Wstawaj Solidziarzu, we got Metal geara do spalenia....

Metal Gear 2: Solid Snake (edycja trofikowa PS5)
Jedyneczka skończona to lecimy z dwójką. Czuć napracowanie już przy drugiej części i gra również jest dwa razy dłuższa od poprzednika. Jednak to, że Kojima z ekipą wydłużyli rozgrywkę nie koniecznie poskutkowało to funem z rozgrywki. Gdzie tym razem lądujemy? A no w Zanzibarze. Pełno tutaj jungli na początku, ale większość gry sprzędzamy w bazie także troche powtórka z rozrywki.
Zaczniemy co mi się podobało. Na plus radar, którego poprzednio nie było. Co to zmienia? Żołnierze teraz mogą poruszać się poza naszym kwadratem, który jest wyświetlany także trzeba już teraz patrzeć na radar i obczajać jakie mają ścieżki chodzenia. Poza alarmami mamy wdrożony nowy system EVANSION, który doskonale znacie z kolejnych odsłon serii - czyli tryb czuwania żołnierzy po alarmie. W tej części ciężko czasem jest go aktywować, bo żołnierzy trzeba wytłuc z obecnej mapy by przestali się pojawiać.
Doszło czołganie oraz zostało poprawione strzelanie + nowe giwery. Dalej jest drewnianie ale tym razem nie mamy do czynienia z drewnem dębowym tylko bambusowym - trochę lepiej ale dalej można rozwalić sobie głowe.
Walki z bossami - ich ilość jest większa i wydaje mi się, że walki są ciekawsze i bardziej intuicyjne - bez solucji udało mi się rozpracować ich, co w jedynce było często problemem.
Co tutaj chłopaki popsuli? Nie mamy już miliona ścian kanonicznych by pchnąć fabułę, ale za to mamy takie zagadki, że nie wiem czy Kojima nie posługiwał się staroszkolnymi point and clickami gdzie połączenie kija golfowego i sedesu daje finalnie karabin samopowtarzalny. Przykłady:
Rozwala nam most i musimy wrócić na sam szczyt wieży i pofrunąć na paralotni - nie jest powidziane gdzie mamy stanąc i kiedy Snejk pofrunie - wiadomo tylko tyle, że ma wiać nam w plecy. Zaczeło mi dopiero wiać w plecy kiedy wyekipowałem fajki - fuck logic.
Jest tutaj znajome formowanie klucza przez temperature - nic nie jest powiedziane, że klucz trzeba najpierw cały podgrzać a później zamrozić. Wiadomo tylko, że klucz zmienia kształt. Przy tej grafice to lodówka wygląda jak zwykłe pomieszczenie więc solucja tutaj to była must, bo pomieszczeń w dolnych rejonach jest w ilościach hurtowych!
Ale fabuła już musze przyznać ciekawa. MGS to nie jest totalna zrzynka z tych dwóch gier więc można się wiele dowiedzieć nt. lore pierwszego MGSa. Mamy oczywiście znowu walke z helikopterem czy pamiętna walka z czterema jeźcami apokalipsy w windzie, ktorzy rownież pojawiają się w takiej samej scenie w MGS.
Ostatnia walka z Big bossem jest świetnie zrealizowana - nie mamy broni i biegamy po pomieszczeniach zbierajac karty dostepu i otwierajac kolejne drzwi by na końcu otrzymać gaz i zapalniczkę. Podobało mi się. Za to walka z Metal Gearem chyba lepsza była w poprzedniku - tutaj po prostu walimy dziada granatami po nogach.