Bound - esencja gier wideo

BLOG RECENZJA GRY
295V
Bound - esencja gier wideo
kororowymajk | 08.03.2018, 22:40
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Bound to najlepiej spędzone kilka godzin w moim życiu !!! To jest teza zbyt odważna. Zdecydowanie. Jednak Bound w 100% dało mi to, czego oczekuję od gier. Emocje. Soczyste, skrajne emocje. Gra daje mi do myślenia do dziś. Dlaczego? Zapraszam do recenzji.

Oczywiście z tymi najlepszymi chwilami w życiu to przesadziłem. Igraszki pod namiotem w czasach nastoletnich, czy narodziny mego syna były chwilami lepszymi. Jednak dwie, trzy godzinki (tak, tak, to krótka gra), to prawdziwy gwałt na naszych komórkach odpowiedzialnych za wzrok, słuch i przemyślenia. Gwałt, w sensie pozytywnym (yyyy? to tak można?).

Rozpoczynając psychodeliczną przygodę w Bound, nie miałem pojęcia, że gra stworzona została przez Polaków. Rodaków. Tych samych co walczyli ze szwedzkim potopem i innymi najazdami. Nie znam się zbytnio na grach, ale mam wrażenie, że Polacy w "growym developingu" znaczą coraz więcej (Wiesiek? To Ty?). Cieszy mnie to, bo jak nasi robią coś dobrze, to zawsze powinno nas to cieszyć. Fajnie, że takie gry robią Polacy. Bo gra jest majstersztykiem. I jako majstersztyk oceniłbym ją nawet bez wiedzy o jej "polskich korzeniach".

Dobra, dobra, powiecie. Czym ten gość się tak jara. A no jaram się fabułą. Fabuła, to w sumie coś co w tej grze nie istnieje, więc jaram się bardziej tajemnicą. Do dziś nie wiem, o co w tym wszystkim chodziło. Co w tej grze się odwaliło. Do dziś mogę zabawiać swój umysł snuciem kolejnych wizji na temat tego co przeżyłem grając w Bound. Co tam zobaczyłem? Czy główna bohaterka to wariatka? Schizofreniczka? A może to jakaś krewna drugiej głównej bohaterki? Bohaterki drugiej, czyli tej, którą w piękny, zgrabny, wręcz erotyczny sposób przemierzałem kolejne lokacje. 

Lokacje, bo to właśnie one spowodowały moczenie fotela. Moczenie śliną. Śliniłem się, bo zapomniałem przełykać śliny podczas grania. Gra wciągnęła mnie całego. Nie przełykałem śliny, gdyż w prostych, zbudowanych z brył 3D lokacjach dzieją się momentami takie rzeczy, że żałowałem. Żałowałem, że nie jestem już małolatem. Małolatem, który bez skrupułów cyknie jointa, czy tabletkę extasy. Rozmach, niesamowitość i nietuzinkowość kolejnych poziomów jest niesamowita. A wszystko to i tak bierze w łeb, w momencie, gdy nasza bohaterka (córka schizofreniczki???) wskakuje na "wstęgowy szlak". Wskakuje na wstęgę by przemknąć kolejne kilometry wśród niesamowitych widoczków. Na tym etapie polecam przechylić na padzie gałkę odpowiedzialną za ruch kamery. W prawo, lub w lewo. Wszystko jedno. Przechylcie gałkę kontrolera i oddajcie się emocjom. Oddajcie się pięknu chwili. 

Nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie muzyka. Muzyka to mieszanka ambientu i elektroniki. Muza kipi emocjami. Raz jest depresyjna, by za chwilę wybuchnąć ferią pozytywnych brzmień. Muzyka raz budzi nasz strach, by kilka minut później wzbudzić uśmiech na twarzy. I co najważniejsze, muzyka zawsze komponuje się idealnie w to co dzieje się na ekranie. Jest całością z wizualną warstwą rozrywki. W sposób intrygujący, czasem wręcz przerażający sprawia, że kiedy trzeba, ciarki przechodzą nam po plecach. Innym razem, jak dzieci cieszymy się z małych sukcesów tańczącej bohaterki. Genialne połączenie.

Podsumowując. Biorąc pod uwagę, że gierka kosztuje na przecenie coś w okolicach dwóch, trzech dyszek, to stosunek ceny do jakości bije na łeb wszystkie gry w około. Na stosunek ten wpływ na pewno miałaby długość rozgrywki, jednak uważam, że i tutaj wszystko zostało skomponowane idealnie. Kolejne godziny w tym pełnym bodźców świecie mogłyby stać się męczące. W czasie, który poświęciłem na przejście Bound, gra spełniła swoje zadania w stu procentach. Czysta rozrywka. Wielowarstwowa, czasem może nawet niepokojąca w odbiorze, jednak rozrywka czysta. Esencja. Polecam !!

PS. wrzuciłbym galerię, ale z poziomu "Edytora recenzji" to nie umiem ;)

Oceń bloga:
0

Atuty

  • niesamowity świat
  • świetna gra kształtem i kolorem
  • ścieżka dźwiękowa
  • dający do myślenia przebieg gry
  • niepokojące "obrazy" pomiędzy levelami

Wady

  • za krótka (a może i nie?)
kororowymajk

kororowymajk

W Bound po prostu trzeba zagrać. Gra nie jest długa, więc jeśli nawet Wam nie podejdzie, to na pewno nie zdąży znudzić. Jednak nie wierzę, że to intensywne bombardowanie naszych emocji mogłoby kogokolwiek znudzić.

9,0

Komentarze (1)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper