Switch na ratunek

BLOG
370V
ps4xbox360 | 12.12.2018, 15:28
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Witajcie, w tej notce będzie trochę o znużeniu, trochę o natłoku obowiązków, trochę o gasnącej pasji, ale też trochę o radości i na nowo odkrytej nadziei.

Zacznę od tego, że od pewnego czasu miałem problem z graniem. A tak konkretniej to od początku 2018 roku. W poprzednich latach starałem się ogrywać 1 - 2 duże gry miesięcznie. Część z nich sprawiała mi większą radość część mniejszą, a część po prostu starałem się przejść, ale bardziej z rozsądku, że zacząłem już, że szkoda kasy itd. Na moje szczęście gry się przeplatały między sobą i po słabej produkcji zawsze trafiałem na coś lepszego dla mnie. Na początku 2018 roku coś jednak pękło, przeszedłem co prawda jeszcze Dishonored 2 choć nie przypadło mi do gustu, potem zacząłem Watch Dogs 2 i tu już pierwsza klapa, grę odstawiłem po około 8 godzinach, Far Cry 4 także tylko zaczęty, może z Far Cry Primal będzie lepiej? Nie było. Ok mówię, może wybieram niewłaściwe produkcje. Przeglądam katalog gier i widzę przecież, że jest masa fajnych tytułów do ogrania ale jakoś nie mam siły aby po któryś sięgnąć. Poczułem się zmęczony otwartym światem, wieloma godzinami robienia tego samego, chyba także gry przestały mnie zaskakiwać i wolałem włączyć Netflixa czy inne HBO GO. Dodam, że czasu miałem wciąż sporo bo żona w ciąży więc w domu posprzątane, obiad ugotowany i zakupy zrobione. Wkurzałem się na siebie strasznie, bo nie chciałem rezygnować z gier. Pod koniec lutego kupiłem laptopa. Kumpel mnie namówił, że będziemy grać razem przez sieć w BF1 i Overwatcha. No i graliśmy... przez dwa miesiące raz w tygodniu. Niby spoko i tak bo radość to sprawiało do tego stopnia, że czasami sam sobie odpalałem te gry i cisnąłem. Oczywiście porobiłem jakieś zakupy na Steamie Originie i Gogu, trochę pograłem ale któregoś dnia zaprzestałem całkowicie. Niby już mi się nie chciało podłączać go, marudziłem, że siedzenie na krześle jest niewygodne, ogólnie jakbym miał okres. Skończyło się tym, że od lipca żyłem już w zasadzie narodzinami dziecka, oglądaniem seriali i nie odpalałem już prawie niczego, no przeszedłem tryb fabularny w fifie 18 ale to się chyba nie liczy. W weekend może odpalałem plejke na godzinę choć przed weekendem zawsze się zarzekałem że będzie inaczej. 

Kilka miesięcy później, dokładnie 20 października o godzinie 01:26 przyszła na świat moja córka. Trochę się spóźniła bo gdyby urodziła się kilkadziesiąt minut wcześniej to urodziłaby się w dzień, w którym i ja się urodziłem. Ale tak miało być. Ogólnie narodziny dziecka nic nie zmieniły w kwestii mojego podejścia do gier. Czasu nagle zrobiło się bardzo mało, sił jeszcze mniej, więc naturalnym byłoby sprzedanie wszystkiego i rozpoczęcie nowego etapu. Tak też na początku pomyślałem. Nie chciało Ci się grać jak miałeś do tego dogodne warunki, więc teraz też nie pograsz, to więcej niż oczywiste. Rzecz jasna los jest przewrotny i nagle zachciało mi się grać, przez chwilę miałem pomysł aby kupić Vite abym mógł pobawić się w remote play, potem jednak doszedłem do wniosku że kupię jakiś smartfon sony do remote playa. Idiotyzm, na chwilę zapomniałem, ze problemem nie jest to, że w domu nie mogę włączyć telewizora i odpalić sobie plejke a to, że nie chce mi się grać w gry z plejki. Szybko oprzytomniałem. Pomyślałem, że kupię Switcha... Dlaczego? Nie mam pojęcia. Do tej pory zagorzale twierdziłem, że gry za drogie, nie tanieją, sprzęt za drogi w porównaniu do mocy, dwie gry na krzyż. Takie pierdy miałem wbite do łba. Więc czemu kupiłem? Z przekory... a może po prostu na ratunek mojemu hobby. Mówią, ze tonący brzytwy się chwyta. Kupiłem Switcha a wraz z nim następujące gry: Doom, Donkey Kong, Super Mario Odyssey, Mario Kart. W święta zostanę obdarowany Pokemonami i Diablo. Z konsolą kupiłem dwie pierwsze gry, reszte sam sobie znalazłem na olx i kupiłem używki. Już na tym etapie sam siebie zaskoczyłem bo samo szukanie gier sprawiało mi dużo radości, zacząłem przeglądać newsy o Nintendo - wcześniej mnie to zupełnie nie interesowało. Ok ale sprzęt przyszedł i jakie wrażenia? Na początek wziąłem na tapetę Dooma, i oczywiście nie tego szukałem więc odpadł w przedbiegach. Wziąłem się za trzy kolejne tytuły, zarówno w singlu jak i coopie z żoną, i powiem Wam, że cały czas czułem się zaskoczony, jakie to proste, jakie intuicyjne, jakie grywalne. 

Biorąc pod uwagę moje doświadczenia, dla kogo jest Switch?

- dla znużonych graczy, którzy szukają czegoś innego

- dla tych co mają mało czasu

- dla osób, które chcą po prostu grać a niekoniecznie przeżywać jakąś zagmatwaną historię

- dla każdego, kto ma kogoś w domu bo coop jest tu wyśmienity 

- dla każdego, kto ma Xboxa bądź Ps

- no i oczywiście dla podróżujących 

Podsumowując, Switch sprawił, że mimo natłoku obowiązków jakoś potrafię znaleźć czas aby pograć, czasami jest to 15 minut a czasami 2 godziny. Najważniejsze jednak co sprawił Switch to to, że na nowo mi się chce, grać, czytać, myśleć o grach w ciągu dnia... Zarówno sprzęt jak i gry, z którymi miałem do tej pory styczność spowodowały, że mogę Switcha gorąco polecić, także niezdecydowanym bo według mnie przekonacie się do niego. To co mi się podoba to to, że Switch nie próbuje konkurować z innymi konsolami, jest inny, gdzieś obok i każdy kto nie analizuje mocy obliczeniowej ogrywając jakiś tytuł może się nim zachwycić albo po prostu polubić. Do ps4 wrócę na pewno w przyszłości bo jest wiele gier do ogrania ale póki co Switch robi pod ten powrót odpowiedni grunt ;)

Pozdrawiam

Oceń bloga:
26

Miałeś/aś kiedyś kryzys gracza?

Tak
75%
Nie
75%
A co to?
75%
Pokaż wyniki Głosów: 75

Komentarze (30)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper