Najlepsze gry w jakie grałem

BLOG
3119V
Najlepsze gry w jakie grałem
Przemkod21 | 24.08.2018, 15:43
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Moja poprzednia lista się zdezaktualizowała, więc czas zrobić nową. Nie będzie jednak podziałów na katergorie lub top ileś, ale dwa ostatnie tytuły są egzekwo na pierwszym miejscu i kłucą się o miano najlepszej gry, w jakie grałem. Let's Begin. Aha, blog może wydawać się chaotyczny, ale głównie dlatego, że tworzyłem go od końcówki lipca.

Call of Duty 4 Modern Warfare

Znalezione obrazy dla zapytania Call of duty 4 mision prypeć

Chyba można się było tego spodziewać. W końcu jestem fanem tej serii. Wciąż nie podoba mi się w jakim kierunku zmierza Black Ops IIII. Wolę czekać na kolejną odsłonę od Infinite Ward. Ta przynajmniej będzie mieć kampanię. No nic. MW  to pierwsza strzelanka, w jaką grałem na PC (moja pierwsza strzelanka w jaką grałem to Quake III Arena na PS2). Miałem wtedy 7 lat (świetny wiek, wiem) i po tamtym czasie pamiętałem tylko tytuł. Nie znałem poprzednich części, więc nie wiedziałem o jej drugowojennych korzeniach. Do serii wróciłem rok temu po kupieniu Advanced Warfare i do dziś świetnie się bawię przy WWII (kampania i sieciówka, bo zombie nie ogarniam). Jednak do dziś pamiętam 4. Niezapomniana misja ze statkiem, genialne strzelaniny na dalekim wschodzie oraz a zwłaszcza misje w Czarnobylu i Prypeci, które na stałe zostały zapamiętane przez graczy (w tym mnie). Fabułę napędzały (oczywiście) skrypty, które były dobrze zrobione. Niestety, gra była krótka i określana jako samograj. Nadal warto w to zagrać. Chyba wszyscy wiemy, że kolejne CoDy nie pobiją sukcesu 4. Do dziś uważam ją za najlepszą odsłonę pomimo faktu, że to MW (i MW2) położyło kres II wojennych odsłon i II wojennych strzelanek w ogóle. Aż do 2017.

Half-Life 2

Znalezione obrazy dla zapytania half life 2

 

 Tytuł, który uważam za najlepszego FPSa w historii. Pierwsza część może nie była graficznie mistrzostwem, ale miała genialną fabułę i strzelało się przyjemnie. Dwójka jest sto razy lepsza. Do fabuły jeszcze wrócimy. Gra bardzo się wyróżniała silnikiem i fizyką. Jest też różnorodna.  Raz podróżujemy samochodem, potem bronimy się przez kombinatem, używamy wielkiego magnesu itd. Wszystko było świetnie zrobione. No dobra, czas ma historię. Gra zaczyna się przebudzeniem Gordona Freemana ze snu przez tajemniczego G-Mana. Budzimy się w City 17, które leży na okupowanej przez Kombinat Ziemi. Poznajemy wiele nowych postaci, nowe zagrożenie (Kombinat to kosmiczne mocarstwo, kontrolujące naszą planetę i kilka innych. Oczywiście musimy je powstrzymać. Sama gra starczy na dłuuuuuuugie godziny. Niestety, jest z nią pewien problem. Fabularnie, KOŃCZY SIĘ CLIFFHANGEREM (których nienawidzę). I to tak złym, że urywa historię w najgorszym momencie. I wiecie co ? Po tym, co zrobili w HL2 EP2, szczerze nienawidzę Cliffhangerów. A najlepsze jest to, że nie dostaliśmy dokończenia historii. Ja powoli tracę nadzieję w Episode 3. Nie nazywam kontynuacji Half-Life 3 bo teoretycznie go mamy. Gdyby Valve nie wpadło na pomysł z epizodami, Episode 1 nazywałby się ,,Half-Life 3". A tak to powinniśmy czekać na Half-Life 5.

Heroes of Might and Magic III

Znalezione obrazy dla zapytania Heroes 3

Klasyk nad klasykami. III jest kochana przez każdego, kto grał. Wciąga i gameplay'owo i fabularnie. Graficznie wygląda jak majstersztyk. Muzyka to sama klasa. Zamki zamiast być rysowane są fotorealistyczne i to wychodzi na plus. Nowe jednostki, nowe postacie, nowe umiejętności to po prostu rozwinięcie znanej nam z poprzednich części formuły na całość. Historia jest bardzo dobrze zrobiona. Pozwólcie, że ją przedstawię. Roland pokonuje Archibalda i przejmuje władzę nad Enroth. Niestety z jakiegoś powodu zaginął a panowanie przejmuje córka króla Gryphonhearta i władcy Erathii oraz żona Rolanda, Katarzyna. Jej ojciec zostaje zamordowany a królowa musi wrócić do domu by odzyskać nad nim panowanie. Za sprawą stają nekromanci którzy chcą wskrzesić króla by stał się ich generałem. Okazuje się być zbyt silni więc ucieka przed wszystkimi. Nie mając innego wyjścia Katarzyna zawiera sojusz wraz z nekromantami by obalić lisza-króla. Gra doczekała się dwóch, a raczej trzech dodatków. Ostrze Armagedonu, Cień Śmierci (mój ulubiony) i Kroniki (to tylko podseria, ale gdyby połączyć je wszystkie, byłaby wspaniałym dodatkiem. Serdecznie polecam.

Tekken 4

Znalezione obrazy dla zapytania tekken 4

Dobrze widzicie. Uważam Tekkena 4 za najlepszą odsłonę. To nie jest uwielbiana przez wszystkich 3 ale dajcie mi wyjaśninić w kilku punktach:

  1. Ścieżka dźwiękowa. Jest bardzo dobra a zdecydowanie lepsza od 3. No może nie jest to tak wielki powód, ale to mój gust. Honmaru bije wszystko, co usłyszałem z serii.
  2. Historia. Jest najciekawsza ze wszystkich części. Nie chcę nic zdradzać, ale to silniejsze ode mnie. Kazuya zostaje wyciągnięty z wulkanu i ożywiony przez G Corp. Dowiaduje się o tym jego ojciec, Heihachi, podczas ataku na jedną z głównych placówek Corporation, by wykraść dane i uniemożliwić dalszych badań nad synem. Młody Mishima zabija wszystkich, więc atak zakończył się niepowodzeniem. Szef Zaibatsu postanawia schwytać Kazuyę, zwabiając go w pułapkę, jakim jest Czwarty Turniej Żelaznej Pięści. Ten drugi wie o jego podstępie, ale i tak przystępuje do turnieju w dwóch celach: zemścić się za wrzucenie go do wulkanu i odzyskać część Genu Diabła, która jest w posiadaniu jego syna, Jina Kazamy. Gdzieś w tle pojawiają się też opowieści innych (w tym ciekawe historie Kinga, Steva i Bryana) ale nie są tak dobre, jak główna historia.
  3. Walka. Seria Tekken zawsze miała bardzo dobrą mechanikę walki. Grzechem byłoby nie dać jej, jako jeden z powodów. Nie ma tu mnóstwa kombinacji jak w późniejszych częściach, ale nadal można świetnie się bawić.
  4. Postacie. Mamy wiele starych znajomych, jak i nowych towarzyszy. Craig Marduk, Christie, Combot, Violet (to tylko Lee Chaolan, ale wygląda lepiej niż oryginał, choć może wydawać się pedałkiem), Christie Monteiro, Miharu Hirano i Jin Kazama (ma nowy styl walki).
  5. Mnóstwo trybów walki. Tu nie trzeba się dużo wypowiadać. Jest ich sporo.

Problemem może być kiepskawa grafika, ale jak na tamte czasy była przyzwoita. 

Mortal Kombat 2011

Znalezione obrazy dla zapytania mk 2011

Pierwszy i drugi Mortal Kombat były świetnymi grami. Jednak ograłem je po dziewiątej części. 9 nie była moją pierwszą grą, bo było nią Armageddon na PS2. Pamiętam, że gdy zobaczyłem pierwsze Fatality (które zrobiłem przez przypadek) to mocno się przeraziłem. Aż bałem się podejść i wyłączyć konsolę (miałem 8-9 lat). Do Mortala przekonałem się oglądając Gameplay'e z Kratosem i Freddym. Byłem już starszy i nie bałem się już brutalności. Po kupnie Xboxa 360, nareszcie  kupiłem dziewiątkę. Przede wszystkim to wygląda świetnie. Fabularnie to taki Reebot pierwszych trzech części + Quan Chi. Historia mnie wciągnęła tak bardzo, że aż ograłem 1,2 i 3, by zobaczyć różnice. Nie zobaczyłem za bardzo, bo tam były inaczej napisane. Walka jest bardzo dobrze zrobiona. Klasyczne walki 2D z paskiem energii (możemy za ego pomocą wzmocnić specjale ciosy, przełamać atak lub wyprowadzić X-Ray'e). Świetna była też ilość dostępnych  (i różnorodnych) postaci. Najlepiej grałem Scorpionem, Freddym Kruegerem, Noobem Saibotem, Quan Chi, Raidenem i Baraką. Wprowadzono również wieżę wyzwań z 300 zadaniami. W każdej walce jest inne urozmaicenie np. można w niej walczyć jako Goro, ale tylko w jednej misji. Nigdy nie grałem Online, bo nie miałem wykupionego Live Golda. Niestety, nie mam już tej gry, bo sprzedałem Xboxa wraz z grą. A szkoda, bo to była jedna z najlepszych bijatyk, w jakie grałem. Do dziś nie wiem, czy  jest lepsza od X lub odwrotnie.

Mortal Kombat X

Znalezione obrazy dla zapytania mk X

Na razie najnowsza odsłona serii Mortal Kombat, ale chodzą plotki o nowej części. Może zacznę od wad. Mikrotransakcje, które są bez sensu. Możemy za prawdziwe pieniądze kupić łatwe Fatality, pominięcia walk, skórki (co mogę znieść) oraz wykupienie całej krypty. I tu widać pazerność wydawcy. Za każdą walkę dostajemy kasę, ale bardzo mało a ceny chodzą po 2 000 - 10 000 a nawet więcej. Chyba. I co robi Warner. Oferuje nam wykupienie całej krypty za 80 zł. Ja zrobiłem za darmo, normalnie, po prostu przechodząc grę. Nie polecam jej kupować tylko normalnie grać. Drugi problem to nowe postacie. W większości to są potomkowie starszych postaci np. Cassie Cage lub Kung Jin. Są też zupełnie nowe np. D'Vorah, Ferra/Torr, Kotal Kahn. Mój problem polega głównie na tych pierwszych. Cassie (córka Johnny'ego i Sonyi), Jacqui (córka Jaxa), Kung Jin (kuzyn Kung Lao i pierwsza homoseksualna postać) są płascy do bólu i nieciekawi (na samym początku Jin ale później już nie). Jedynym interesującym bohaterem z nowych postaci jest Takeda Takahashi (syn Kenshi'ego), który jest członkiem Shirai Ryu. Jego przeszłość i relacja z ojcem jest bardzo ciekawa. Warto też przeczytać komiksy Mortal Kombat X w której można sporo się o nim dowiedzieć. Co do reszty....cóż..... nie wiem. D'Vorah reprezentuje zupełnie nową rasę podobną do owadów. Posiada interesujące umiejętności i potajemnie służy Shinnokowi (Chyba najciekawszy przeciwnik w X). Ferra/Torr to.....nawet nie wiemy co to. Jakaś rasa symbiotyczna czy jacyś podróżnicy. Erron Black to rewolwerowiec z Ziemii, pracujący dla Zaświatów. Nie wiemy jak się dostał ale przynajmniej jest jakiś. Czysty najemnik. Chyba kupił ludzi swoim wyglądem. Kotal Kahn ciekawy. Ważny dla niego jest Pozaświat. Na samym początku sprawia wrażenie honorowego, ale z czasem okazuje się draniem. I to chyba tyle. Na szczęście jest też kilka starszych postaci np. Scorpion, Kenshi, Jax, itd. Fabularnie jest dobrze. Ciekawa wariacja na temat Mortal Kombat 4. Tej zdradzać nie będę (ale po zakończenie wyraźnie nam mówi, że jest szansa na MK11). Walka jest rozwinięciem formuły z 9. Można teraz używać przedmiotów z areny i biegać. To zużywa pasek staminy, ale na szczęście, po chwili, wraca do normy. Online jest bardziej dla weteranów gatunku. Kod sieciowy dobrze działa, tylko szkoda, że tak mało osób gra. Wprowadzono również Wojny Frakcji. Po uruchomieniu gry, musimy dołączyć do jednej z pięciu. Do wyboru mamy: Bractwo Cienia, Lin Kuei, Siły Specjalne, Czarny Smok, Stowarzyszenie Lotosu. Dla niej walczymy w specjalnych wydarzeniach (Inwazja, Boss Inwazji itp.), jak i na co dzień. Brakuje mi tylko wieży wyzwań z 9. Niby zastępują ją Żyjące Wieże, ale to nie to samo. Najgorsza jest platyna. Zajęła mi cały rok.

Dragon Ball FighterZ

Znalezione obrazy dla zapytania dragon ball fighter z

Tej grze wiele zawdzięczam. To właśnie dzięki jej  poznałem Dragon Ball, i to anime na zawsze pozostanie w moim serduszku. FighterZ jest dla mnie tak wciągające, że z bijatyk prawie tylko w to gram. Przywyczaiłem się do tego stopnia, że mylę kombinacje w Injustice i Tekkenie. Sama walka w tej grze jest dobrze zrobiona i przypomina Street Fighter. Chyba tutaj jest lepiej, bo nadal nie potrafię przywyknąć do Ulicznego Wojownika. Pojedynki rozgrywają się w trybach 3v3, co wydłuża walkę, ale i pozwala nam tworzyć wiele kombinacji. Z listy postaci cieszy mnie ilość znajomych twarzy i z Oryginału, i Zetki,i z Superki. Od postaci Goku, Vegeta, Piccolo, Tien po Beerusa, Goku Blacka (mój ulubiony) i Hita. Tutaj jest też pierwszy zgrzyt. Ilość postaci. Jest ich 23 (DLC nie liczę). W zwykłych bijatykach to może być wystarczająca liczba, ale gdzie w trakcie walki jest 6 postaci ?! Jesteśmy zmuszeni walczyć z tymi samymi postaciami co chwilę. W innych grach mieliśmy znacznie więcej Fighterów, ale podobno niektórzy są niezbalansowani. Z nowych postaci mamy tylko Android 21, wokół której rozgrywa się tryb Story, podzielony na perspektywę wojowników Z, Zło i Androidy. To nawet ciekawa postać (i świetny normalny design), ale ciężka w opanowaniu. Co do Opowieści: Jest dobrze, jeśli chodzi o Dragon Ball. Normalnie jest średniawo-dobra. Nie ma tu spoilerów ale mogę zdradzić mechanikę opowieści. Zaczynamy oczywiście jedną postacią i z czasem odblokowujemy inne. Mapa, po której sterujemy, jest dziwnie zrobiona i co chwilę potykami się o złe klony. Ukończenie jej zajeło mi trzy dni ( po dzień dla każdej strony) więc wydaje się krótka. Jeśli nie grindujemy. To chyba moda w grach Dragon Ball, że jest Grind. Tutaj to robimy, jeśli chcemy ulepszyć doświadczenie postaci, zdobyć pieniądze i zdobyć modyfikatory. Z czasem jest nużące, zwłaszcza, że mało zarabiamy. Na plus mogę dodać cutscenki, które są animowane jak serial, czyli w 24 klatkach. Spokojnie, sama gra chodzi w 60. Mamy również do wyboru samouczek, arcade (zwykła wieżyczka, z której można zarobić sporo), walki lokalne, Unie ( możemy dołączyć do Unii danej postaci) i sklep (o multi za chwilę). W nim kupujemy za walutę w grze.......losowe przedmioty kosmetyczne. Mamy lootboxy, ale na szczęście,  nie wpływają na samą grę. Możemy z niej dostać skórlę postaci lobby, zmianę koloru stroju postaci, tytuły, Z Stamp itd. Nie możemy kupować pieniędzy, ani skrzynek za prawdziwą kasę. Tak to ja rozumiem. Kod sieciowy jest dobrze zrobiony. Mogą udetchnąć z ulgą ci, którzy zjedli zęby przy znalezieniu przeciwników w Tekkenie 7. Same walki online podzielonę są na: Arena Match (na środku mapy, w arenie, mogą ze sobą walczyć czekający na niej gracze. Niestety, mało osób do niej zagląda. Koszmarem jest obserwowanie innych walk. Nigdy się nie połączycie), Ring Match (można umówić się z kimś na walkę jeden na jeden, pod warunkiem, że znasz hasło), Party Match (o nim nic, bo nie grałem), losowe wydarzenia (walki o puchary dla Unii) i zwykłe Ranked Matche (są podzielone na Casual Match, czyli walki bez punktów BP, i Ranked Match z punktami BP) Sama gra jest śliczna. To najładniejsza bijatyka, jaką widziałem. A propo DLC. Narazie wyszło 6 postaci: Broly, Bardock (ulubiona postać w uniwersum i najlepsza, jaką gram), Vegito Blue, Scalony Zamasu  i ci nieszczęśni Base Goku oraz Base Vegeta. Ci ostatni są uważani za najgorszych z DLC. Ja mam mieszane uczucia. Z jednej strony, zawsze chciałem zagrać normalnymi wersjami tych dwóch. Z drugiej, to znowu Goku i Vegeta, których mamy pełno. Skok na kasę. Na szczęście nimi gra się świetnie i można odegrać sobię sagę Sayan i Namek. Broly to typowy i trudny do opanowania Tank, Bardock ma dziwne ciosy, ale łatwo się nim gra, Vegito jest chyba najłatwiejszy do opanowania i jest świetny na początek, Zamasu jest cholernie trudny do opanowania, Goku tak samo a Vegeta jest już łatwiejszy w kontrolowaniu. I podobają mi się ciosy tych dwóch ostatnich. Genki-Dama jest tak potężna, że aż specjalnie ją spowolniono. Nie polecam w nią wlatywać. Teraz ma nadejść Cooler i Android 17 (podobno) ale wciąż po cichu liczę na postacie z GT. Może i kolejny goku, ale SSJ4 to moja ulubiona forma i nic tego nie zmieni. Oby dano więcej postaci, bo im więcej, tym bardziej urozmaicona będzie gra.

Shadow of Mordor

Podobny obraz

Uwielbiam uniwersum Tolkiena. Co dziwota, obejrzałem wszystkie filmy, ale nie przeczytałem żadnej książki (Hobbita nie liczę). Zatem nie dziwne, że zainteresował mnie Cień Mordoru. nie nabyłem gry, bo odstraszyła mnie cena na Xboxa 360. Po jakimś czasem kupiłem wersję na PS4. Od razu mówię, że fani Tolkienia nie będą zachwyceni fabułą. Talion - Strażnik Czarnej Bramy - zostaje zamordowany wraz z rodziną, przez Czarną Straż. Strażnik jednak przeżywa, dzięki duchowi Elfa-Kowala, który ma wyrównać rachunki z Sauronem i Czarnymi Kapitanami. Nie mający innego wyjścia Talion rusza do Mordoru, by się zemścić na tych, którzy odebrali mu rodzinę, przyjaciół i życie. Na ogół nie lubię otwartych światów, ale tutaj są dobrze zrobione. Oczywiście są typowe dla takich gier znajdźki, ale na szczęście nie ma elementów RPG. Możemy naszą postać rozwijać, poprzez levelowanie i zdobywanie umiejętności (no dobra,  coś RPGowego jest).  Walka jest wyrwana żywcem z ostatnich Batmanów od Rocksteady. Nie ma tu tylko przedmiotów gacka, tylko miecz, łuk i sztylet. Łukiem strzela się jak w każdej innej grze z łukiem. Sztylet służy do wykańczania powalonych przeciwników i zabijania ich w cichy sposób. Samo skradanie jest bardzo przyjemne. Można również wspinać się po budynkach, choć jest bardzo zautomatyzowane. Wydaje się to dziwną mieszanką Assassin's Creed i Batmanów: Arkham. Wszystko jednak zmienia system nemezis. Zabija nas jakiś ork o dostaje pozycję kapitana. Możemy się na nim zemścić, a on będzie nas pamiętać. Nie muszę mówić, że staje się coraz silniejszy. Co ciekawe, po zabiciu go, z czasem wraca do życia. W większości to on nas znajduje z tym samym powodem, co my wtedy, z bliznami, zupełnie nowym wyglądem i siłą. Po pewnym czasie, można dominować uruków i tworzyć własną armię. Mogą walczyć między innymi kapitanami, zdradzać wodzów, zostawać ich przybocznymi a nawet pomagać im w zdobywaniu potęgi. Jednak po pewnym czasie, gra może nudzić (jak każda z otwartym światem). Często gra mi się nudziła i po kilku dniach do niej wracałem Także DLC są bardzo drogie, a są na parę godzin. Mimo wszystko, gra wciąż jest lepsza od swojej kontynuacji. 

Rayman 3

Znalezione obrazy dla zapytania rayman 3

Prawdopodobnie najlepsza odsłona tej serii. Do dziś w nią gram i się nie nudzę. Co ciekawe, mam dwie wersje tej gry. Na PC i PS2. No dobra. Jak wypada sama gra ? Fabularnie jest ok. Pewien czerwony lum przemienił się w Mrokluma i wraz z pozostałymi (których musiał przemienić) sieje zamęt w Rozdrożach Marzeń. Powstrzymać go może nie kto inny, jak Rayman. Platformówka chodzi w 3D, czego nam brakuje w serii. Projekty poziomów (czy sama gra, jak na czasy PS2) wyglądają świetnie. Ma też ciekawy system walki. Możemy strzelać w przeciwników naszymi dłńmi albo przytrzymać atak, by nasz cios był silniejszy. Prócz atakowania, można skakać, turlać się, chodzić na boki (co pomaga nam w walce) oraz latać. Mamy swoje zdrowie, które zwiększamy uwalniając małaki z klatki. Za pomoc fostajemy kryształki (przedmioty do zbierania) lub puszki. Jest ich pięć i w trakcie gry, używamy ich wiele razy. Każda z nich daje nam inne zdolności.

  1. Zielona - Kiedy Rayman używa tej zdolności może ciskać mini tornadami. Detergent ten pozwala obniżać grzyby, oraz zmniejszać Mroklumy. Bohater jest koloru zielono-czerwonego.
  2. Czerwona - Służy do niszczenia drzwi i wrogów. Dostajemy rękawice z kolcami, które zadawają znaczie więcej obrażeń. Stworek jest koloru czerwono-niebieskiego.
  3. Niebieska - Najdłużej działająca puszka w grze,która pozwala chwytać się latających poręczy i razić prądem wrogów. Rayman jest koloru niebiesko-zielonego.
  4. Pomarańczowa - Jest to puszka, która powoduje że dłoń Raymana zmienia się w rakietę, po czym po uzbrojeniu jej i wystrzeleniu możemy nią kierować! Najczęściej służy do wyrolowania Knareenów, uderzając w gong. Czasami również możemy nią uwolnić klatki. Ray kest koloru pomarańczowo-niebieskiego.
  5. Żółta - Najkrócej działająca puszka. Działa zaledwie kilka sekund. Dosajemy hełm z helikopterem. Pozwala Nam dolecieć do trudno dostępnych miejsc. Heros jest koloru żółto-fioletowego.

Prócz nich dostajemy wiele minigierek np. Sterowanie własnym butem. Gra posada również tryb Combo. Po zdobyciu kryształu lub pokonaniu wroga, dostajemy punkty. Sumują się, zdobywając więcej kryształów (zółte), rubinów (czerwone), szmaragdów (zielone) albo pokonując przdciwników w odpowiednim czasie. Punkty mogą odblokować specjalne poziomy.  Warto wspomnieć o tonie gry. Choć jest w niektórych miejscach jest lub stara się być poważna, w większości to komedia i robienie sobe jaj ze wszystkiego. Jeszcze bardziej komedii pasuje polski dubbing, który z całą pewnością, nie jest dla dzieci ! Mój jedyny problem z tą grą jest taki, że trwa na około 5-8 godzin. Mogłaby trwać dłużej, lecz to nie zmiena jednej rzeczy. To najlepsza platformówka, w jaką grałem.

Ratchet & Clank 2

Znalezione obrazy dla zapytania ratchet and clank 2

O ile dobrze pamiętam, jest to moja pierwsza gra w serii, jak i pierwsza platformówka. Po wielu latach, udało mi się ukończyć grę. Zacznę od wad, a konkretnie walki z ostatnim bossem. Przeciwnik nie jest jakiś specjalny a wręcz jest kiepski. Potrafi zajść za skórę, ale dla mnie to jeden z najgorszych bossów w serii. To chyba jedyny problem. Fabuła jest nawet ciekawa. Podobnie jak w części pierwszej, tytułowi bohaterowie ponownie będą zmuszeni uratować galaktykę przed śmiertelnym zagrożeniem. Tym razem będzie ono miało związek z działalnością Megacorp. Ratchet i Clank początkowo zostaną przez nią wynajęci do odzyskania stworzenia zwanego protopet, ale wkrótce okaże się, że w rzeczywistości jest to niebezpieczna broń, którą korporacja chce sprzedawać wszystkim podejrzanym typom zamieszkującym galaktykę. Względem “jedynki” dodano osiemnaście nowych pukawek, z czego każda posiada wskaźnik informujący o jej rozwoju. Wskaźnik napełnia się po odstrzeleniu przeciwnika i gdy dojdzie do odpowiedniego poziomu, broń ‘awansuje’ - w takim wypadku zwiększa się jej siła ognia oraz zmienia wygląd. Do dyspozycji mamy również wymyślne gadżety, a posiadając na karcie pamięci zapis stanu gry z pierwowzoru odblokowujemy kilka dodatkowych broni. Sam Ratchet leveluje. Po pokonaniu przeciwnika, dostajemy doświadczenie. Po wypełnieniu wielkiego paska, dostajemy nowe życie. Istotne jest też zbieranie śróbek, za które kupujemy bronie i ammo. Na całe szczęście, nie zaniedbano Clanka, który też ma kilka fajnych etapów. Grafika robi wrażenie. Podobają mi się projekty postaci, planet oraz nowy strój Lombaxa. Tutaj debiutują walki na arenach, które w następnych częścisch, będą pojawiać się więcej razy. Po cichu mam nadzieję, że po Spider-Manie, Insomniac zabierze się za remake R&C 2. Jest na to szansa.

Crash Bandicoot N'Sane Trilogy

Znalezione obrazy dla zapytania crash n sane trilogy

Po wielu latach, Crash powraca ! Patrząc po sprzedaży tej gry, kontynuacja to tylko kwestia czasu. Ale do rzeczy. Trilogy jak sama nazwa wskazuje, to zremasterowane trzy pierwsze części przygód naszego Jamraja. Co najważniejsze, wyszły na inne platformy.  Crash 1, 2 i 3 zostały wydane tylko na PSX. Teraz są na wszystkich platformach tej generacji. Mogą znaleźć się ludzie, którzy mieli z tym wielki problem (sam miałem na początku) ale chyba wszyscy zapomnieli, że Sony nie ma już praw, tylko Activision (które jest uważane za zło, ale dla mnie EA jest znacznie gorsze). A ta trylogia nie jest tymi starszymi odsłonami. Dość ! Przejdę do konkretu. Jeśli ktoś powie: ,,Pokażcie mi remaster, ale nie taki, jak GoW III Remastered lub The Last of Us Remastered" to od razu pokazałbym mu N'Sane Trilogy, bo tak powinno robić się remastery. Jeśli chodzi o mechanikę, to stary dobry Crash z 1,2 i 3. No bardziej z 3, bo skrzynki, które dawają 10 owoców, niszczą się po 5 skokach i dostajemy po 2 owoce. Trylogia nadal jest trudna, ale i satysfakcjonująca. Voice Acting jest tak dobry, że cieszę się z braku dubbingu. Dodano też grywalną postać Coco i wyzwania czasowe do wszystkich części. W większości same plusy są z oryginałów, ale są wady. Przede wszystkim, Crash ześlizguje się z platform. Zmieniono również znacząco etapy wyścigowe i wodne z trójki (a konkretnie etapy Coco) do tego stopnia, że nie chciało mi się ich zajmować. Platyna była okrutna, ale warta. Mogę polecić grę bez żadnego problemy. Trudność ? W latach 90 nikt nie narzekał. Tym bardziej polecam, że Activision wydaje te ,,trzy" gry, w cenie niższej, niż jakakolwiek gra na tę generację (a gry Acti chodzą w dni premiery od 250 do 300 zł). Więc Crash się udał, to co teraz ? Czekacie na Spyro ? Ja czekam.

Twierdza Krzyżowiec

Znalezione obrazy dla zapytania stronghold crusader

Ktoś tu zna Twierdzę ? Nie ? A to szkoda. To połączenie symulatora budowy średniowiecznych zamczysk i strategii ekonomicznej polegającej na zarządzaniu miastem. Pierwsza część była osadzona w średniowieczu. Ciekawostka: w wersji HD na steamie, mapa w kampanii militarnej wygląda jak Polska. W tej części akcja przenosi nas na Bliski Wschód, w czasy wypraw krzyżowych organizowanych na przełomie XI i XII wieku. Mechanika zabawy nie zmieniła się w znaczący sposób, zaś główną nowość stanowią zupełnie nowe, wschodnie tereny oraz kilka drobnych zmian w mechanice rozgrywki m.in. konieczność dbania o mocno ograniczone zapasy wody. Twórcy przygotowali cztery kampanie, w których możemy stanąć na czele dowodzonych przez Ryszarda Lwie Serce europejskich rycerzy lub arabskich wojowników pod przewodnictwem Saladyna. Szeroki wachlarz jednostek bojowych wzbogacono o całkiem nowe, charakterystyczne dla każdej ze stron. Nie polecam następnych części, które są w 3D. Są kiepskie, zabugowane i kiepskie w grywalności.

Soul Calibur III

Znalezione obrazy dla zapytania soul calibur III

Gdy były czasy PS2, z bijatyk grałem w dwa tytuły. A konkretnie to Tekken 5 i Soul Calibur III. I przyznam wam, że do dziś wolę SCIII. Marzę o tym, by wrócić do tej gry, ale kiepski komputer (emulator) i konsola mi na to nie pozwalają. Ale Soula zapamiętałem głównie przez animacje, stylistykę, walkę bronią i bronie. Pamiętacie Voldo lub Nightmare'a ? To były czasy. Pierwsze co robiłem, po powrocie ze szkoły to odpalam Calibura i siedzę do kolacji. Sama III miała też wiele trybów, w tym tworzenie swojej postaci. Albo nie, bo nie pamiętam już wiele rzeczy. Chyba mój problem z tą grą jest taki, że do dziś nie zrozumiałem fabuły. Oby w VI dobrze ją zrobili. Na siłę dorzuciłbym brak postaci gościnnych. Aż zachciało mi się w niego grać. Swoją drogą, zanim przybyłem tutaj, na Wiedź.... znaczy Gry-Online, co chwila gadałem: Mam nadzieję, że w najnowszej części pojawi się Geralt. I się sprawdziło. Od dziś możecie się mnie pytać o wróżby. Chyba najmniej napisałem o tej grze, po kompletnie jej nie pamiętam. 

Sonic 3 & Knuckles

Znalezione obrazy dla zapytania sonic 3

TO JEST NAJLEPSZA CZĘŚĆ SERII !!! A przynajmniej w jaką grałem. Nie kupiłem jeszcze Manii, choć powoli się przymierzam. Ale może zacznijmy ot dziwnego tytułu. Gra Sonic the Hedgehog początkowo miała zawierać Knucklesa oraz wszystkie poziomy z Sonic & Knuckles. Ze względu na ograniczenia czasowe i ograniczenie pamięciowe kartriża zdecydowano się na rozbicie gry na dwie części. Gra Sonic the Hedgehog 3 została wydana w lutym 1994 roku i zawierała 6 poziomów. W tym czasie, Sonic Team pracował nad pozostałymi poziomami, a także nad technologią lock-on, która miała za zadanie połączyć dwie gry, tworząc jedną większą. Udało się to i w październiku tego samego roku wydano grę Sonic & Knuckles, która zawierała pozostałe elementy z pierwotnych założeń. Do dziś można je połączyć 3 i Knucklesa (albo inne części). Sama gra jest nadal grywalna. Można ją ukończyć na cztery sposoby: jako Sonic i Tails, Sonic, Tails i Knuckles. Wiecie, ciężko mi mówić o tej grze. To bardzo dobra platformówka. Polecam też zobaczyć materiał o tej grze od tego pana :  . Zgadzam się z nią niemal całkowicie. Problem ? Czasami bywa frustrująca.

Assassin's Creed

Podobny obraz

Wiecie, po latach zacząłem nienawidzić serii, co nie znaczy, że uważam pierwszego Ass Ass ina za jej najlepszą odsłonę . Poza tym, Prince of Persia w jeszcze żyło, gdy wychodził pierwszy asasyn. Pierwszej odsłonie, mogę to wybaczyć. W końcu, powstały do tego czasu jeszcze dwie odsłony. Dobra, mogę o tym gadać bez końca, więc zacznę omawiać przygody Altaira. Historia w tej części jest chyba najlepsza w serii (nawet współczesna). Bohater był dobrze zrobiony (nie tylko wyglądem) i jest bardzo interesujący. Głównie w tym, jak z czasem się zmieniał. Do dziś uważam Altaira, za najlepszego bohatera w serii (Ezio jest na końcu). Świat jest świetny. Każde miasto czymś się wyróżnia. Głównie stylistyką. No i wszystko wygląda lepiej, niż następne odsłony (moim zdaniem, choć dopiero Origins i Odyssey pobił jedynkę). Cieniowanie, w tej grze, to mistrzostwo. Walka jest dobra (choć otaczanie postaci w kółko jest), AI jest lepiej zrobione, niż w II a Dubbing PL jest nawet dobry. Problem z tą grą, jest troszkę głupie AI i nuda. Po pewnym czasie, I staje się nudnawa, co może ludzi zniechęcić. Warto dać tej grze szanse. Ja będę na razie czekał, na kolejne Prince of Persia. Bo choć pierwszy Assassin nie zamordował tej serii, tak seria o Ezio już ją zabił. BTW: Podoba mi się to, że w jedynce po zabiciu celu, dostawaliśmy więcej informacji, więcej elementów spisku i trochę nauki. II dawała nam tylko więcej celów do zabicia.

Uncharted 4

Znalezione obrazy dla zapytania uncharted 4

Nie mogło zabraknąć gry od Naughty Dog. Na razie to ostatnia gra od psów, w jaką grałem. Zaginione Dziewi….Dziedzictwo nie ruszyłem, bo bez Nathana, dla mnie to nie to samo. Nie czekam również na nowe The Last of Us, bo mnie zawiodło. Mam wrażenie, że to tylko przeniesienie na inny silnik, za bardzo skupiają się na przemocy, prawie takie same modele wrogów (z tego co widziałem) i prawie brak innowacji. Choć animacje i grafiką są mistrzowskie, nie wiem, o czym ma ta gra być. Poprzednik i dodatek naprawdę o czymś były. A tutaj mamy praktycznie te same wątki, tylko mocniej. Brakuje mi również Joela. I NIE przeszkadza mi orientacja seksualna Ellie. Do rzeczy. Czwarte Uncharted jest świetnym zakończeniem przygód Nathana. Graficznie to cudo, dubbing polski wręcz pasuje a fabularnie to... nie wiem czy to sztampa czy coś nowego. Zarys będzie. Teoretycznie zmarły brat Nathana wraca do niego, by dokończyć dzieła i znaleźć z nim skarb Henry'ego Avery'ego. Tym bardziej, że Sam (bo tak się nazywa) jest zagrożony, bo jeśli nie dostarczy na czas części skarbu, dopadnie go koleś, który...… może na razie starczy zdradzania fabuły. Dodam do nie tylko, że Nathan nie chcę mieszać w to swojej żony i ostatni raz wybiera się w taką przygodę.  Przy okazji, główny zły w 4 jest wreszcie interesujący. Jeśli oczekujecie rozwinięcia formuły to... nowością w tej grze to elementy skradankowe, hak z liną i trochę mniej strzelania. Jest więcej zwiedzania, co w Uncharted trochę boli. Fajny jest smaczek z lemurem w wersji polskiej. Fizyka jest świetna. Multi, choć niepotrzebne, również może wciągnąć na kilka godzin. Uncharted godnie się skończyło. Teraz mam tylko nadzieję, by ND zaczęło prace nad nowym Jakiem i Daxterem  

Devil May Cry 3 SE

Podobny obraz

UWAGA: Dopiero przechodzę Devil May Cry 4, więc 3 może albo zostać na liście, albo zniknie przez 4. Do tego czasu, Dante's Awakening jest tu obecne.

 

Zwiastun Devil May Cry 5 zrobił na mnie tak ogromne wrażenie, że postanowiłem ograć poprzednie części, by nadążyć za historią. Skończyłem najpierw 3, potem 1 i 2 (swoją drogą zgodzę się, że 2 jest najgorsza w serii) a teraz przechodzę 4. Reebotu nie tykam. Dante's Awakening jest z punktu historii pierwszą odsłoną (przy okazji, po trójce i przed jedynką, warto zobaczyć anime). Zanim Dante wymyślił nazwę dla sklepu, dostał ,,zaproszenie" od swojego brata (a także ojca Nero - potwierdzono to info), Vergila. Ten je przyjmuje i już przegrywa z nim walkę (intro do dmc 3). Teraz rusza w pogoń za nim, by odzyskać amulet matki i skopać go. Dalej już jest tylko ciekawiej. Nie chcę już nic mówić, bo spojlery. W grze pojawiają się trzy nowe postacie: Arkham, Lady i Vergil (normalny). Arkham jest typowym gościem, który pragnie potęgi. To właściwie jego prawdziwa osobowość. Druga to błazen Jester. On był inspirowany Jokerem. Wbrew pozorom, NIE jest księdzem (a tylko tak wygląda). Lady jest córką Arkhama, która planuje go zabić. Czemu ? Zabił jej matkę, by zdobyć moc demonów. Dziewczyna szczerze nienawidzi swego ojca i wszystkiego, co demoniczne. Nie spocznie, póki nie wykona swego celu. Jest wybuchowa, szorstka i twarda. Mówią na nią "psychotyczna kobieta polująca na demony". Vergil jest prawie całkowitym przeciwieństwem Dantego, mimo że są bliźniakami. Jego cechami charakterystycznymi są długi niebieski płaszcz oraz, w przeciwieństwie do Dantego, włosy zaczesane do tyłu. Jest spokojny, cichy, chłodny i poukładany. Woli miecze od pistoletów, gdyż twierdzi, że broń palna nie przystoi "prawdziwemu wojownikowi". Jego spokojna i cicha postawa nie jest spowodowana brakiem pewności siebie, Vergil po prostu nigdy nie okazuje strachu ani tym podobnych emocji. Pała wielką żądzą mocy i jest gotowy poświęcić wszystko aby zdobyć moc swojego ojca, Spardy. Dante jest raczej niepoważny i arogancki. Jest wygadany i pewny siebie nawet, gdy przychodzi mu zmierzyć się z wielkimi i potężnymi demonami. Często sobie żartuje i bywa dokuczliwy w stosunku do innych. Wraz z upływem czasu dojrzewa, ale nie traci swojego charakteru. Lubi się popisywać i zdarza mu się z tym przesadzać. Dante sprawia wrażenie niewzruszonego i pewnego siebie. Potrafi zachować powagę, jeśli wymaga tego sytuacja, ale zazwyczaj i tak nie porzuca swojej luzackiej postawy i używa dowcipnych lub wyśmiewających kogoś tekstów. Można czasem odnieść wrażenie, że Dante ma wiele rzeczy gdzieś albo nawet jest gruboskórny i nieczuły, ale w rzeczywistości ma silne poczucie sprawiedliwości i preferuje uczciwą walkę. Gameplay'owo to rozwinięcie jedynki. Można zdobyć wiele broni (planych i wręcz), ulepszać itp. W tej części po raz pierwszy możemy wybierać pomiędzy czterema stylami dla Dantego, które każde się od siebie różnią. Jak to w slasherach bywa, walczymy z mnóstwem przeciwników, rozwiązujemy zagadki i przechodzimy etapy.. Zagadki są trudne, jak i sama gra. To chyba najtrudniejsza odsłona w serii. Projekty poziomów robią wrażenie. Ponadto, po ukończeniu gry, można ją przejść jeszcze raz, ale jest możliwość kierowania Vergilem. Czy mam jakieś problemy ? Powtarzanie tych samych lokacji i mała ilość ciosów do zdobycia. W jedynce było ich mnóstwo. No i powielanie tych samych przeciwników przez całą grę. Naprawdę warto zagrać. Pecetowcy radzę wam grać na konsolach, bo pecetowy port jest kiepski. A jeśli już chcecie grać na PC, to podepnijcie pada. Będzie łatwiej się sterowało.

Gothic II

Znalezione obrazy dla zapytania gothic II

Nie ma żadnego Wiedźmina, bo jeszcze ich nie skończyłem. O Gothicu usłyszałem od kolegi w 3 klasie podstawówki. Następnie sam dostałem Gothica, ale 3. Niestety ją zgubiłem. Pomimo bugów, nadal jest dobra. Dziś polecam grać w nią z łatkami. Po długim czasie, kupiłem wersję z I, II z dodatkiem, 3 i 3 Zmierzch Bogów. Osobno zamówiłem Arcanię i dodatek. Od razu powiem, to dobra gra, ale okropny Gothic. Trójeczkę znowu zgubiłem, więc znowu ją zamówiłem. Dwójka jest najlepsza w serii i najdłużej w nią grałem. Przeszedłem ją ponad 20 razy i dalej chcę w nią grać. Pominę kwestię animacji, które mi nie przeszkadzają. Fabularnie jest świetnie.  Bezimienny bohater zostaje w magiczny sposób wyciągnięty spod gruzów Świątyni Śniącego. Zbawcą jest nekromanta Xardas, który już na początku mówi o nowym zagrożeniu, jakie pojawiło się na wyspie Khorinis. Tym razem stała się ona celem potężnych istot – smoków, wezwanych tam przez Śniącego w chwili jego wygnania, a które stoją na czele armii ciemności. Gothic II oferuje ogromny świat. Składa się on z trzech dużych lokacji, jakimi są okolice miasta portowego, Górnicza Dolina oraz jedna z czterech zaginionych świątyń boga ciemności Beliara, zwana Dworem Irdorath. Pierwsza z nich to miejsce pełne gęstych lasów, polan, jaskiń. Trzeba jednak uważać, bo wbrew pozorom nie jest tu całkiem bezpiecznie. Kolejna lokacja to znana nam z pierwszej części gry Górnicza Dolina, zwana do niedawna Kolonią Karną. Prezentuje ona krajobraz całkowitego zniszczenia i spustoszenia. Z kolei Dwór Irdorath to miejsce tajemnicze i pełne grozy. Walka i skradanie są trochę dziwnie zrobione, ale łatwe do wyuczenia się. Cała gra, to rozwinięcie formuły poprzednika. po prostu więcej i lepiej. Różnicą jest tylko klimat. Gra może się zestarzała, ale nadal ma swój urok.

Dark Messiah of Might and Magic

Znalezione obrazy dla zapytania dark messiah

Tytuł, który błędnie był uznawany za konkurenta Obliviona. A sam tytuł jest świetny. Bohaterem historii jest młody mężczyzna o imieniu Sareth, który po latach studiów nad magią i sztukami walki zostaje wyznaczony przez swojego mistrza - czarodzieja Phenringa - do zdobycia magicznego kryształu Shantri. Przedmiot ten jest konieczny w wyprawie do Świątyni Czaszki, gdzie spoczywa starożytny, święty artefakt o przepotężnej mocy - Cienisty Czerep. Proroctwo głosi, że Cienisty Czerep zostanie zdobyty przez Mrocznego Mesjasza. W walce o zdobycie Cienistego Czerepu zmagają się trzy siły - ludzie zamieszkujący miasto Stonehelm w krainie Ashan, wielki i potężny nekromanta Arantir oraz potężny demon Kha'Baleth. Moc magicznej czaszki jest ogromna; można nią zniszczyć cały Stonehelm, wyzwolić najpotężniejszego demona Kha'Baletha, albo uratować ludzkość. Spełniająca się przepowiednia determinuje tok akcji, jednak ostatecznie to Sareth zdecyduje kim naprawdę jest i po której stoi stronie. W efekcie ze względu na konsekwencje decyzji Saretha możliwe są cztery zakończenia. Sama gra, to typowy tytuł Arkane, do którego nawiązuje m.in. Dishonored 2. Mamy tu walkę w stylu First Person Slasher i ulepszanie postaci poprzez punkty nauki. Fizyka też jest świetnie zrobiona, w końcu to silnik Source, który napędza Half-Life'a 2. Warto wykorzystywać otoczenie, które potrafi być śmiercionośne. Można tu rzucać widelcem ! Tę grę naprawdę polecam ograć. No problemem mogą być błędy i wtórność kopania przeciwnika. 
Śmiertelnych i odwiecznych wrogów zmaganie

The Settlers IV

Znalezione obrazy dla zapytania settlers 4

The Settlers to u nas seria kultowa i dobrze, że wraca. Zdaję sobie sprawę, że uwielbiana jest II, ja tak nie twierdzę. Głównie dlatego, że nie grałem, więc nie oceniam. Za to w IV grałem i nadal jest świetna, choć uważana jest za najsłabszą część tetralogii. Jak się prezentuje ? Na ziemie zostaje wygnany tytan Morbus. Ponieważ nie lubi, albo jest uczulony na zieleń. Dlatego postanawia ją splugawić, i (oczywiście) ją podbić. Za pomocą dziwnych nasion, zmienia zielone doliny i lasy w czarne i bure ziemie. W standardowej edycji mamy cztery kampanie: Rzymianie, Wikingowie, Majowie i Mroczne Plemię. W misjach dodatkowych mamy pięć nowych kampanii, a w Trojanie i Eliskir Mocy dostajemy pięć, wśród której mamy dwunasto-misjową kampanię nowej frakcji - Trojan. Sama gra wygląda świetnie a ścieżkę dźwiękową przyjemnie się słucha. Gameplay'owo to bardziej wersja III. Nowościami są kolonie, do niektórych budynków potrzeba więcej ludzi i dodano sabotażystów. Nawet frakcje są reskinem ludów z III. Wikingowie to tacy Azjaci, głównie dlatego że ciężko nimi się gra na początku i potrzebują więcej drewna, Rzymianie to tacy samy rzymianie jak w poprzedniku, Trojanie są oparci na rzymianach, a Majowie są podobni do Egipcjan, gdyż ciężko nimi grać pod koniec i potrzebują mnóstwa kamieni.  Walka jest taka sama jak w poprzedniku, ale dodano nowe, charakterystyczne dla ras oddziały (rzymianie - medycy, wikingowie - topornicy, majowie - wojownik z dmuchawką, trojanie - goście z katapultą na plecach). Ważną rolę odgrywają łańcuchy produkcyjne i transport. Musimy zadbać o odpowiednią ilośćtragarzy i dać odpowiedni priorytet najpotrzebniejszym materiałom by były noszone w pierwszej kolejności. Zaniedbanie nawet najdrobniejszej dystrybucji może przeobrazić się w paraliż całej gospodarki. Więc trzeba myśleć. Najlepsze w tej grze jest to, że odpręża. Warto zagrać. Nawet jeśli brakuje jej elementów z II. Polecam też spojrzeć na blog innego użytkownika o tej grze:  https://www.ppe.pl/blog/54310/7755/5-powodow-by-zagrac-w-the-settlers-iv.html

#LokowanieProduktu

Prince of Persia: Warrior Within

Znalezione obrazy dla zapytania prince of persia warrior

Jak pewnie zauważyliście, uwielbiam Księcia Persji. To były wtedy czasy, kiedy Ubi tworzsyło naprawdę świetne gry. A co dziś robią ? Wałkują Ass Ass in's Creedy,  większość pozostałych gier jest średnia, a kontynuacje ich starszych gier dostajemy albo po latach, albo wcale. Prince of Persia należy do tych drugich. Aż smutno mi się robi, gdy przypomnieli sobie o znanych markach.... a raczej o Settlersach dopiero teraz. Rayman ma szanse powstać, ale na razie rozumiem czemu go niema, w końcu Ancel już pracuje nad Beyond: Good and Evil 2. Splinter Cell jest dodawany do innych gier z serii Tom's Clancy ale samej już gry o Fisherze nie ma. A Księcia nie ma, bo wiecie, Assassiny się sprzedawają, praktycznie o PoPie zapomnieli a ostatnia gra nie była genialna, więc postawiamy na półkę. Hej, to podobna historia jak z Mass Efect. To może wróćmy do trylogii (a raczej tetralogii) i rebootu. Praktycznie wszystkie części się czymś wyróżniały. Piaski Czasu były wielką rewolucją i miała najtrudniejsze zagadki. Nawet historia była ciekawa. Duszę Wojownika zaraz opiszę. Dwa Trony ma mocny klimat, interesującą fabułę i mechanikę mrocznego księcia. Reboot dał nam całkiem ciekawego bohatera (ciekawe czy w ogóle jest księciem) i bohaterkę, piękne krajobrazy, walkę i wygląd przeciwników. Zapomniane Piaski mają dobrą ścieżkę dźwiękową, najładniej wygląda ze wszystkich części (albo tak samo jak odsłona z 2008) i umiejętności specjalne.  A co jest w Warrior Within ? Chyba największą zmianą jest wprowadzenie krwi i mroczniejszego klimatu. Z tym ludzie są podzieleni. Innym przeszkadza krew a innym nie i to im pasuje (w tym mi). Można też wyłączyć krew, ale co to za zabawa ?!  Powraca mechanika zmiany czasu, a walkę rozwinięto znacznie bardziej. Można walczyć dwoma broniami oraz jedną dodatkową, zabraną od przeciwnika. Generalnie mamy setki rodzajów oręża a dodatkowe dzielą się na sztylety (słabe, ale szybkie, dobre do rzucania), topory (silne i powolne), miecze (zrównoważone) oraz buławy (powolne, ale mogące powalić wroga). Istnieje też pięć ukrytych broni specjalnych. Sam książe atakuje zwinniej, brutalniej i skuteczniej. Nawet jego wygląd zmieniono. Wspinanie się dalej jest dobre, wręcz takie same, jak w piaskach czasu. I teraz przechodzimy do najciekawszej fabuły w trylogii. Gra rozpoczyna się w czasie rejsu statkiem po wzburzonym morzu. Księcia nachodzą przerażające wspomnienia – krótkie obrazy rozpaczliwej ucieczki przez wąskie, ciemne uliczki Babilonu przed tajemniczą kreaturą. W pewnym momencie dstatek Księcia zostaje zaatakowany przez znacznie większą galerę z grupą tajemniczych, humanoidalnych stworów na pokładzie, dowodzoną przez piękną Shahdee. Załoga staje do walki, Książę przegrywa pojedynek z przywódczynią agresorów. Statek się rozbija, a książę budzi się na brzegu wyspy.W części retrospektywnej pokazana jest wizyta Księcia u starego mędrca i prośba o radę. Szuka on sposobu na ucieczkę przed tajemniczą bestią, która go ściga. Mędrzec wyjaśnia, że każdy – kto otworzy piaski – musi umrzeć. Pomimo, że Książę cofnął czas, zapobiegając otwarciu piasków, lecz nie oszukał tym samym przeznaczenia, z którym musi się zmierzyć. Potwór ze snów nazywa się Dahaka – jest on nieśmiertelnym Strażnikiem Czasu, a jego obecnym zadaniem jest unicestwienia perskiego szlachcica. Książę dowiaduje się również o Wyspie Czasu – miejscu powstania piasków, z którego Maharadża skradł wcześniej klepsydrę z Piaskami Czasu. Książę rusza na wyspę, ufając legendom o istnieniu tajemniczych portalów cofających w czasie. Chce wrócić w przeszłość i nie dopuścić do powstania Piasków. Jak widzicie, historia jest interesująca, ale i ciężka do zrozumienia. Niektórzy, co przechodzą duszę wojownika, mogą się pytać tych, co skończyli o niektóre informacje. Warto też dodać na plus dwa zakończenia (jedno normalne/złe i ukryte/kanoniczne) i muzykę metalową. Jeśli musiałbym dać jakiś minus, to tylko dalsze ograniczenie do 4/5 przeciwników. W zapomnianych piaskach były ich dziesiątki i to było dobre. Niemniej, muszę stwierdzić, że to trzecia najważniejsza gra mego życia. Mogę jej podziękować, za poznanie tak świetnej serii, jaką jest Prince of Persia, która została zamordowana przez tasiemca - Assassin's Creeda.

PS: Jeśli ktoś nie bał się w dzieciństwie Dahaki, to nie wie, co to strach. No tylko spójrzcie na to monstrum i zrozumiecie, czemu bałem się tego potwora.

God of War IV (2018)

Znalezione obrazy dla zapytania god of war

Pewno myślicie ,,czemu ta gra jest na 2 miejscu" ? Tak naprawdę to God of War ma egzekwo 1 miejsce wraz Bloodborne. Oba te tytułu wiele dla mnie znaczą i ciężko mi wybrać, która z nich jest lepsza, dlatego razem są na 1 miejscu. Zanim zacznę, chcę powiedzieć, że seria God of War jest do dziś (wraz z Bloodborne) moją ulubioną marką. Za dzieciaka zagrywałem w jedynkę, dwójkę a potem po III klasie w Ducha Sparty i Chains of Olimpus. Dopiero dwa lata temu udało mi się ukończyć III. W Wstąpienie nigdy nie grałem, bo nigdy nie miałem PS3. Swoją drogą, dzięki tej serii zainteresowała mnie mitologia. Każdy sprawdzian poszedł na 6. Ciekawe, że do 2018 tylko trójka wyszła na PS4. No i nadeszła IV (bo to jest teoretycznie czwórka, kontynuacja trójki). Na pierwszych zapowiedziach miałem takie wrażenia:

  1. NARESZCIE. Kratos powraca !
  2. Duże odejście od poprzedniczek ? Ciekawe, czy to się przyjmie.
  3. Syn ? Mam nadzieję, że nie wystraszy go jego własny ojciec, gdy odkryje jego przeszłość.
  4. KRATOS MA BRODĘ ?

Jest czerwiec (nie w premierę, bo miałem wydatki na coś innego i to nie były gry) i kupuję God of War IV. Zagłębiłem się tak bardzo, że pozapominałem o innych grach. Niestety są elementy RPG (rzygam już nimi), ale do levelowania pancerzy i broni. Mamy tradycyjne kupowanie nowych umiejętności do pięciu nowych broni: Tarczy (jak ona się nazywała ?), Lewiatana (lodowatego topora kratosa, któremu nazwa pasuje a nie placówce handlowej),  Szpona (łuku synalka), Szału Sparty i ..... nie napiszę, bo spojler. Mamy tu też walutę (srebro) i różne przedmioty, które wydajemy, by kupować pancerz, jednorazowe kamienie wskrzeszenia, runy i rękojeści dla broni. Zdobywamy je w skrzyniach (TO NIE LOOTBOXY), z ciał przeciwników, farmiąc w specjalnej lokacji lub znajdując je po drodze. Same runy to specjalne ataki, których po wykonaniu musimy odczekać chwilę, by się załadowały. Możemy je ulepszać expem. Dostajemy go wraz ze srebrem i przedmiotami wykonując specjalne zadania, pokonując przeciwników itd. Świat jest zrobiony, jak w Arkham Asylum. Część terenu jest zablokowana i po zdobyciu danego przedmiotu lub odblokowaniu umiejętności możemy iść. Cieszę się, że to nie jest otwarty świat (jak w MGSV lub Assassinach) a pół-otwarty i to jest różnica. Sama walka jest mocno inspirowana Soulsami i Wiedźminem 3. Mamy ataki ciężkie i lekkie. Choć wygląda na zmienioną, nadal czuć ducha poprzednich odsłon. Dodatkowo cieszy mnie możliwość atakowania pięściami. Tego brakowało poprzedniczkom. Powróciły również skrzynie z przedmiotami zwiększającymi zdrowie i szał sparty (choć tym razem musimy poszukać i zniszczyć znaki, które je otwierają) i zagadki. A jak prezentuje się fabuła ? Kratos uciekł z Grecji (smuci mnie brak wyjaśnieni jak udało mu się uciec, pomimo zostania przebitym Ostrzem Olimpu) i osiedlił się w północnej skandynawii. Tam założył rodzinę i wychowuje (a raczej matka) syna, Atreusa. Niestety, wybranka spartiaty umiera. Teraz Duch Sparty i jego syn wyruszają w podróż aby wypełnić jej ostatnią prośbę: Rozsypać jej prochy na najwyższej z gór. Na dodatek poszukują ich Asowie, bogowie nordyccy by...no zgadnijcie. Nie chcę spojlerować, więc opiszę tylko relację Ojca z Synem. Widać że Kratosowi kiepsko być tatą. Nawet nie zwraca się do Atreusa ,,synu" tylko ,,chłopcze". Dzieciak nie zna spartiaty i ciężko mu się z nim dogadywać. W czasie podróży wiele o sobie dowiedzą i...resztę w tej kwestii zostawiam wam. Zagracie, to zobaczycie. Dodam, że zakończenie wątku jest świetne. Wyszło nawet lepiej niż w The Last of Us. A teraz czas na przedstawiony w grze świat. Wszystkie nordyckie krainy są zrobione świetne, wiele przeciwników jest  też przeniesionych z innych kultur i brakuje kilku mitologicznych postaci m.in Fenrira. Najbardziej podobał mi się Midgard, Muspelheim i Helheim. Graficznie to mistrzostwo. To już przewyższyło silnik Naughty Dog. Wszystko ma wiele szczegółów, niebo jest żywcem wzięte z realu (poważnie, jest ono piękne) a broda Kratosa jest najlepszą brodą, jaką widziałem. Gra chodzi w 1080p i 30 klatkach na PS4. Podobno płynność spadała, ale u mnie coś takiego się nie zdarzało. I konsola naprawdę głośno pracuje. To się nazywa wyciskanie resztek mocy. Jeśli musiałbym znaleść tu coś, co mi nie pasuje, to mała ilość bossów. Pamiętacie naszych przeciwników z III. Tutaj mamy jeden model trola lub pradawnego zmieniony wyglądem wiele razy. Oczywiście są wyjątki, ale głównie walczymy z trollami i tymi ,,golemami". Niemniej to czepianie na siłę, bo nowy God of War jest jedną z najlepszych rzeczy, w jakie grałem. Do miana najlepszej gry ekskluzywnej może się równać (wg mnie) tylko i wyłącznie Bloodborne. I bardzo się cieszę, że tego nie zniszczono. Pomimo tych wielu zmian, Santa Monica Studios udało się ocalić to, co sprawia, że God of War to God of War. Jak to dobrze, że w tym świecie pełnym tasiemców, gier-usług (nienawidzę), otwartych światów, lootboxów i Battle Royale jest miejsce dla prawdziwych, kipiących pasją artystów. Mam nadzieję, że powstanie więcej takich gier.

 

PS: Dla tych, co skończyli God of War, polecam posłuchać materiały o nordyckiej mitologii

Bloodborne

Znalezione obrazy dla zapytania bloodborne

Panicznie bałem się trudnych gier. Że one nie są dla mnie. Zmieniło się, gdy zagrałem w Bloodborne. Na początku było ciężko, ale po kilku godzinach przyzwyczaiłem się. Ukończyłem grę 5 razy i nadal chcę do niej wracać.Zarys fabularny prezentuje się tak: Jesteśmy stworzonym przez nas Tropicielem i mamy za zadanie odkryć, co jest przyczyną tajemniczej zarazy, która sprawia, że mieszkańcy Yharnahm zmieniają się w krwiożercze bestie. Fabuła jest przedstawiana tak, jak w soulsach, czyli wszystko sami musi dopowiadać. Zachwyca świat przedstawiony w grze. Wszystko stylizowane na gotycko-wiktoriańskie czasy a projekty potworów i bossów oraz lokacji wyglądają oszałamiająco. To chyba najlepsze stworzone lokacje w historii FromSoftware. Walka może przypominać Soulsy ,ale trochę ją zmodyfikowano. usunięto bloki (no jest jedna tarcza, ale tak słaba, że nie warto wspominać), pojedynki są strasznie agresywne, naszą jedyną formą obrony to uniki a po otrzymaniu obrażeń, mamy możliwość szybko ich odzyskania atakując przeciwników. Są też obecne typowo-soulsowe elementy RPG z levelowaniem postaci, różnymi broniami i ubraniami. Co ciekawe, bronie można transformować, by np. miecz stał się młotem. To urozmaica walkę. Jest też element z utraceniem expa, który jest taki sam, jak w Dark Souls. Muzyka jest świetna. Większość z niej słyszymy podczas walki z bossami, a ci co grali, będą pamiętać utwór Bestii Kleryka. Jednak najbardziej szanuję tę grę, za to, że kompletnie zmieniła mnie jako gracza. Bo to soulsy definiują nas, jako graczy. Każdy kto zagra i czy mu się spodoba czy nie, dozna tego, co oferuje i zmienia nasze postrzeżenie na gry. Potrafią też być bardzo satysfakcjonujące. Ebrietas pokonałem za trzecim podejściem. Lecz swoją trudnością potrafią być mega frustrujące. Pamiętam doskonale, jak zaatakowałem Micolasha i zginąłem 20 razy, bo miałem za niski poziom. W końcu, wraz ze znajomym, udało nam się go pokonać, dzięki sztuczce z trucizną. Mogą też tworzyć wspomnienia i emocje np. gdy walczyłem z pająkiem Romem, walczyłem z taką werwą, a wszystko dlatego, że przypominał kleszcze, które wtedy atakowały mojego psa (w realu).  I na zakończenie dodam pewien tekst odnoszący się do pewnych memów. Nie ma casuali, są tylko ci, którzy grali lub nie grali w soulsy.

No i to na tyle. Mam nadzieję, że podobał wam się ten blog. Wiem, że jest trochę mało tytułów albo żadnego od Microsoftu, ale albo w część znanych gier nie grałem albo grałem i uważam je za dobre, ale nie najlepsze w jakie grałem. 

 

Oceń bloga:
34

Komentarze (50)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper