Wizyta w Computer Spiele Museum

BLOG
2338V
Wizyta w Computer Spiele Museum
CharyChelak | 04.04.2018, 23:10
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Kierunek - Niemcy. Do naszych zachodnich sąsiadów mam niespełna półtorej godziny drogi od miejsca zamieszkania, a pokonując dzielącą oba kraje Odrę, mniej więcej tyle samo zostaje do stolicy. Mijając linie graniczne w Kostrzynie, gładki niczym stół asfalt, wiódł nieustannie prosto (i to dosłownie) od wiosek i rozległych pól, przez Berliner Ring, by po niecałych stu kilometrach dalej pojedyncze pasy zamieniły się w szerokie i liczne rozgałęzienia.

Od momentu, kiedy to Aleja Karola Marksa zaczęła nabierać monstrualnych rozmiarów, po obu jej stronach wyrastały coraz to większe kondygnacje budynków, przypominających w mglistej, deszczowej porze gotycki Londyn z XIX wieku. Muzeum znajdowało się na rogu jednego z nich, po prawej stronie, jakieś dziesięć minut od topowej dzielnicy miasta - Alexander Platz. W oczy od razu rzucił się pikselowy neon, zdobiący wejście galerii, to też nie było opcji żeby pomylić ją z tureckim kebabem (a takowy znajdziecie, skręcając w głąb lewej ulicy przy sąsiednim skrzyżowaniu:)). Grafitowy, duży napis o przyjaznej czcionce dumnie reprezentuje wejście do najstarszego obiektu o takim profilu na świecie, a założono je już w 1997 roku.

Odwiedziny odbywały się w środku tygodnia, więc tym bardziej zaskoczył mnie natłok zwiedzających, którzy kręcili się w gęstym przepychu na początku korytarza, gdzie ledwo po przekroczeniu progu ,naszą uwagę próbują skupić liczne pamiątki do kupienia w postaci pocztówek, plakatów, czy naklejek. Kawałek dalej napotykamy kasę, gdzie mamy okazję kupić jeszcze więcej gadżetów, aczkolwiek warto byłoby zaopatrzyć się w bilety - kolejno dziewięć euro za normalny i sześć za ulgowy (opcjonalnie można dokupić przewodnik po polsku, za półtorej euro). W głąb prawego korytarza mamy już tylko szatnię z szafkami do przechowywania tymczasowo portfeli i innych niezbędników, po czym idąc na wprost czmychamy przez wejście, ku największym atrakcjom, mijając przy okazji kręte, pnące się w górę schody, które niestety są zabarykadowane, a miejsca strzegą Link, bujające się z Marianem króliki i leciwa wersja Solid Snake'a - z lewej natomiast czyhają jeszcze sympatyczni Jak i Daxter.

Tak naprawdę część budynku, zagospodarowana dla muzeum, jest jednym wielki pomieszczeniem, (nie licząc salonu arcade), które rozdzielone jest na poszczególne lokacje wielkimi ścianami na wzór zbitych, pikselowych bloków. Oglądając kolejno ciekawe eksponaty, na każdym z nich znajdziemy krótkie, lapidarne wręcz informacje o danym sprzęcie, obowiązkowy zarys historii i ewentualną, treściwą faktografię. Nie będę ukrywał, iż natłok atrakcji potrafi przytłoczyć, z związku z czym obchody zaczęły się powoli, od ściany do ściany. Część z nich okazała się wyjątkowa, ponieważ stanowiły tytułową ścianę sław, gdzie widniały zdjęcia wszystkich zasłużonych twórców, developerów, czy założycieli, takich jak Hideo Kojima, Ed Fries, Stephen Wozniak, Ralph Baer i wielu innych.

Zza pleców spoglądała na mnie "nowa" i "stara" Lara, a ja postanowiłem czmychnąć na dzień dobry do najbliższego skupiska klasycznego hardware'u - oto bowiem istny raj dla retro maniaków, gdzie już na początku wpadamy na automat Neo-Geo System, a dalej rozlokowano stanowiska z konsolami i komputerami, których generacje rozciągają się na bagatela kilka dekad - obok starych, kineskopowych odbiorników czekały na odwiedzających klasyki, takie jak Amiga 500, Sega MegaDrive, Dreamcast, czy już nieco mniej leciwy Xbox 360. Na środku zaś możemy obejrzeć witrynę, bogatą w oryginalne wersje gier, dostępnych do przetestowania na dedykowanym sprzęcie. I w tym momencie warto zwrócić uwagę na jeden istotny szczegół - muzeum jak najbardziej oferuje stanowiska grywalne i jest ich całkiem sporo. Nie otrzymujemy natomiast dostępu do biblioteki gier, by móc żonglować sobie tytułami w stacji dysków/dyskietek (w zależności od formatu), dodatkowo nie są to zawsze produkcje legendarne, które poskromiły serca graczy na całym świecie, zgarniając najwyższe noty w renomowanych magazynach - są jednak pewne elementy, które nawet delikatnie wyróżniają je na tle innych, być może wyprzedzały swoje czasy, były innowacyjne i stanowią obecnie wzór do naśladowania, a założyciele obiektu chcąc wyeksponować ich poszczególne cechy, by przedstawić gry wideo jako medium unikatowe i niepodrabialne w stosunku do pozostałych odłamów popkultury, uchwycili tym nieszablonowym zbiorem filmową narrację, rozmach, perspektywę i dużo więcej rzeczy, które budują te gry i czynią nasze hobby wyjątkowym. Stąd takie pozycje, jak King Kong, Antheads, Sim City, czy Destroy All Humans!.

W końcu przyszedł czas, by cofnąć się do głównego holu i zasmakować reszty magii niezapomnianych konsol i komputerów. I wychodząc napotkałem od razu jeden z nich - Nimrod, będący protoplastą wszystkiego, z czego dzisiaj praktycznie korzystamy, a do tego pierwszy taki sprzęt w Niemczech. Zaprezentowany w 1951 roku przez firmę Ferranti oferuje możliwość stoczenia potyczki w starą, chińską grę Nim, polegającą na zbieraniu pionków z określonych kupek. Może i po przestudiowaniu instrukcji nie wypada tak źle, lecz na pierwszy rzut oka system wydaje się być co najmniej karkołomny, a jego design reprezentuje iście wojskowy, archaiczny sprzęt wyrwany z bazy lotniczej w Wietnamie.

Poruszając się dość wąskimi przesmykami korytarzy, co rusz napotykamy masę ciekawostek, a wszystko sprowadza się głównie do obcowania z informacjami, zamieszczonymi na wspomnianych ścianach-blokach, w które wbudowane są często i gęsto stare monitory. Dzięki podpiętym do nich specjalnym kontrolerom, możemy obracać wyświetlane na nich bryły w postaci sześcianów, gdzie widnieją poszczególne zdjęcia oraz informacje, dotyczące prezentowanego obiektu. Pomieszczenie możemy spokojnie obejść w ten sposób dookoła, a zapoznanie się z każdą atrakcją po kolei jest w takim samym stopniu ciekawe, co czasochłonne. Warto napomnieć, iż w muzeum nie brakuje dosłownie niczego i skupiono się także na wszelakich kontrolerach ruchu, typu maty do tańca, czy pistolety, a jakoby tego było mało, dostawiono specjalną ścianę o oryginalnym wyglądzie do eksponowania technologii VR. Przemierzając wystawy, napotykamy między innymi stanowisko z grami tekstowymi, zestawienie najbardziej wpływowych na rozgrywkę sieciową molochów w postaci Wolrd of Warcraft, czy Ogame, potrafiących zintegrować miliony graczy na całym świecie, klasycznego Dooma, mapę świata, ilustrującą liczbę firm, związanych z elektroniczną rozgrywką na poszczególnych kontynentach, wykresy obrazujące ogólną sprzedaż gier w zestawieniu z innymi mediami, konkretnie książkami, muzyką, albo kinem, do tego PainStation, bądź Atari 2600 z podłączonym, ogromnym joystickiem w postaci tuby, który wywraca rozgrywkę do góry nogami (można oczywiście skorzystać). Wszystkie te bloki, monitory i retro sprzęty prezentują się wręcz heksagonalnie, lecz uwierzcie mi - sprawia to wyjątkowo niesamowite wrażenie.

Magnavox Odyssey, czy Pong stoją osobno, jednak przemierzając główny korytarz, nie sposób przejść obojętnie obok zielonej ściany z witrynami, zapełnionymi klasycznym hardwarem - to jedna wielka oś czasu, spinająca klamrą przynajmniej ostatnie trzy dekady żywota elektronicznej rozgrywki. Zobaczymy tam dosłownie wszystko, włącznie z egzotycznymi platformami, zarówno ze względu na ich ówczesną dostępność, jak i niesławę. Stan używany każdej z nich nie odstrasza, co więcej wydają się być na bieżąco pieczołowicie konserwowane i między generacyjna podróż zaczyna się od klasyków takich, jak Atari ST, Amiga, NES, Tele Fever, ZX Spectrum, Atari Lynx, Neo-Geo, PSX, a kończy na 2001 roku, gdzie spoczywa Xbox. Łatwo więc zauważyć, że galeria nie antycypuje nowszego sprzętu i nie ma pośpiechu by wprowadzać świeższe rzeczy - nie przypominam sobie żebym widział gdzieś PS4, czy Xboxa One (o Switchu nie wspominając).

Osobiście, prawdziwym rarytasem okazała się dla mnie strefa retro, która podzielona została na kilka mniejszych stanowisk, wystylizowanych tak, aby wzbudzać nostalgię. Każda z nich to kreacja, której przypada określony okres i lider ówczesnej generacji sprzętu. Te starsze reprezentowały przykładowo pomieszczenia z typowymi dla klasy średniej tapetą i meblami, gdzie na półkach spoczywa gramofon i filmy na kasetach VHS pokroju Blade Runnera, czy Indiany Jonesa, by płynnie przechodzić w stylizowane dla tamtejszych nastolatków pokoje, pełne charakterystycznych elementów i stygmatów z tamtych czasów. Ogrywanie klasycznego Mario z NESa przy użyciu kineskopowego odbiornika, spoczywającego na segmencie, obklejonym logami ulubionych zespołów i drużyn sportowych, mając za plecami biurko ze starym Philipsem i ściennymi plakatami z Rambo i Gwiezdnych Wojen. Leciwy Commodore, spoczywający nad półką ze szkolnym medalem i lutownicą. Crash Bandicoot w duecie z pierwszym szarakiem, a obok plakat Mayday z listopada 1994 roku - czysta, w pewnych kręgach uchodząca wręcz za niebezpieczną, nostalgia, mająca ujście we wszystkich tych przedmiotach sprawia niezapomniane wrażenie. Magia.

Zataczając się niechętnie do wyjścia, przyszedł czas by zerknąć na całą tą agorę głównego holu, gdzie niczym kartonowe bloki zostały rozmieszczone poszczególne tytuły - w sumie to pięćdziesiąt najważniejszych z jakiś powodów gier w świecie elektronicznej rozgrywki, też niekoniecznie punktowanych najwyżej, aczkolwiek z jakiś konkretnych względów istotnych - Tomb Raider, Wormsy, GTA IV i cała reszta. Gdzieś obok można dorwać PS3 z goglami i Wipeuotem oraz 3DSy.

No i wspomniane parę akapitów wyżej miejsce z automatami - prawdziwa gratka dla fanów takich miejscówek i masa dobra w postaci oryginalnych maszyn arcade pokroju Space Invaders, Phoenix, Te-Tris, Frogger, czy zabudowany w stół Pac-Man, który urzekł mnie totalnie, ale dorwanie się do niego graniczyło z cudem. Klimatyczna miejscówka, odpowiednio przyciemniona z obowiązkowym wiatrakiem na suficie. Miejsca trochę mało, ale obstawiam, że zapaleńcy by przetrwali.

 

"W tym nowym krajobrazie gier wideo, telefonów komórkowych, podcastów, blogów, komunikatorów internetowych i wielu innych rodzajów intensywnych przekazów medialnych, dzieci są uczestnikami - nie widzami, ani nawet konsumentami w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Oni aktywnie kształtują media."

 

To jedna z wielu refleksyjnych sentencji, które można napotkać w Computer Spiele Museum. I myślę, że wystarczająco obrazuje zamysł oraz sens istnienia takich miejsc. Nasze hobby to już na tyle ważne i wpływowe medium, że nie jest niczym nadzwyczajnym wspieranie takich obiektów i zdecydowanie sądzę, iż to jedno z najciekawszych takich rzeczy, nawet w samym Berlinie, który liczy rzekomo ponad 130 muzeów. Jeżeli będziecie mieli okazję gościć w stolicy naszych zachodnich sąsiadów, powinniście tam zajrzeć. Nawet Wasi znajomi i najbliżsi, którym nie po drodze z grami na co dzień, docenią autentyczność i ducha tej unikalnej lokacji.

 

Oficjalna lista konsol i komputerów w Computer Spiele Museum:

  • Magnavox Odyssey (1972)
  • Atari / Sears | Pong (1975)
  • Diverse | "Pong Clones" (1976)
  • Fairchild | Channel F  (1976)
  • Mattel | Football (1976)
  • Apple/Apple II (1977)
  • Commodore | PET 2001 (1977)
  • Tandy Radio Shack | TRS 80 (1977)
  • Atari VCS 2600 (1977)
  • Philips | Odyssey 2 / G 7000 (1978)
  • Interton | VC-4000 (1978)
  • Atari | 400/ 800 (1979)
  • Novag | Chess Champion Super System (1979)
  • Mattel | Intellivision (1979)
  • MB | Microvision (1979)
  • Texas Instruments | TI 99/4 (1979)
  • VEB Halbleiterwerk (1980)
  • Nintendo | Game & Watch (JP) (1980)
  • Commodore | VIC-20 (1980)
  • Coleco | Galaxian (1981)
  • IBM | Personal Computer (PC) (1981)
  • Sinclair | ZX 81 (1981)
  • Commodore | C 64 (1982)
  • Coleco | ColecoVision (1982)
  • MB | Vectrex (1982)
  • Sinclair | ZX Spectrum (1982)
  • Atari | 600XL / 800XL (1983)
  • Diverse | MSX (1983)
  • Schneider / Amstrad | CPC (1984)
  • Apple | Macintosh (1984)
  • Commodore | Amiga (1984)
  • Nintendo NES (1985)
  • Atari ST (1985)
  • Atari 7800 (1986)
  • VEB Robotron | KC 87 (1986)
  • Sega | Mark III / Master System (1986)
  • Tchibo | Tele Fever (1986)
  • VEB Mikroelektronik | KC 85/3 (1987)
  • NEC | PC-Engine (1987)
  • Atari | XE Game System (1987)
  • Sega Mega Drive (1988)
  • Nintendo | Game Boy (1989)
  • Atari | Lynx (1989)
  • SNK | Neo Geo (1990)
  • Nintendo SNES (1990)
  • Philips | CD-i (1991)
  • Sega | Game Gear (1991)
  • Commodore | Amiga CD32 (1993)
  • Atari | Jaguar (1993)
  • 3DO / Panasonic | 3DO / Panasonic FZ-10 (1994)
  • Sony | PlayStation (1994)
  • Sega Saturn (1994)
  • Nintendo | N64 (1996)
  • Sega | Dreamcast (1998)
  • SNK | Neo Geo Pocket Colour (1999)
  • Sony | PlayStation 2 (2000)
  • Nintendo | Game Boy Advance (2001)
  • Nintendo | GameCube (2001)
  • Microsoft Xbox (2001)
  • Microsoft Xbox 360 (2005)
  • Sony Playstation 3 (2006)

Na koniec nie mógłbym nie wspomnieć o sklepiku z gadżetami, z którego dosłownie nie mogłem wyjść. To oaza i raj dla każdego miłośnika i kolekcjonera dupereli z motywami z gier na czele - wszelakie zeszyciki, podkładki, kubki, breloki, portfele, czapki, kieliszki - można wymieniać bez końca. Sam szarpnąłem się na kilka rzeczy i żałuję, że nie zabrałem w kieszeń troszkę więcej drobniaków.

PS. UWAGA MAŁY KONKURS - Gadżetów było sporo, automatycznie pomyślałem więc o czytelnikach PPE :). Większość rzeczy wprost mnie tam urzekła, wciąż jednak jest miejsce na nowe pomysły. Co Wy, dołożylibyście do muzeum? Może kolejną strefę z retro konsolą, albo młodszą platformę z jakimś kontrowersyjnym, bądź prześmiewczym tytułem, niczym Symulator Kozy? Dajcie znać w komentarzach, a autorowi najciekawszego pomysłu, podeślę taki oto notesik na styl Gameboya (obraz na ekranie rusza się!).

Oceń bloga:
12

Komentarze (16)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper