Gry Panie! Gry! Blog o grach i niczym innym

BLOG
467V
Gry Panie! Gry! Blog o grach i  niczym innym
luccatoni7 | 17.07.2018, 11:56
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Na wstępie bloga chciałbym zwrócić uwagę po co jest blogosfera – no jest po to aby pisać o tym co tygryski lubią najbardziej czyli o grach. Kłótnie na bok, skończmy klepać farmazony w komentarzach i skupmy się na tym co dla nas graczy najważniejsze, czyli na grach, bo czasem lekko mówiąc o tym zapominamy. Blog będzie krótki, ale będzie o grach.

 



Pamiętacie swoją pierwszą grę w którą zagraliście? Ja tak, ale za nic w świecie nie mogłem sobie przypomnieć jej tytułu. Czy są tu takie osoby? Z pomocą przyszedł film z jutuba o wszystkich grach wydanych na konsolę NES, film jest długi, bo trwa ponad 3 godziny, a gier jest 1380, ale dzięki niemu przypomniałem sobie o naprawdę wspaniałych tytułach i co najważniejsze znam już nazwy tych, z którymi zaczynałem swoją grową przygodę. Wystarczyła naprawdę sekundowa migawka z jakiegoś fragmentu gry  i już można było sobie przypomnieć całość.

Nawet nie macie pojęcia jaki to był dla mnie przyjemny wehikuł czasu, polecam każdemu obejrzenie takich kompilacji, których zresztą na yt można znaleźć wiele. Możecie być naprawdę zdziwieni, o ilu wspaniałych grach już zapomnieliście, a gdy sobie o nich przypomnicie, to będzie temu towarzyszyło naprawdę miłe uczucie.

Uczucie gdy po 23 latach zobaczyłem tytuł i fragment gameplayu z gry, w którą zagrałem po raz pierwszy jest nie do opisania, a swoją przygodę zacząłem w kanapowym coopie z grą która zwie się…

URBAN CHAMPION!

Tak, z tą właśnie grą zacząłem swoją przygodę, nie ma to jak dostać oklep już na samym początku swojej growej kariery. Kto kojarzy ten szpil?

Urban Champion jestdwuwymiarową bijatyką wyprodukowaną Nintendo na konsolę Nintendo Entertainment System. Pokrótce opis gry ( częściowo zaczerpnięty z encyklopedii) wygląda mniej więcej tak: wcielamy się w bandziora, chuligana, który uczestniczy w ulicznych bitkach, a naszym celem jest ‘wypchnięcie’ przeciwnika z ulicy (albo ewentualnie wrzucenie go do studzienki kanalizacyjnej). Podczas rozgrywki towarzyszy nam licznik staminy informujący o formie naszego fightera. Do dyspozycji mamy dwa ciosy - słaby i silny. Słaby nie jest w stanie odepchnąć rywala, ale trudniej go zablokować. Ten silniejszy może go z kolei odrzucić, ale jego wyprowadzanie naraża nas na kontrę (nie wspominając o tym, że łatwiej przy nim o blok). Celować możemy w twarz lub brzuch. Od czasu do czasu w oknie domu przy którym toczy się walka pojawia się zaniepokojony obywatel ciskający doniczkami. Jeśli trafi, nasz zawodnik lub rywal zostają ogłuszeni, narażając się na soczyste uderzenie. Po wypchnięciu oponenta z ulicy ruszamy po prostu ku kolejnej. W grze nie ma żadnej fabuły, a kolejne anonimowe postacie różnią się tylko kolorami włosów i garderoby. Ot cała prostota tej gierki. Podczas pojedynków może się zdarzyć, że okolice zacznie patrolować radiowóz, który rozdziela walczących. Taki incydent czasami bywa pomocny, jeśli nie idzie nam najlepiej. Oprócz staminy na ekranie pojawia się również informacja o upływającym czasie. Gdy w końcu upłynie, policjanci aresztują tego gościa, któremu bliżej było do przegranej. Emocje związane z upływającym czasem były naprawdę niemałe!

Gra na tle wielu innych nie wyróżniała się niczym specjalnym i jak rok wydania (1993) była po prostu średniakiem, ale BYŁA TĄ PIERWSZĄ WYJĄTKOWĄ, w która zagrałem i moja ocena dla niej jest bardzo wysoka. Tak samo jest z pierwszą miłością, jest piękna, niepowtarzalna i jedyna w swoim rodzaju.

Gameplay z tej gierki przedstawiam poniżej, może co niektórzy użytkownicy też sobie o niej przypomną, bo tak jak ja po prostu o niej zapomnieli.

Zaraz po niej kolejna bijatyka, o której istnieniu sobie przypomniałem to Yie Ar Kung Fu –  zapomniana gra, która pierwotnie zadebiutowała w połowie lat osiemdziesiatych. Tytuł został wydany na wiele różnych platform sprzętowych, między innymi komputery Commodore 64 oraz konsole NES.

Gra ta jest dwuwymiarową bijatyką, w której wcielamy się w postać wojownika o imieniu Oolong. W trakcie zabawy przystępujemy do walk z wieloma innymi postaciami. Są one ponadto wyposażone w różnorakie sprzęty. Mogą to być shurikeny, nunchaku, czy inne bronie. Gama ciosów w tej grze w porównaniu do 8 lat starszego Urban Chaos jest o wiele bogatsza.

W innych filmikach poniżej wrzucam jeszcze kolejne 3 bijatyki, w które prawie ćwierć wieku (!!!!) temu grałem, może komuś się przypomni jakaś z nich :)
LAST ACTION HERO:

THE LEGEND OF KAGE

 

KARATEKA

Takich zapomnianych przeze mnie gier jest o wiele więcej, niektórych z nich nie mogłem znaleźć na naszej portalowej encyklopedii, która posiada naprawdę wiele tytułów. Jest do czego wracać, jest co wspominać i co opisywać. O grach można napisać naprawdę wiele i nim poświęcajmy nasze blogi drodzy czytelnicy

PS

Czy wy też macie tak samo, ze chodzi za wami jakiś tytuł z dzieciństwa i za żadne skarby nie możecie sobie przypomnieć jego nazwy?

 

Oceń bloga:
25

Czy pamiętasz tytuł swojej pierwszej gry?

tak, doskonale
60%
Nie, musaiłbym poszperać w sieci
60%
Pokaż wyniki Głosów: 60

Komentarze (63)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper