Gran Turismo Sport 15 miesięcy później. Czy warto?

BLOG
3393V
Gran Turismo Sport 15 miesięcy później. Czy warto?
Cluca | 16.01.2019, 16:59
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Długo na Playstation 4 wyczekiwałem dobrych wyścigów. Gdy konkurencja wydawała piątą odsłonę Forzy (trzy części Forza Motorsport i dwie Forza Horizon) na obecną generację, Sony nie posiadało niczego co mogłoby konkurować i co można było nazwać porządnymi wyścigami na wyłączność. Aż w końcu nadeszła premiera...
Spin-Offa.

 Długi czas przed premierą Gran Turismo Sport zastanawiałem się, czy Polyphony Digital nie upadło na głowę a wszelkie informacje odnośnie do najnowszej odsłony tego exclusiva nie napawały optymizmem. Nie wierzyłem najnowszym doniesieniom o braku kariery singlowej, o okrojonej zawartości aut w stosunku do poprzednich części i jeszcze mniejszej ilości torów, niż ktokolwiek byłby w stanie przypuszczać. Gdyby tego było mało, pojawiało się coraz więcej informacji o braku warunków atmosferycznych, włączając w to cykl dynamiczny, cyklach dobowych a do tego wszystkiego dorzucono wiadomość, że trzonem rozgrywki będzie sieciowa rywalizacja. W dniu premiery łatwiej było opisać to, co dostaliśmy aniżeli to, czego nie dostaliśmy.

Real Driving Simulator?

Spędziłem w tej grze ponad 250 godzin i do dziś, pomimo wielu poprawek i dodatkowej zawartości, zastanawiam się, jak to jest możliwe, że ci sami ludzie, którzy stworzyli tak fenomenalne wyścigi, którzy wypuścili Gran Turismo 4 będące na dobrą sprawę tytułem kultowym i idealnym niemalże w każdym calu, mogli wypuścić coś tak fatalnego, jak Gran Turismo Sport.

Nie zrozumcie mnie źle, w GT Sport można w miarę fajnie spędzić czas, można chwilę dobrze się pobawić, ale wszystko to jest tak zjawiskowo bezpłciowe i nudne, że nie sposób to opisać. Pamiętacie pewną reklamę baterii, w której komentator sportowy opisywał boiskowe wydarzenia kompletnie bez emocji? Takie właśnie jest Gran Turismo Sport od dnia premiery do dziś.

Pamiętam jak w GT5 rywalizacja z botami czy robienie wyzwań w szkole jazdy dawały przyjemność, a nasz trud był odpowiednio wynagradzany, gdy coś się chciało osiągnąć, to się trzeba było napocić. Tutaj tak nie jest, dostajemy wszystko od ręki, jedynym ograniczeniem jest liczba kredytów, ale tak naprawdę są one zbędne, bo za wyzwania w akademii dostajemy losowe auta, łącznie zgarniemy ich 45 (bez szansy na wylosowanie tego, które już mamy), codziennie za pokonanie odpowiedniej ilości kilometrów dostajemy następne auto (tu już mogą się powtarzać i nie zdziwcie się jak 30 razy dostaniecie Aston Martina DB9) i tak co kawałek. W swoim garażu posiadam 150 pojazdów, z czego zakupiłem ich nie więcej jak 30 i tylko dlatego, że nie trafiają się one w losowaniach (tak, nie można wylosować droższych aut, na te trzeba nieustannie grindować).

Miało być o jeździe, a nie symulatorze losowania aut, więc skupmy się trochę na niej. Czy gramy na padzie, czy na kierownicy nie czuć tak naprawdę większej różnicy w zachowaniu pojazdów. Tak, GT Sport jest reklamowane jako symulator, ale próżno w nim szukać prawdziwej symulacji. Jeśli ktoś miał styczność z LFS, iRacing, rFactor czy nawet Asseto Corsa, po przejechaniu kilku kilometrów w GTS uśmiechnie się patrząc na pudełko z napisem "Real Driving Simulator". Nie zmienia to faktu, że model jazdy w tej grze jest przyjemny, no może do momentu, gdy nie wybierzemy szutrowej trasy, odnoszę wrażenie, że w PD nikt chyba po takiej nigdy nie jeździł, do dzisiaj nie zmieniono fizyki jazdy po tego rodzaju nawierzchni a woła ona o pomstę do nieba.

Poprawna, chyba tyle można napisać o fizyce jazdy.

Przykre jest to, że specjalnie pod GTS'a kupowałem kierownicę dla tej generacji konsoli i efekt tego jest taki, że od 7 miesięcy kierownica leży w kartonie a ja gram na padzie, bo różnice między tymi dwoma kontrolerami są naprawdę znikome.

Co z tą zawartością?

Gra przez ostatni rok doczekała się sporej części dodatków, co uczyniło ją nieco bardziej grywalną, poprawiono pewne kulejące aspekty (zwłaszcza sieciowe), dodano kilka(naście) serii wyścigów dla pojedynczego gracza, możemy po części wybrać porę rozgrywania zawodów (od świtu do zmierzchu, próżno szukać kompletnych ciemności), dorzucono kilkadziesiąt aut i to tyle. Nadal nie da się tego zestawić z GT5 czy GT6, nie ma tu dynamicznej pogody czy zmian cyklu dnia i nocy.

Zawartość dla pojedynczego gracza jest już dużo większa, ale nawet na wyższych poziomach trudności nie jest tak satysfakcjonująca, jak w poprzednich odsłonach, jest to kompletnie bezemocjonalne jeżdżenie wkoło tego samego toru. Jak ci się znudzi, możesz wybrać wersję odwróconą, jak ta ci się znudzi, możesz wybrać wersję bez szykan... Tym oto sposobem mamy już trzy wersje jednego toru, dopchajmy ich więcej ;) Układ A, układ B, układ C, układ odwrócony A... Na bogato. Nie przemierzamy tu pięknych widoków. Nie będziecie tu przemierzać pięknych Madryckich ulic, nie przelecicie przez Rzym, Londyn, nie będziecie podziwiać pięknych widoków na Lazurowym wybrzeżu, Toskanii lub innych leśnych albo górskich tras asfaltowych i szutrowych, tego wam GTS nie da, mimo że oferował w poprzednich odsłonach.

Gran Turismo sport miało stać trybem online, ale i on jest do bólu ograniczony.:

"Wyścigi dzienne" - bo tak się w trybie online nazywa rywalizacja z innymi graczami, ograniczone są do trzech tras.:

  1. Trasa A (przykładowo Monza bez szykan) - najniższy poziom, jakiś nie za trudny tor, dodatkowo odgórnie ustalony pojazd, dla każdego gracza taki sam, najczęściej najsłabszy z dostępnych w grze. Około 5 minut jazdy po torze Brak zużycia paliwa i opon, opony ograniczone najczęściej do twardej mieszanki, zdarzają się wyjątki i można wybrać dwie mieszanki. Oczywiście wiadome jest to, że jeśli dostępna będzie mieszanka opon twardych i miękkich, to wszyscy pojadą na miękkich, nie muszę tłumaczyć dlaczego, prawda?
  2. Trasa B (przykładowo Interlagos) - ciut wyższy poziom od poprzedniego, limit ustawiony na dowolny pojazd z danej grupy. Przykładowo tylko auta GR.4 - wybór jest, ale iluzoryczny, gdyż każda z grup w grze zdominowana jest przez jednego przedstawiciela i tak przykładowo w GR.4 może to być Alfa Romeo 4C, gdy wybierzecie coś innego sami sobie zrobicie pod górkę, aczkolwiek bywają trasy zdominowane przez inne pojazdy tej grupy, nie mniej jednak ilość aut, którymi da się robić wyniki, można ograniczyć do palców u jednej ręki, a i tak zawsze wyróżniać będzie się tylko jeden pojazd. W tym wyścigu także na ogół nie ma aktywowanych mnożników zużycia paliwa i opon, opony, podobnie jak w przypadku wyżej, ograniczone są góra do dwóch mieszanek (najczęściej jednak jest limit na twardą).
  3. Trasa C (przykładowo Circuit de la Sarthe) - wyścig wytrzymałościowy, najdłuższy ze wszystkich z modyfikatorami w postaci dwukrotnego mnożnika zużycia paliwa i dziesięciokrotnego zużycia opon. Mieszanki opon można wybrać bodajże z trzech dostępnych, ale jak wiadomo, najlepiej sprawdzą się twarde, a okrążeń jest na tyle mało, że nie ma sensu budowanie żadnej strategii postoju i zmiany opon. Oczywiście tutaj też panują restrykcje co do wyboru aut z konkretnej grupy, czasem się zdarza, że tak jak w pierwszym wyścigu, auto jest z góry narzucone przez grę, na ogół na jakiś paździerz, którym jazda męczy, tak jak w starym ikarusie.

Jak widać, nie ma tego za wiele, wyścigi można powtarzać co około 20-30 minut a co najgorsze, jeśli dobrze pamiętam, trwają one trzy dni. Rozumiecie to? Trzy dni nie zmienia się nic w wyścigach dziennych. NIC. Trzy dni jeździcie po tych samych torach tymi samymi autami...

Oczywiście wyścigi dzienne to nie wszystko, co oferuje online w GTS. Mamy tu także mistrzostwa FIA, które dzielą się na.:

  1. Wyścigi krajowe - czyli rywalizacja kierowców z całego świata a dokładniej mówiąc regionu, do którego należymy. Podobnie jak w wyścigach codzienny są tu ograniczenia do konkretnych grup pojazdów i bywają odgórnie narzucone auta. W zależności od uzyskanej pozycji otrzymujemy konkretną ilość punktów i pniemy się wzwyż tabeli tysięcy graczy. Tutaj już są włączone prawie wszystkie modyfikatory rozgrywki, ale ponownie strategia jazdy na mieszankach opon czy ilości pit-stopów nie ma żadnego znaczenia.
  2. Wyścigi marek - w tym przypadku podpisujemy kontrakt na cały sezon z daną marką (na przykład BMW) i nie możemy zmienić auta na żadne inne dostępne w grupie, w której się ścigamy (Gr3 i GR4). Tak jak w wyścigach krajowych zasady są takie same z tą różnicą, że po prostu walczymy o miano najlepszych konstruktorów. I oto wszystkie różnice.

Co najzabawniejsze, wyścigi FIA są.:

  1.  Ograniczone w czasie - konkretnego dnia od godziny 18:00 do 23:00
  2.  Możecie grać tylko o pełnych godzinach w wyżej wymienionym wymiarze, więc macie maksymalnie 5 podejść do jednego (jeśli ktoś chce wziąć udział w wyścigach obu serii ma tych podejść mniej ze względu na ograniczony czas trwania eventu).
  3. Po rozegraniu tej serii wyścigów trzeba czekać kolejne 2-3 dni na następne ograniczone do 5 godzin wyścigi.
  4. Obecnie po zakończeniu tak zwanego "sezonu" są dwa tygodnie przerwy, przez które nie ma żadnych wyścigów w ramach serii FIA, zatem pozostają wam wyścigi dzienne.

Główny nacisk na rozgrywkę online z ograniczoną rozgrywką online - takie rzeczy tylko w Gran Turismo Sport.

Kończąc, wypada mi wspomnieć o mocno ograniczonej zawartości w sklepiku milowym - czymś, co w założeniach twórców, pozwalało nam nabyć dodatkowe stroje dla kierowcy, modyfikacje wizualne dla naszych pojazdów takie jak naklejki czy nowe barwy a od czasu do czasu samochody, których nie da się kupić u dilerów. Problem w tym, że od piętnastu miesięcy w tym sklepiku widzę te same 4 naklejki, te same kaski, kolory i felgi. Mam praktycznie wykupioną całą zawartość i ponad 150 tysięcy punktów mil (specjalna waluta, za którą można te dodatki kupować), z którymi nie mam co zrobić.

Mógłbym też rozpisywać się godzinami o systemie kar, ale inni (w tym ja w ramach recenzji na portalu DP) napisali już o nim chyba wszystko, mogę tylko dodać, że po ostatnich zmianach dochodzi do sytuacji, w których zaczynamy wyścig z informacją, że jeśli jeszcze raz zaliczymy kontakt z przeciwnikiem, to zostaniemy wyrzuceni z gry, po czym jakiś rywal na pierwszym zakręcie w nas wjedzie i... Tak jest, to my wylatujemy. System kar w tej grze jest równie kuriozalny co sama gra i mimo licznych poprawek nadal potrafi irytować do granic cierpliwości.

Odpowiedzi na pytanie jakie postawiłem w tytule, musicie udzielić sobie sami.

Jeśli lubicie monotonną jazdę z botami to tak, ta gra jest dla was (aczkolwiek jak wspomniałem, nie ma tu ani grama emocji nawet na wysokim poziomie rozgrywki), jeśli szukacie emocjonujących wyścigów online i rywalizacji z innymi graczami to szybko zaczniecie się frustrować, bo wiele w tej rozgrywce zależy nie od waszych umiejętności a od szczęścia. Gra online nawet przy najwyższych rangach Fair-Play często przypomina destruction derby a sam system kar wariuje do tego stopnia, że rzuca losowe kary graczom. Osobiście stwierdzam, że nie warto, nawet w cenie +/- 75zł za nie używaną kopię. Gdyby nie to, że grę nabyłem w cyfrowej dystrybucji, sprzedałbym ją miesiąc, góra dwa po premierze. Co prawda sporo uległo zmianom, ale dla mnie, podkreślam jeszcze raz - dla mnie - z tytułu i ikony, jaką było Gran Turismo, zostało niewiele. Nie ma tu nic, co mogłoby mnie przyciągnąć na dłużej niż 30-60 minut zabawy dziennie.

Trzeba oczywiście oddać studiu Polyphony, że naprawdę przyłożyło się do tego, jak ta gra wygląda i działa. Płynność przy takich detalach jest fenomenalna, auta, choć jest ich niewiele, są świetnie odwzorowane (stąd zapewne wynika ich mała ilość). Gra wizualnie może się podobać, sam nie raz zbierałem szczękę z podłogi i odpalałem między innymi tor Monza w swobodnej rozgrywce, by podziwiać jego wygląd, ale dla mnie to zbyt mało by wypełnić lukę po GT5 czy GT6 i jeśli byliście fanami poprzednich części, być może tak jak ja, będziecie się tutaj kosmicznie nudzić.

Jestem świadom fali hejtu, jaka spłynie na mnie, za skrytykowanie Gran Turismo, publikuję ten tekst, na pohybel fanboyom. ;)

Oceń bloga:
22

Komentarze (164)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper