Jak EA Sports brutalnie ściągnęło mnie na ziemię i nie tylko

BLOG
376V
Michał Hawełka | 11.09.2014, 13:03
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Był wtorek, dostałem wiadomość, że kurier wyruszył do mnie z paczką. Pomyślałem - super, w końcu NHL15. I rzeczywiście było super. Przez pierwsze dwa mecze. 

Wiem, że wielu z Was zapewne nie rozumie mojego entuzjazmu grą o hokeju, ale hokej to akurat jeden z moich ulubionych sportów, a jako że konsolę posiadam od niecałego roku to ostatnią grą związaną z tym sportem było NHL09 na PC. Pamiętam do dziś jak dobrze się bawiłem, wygrywałem nawet na najwyższym poziomie trudności, ale zwycięstwa nie przychodziły łatwo. Nie mogłem się doczekać aż zagram w coś nowego. Aż wkońcu nadszedł ten dzień. Poniżej możecie posłuchać moich pierwszych wrażeń z odpalenia NHL15.

Te pozytywne emocje nie trwały długo. Jak już ochłonąłem i byłem w stanie zagrać na spokojnie okazało się, że ten tytuł nie ma nic ciekawego do zaoferowania. Ba, brakuje tutaj nawet niektórych trybów z wersji 09 (!). Zacząłem tutaj rozumieć żale internautów, że gra jest okrojona względem NHL14 na PS3. Teraz pokrótce o trybach, które są tutaj dostępne. Nie martwcie się, nie będzie to długa lista.

 

Be a GM:

W zasadzie to zwykły sezon z elementami managera - tego się akurat spodziewałem. Ale nie spodziewałem się, że draft będzie automatyczny, że nie będzie all-star weekendu. Ale akurat ten tryb jako jedyny nie jest taki zły.

Be a pro:

Albo sam wybierasz drużynę, albo jesteś wybierany w drafcie. Losowo. Zaczynasz od pierwszego składu. No nie wiem, ale chyba nie tak sobie wyobrażałem karierę młodego hokeisty. A na dodatek nie możesz przewijać meczu w trakcie gdy siedzisz na ławce.

Hockey Ultimate Team:

Początkowo myślałem że będzie to coś w stylu FUT w FIFA i rzeczywiście tak jest. Poza tym, że nie da się grać sezonów i pucharów offline.

Do czego mógłbym się jeszcze przyczepić. Hmm, długo nie myśląc, zacinające się menusy, haczą tak bardzo, ze aż oczy bolą. Jeśli zaś chodzi o sam gameplay - zdecydowanie na plus zaliczam oprawę dźwiękową i sposób realizacji TV. Wygląda to bardzo fajnie. Jeśli chodzi o dynamikę rozgrywki to też nie jest najgorzej, wygląda to jak prawdziwy hokej. Widać tutaj nową fizykę, ale o tym już wspomniałem w filmiku powyżej. To co mnie jednak najbardziej wnerwiło, to to że poziomy trudności są strasznie niezbalansowane. Na najniższym poziomie trudności wygrywasz 5-6:0 bez problemu, na jednym wyżej - przegrywasz. I to ostro. To był ostateczny gwóźdź do trumny tego tytułu. Przynajmniej dla mnie. We wtorek gra przyszła, dziś wylądowała na allegro (chce ktoś kupić?:)). 

Być może miałem zbyt wygórowane oczekiwania, być może lata posuchy sprawiły, że ideałem dla mnie stała się wersja 09. Być może. Nie zmienia to faktu, że NHL15 ląduje u mnie na czarnej liście gier, które miały być super, ale nie były. 

Na koniec ocena. Mimo całego tego mojego narzekania NHL15 nie jest grą złą. Jest całkiem ok, ale po prostu kompletnie nie spełnia moich oczekiwań. Dlatego też daję jej 5/10. Jest po prostu zwykłym średniakiem, nic więcej. Ale dla fanów hokeja i tak innej opcji nie ma. A nie, w sumie jest - można poczekać rok i liczyć, że będzie lepiej.

To było recenzjonarzekanie na NHL15, pisał do Was Michał z audycji Masz 3 Życia.

PS. Na naszym kanale YT możecie już obejrzeć/posłuchać mojego ględzenia na temat inFAMOUS: First Light z ostatniej audycji. Zachęcam do subskrybowania naszego kanału, a jeśli podobają Wam się nasze filmy - dajcie okejkę :)

Oceń bloga:
0

Komentarze (4)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper