej poziomu 2-1. Mimo niepowodzeń Młodsza grę lubi i często do niej wraca, prosząc o włączenie konkretnej planszy. Sam tytuł zdecydowanie polecam nie tylko do grania z dziećmi, bo i dorośli mogą się przy nim świetnie bawić.

Drugim odkryciem okazało się „Giana Sister’s”. W przypadku tej gry na samym początku bardzo przydatny okazał się tryb copilot, w którym 2 pady sterują jedną postacią. W efekcie mogłem pomagać córce przy przechodzeniu co trudniejszych fragmentów plansz bez odbierania jej pada. Młodszej w tym tytule baaardzo podoba się grafika oraz muzyka. Dodatkowo, z każdą grą co raz lepiej radziła sobie z poszczególnymi przeszkodami. Oczywiście, nie przechodzi całej gry. Obecnie samodzielnie jest w stanie pokonać pierwsze 3 plansze, kolejne 3 wymagają już pomocy ze strony starszego gracza. Na razie siódma plansza jest „nie do przejścia”. Tu znów okazuje się, że dziecko nie robi z tego najmniejszych problemów – w przypadku nadmiernego poziomu trudności prosi o przełączenie planszy lub… włączenie innej gry.

Trzecim tytułem stało się „Rush: Przygoda ze studiem Pixar”. Do tego tytułu z pewnością przyciągają postaci znane z bajek i możliwość przeżywania przygód wraz z lubianymi bohaterami. Atutem tytułu jest możliwość grania samodzielnego lub wraz z drugą osobą wcielającą się w inną postać z zespołu. W przypadku tej gry dziecko bardzo rzadko prosi o pomoc i z większością przeszkód radzi sobie samodzielnie. W przypadku znudzenia się jedną bajką sprawnie przełącza sobie przygody na inny tytuł. Grę zdecydowanie lubi ale… nie należy do tytułów „pierwszego wyboru”.

Czwartą grą którą mogę polecić jest mniej znany tytuł „Beach Buggy Racing” będący w moim odczuciu biedną wariacją „Mario Kart’s”. Tu korzystamy z trybu co-pilota. Sama gra wywołuje zarówno wybuchy śmiechu, gdy przeciwnik zostanie trafiony „niespodzianką”, jak i napady frustracji – bo po raz kolejny nie udało się wygrać. Mimo dość dużej trudności – jak dla pięciolatki – Młodsza lubi czasem w nią pograć.

Z rzadziej włączanych tytułów mogę wymienić „Lucky Tale’s”, która jest na razie za trudna i „Disneyland Adventure’s”, która przyciąga postaciami z bajek ale gra wydaje się Młodszą dość szybko nudzić.

Na koniec zostawiłem dwa tytuły, które obecnie są w naszym TOP.

Pierwszy to… Unravel 2. Gra jest obecnie dostępna w ramach EA Access i zainstalowałem ją z ciekawości, bo została mi polecona jako warta sprawdzenia. Obecnie jest to druga, najchętniej uruchamiana, przez moje dziecko, gra. W mojej ocenie jest to jedna z ciekawszych gier logicznych, w które grałem w ostatnich latach. Piękna grafika, oprawa muzyczna, przemyślane i różnorodne lokacje, to chyba są te elementy, które przyciągają Młodszą. Grę nazywa „Kotkami” choć naprawdę nie wiem dlaczego akurat z tym jej się te postacie skojarzyły. Bawimy się przy niej świetnie we dwójkę i muszę pochwalić córkę, bo wiele zagadek rozwiązuje sama. Nie bez znaczenia dla poziomu satysfakcji jest to, że tytuł wymaga wręcz współpracy i wzajemnej pomocy stąd dziecko nie denerwuje się, że „tata pomaga”. Częściej słyszę: „Tata, teraz ja próbuję”. To gra stworzona do zabawy we dwójkę.

Obecnym numerem jeden jest… „Psi patrol: Rusza do akcji”. Dla mojej pociechy jest to tytuł idealny. Opowiadający o jednej z ukochanych bajek, dostosowany poziomem trudności do jej umiejętności i koordynacji wzrokowo-ruchowej. Tytuł zdecydowanie nie należy do ambitnych. Nie jest również szczególnie urozmaicony, jednak… mimo tych wad to obecnie najchętniej uruchamiana przez nią gra. Czy polecę ją dla starszego dziecka? Nie koniecznie. Podejrzewam, że dziesięciolatek dość szybko by się nią znudził ale dla przedszkolaka (w szczególności lubiącego Psi Patrol)? Ideał.

Wiem, że tytułów przeznaczonych dla dzieci jest troszkę więcej, jednak… w większości ich poziom trudności, tematyka czy w końcu sama grafika jest stworzona z myślą o nieco starszych graczach (to zdecydowanie opinia subiektywna). Wiem, że fajną ofertę dla dzieci w wieku przedszkolnym ma Nintendo, jednak Switch-a obecnie nie posiadam, a Młodsza nie miała z wielkim „N” kontaktu. Swoją opinię mogę opierać jedynie na bazie tego co widziałem u znajomego, którego dwójka pociech w wieku 5 i 8 lat uwielbia wręcz konsolę z grami o najsłynniejszym hydrauliku.

W całym tym zamieszaniu warto pamiętać o jeszcze jednym. Czasem mamy po prostu dość, konsola powoli zarasta kurzem, bo brakuje ochoty i czasu, a czasem wręcz człowiek jest zbyt zmęczony, żeby brać pada do ręki. Różnie można to nazwać. Wypaleniem, „wyrośnięciem z gier”, czy nawet znudzeniem. Uwierzcie – gra we dwójkę z przedszkolakiem potrafi dać niesamowitego „strzała” pozytywnej energii. Obserwacja emocji rysujących się na twarzy, czy granie wręcz całym ciałem. Okrzyki radości po przejściu etapu, czy „przybijanie piątki” po udanej grze… Tego u dorosłych nie zobaczycie w pełnej krasie, a u przedszkolaka są to wrażenia niezapomniane.

Czy granie na konsoli przez dzieci w wieku przedszkolnym to dobry pomysł?

Na koniec zostawiam jeszcze kilka słów o moim podejściu do grania, w szczególności grania dzieci w tak młodym wieku. Osobiście uznaję, że wszystko jest dla ludzi, o ile zachowamy w tym umiar i rozsądek, a zrównoważone podejście do rozrywki cyfrowej pozwoli z kolei w przyszłości uniknąć efektu „zakazanego owocu”. Już obecnie mogę stwierdzić, że jeżeli pozwalam córce grać nawet co drugi, trzeci dzień, to zabawa kończy się po ok. 40 min. Sama wyłącza konsolę i mówi dość. Jeżeli z różnych powodów ma zakaz korzystania z konsoli… to gdy się już do niej dorwie to naprawdę trzeba pilnować czasu, bo często okazuje się, że nawet po 2 godzinach jeszcze nie ma dość. W moim odczuciu lepszym więc rozwiązaniem jest pozwalanie dziecku na zabawę elektroniką ale… pod kontrolą tego w co gra i co ogląda i wiek nie ma większego znaczenia dla takiego podejścia.

Czy warto więc kupować konsolę dla przedszkolaka?

Tak, jeżeli poświęcimy czas na to, by grać razem z nim i spędzać czas przed konsolą wspólnie. Nie wiem jak wygląda to w przypadku PS4 czy Switch-a, jednak w przypadku Xbox-a mogę śmiało napisać, że cenną wartością dodaną mogą stać się możliwości multimedialne konsoli. Z prostej przyczyny – menu Netflixa łatwiej dziecku obsługiwać padem niż pilotem, a możliwość odtwarzania DVD i Blu-Ray pozwalają na nadanie zupełnie nowych możliwości staremu TV i czy monitorowi. To co piszę to moje własne odczucia nt. wykorzystania konsoli przez przedszkolaka. Pomijam tu marketingowy bełkot MS czy wojny opinii, które czasem toczone są przez zwolenników tej czy innej konsoli… i tak wiem, każdy chwali to co ma i co mu pasuje. Stąd mam dobrą wiadomość: większość wymienionych przeze mnie tytuły można zakupić na PS4 i PC. Wyjątkiem jest gra „Rush: Przygody ze studiem Disney Pixar. Tu wymagany będzie PC lub Xbox.

Oczywiście jeżeli macie swoje typy dla przedszkolaków – zachęcam do podzielenia się nimi w komentarzach.

Oceń bloga:
20

Komentarze (65)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper