Puszyste Królestwo Zwierząt Rozdział 1

BLOG
480V
Puszyste Królestwo Zwierząt Rozdział 1
ponczos_22 | 17.10.2015, 22:16
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Tak jak wczoraj obiecałem, historyjka a raczej jej początek. Mam nadzieję, że wam się spodoba : )

Zanim zaczniemy chciałbym, żebyście przeczytali poprzedni prolog: http://www.pssite.com/blog/15121/1445/puszyste-krolestwo-zwierzat-prolog-odpowiedz-na-wpis-tomassa.html

Poza tym, opracowałem pewien system muzyki jaki będzie działać w tej serii. Każda scena będzie numerowana( numer odpowiada konkretnej piosence). Podczas czytania będziecie musieli włączyć daną piosenkę( muzykę-jak zwał tak zwał) w danej scenie. Cóż widzimy następnym razem!

[1] New Order-Elegia

             

 

.........................................................................................................................................

Rozdział 1

Czuję coś sypkiego i lepkiego w moich rękach…

Piasek?

     A to ci heca. Przeżyłem. Widocznie los się do mnie „uśmiechnął”. Wstaję, przy czym staram się nie przewrócić. Kręci mi się w głowie i szumi mi w uszach. Strasznie piecze mnie skóra, przydałby się jakiś olejek UV. Otrzepując się z piasku, rozglądam się na wszystkie strony. Krajobraz się raczej nie zmienił. Klif, piaszczyste wzniesienie na których rosną sosny, plaża no i oczywiście cholerne morze. Skok do morza. Ze szczytu klifu. Jak bardzo dałem w palnik żeby wpaść na taki pomysł? No cóż, będę musiał się jakoś wytłumaczyć mamuśce co porabiałem ostatniej nocy. Tylko ta nadszarpnięta koszula... Nagle zaczęło mi burczeć w brzuchu. Naprawdę teraz? Oblizuję spękane wargi. Czuję słony smak, sucho mi w gardle. Muszę szybko wrócić do domu zanim osłabnę na dobre.

*****

     Przemierzając las zacząłem się zastanawiać jak daleko jestem oddalony od mieszkania. Okolica się zmieniła. Widzę więcej głazów narzutowych, wielkich jak jama niedźwiedzia skał meteorytowych. Otaczają mnie paprocie, wysokie drzewa porośnięte mchem i porostami. Jakby tego było mało, wszędzie rosną kolorowe rośliny, których nie jestem w stanie zidentyfikować. Wszystko jest takie… majestatyczne, kolory bombardują moje oczy intensywnością swych barw. Fikuśne rośliny o owocach tak dziwnych, że aż niepodobnych do ziemskich odpowiedników( w ogóle jakieś są?)Wydaje mi, się że nie przebywam na Ziemi tylko w jakiejś baśniowej krainie. Jak daleko wywiało mnie od domu?

*****

     Mam dość. Moje policzki spuchły jak cholera, w ustach czuję słodki smak, a gardło mam suche jak pieprz. Cała koszula jest przesączona potem, o reszcie nie wspominając. Nie zwracając uwagi na wybujałą enwimementurę, dziwne zjawiska pogodowe( deszcz o barwie granatowej, woda która przenika przez skórę, półmaterialna tęcza, krwista rzeka o konsystencji…wody sodowej?) czy ogólny brak zwierzyny, ale wolałbym taką nie spotkać. Sędziwy by tylko wiedział co mnie spotka. Po kilku godzinach tułaczki w końcu udało mi się dojść do jakiejś polany. Jednakże co przykuło moją uwagę to wielki ślad...dinozaura.

     Dinozaur. Chyba sobie żartujcie… One żyły w erze mezozoicznej, konkretnie w triasie. Czyli jakieś 250 milionów lat temu! Czyżbym cofną się w czasie? Nope, to tylko działa w amerykańskich filmach, albo w fantasy. Czyli, że co? Umrę ot tak sobie, z głodu i przemęczenia? Zaraz… Myślę o przetrwaniu podczas gdy wcześniej chciałem je zakończyć? O ironio losu.

     Moje dumanie przerwały zbliżające się regularne tąpnięcia, po czym wyłonił się wspomniany przeze mnie gad. JA PIERDOLĘ! Jedyne słowa jakie zdołałem wykrztusić w tym momencie. Po chwili potwór zaryczał, aż zapiszczało i zaszumiało mi w uszach do tego stopnia, że nie nic nie słyszałem, a sam ryk zwalił mnie z nóg i przewróciłem się na polanę. Nie oglądając się za siebie biegłem przed siebie klnąc co chwilę jakbym w ogóle nie znał innych słów. Przebiegłem przez wyschnięty korytarz rzeki, ale poślizgnąłem się i zacząłem zjeżdżać na tyłku na samo dno. Z impetem zaryłem ziemię moimi plecami. Ugh. Chyba kość mi strzeliła-pomyślałem. Jednakże szybko się podniosłem krzycząc w myślach: Szybciej! Szybciej! Biegnij! Biegnij! Wystrzeliłem z ziemi jak kangur, ale szybko się przekonałem, że zapędziłem się w kozi róg.

[1]

To koniec.

      Niczym Legendarny Wąż klęczę i rozstawiam szeroko moje ręce, czekając aż pożre mnie, a moja dola się nareszcie skończy.

To koniec.

Czyżby?

Słyszę szept w moich uszach, spokojny i miły. To ciekawe, czyżbym miał halucynacje?

      Dinozaur się rozstępuje, a to co go otacza zaczyna się palić, spopiela się. Rośliny zaczynają zmieniać się rozpływać, wyłania się czeluść i mgła, która zaczyna spowijać to co widzę.

     Ciemność, zatacza się ciemność. Ze znikającego dinozaura wyłania się postać o ludzkiej posturze i budowie. Nie widzę twarzy, światło płomieni mnie razi. Zbliża się moje wybawienie. Zamykam oczy, uśmiechając się szczęśliwie bym jutro zastał w Niebie.

Oceń bloga:
0

Komentarze (6)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper