TRU 4K UHD HDR BMW BZWBK - Czyli Xbox One X po 5 miesiącach

BLOG
511V
WildGee | 11.04.2018, 12:27
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Nie wahałem się zbyt długo nad zakupem nowej konsoli. Rok temu nabyłem Philipsa 49PUS6561 aby zobaczyć jak wygląda to całe 4K - wygląda wyśmienicie. Niestety ów były holender, aktualny chińczyk został okraszony jakże to cudownym Androidem i konsumpcja treści 2160p z innego źródła niż Youtube czy Netflix graniczyła z cudem. Potrzebowałem więc jakiejś przystawki do telewizora co owe problemy rozwiąże, nie będzie myPhonem Pocketem w obudowie TV Boxa, a jednocześnie pozwoli mi pograć.

Nie wahałem się zbyt długo nad zakupem nowej konsoli. Od dawna gromadzę zapasy gier na sprzęt Microsoftu i nawet rok temu nabyłem Philipsa 49PUS6561 aby zobaczyć jak wygląda to całe 4K - wygląda wyśmienicie. Niestety ów były holender, aktualny chińczyk został okraszony jakże to cudownym Androidem i konsumpcja treści 2160p z innego źródła niż Youtube czy Netflix graniczyła z cudem. Potrzebowałem więc jakiejś przystawki do telewizora co owe problemy rozwiąże, nie będzie myPhonem Pocketem w obudowie TV Boxa, a jednocześnie pozwoli mi pograć.

Jedynym słusznym wyborem okazał się nowy wypust Microsoftu. Niektórzy zapytają zapewne co z Playstation 4 Pro? Musiałem odmówić kolaboracji (w pierwotnym tego słowa znaczeniu) niebieskim z trzech, ale jakże to ważnych powodów. Od Xboxa 360 kumuluję na swoim koncie cyfrowe produkcje i jestem uwiązany z tym sprzętem czy tego chcę czy nie. Nie jestem ślepym wyznawcą amerykańskiego sprzętu, nawet przez chwilę PS4 Pro posiadałem na półce i... tu jest drugi powód - mój czajnik elektryczny jest niewiele cichszy i ma lepszą kulturę pracy. To co zawrę w kolejnych akapitach odnośnie Xboxa One-a X'a jest niczym w porównaniu do tego co przeżyłem z pożyczonym prosiakiem. Oraz najważniejszy powód - OSOBIŚCIE uważam serię Forza za lepszą niż borykające się z brakiem premier czy zawartości Gran Turismo (od czasów GT5 w górę), a to gry które stanowią 90% mojego czasu przed konsolą. Przede wszystkim kocham serię Horizon, bo oddaje ducha pierwszego Test Drive'a Unlimited, a niestety PS-owcy mogą co najwyżej zadowolić się The Crew, które modelem chyba nawet przebija wyklinane przeze mnie GTA V. (Swoją drogą jak ekipa która robiła Test Drive'a Unlimited popełniła taką rzeź dla użytkowników kierownic to nie wiem)

Listopad, udałem się do %$#^$#%#$ po One-a X'a na kilka dni po premierze. Wszyscy szaleją bo robili pre-ordery i chcą skorpiona z racji podstawki w zestawie i wiejskich, zielonych wstawek niczym od Razer-a. Skorpiony się pokończyły, sklep czeka na kolejną dostawę więc awantury i płacze Januszy, że oni zamówili, nie zapłacili jeszcze co prawda i nie zapoznali się z regulaminem sklepu, ale ta konsola ma być na wczoraj bo inaczej to batalia prawna i uj. Dzieci płaczą, kobiety mdleją, mężczyźni szaleją, a ja stojąc w kolejce, poprosiłem o tego nowego Xboxa w wersji zwykłej. Kolejka po skorpiony dostała grupowego wylewu, a jeszcze mi go za 1999zł sprzedali z Fifą 18 w zestawie. Przez te elementy wizualne wersji "Project Scorpio", które psułyby feng szuji mojego salonu, wygrałem życie, bo jak się później okazało - Project scorpio edition psuły się na potęgę. Umarłem ze śmiechu w środku jak przypomniałem sobie dantejskie sceny ze sklepu.

Wróciłem do domu, zrobiłem unboxing video, bez video i gotów byłem do pierwszego uruchomienia. Ekran uruchomienia to zdjęcie procesora z napisem Xbox One X, żeby mi przypomnieć którą konsolę nabyłem, bo faktura upamiętniająca pozybcie się z konta w banku dwóch tysięcy złotych była niewystarczającym przypomnieniem przecież. Połączyłem się z siecią Wi-Fi 5GHz, później znowu z tą siecią się połączyłem, a później kolejne dwa razy z takim samym skutkiem. Zrezygnowany, obwiniając router o bycie typowym Netisem (Dostałem od dostawcy internetu Netisa WF2780 więc miałem ogromne podstawy sądzić, że to on jest winowajcą całego zła na świecie łącznie z zatonięciem Titanica), podłączyłem się do 2,4GHz i pościągałem wszystkie aktualizacje. Podłączyłem dysk USB napakowany grami z poprzedniego magnetowidu żeby w trakcie ściągania wszystkich produkcji na nową konsolę móc coś ograć. Znowu połączyłem się do sieci Wi-Fi... Akurat ruszała beta BFII więc mimo wszystkich kontrowersji odpaliłem pobieranie. Pierwszy Battlefront zmiażdżył mi lewą półkulę mózgową jakością grafiki, szczególnie kiedy oglądałem gameplay 4k z modami na PC więc EA mogła mi nawet nerkę sprzedać na lewo i tak chciałem zobaczyć jak to się prezentuje. Znowu połączyłem się do sieci Wi-Fi. Zaczęło mnie to trochę niepokoić więc standardowy reset Netisa (co wiąże się z pewnymi niedogodnościami bo z korytarza pociągnięto mi tak krótki kabel, że router stoi na lodówce i jest wpięty w tą samą listwę, a ja jestem tak leniwy, że nie chce mi się nabyć złączki i pociągnąć go 3 metry dalej). Akurat kończyło pobierać się demo Forzy 7. Znowu połączyłem się do sieci Wi-Fi więc nie myśląc długo, obwiniając za tą usterkę nie najlepszą optymalizację Windowsa oraz problemy wieku dziecięcego poszedłem kupić kabel lan. Zanim przejdę do odczuć wizualnych, nadmienię tylko, że z 4 portów w TV, które obsługują UHD, a 2 z nich nawet UHD 60hz Xbox One X wykrywa tylko jeden z nich jako ten TRU 4k. Zapytacie się mnie czemu? Mnie już nic nie zdziwi więc po prostu godzę się na rzeczywistość. 

Pierwsza gra, która dostała możliwość spocenia układu chłodzenia to demo Forzy Motorsport 7. Muszę z przykrością stwierdzić, że jak na okręt flagowy pokazu technologicznej dominacji Xboxa One-a X'a nad resztą świata, nie urywa męskości. Proces tworzenia nowej odsłony wyobrażałem sobie jako uruchomienie Forzy Motorsport 6, włączenie Anti-Aliasingu, zmniejszenie refleksów na samochodach i zmianę tekstur asfaltu na teksturę szyby. Mimo wszystkich uszczypliwości dla FM7 jedno muszę przyznać, jak na nocny maraton z konsolą, zachowywała się bardzo, ale to bardzo przyjemnie. W strugach deszczu, przy prędkości dwustu na godzinę i kilku samochodach wokół z wentylatorów konsoli wydobywał się cichy, pulsacyjny szum. Po blenderach zwanych PS4 Pro oraz Xbox One bez S nie musiałem podkręcać głośności żeby wiedzieć co leci w radio. 

Na moim dysku znalazł się Battlefornt II i to ta gra pokazuje pazur na XOX. Co prawda oglądałem gameplaye, ale kompresja youtube'a robi swoje i dopiero odpalenie gry na konsoli powoduje taki opad szczęki, jakiego nie miałem od dawien dawna w tej branży. DLA MNIE gra sama w sobie jest gorsza niż jej poprzednik, ale uznaję ją jako taki benchmark na miarę Crysis'a który pokazuje znajomym przychodzącym obejrzeć nowe dziecie w mym domostwie. Służy do tego gra 3rd party, a nie Microsoft Studios... cóż za abstrakcja. Początkowe braki w zakładce "Ulepszone dla Xboxa One X" odchodzą do lamusa, a ja raduję się z każdej gry która faktycznie nadaje sens wyższej rozdzielczości telewizora. Oczywiście mowa tu o produkcjach bogatych wizualnie, gdzie oprócz wzrostu rozdzielczości widać wymierne efekty, nie tak jak w przypadku Forzy Horizon 3, gdzie po 4 miesiącach oczekiwania wyszedł patch wnoszący napis o wsparciu dla XOX-a i podstawowy anti-aliasing. Shame of you playgrounds!!! Szczególnie kiedy ktoś odpali pierwszą odsłonę tej serii po paczach-ulepszaczach, stwierdziwszy, że Horizon 3 technologicznie nie odbiegł jakoś daleko, albo to FH1 zaliczyła ogromny postęp. Miło ze strony microsoftu, iż starsze tytuły również są wspierane i dostają łatki. Fajnie wrócić czasem do klasyków i podziwiać nową odsłonę.

Odbiegając od gier, a kończąc powoli ten tekst, skupię się jeszcze na padzie. Tego od pierwszego One'a mam do dzisiaj i choć sprawia wrażenie jakby miał się dezintegrować od samego patrzenia na niego, dumnie służy jako zapasówka. Nowy nie-nowy pad znany z Xboxa One-a S to jakaś porażka. Fajnie się go trzyma ze względu na gumowane uchwyty, wejście na Jack 3,5mm to najmądrzejsza kopia rozwiązań od PlayStation, ale wszystkie elementy ruchome skrzypią już tak bardzo, że to nie dźwięk chłodzenia w konsoli jest problematyczny, a dźwięk pada! Wiem, że jeszcze mogę go reklamować, ale po prostu nie chce mi się tego robić, on powinien działać od początku.

Podsumowując... Nowy Xbox jest trochę jak Pontiac GTO pierwszej generacji. Przepełniała go mnogość drobnych wad i irytujących usterek, prowadził się jak trampki na lodowisku, jednakże frajda jaką oferował właścicielowi była warta swojej ceny. A jak do tego wyglądał! 

Oceń bloga:
5

Komentarze (7)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper