Persona 5: The Animation – moje pierwsze wrażenia

BLOG O GRZE
484V
Persona 5: The Animation – moje pierwsze wrażenia
Placek17 | 06.05.2018, 16:30
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Moje wrażenia po kilku pierwszych odcinkach animowanej adaptacji gry Persona 5. Możliwe lekkie spojlery.

Dla mnie Persona 5 to niemal idealna gra i została moim tytułem roku 2017. Jest to zarazem jeden z nielicznych tytułów, którym byłbym w stanie bez wahania wystawić maksymalną notę. Chciałem, żeby została grą roku, ale z racji tego, że jest japońska, a to jest Zachód, to nie było na to szans, przez co straciłem jakikolwiek szacunek do tutejszych mediów w sprawie chociażby gier. Ale nie będę się na tym skupiał, bo na tapetę wziąłem sobie przecież coś, co niedawno miało swoją premierę – animowana adaptacja ostatniego hitu Atlusa.

 

Zacznę od tego, że podobno pierwszy zarzut, jaki czyni się odnośnie tej serii jest to, że robi ją A-1 Pictures. Z ciekawości sprawdziłem to studio. Okazuje się, że jest ono odpowiedzialne za tak znane serie jak Sword Art Online oraz Fairy Tail, które nawet nieźle zostały przyjęte.

 

Przejdę zatem do mojego osobistego zarzutu, w którym nie jestem osamotniony. I jest to długość anime. Przewidziano 24 odcinki. I właśnie. Czegoś tu nie rozumiem. Persona 5 jest grą na około 100 godzin nawet jeśli nie będziesz robić wszystkich aktywności na 100%. Jak taką grę można przedstawić w 24-odcinkowej produkcji? Odpowiedź krótka – nie da się. Odpowiedź dłuższa? Chyba wystarczy mi przytoczyć chociażby trzeci odcinek i tamtejsze przedzieranie się bohaterów przez Pałac. Szczerze nie obraziłbym się, gdyby zwiększono długość serii do chociażby 36 odcinków na przykład. Ale cóż, wygląda na to, że póki nie jest to shonen pokoju Naruto, Dragon Balla czy Bleacha, nie ma co liczyć na dłuższą serię…

 

Teraz kwestia kreski. Do tego typu rzeczy zazwyczaj nie przywiązuję większej wagi, jednakże w tym przypadku można zauważyć dużą różnicę na niekorzyść adaptacji. Jest ona stosunkowo przeciętna (w żadnym wypadku nie jest zła). Jednakże nawet jeśli przyjmiemy, że ta rzecz nie wypada źle, to dochodzimy do momentu, który stał się swoistym memem, jeśli chodzi o słabą jakość wykonania – animacje All-Out Attack.

To może być jedynie moja opinia i póki co jestem w niej osamotniony, ale mam wrażenie że ich anime na podstawie Ace Attorney jest na wyższym poziomie od P5A pod tym względem. Nawet jeśli niektóre rzeczy rzeczywiście mogłyby zostać tam lepiej wykonane. Albo pełnometrażówki Persony 3. To pierwsze przynajmniej zostało zrobione przez A-1, więc oni definitywnie mogą postarać się bardziej w tej kwestii. Przy okazji, czy tylko ja mam wrażenie, że demoniczny Kamoshida wygląda jak jakiś kiepski model CGI? Ja już pomijam tutaj kwestię dosyć drewnianej animacji.

A co do kwestii audio… P5A korzysta z muzyki występującej w grze, ale dodaje w tej kwestii również coś od siebie. Przede wszystkim opening oraz ending theme. Obie te piosenki są wykonywane przez Lyn. Pierwsza z nich „Break In To Break Out” to istne arcydzieło. Nie mogę przestać go słuchać i niejednokrotnie odpalam to kilka razy przy jednym posiedzeniu. Drugi utwór z kolei, zatytułowany „Infinite” jest… przeciętny. Nie zapada mi w ogóle w pamięć, jest mi on praktycznie obojętny. Nie ma dla mnie praktycznie żadnej mocy.

W kwestii zgodności z grą nie jest źle, ale też i nie najlepiej. Pewne fragmenty są pomijane lub przekręcane (podejrzewam, że to po to, aby zmieścić się w czasie). Najbardziej oczywistym przykładem mogłaby być infiltracja pałacu Kamoshidy, która dzieje się w tej animacji zbyt szybko. Jestem też szczerze rozczarowany sceną, w której Shiho popełnia nieudaną próbę samobójczą. W grze był to pierwszy niezwykle dramatyczny moment, który mocno przeżywałem. W anime po prostu wystąpił i nie wywarł na mnie większego wrażenia. Animacja dodaje parę rzeczy od siebie, a jedną z nich jest pokazanie używania przemocy na wspomnianej wcześniej dziewczynie przez Kamoshidę. Gra nigdy tego nie pokazuje i co najwyżej można się domyślać. Chociaż scenę tą umieściłbym w innym miejscu, niż zrobili to twórcy (bardziej mi pasuje przy konfrontacji Ann z Cieniem, gdzie mówi jej, że to jej wina, że sprawa z Shiho potoczyła się w taki sposób).

 

No i na sam koniec, nie podoba mi się imię głównego bohatera - Ren Amamiya. Bardziej wolałem Akira Kurusu. Ale wiadomo, to różnica nie tylko w wypadku tej części, ale również w przypadku poprzednich.

 

Czy Persona 5: The Animation mi się mimo wszystko podoba? No, nie jest najgorzej, ale pewne aspekty tej produkcji po prostu mi się nie podobają i nie potrafię tego ukryć. Dalej będę ten tytuł oglądać licząc, że następne odcinki zaskoczą mnie pozytywnie, ale wątpię, że tak się stanie. Na chwilę obecną nie jestem temu tytułowi w stanie wystawić więcej aniżeli 7-7.5/10.

Oceń bloga:
2

Komentarze (0)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper