O Watch Dogs i sentymentach

BLOG O GRZE
323V
O Watch Dogs i sentymentach
Blin | 07.10.2018, 13:00
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Bardziej ogólnie o sentymentach aniżeli o grze.

2012 to był piękny rok. Zacząłem wtedy czytać czasopisma branżowe pokroju Komputer Świata Gry czy CD-A (o PSXie nie miałem wtedy pojęcia, nie żebym go jakoś specjalnie lubił (nie banujcie pls), ale nie wiedziałem o jego istnieniu). Patrzyło się na przecieki i czekało, aż ktoś je rozwiąże. Przeciekały dobre giereczki (dwa Drakensangi, mniam), czytało się recenzje i zapowiedzi, rubrykę z listami, dział z dowcipami i tak dalej. Dobre to było niesamowicie. I w jednym numerze była relacja z E3. Czego tam nie było! LEGO City Undercover, które ostatecznie trafiło nawet na PC (z optymalizacją w WB-style), Star Wars 1313, The Last of Us, Halo 4, Forza Horizon, Dishonored, Rayman Legends, Tomb Raider, XCOM Enemy Unknown, ZombiU...

...i Watch Dogs. O rany. To była jak do tej pory jedyna gra, na którą miałem tak dziki hajp (może na ostatnią Zeldę też odrobinkę... ale w sumie to nie ma porównania). Wchodziło się na stronę, która odliczała czas do premiery, były tam jakieś informacje, później (po premierze) meme, i w ogóle luksja. Potem się oglądało gameplaye. Przynosiło się CD-A do szkoły i pokazywało koledze, rozmawiało się o grze w szkole, cholera, to chyba jedyna gra, która była tak traktowana. Że się czekało na nią. I kolega, który uszkodził czasopismo po tym, jak zobaczył ocenę 7/10 (*). Dobre czasy.

No i potem się w tę grę zagrało, jeszcze na PS3. I co? Otóż, drodzy państwo... podobało mi się. I to na tyle, że wszedłem w stan żalu dotyczącego tego, że taka gra jest tylko jedna, a ja już w nią sobie gram, czemu nie ma więcej?! (To natomiast była druga gra, która wprowadziła mnie w taki żal - pierwsza to Drakensang: The River of Time). Nie skończyłem tej gry. Doszedłem do początku trzeciego aktu. Mam tę grę też na PC (**), ale jakoś nie chce mi się jej teraz ściągać. Zresztą rozgrzebanych gier mam bez liku, a Cień Czarnobyla sam się nie przejdzie.

Gra zebrała liczne razy za downgrade graficzny. Ja, jak wspomniałem, grałem na PS3, a i tak mi się podobało, także tego. Watch Dogs to taki cover shooterek z opcją skakania po kamerach, dzięki której sporo problemów można załatwić nawet nie wchodząc na wrogi teren. W sumie ciekawe. Druga część została rozwinięta gameplayowo, ale odarto ją z atmosfery poprzedniczki, co nie jest dla mnie całkowicie dyskwalifikujące, ale odstręcza mnie od niej (brak sprzętu, na której mógłbym ją odpalić, również). Pozostaje mi czekać na część trzecią, która, mam nadzieję, weźmie klimat jedynki, gameplay dwójki i sklei w dobrą grę. Nie wybitną (Ubi się do tego nie nadaje (***)), ale na tyle dobrą, że można by o niej wspomnieć przy okazji zestawienia roku. Albo nawet umieścić ją w owym zestawieniu. To by dopiero było.

A czy sentyment uniemożliwiłby mi ocenienie tej gry rzetelnie? Jeżeli chodzi o oceny liczbowe - nie, bo takich nie wystawiam, ponieważ są do dzbanu. Jeżeli chodzi o tekst - też nie. Że niby co, mam kłamać, że gra jest dobra, bo mam do niej sentyment? Mam sentyment do pecetowego Spider-Mana 2, straszny szajs, ale mam sentyment. A może to zagranie po latach i stwierdzenie, że gra jest słaba, psuje sentyment? Też nie. Przecież nadal mam te wspomnienia sprzed lat, które miło, ekhem, wspominam. O co do cholery chodzi z tym "psuciem wspomnień"? W grę nie da się dzisiaj grać? No trudno, kiedyś ją lubiłem, dobre wspomnienia, mam je. I mieć będę. Zobaczenie, iż gra w istocie jest szajsiwem, nie wymazuje tych miłych momentów z pamięci. Naprawdę. Czy tutaj nie chodzi bardziej o wspomnienia "z kiedyś tam", kiedy się grało w giereczkę, giereczka była fajen i w ogóle, aniżeli o to, że ta gra to była, wróć, jest majstersztyk i sztuka?

Ja mam na przykład sentyment do Far Cry'a 3, w pewien sposób. Mam sentyment raczej do tekstów o nim, gdzie był opisywany jako jedna z najlepszych giereczek roku i takie tam (2012 to był najwidoczniej tragiczny rok dla strzelanek (****)). Gra sama w sobie jest okropna, ale w sumie to spodobała mi się po przeczytaniu recenzji. Ogólnie kiedyś to byłem takim trochę nawet fanbojem Ubisoftu, czy może raczej Assassin's Creeda (dwójka to też słaba gra, ale i tak mam do niej sentyment! Mimo tego, iż nawet wtedy mnie rozczarowała). Doprawdy, ciekawe czasy.

W podobny sposób mam sentyment do GTA IV. Pierwszy raz zagrałem w tę grę w 2017, na PS3 (zajebisty multiplayer z randomami, polecam i pozdrawiam - naprawdę, dobre to jest!). Na większą skalę dopiero w 2018. Im dalej w las, tym gorzej, gra staje się coraz mniej kameralna. Nie skończyłem jej (*****) i nie jestem specjalnie nią zachwycony. Ale dawno temu ją chciałem, oglądałem gameplaye (wtedy sam fakt oglądania czegoś na YT to było coś), cudowne wspomnienia.

Pomyślmy, dlaczego odświeżenie sobie gry miałoby psuć te wspomnienia? Psuje to opinię o grze, owszem, ale wspomnienia sprzed lat, kiedy to była top giereczka, zostają. Zresztą, posiłkując się przykładem AC2, to wcale nie musiała być top giereczka. Miło ją wspominam, bo tak. Podobało mi się, kiedy w nią grałem. Nie, że podobała mi się - podobało mi się.

A Wilczy Szaniec jest lepszy od Far Cry'a 3. Serio.

(*) BTW, w tym samym numerze, w którym była recenzja WD, była też sławetna recenzja Wolfensteina z oceną 5/10.

(**) Na jednym koncie mam wersję, co ciekawe, z CD-A. To w ogóle zabawne, jak ludzie się dopraszali Assassin's Creedów w CD-A, a potem zaczęli dodawać gry Ubi na masową skalę.

(***) Nie wiem, dlaczego firma, która jest cholernym królem platformerów 2D, klepie ciągle jakieś tam otwarte światy.

(****) Co tam, że obok wyszły Borderlands 2, CS:GO, czy nawet nowy Painkiller (w sumie to nie wiem czy dobry, bo nie grałem i w sumie to nie zamierzam, ale była to pierwsza lepiej oceniana odsłona po fali szrotów). FC3 best gaem.

(*****) Mam osiem gier z serii GTA, a przeszedłem tylko jedną - Chinatown Wars. Tę polecam.

Główny obrazek pochodzi z gry-online.pl

Oceń bloga:
6

Komentarze (22)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper