Kampania Destiny - łeee...

BLOG
499V
Michał Hawełka | 16.10.2014, 09:32
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Już ponad miesiąc minął od premiery Destiny, póki co ogrywałem tylko single playera, czego efekty mogliście oglądać na kanale Hawek Gra (http://youtube.com/HawekGra) na YouTube. W końcu musiał nadejść ten moment – zakończenie kampanii dla pojedynczego gracza.

Kampania ta do najdłuższych nie należy, ale mi i tak zajęła dużo czasu. Głównym tego powodem było nie tylko to, że starałem się nagrywać filmy na bieżąco, ale też wysyp innych wartych uwagi gier (Shadow of Mordor – o tobie mówię). Dziś, świeżo po zakończeniu ostatniej misji na Marsie i uratowaniu Podróżnika przed Ciemnością chciałbym podsumować swoje zmagania z fabułą Destiny.

Zacznę od końca, bo wrażenia po walkach w Czarnym Ogrodzie na Marsie są najświeższe. Ostatnia misja fabularna to zdecydowanie najdłuższa misja w całej fabule, niestety jednak popełnia ona te same błędy co wszystkie zadania w kampanii dla jednego gracza – niczym nie wyróżnia się z tłumu innych gier, a nawet nie jest innowacyjna względem pozostałych misji w Destiny. Można mieć również zastrzeżenia do zakończenia, które – powiedzmy to sobie szczerze – jest po prostu słabe, nijakie. Mam wrażenie, że cała fabuła była tu robiona tylko na doczepkę. W końcowej sekwencji dostajemy też zapewnienie o DLC – słyszymy słowa “w przyszłości będziemy zwalczać. Ciemność w nowych miejscach”. Jak dla mnie to oczywista zapowiedź.

Teraz przejdę do moich ogólnych wrażeń po kampanii. Zaczynamy na Ziemi, w kosmodromie w Starej Rosji. Lokacja wygląda bardzo ładnie, jest tu ciekawie dlatego, że dopiero poznajemy świat gry, poznajemy naszych przeciwników. Ale poza tym misje są do bólu typowe – idź tam I zabij wszystko, broń punkt, zabij bossa. Nie uświadczymy tutaj nawet najmniejszych elementów logicznych czy typowo zręcznościowych.

Po Ziemi przychodzi czas na Księżyc. Musze przyznać, że nasz jedyny naturalny satelita wygląda olśniewająco, ale poza tym też za wiele nie ma do zaoferowania. Walczymy z tymi samymi przeciwnikami, typy misji są identyczne, tylko bossowie jakby mocniejsi. Zasmuciłem się tez bardzo po tym jak okazało się, że grawitacja na Księżycu jest “ziemska”, liczyłem nawet na lekką różnicę.

Lecimy dalej – Wenus. Tutaj od razu odrzuciłem swoje wyobrażenia o tej planecie, bo ciężko byłoby prowadzić tam misję, gdyby miało być “fizycznie sensownie”. Znów – misje tego samego typu, fabuła niby cały czas jakaś tam jest, ale niestety ogranicza się do “pokonaj Ciemność”, “zabij bossa”, które otrzymujemy albo od Speakera, albo nie wiadomo od kogo. To jest w ogóle bolączka, że od początku gry nie mamy nakreślonego celu, nie mamy głównego antagonisty, jest tylko Ciemność, bijcie się. Ale zlazłem z tematu Wenus. Planeta podobnie jak poprzednie wygląda przepięknie, ale widoczki to nie wszystko. Pojawiają się tutaj nowi przeciwnicy, którzy moim zdaniem są o wiele ciekawsi niż ci wcześniejsi.

Na koniec wybieramy się na Marsa. Miejscami Mars jest bardzo podobny do Wenus, oczywiście mamy tutaj głównie pustynie. Mamy też nowych przeciwników, którzy wyglądają zdecydowanie najlepiej, ale są też najbardziej denerwujący. Mimo że fabuła wkracza tutaj w decydującą fazę nie czuć jakichś wielkich emocji. Ot, kończymy naszą przygodę, spoko, dobrze wiedzieć. Do tego to bezpłciowe zakończenie, o którym mówiłem wcześniej.

Co dalej? Teraz został dość rozległy end-game. Są strike'i do zrobienia, są misje heroiczne, są sprzęty zwiększające poziom postaci i oczywiście jest multiplayer. Nic z tego jeszcze nie robiłem, więc moje doświadczenia z Destiny opierają się wyłącznie na singlu. Po ograniu pozostałych trybów napiszę o nich osobno. Tymczasem jeśli miałbym ocenić kampanię Destiny, oceniłbym ją na 5/10. Gra wciąga, ale wciąga po prostu strzelanie do Obcych a nie fabuła. Równie dobrze fabuły mogłoby dla mnie nie być, nie zauważyłbym większej różnicy.

Poniżej jeden z moich filmów z Destiny, na kanale Hawek Gra możecie zobaczyć już 18 odcinków z 18 misji, dzisiaj i jutro pojawią się ostatnie dwa.

A wy graliście w Destiny? Jak oceniacie kampanię singlową? Czy wg was Destiny zaczyna się dopiero w end-gamie?

Piszcie w komentarzach.

 

Pozdrawiam Was,

Hawek

Oceń bloga:
0

Czy podoba ci się kampania single-player w Destiny?

Tak
26%
Nie
26%
Nie grałem
26%
Pokaż wyniki Głosów: 26

Komentarze (4)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper