Apex Legends - bardzo pozytywne zaskoczenie

BLOG
1324V
Apex Legends - bardzo pozytywne zaskoczenie
CharyChelak | 07.02.2019, 22:15
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Każdy kto choć trochę śledzi branżę wie, że EA jest obecnie w dołku - niezbyt zadowalające wyniki sprzedaży Battlefielda V, nieustanne turbulencje związane z licencją Star Wars, czy średnio zapowiadające się Anthem stanowiące dla BioWare "być albo nie być".
 

Tak więc na wieść o wypuszczeniu przez Elektroników darmowego battle royale zareagowałem sceptycznie, spodziewając się sporej klapy - i nic bardziej mylnego. Lecz Apex Legends zawdzięcza swój kapitalny debiut nie dzięki chwytliwej nazwie (bo podejrzewam, iż człon "Legends" nie znalazł się tutaj przypadkowo) ani nawet nie poprzez fakt opierania rozgrywki na popularnym obecnie modelu battle royale, bo zaimplementować ów wariację może każdy, lecz sztuką jest zrobić to dobrze. Respawn Entertainment najwyraźniej to rozumiało, gdyż włodarze studia byli na tyle pewnie swego, iż to oni podobno namawiali swoich przełożonych w EA, by zdecydować się na pozycję free-to-play i stawić czoła Fortnite, bądź PUBG. Wydawać by się więc mogło, iż firma straciła rozum porywając się z motyką na słońce, albo oderwała się od rzeczywistości dając zielone światło na ryzykowny projekt. Na szczęście udało się i kto wie, czy właśnie dlatego Battlefield V nie dostał jeszcze swojego battle royale - wydawca wiedział, co chce wydać i poniekąd Apex może być królikiem doświadczalnym dla głównej serii giganta.

Gra zdobyła zainteresowanie miliona graczy w pierwsze osiem godzin od poniedziałkowej premiery, a obecnie liczba ta potroiła się - nie minął nawet tydzień od launchu, a twórcy już nie szczędzą ciepłych słów w stronę użytkowników i zapowiedzieli wsparcie pozycji na okrągły rok, na który składać się mają cztery sezony z nowymi aktywnościami oraz dodatkami. Sukces jest jak najbardziej uzasadniony, ponieważ produkcja jest w pełni kompletna i sprawnie zaimplementowano w niej różne mechaniki i patenty rozwijające zamysł walki w środku zawężającego się kręgu. Na początek warto poruszyć kwestię tego, co od razu rzuca się w oczy, czyli całej estetyki produkcji - nie mogę napisać, iż stoi w rozkroku pomiędzy PUBG i Fortnite, ponieważ nie jest aż tak gęsto i surowo jak w przypadku tego pierwszego, jednakże w oczy rzucają się żywsze kolory i delikatne pociągnięcie "kreską" przywodzące z kolei namyśl Overwatcha. Natrafiłem gdzieś na opinię, że jest słabo z optymalizacją z czym kompletnie się nie zgadzam, bo wszystko śmiga naprawdę bardzo dobrze, jest płynnie i bez dropów, a silnik naprawdę daje radę.

Główne danie natomiast to sam gameplay i Apex robi robotę dzięki kwestiom, o które najbardziej się obawiałem - koniec końców ciężko z pozoru wymyślić koło na nowo jeżeli nie opiera się swojej gry na konkretnym gatunku (bo mamy tutaj notabene klasycznego shootera), lecz na wariacji battle royale. Na plus trzeba zaliczyć przede wszystkim przejrzyste UI, gdyż lwia część obecnych pozycji stricte multiplayerowych posiada zawiłe interfejsy w menu, gdzie trzeba skakać po zakładkach, chcąc wybierać modyfikacje broni, postaci, challenge'y i wielu innych. Respawn Entertainment bacznie obserwowało konkurencję i dostarcza wszystko w jak najprostszy sposób. Sama gra lokuje natomiast na mapie maksymalnie 60 graczy, czyli sporo mniej aniżeli w takim Black Ops IIII, lecz wynika to z samej konstrukcji lokacji. Teren jest tutaj bowiem mniejszy niż w tytule od Activision, co zdradza nam brak dostępnych pojazdów do poruszania się. Nic jednak straconego, bo dzięki temu mapa usłana jest licznymi przesmykami, często skalnymi, a rozciągające się horyzontalnie budynki wcale nie ujmują im wertykalności. Poza tym dzięki temu tempo rozgrywki jest nieco żywsze, szczególnie iż jako team docelowo lądujemy w trójkach i tutaj pierwsza ciekawa odmiana - mecze rozgrywają się w teamach po trzech graczy, dając nam możliwość startu w zwarciu. Gra wybiera lidera lotu i po skoku losowo wybierany jest pilot dzięki czemu osoba, która średnio potrafi latać nie zgubi się. Pozwala to również na lepsze zgranie się ekipy, wspólne czyszczenie sąsiednich budynków, lecz jeśli mamy ochotę możemy się odpiąć od lotu i wylądować solo (każdy ma też możliwość zaznaczania punktów orientacyjnych).

W konsekwencji zaś tytuł nie pozwala na potyczkę solo, co niestety jest dla mnie pewną bolączką. Oczywiście rozumiem, iż takie zagranie motywuje do działania w grupie i zabija poniekąd nudę, ale czasami fajnie jest skradać się samemu i toczyć finalną batalię z jednym przeciwnikiem, zamiast wkurzać się że na końcu meczu czeka na nas cały team, który przetrwał. Główną zaś odmianą jest odejście od permanentnej śmierci - teraz mamy szanse odratować kompana, gdy ten zostanie dobity. Każdy gracz zostawia po śmierci swój relikt, który trzeba zabrać i donieść do jednego z punktów orientacyjnych w postaci statków rozmieszczonych losowo. Dzięki temu kompan wraca do żywych, co prawda bez ekwipunku, ale koniec ze żmudnym spoglądaniem w ekran. Gra ma bardzo fajny system dobierania modyfikacji do zebranego arsenału - automatycznie przedkłada i zamienia lepsze i przydatniejsze części. Dodatkowo mamy do dyspozycji ciekawy system oznaczania wszelakich elementów i aktywności, począwszy od leżącego nieopodal ekwipunku aż po pozycję wroga, a wszystko dostępne błyskawicznie z koła wyboru.

Apex Legends oferuje obecnie sześciu bohaterów o dość oryginalnej aparycji, odbiegającej co prawda od surowych żołnierzy, lecz również nie przesadnie pokręconych. Co więcej, tytuł posiada swoistą otoczkę fabularną i każda postać ma swoją historię. Przykładowo moim ulubieńcem jest robot Paithfinder, który chciałby spotkać swojego stwórcę. Każda z nich oferuje oczywiście swoje unikalne zdolności pasywne, taktyczne, lub specjalne. Istnieje możliwość customizacji herosa za pomocą waluty w grze, na którą składają się specjalne monety Apex, metale i żetony (surowce zbieramy za PD, albo kupujemy w większych ilościach). Wszelkie zakupy tyczą się oczywiście kwestii kosmetycznych i żadne ulepszenia nie dadzą nam przewagi w rozgrywce, co staje się pomału standardem jeśli chodzi o ostrożne zagrywki deweloperów w celu implementacji płatnych przedmiotów.

Mam za sobą kilkanaście rozegranych meczy, z czego zdarzało mi się kilka razy wbić do czołówki (choć jeszcze nigdy nie wygrałem). Wydawać się może, iż gra ma teraz niski próg wejścia jeśli chodzi o skille ze względu na jej świeżość - wystarczy poczekać z miesiąc aż gracze okiełznają mapę i gunplay, a zacznie się prawdziwa jatka, co dowodzi o świetnym gameplayu produkcji. Jaka jest obecnie największa bolączka Apex Legends? Jak na ironię, tytuł zbiera baty za to, że nie jest…Titanfallem 3. No ale czy ktoś Wam go obiecał? Gracze potrafią narzekać w komentarzach, że to kolejny tani battle-royale nie potrafiący czerpać z tego, co najlepsze było w Tytanach - szybkiego poruszania się po ścianach i ogromnych mechów. O produkcji piszą w tym tygodniu wszyscy, również Polygon mający okazję porozmawiać z jednym ze starszych game-designerów. Zdradził on, iż studio testowało roboty w grze, ale z pomysłu zrezygnowano gdyż zmniejszało to wpływ postaci na gracza, co wynikało pewnie z dysproporcji pomiędzy maszyną, a postacią i jakieś elementy się wykluczały. Oczywiście niepowiedziane, że w przyszłości twórcy zdecydują się dodać wszystko to o czym zaciekali fani marzą. Pytanie tylko, jak długo wtedy będą się z tego cieszyć? Skoro to tak pożądane rzeczy to taki Titanfall 2 musiał wydawać się perłą w koronie jeśli o strzelaniny chodzi, bo nie wierzę, że dzisiaj nikt prawie w to nie gra ze względu na brak battle-royale? Coraz częściej mam wrażenie, iż nie wiecie czego tak naprawdę chcecie. A Respawn Entertainment zaryzykowało i wybrało idealny moment, by przeciwstawić się największym gigantom gatunku - zagrali ostrożnie i bez większych rewolucji, lecz nie można ich za to winić - czas pokaże co dalej, ja tymczasem daję pozycji ogromny kredyt zaufania.

PS. Jeżeli ktoś ma ochotę pograć w ekipie to z chęcią się do kogoś podłączę na Xboxie - GT: CharyChelak.

Oceń bloga:
17

Komentarze (27)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper