Tomassowa Kronika Biegowa #26

BLOG
336V
Tomassowa Kronika Biegowa #26
Tomasso_34 | 18.12.2018, 07:03
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Niech się święci trzeci maja! A nie kuźwa. To nie to święto. To 11 listopada - dzień niepodległości. Byłem jednak blisko, bo gdy nasz kraj odzyskiwał, po 123 latach niewoli niepodległość bardzo poważnie brano pod uwagę, aby świętować to wielkie wydarzenie w dzień uchwalenia pierwszej konstytucji w Europie, tj. 3 maja.

Dzisiejszy wpis będzie trochę inny. Pozwolę sobie na mały plagiat. Dość mocno zainspiruję się twórczością antycznego artysty, którego mimo tego, że nie tworzy już od wielu setek lat, to nadal sprzedaje swoją książkę w milionach egzemplarzy. Aż, dziwże nie pokusił się o napisanie drugiej części swojego bestsellera. Wielokrotnie ekranizowano jego powieść i to w dodatku w samym Hollywood. Jest to gwiazda najwyższego formatu. Podobno stworzył świat i wszystkich nas, ale wiedzę czerpiemy na ten temat jedynie z jego dzieła, dlatego nie jest to wiarygodne źródło. Facet mam jednak wyobraźnię i polot. Mam tu na myśl oczywiście Boga i jego Biblię na czele z dekalogiem, który stanowił dla mnie swoistą, lecz bardzo luźną inspirację dla powstania tego oto tekstu. Przed Wami Dekalog Biegu Niepodległości. Bóg spisał swoje przykazania na kamiennych tablicach. Ja wybrałem bardziej przystępną formę. Przeczytacie je na ekranach swoich telefonów. To takie swoiste tablice, ale na Wasze szczęście o wiele lżejsze. Mojżesz to dopiero miał problem, żeby znieść ciężkie kamienne tablice z góry Synaj. Chłop się pewnie srogo zmęczył. Ja będę bardziej przyjemny dla swoich czytelników. 

I. Mr Robot.

Taki mam już zwyczaj, że przed każdym biegiem wstaję dużo wcześniej, aby zrelaksować się seansem jakiegoś ciekawego serialu. Jem w tym czasie śniadanie, piję kawę i czekam, aż natura wezwie mnie w miejsce, gdzie królowie chadzają w samotności. Dobra kupka przed zawodami to podstawa. Pozwala nie tylko osiągnąć lepsze rezultaty, ale także wprawia w dobry humor, bo ryzyko problemów jelitowych na trasie zawodów spada o znaczną ilość procent. Ale dosyć już o kupie. Na pisanie o niej przyjdzie jeszcze kiedyś czas, bo przed kupą nie da się uciec. Jeśli będzie chciał, to dopadnie Cię zawsze i wszędzie, gdyż z natury jest bezlitosna.

Mr Robot to serial, który na chwilę obecną liczy sobie 3 sezony po 10 odcinków każdy (czas trwania ok. 50 min) Opowiada on historię młodego i utalentowanego hakera, który boryka się z chorobą psychiczną. Wraz z grupą znajomych maniaków komputerowych pragnie on zniszczyć największą korporację świata, aby dać wszystkim ludziom przez nią zniewolonych na różne sposoby wolność. Taką wolność. jaka istniała, zanim korporację zaczęły nas wszystkich kontrolować. Serial jest pełen ciekawych i spektakularnych zwrotów akcji. Szczerze polecam. Jest on dostępny na platformie ShowMax i Netflix. A mali piraci mogą go za darmo pobrać z torrentów. 

II. Klub 27.

W kulturze masowej funkcjonuje pojęcie „Klub 27”, czyli muzyków którzy, z różnych powodów odeszli z tego świata w wieku 27 lat. Do tego elitarnego klubu należą m. in. Jimmy Hendrix, Kurt Cobain, czy Amy Winehouse. Dlaczego właściwie o tym piszę? A otóż dlatego, że odbierając w tym roku pakiety startowe (wraz z moim cztery), wpadły mi w oko nasze daty urodzin, które widniały na kartach zawodnika, które były niezbędne, aby odebrać pakiet startowy. Drogie koleżanki! Bądźcie spokojne. Nie ujawnię waszych pełnych dat urodzin. Wiem, że kobiety są wyczulone na punkcie swojego wieku. Przeglądając nasze karty zawodnika, rzuciła mi się w oczy dziwna zależność. Okazało się, że Ja, Sylwek, Asia S. urodziliśmy się 27 dnia miesiąca. Jedynie Aneta wyłamała się z tego interesującego schematu, gdyż urodziła się w 28 dniu miesiąca. Ale była blisko. Może urodziła się parę minut po północy, tego nie wiem. Wyszło jednak na to, że osoby urodzone 27 dnia miesiąca uwielbiają biegać. Taki nasz biegowy „Klub 27”.

III. Wyjątkowa Wielkopolska.

Spiker prowadzący zawody, aby zmotywować biegaczy to sprawnego ustawiania się w strefach startowych i do bezpiecznego i kulturalnego biegu, wypowiedział w pewnej chwili słowa, które zapadły mi mocno w pamięć: ”Wielkopolska nie jest najlepsza. Wielkopolska jest wyjątkowa. ”Na pewno jest wyjątkowa, bo to u nas zaczął się powolny pochód Polaków o odzyskanie całkowitej suwerenności i niezależności od Sowietów (zryw robotników w czerwcu 1956 r.). To na tej ziemi miało miejsce jedno z nielicznych zwycięskich powstań (Powstanie Wielkopolskie). Wielkopolanie są wyjątkowi, bo dla nich liczy się ciężka praca. Wiemy, że nic nie dostaje się za darmo. Na wszystko trzeba sobie zapracować ciężką i uczciwą pracą. Wiemy, że nie jesteśmy najlepsi. Staramy się jednak dawać z siebie wszystko i to czyni nas wyjątkowymi.

IV. Rekordowy bieg.

Organizator chciał, aby w biegu niepodległości odbywającym się w setną rocznicę odzyskania przez nasz kraj niepodległości wzięło udział 25 tys. ludzi. Aby, zachęcić jak największą liczbę ludzi do biegu postanowił każdego biegacza, który przebiegnie dystans 10 km obdarować pięknym medalem. Miał to być medal podobny do tego z pierwszej edycji, który został uznany przez biegaczy najładniejszym medalem roku 2016. Był to ponownie medal w kształcie miecza, tylko że tym razem był on pozłacany, a swoim składzie zawierał prawdziwe złoto. Taka zachęta podziałała bardzo dobrze. Na zawody zapisało się 30 tys. biegaczy. Wystartowało jednak jedynie 25 tys. Aby móc wystartować trzeba było oprócz zapisania się wnieść, także opłatę startową, która była wysoka. Organizator dał jednak, aż 6 miesięcy na jej uregulowanie. Ja zapisałem się w pierwszym możliwym terminie i mój portfel schudł o całe 79 zł. Ostatni biegacze musieli za bieg zapłacić ponad 100 zł. Ostatecznie na mecie zameldowało się ponad 22,5 tys. ludzi. Udało się pobić rekord frekwencji, który do tej pory od wielu lat należał do Warszawskiego Biegu Niepodległości. Poznań może się zatem pochwalić świetnym rekordem, który moim zdaniem długo nie zostanie pobity. 

V. Nie póki, a kiedy.

Chyba każdemu z nas przytrafiła się gafa i podczas śpiewania naszego hymnu użył słów „póki my żyjemy”, zamiast prawidłowego zwrotu „kiedy my żyjemy”. Niby nie jest to jakaś ogromna wpadka, ale przez szacunek do polskiej tradycji wypadałoby śpiewać oryginalny tekst. Pamiętacie wpadkę Jarka Kaczyńskiego, gdy śpiewał „z ziemi Polskiej do Wolskiej” ? Jeśli chcecie być jak Jarek i mieć w dupie naszą tradycję to śpiewajcie sobie „póki”. Ja będę śpiewał „kiedy”, bo nie chcę być jak Jarek. Nigdy!

VI. Nie ma wody…na trasie.

Wielu biegaczy narzekało na brak wody na trasie. Pytanie, czy woda w listopadzie jest potrzebna na trasie? Moim zdaniem nie. Listopad to zimny miesiąc. Pamiętam, że dwa lata temu padał śnieg i było potwornie zimno. W zeszłym roku było jedynie zimno. Fakt, że w tym roku 11 listopada był ciepłym dniem, ale ogólnie bardzo ciepły był cały rok. Jeśli zmiany klimatu będą nadal tak szybko postępować, to może doczekamy czasów, że na biegu niepodległości w Poznaniu będzie woda. Myślę, że jednak brak wody spowodowany był kwestiami organizacyjnymi. Wyobrażacie sobie zorganizować wodopój dla 25 tys. ludzi? Bo ja nie. Organizator wyraźnie pisał w regulaminie, że  woda będzie jedynie na mecie biegu. Wszystkim zaskoczonym brakiem wody na trasie biegaczom polecał bardziej wnikliwą lekturę regulaminów przed biegiem. Wiecie co? To faktycznie się przydaje.

VII. Włocławek i drogie paliwo.

Przez większą część trasy biegłem wraz z grupą biegaczy z Włocławka. Była to zabawna ekipa z bardzo charyzmatycznym liderem, któremu buzia nie zamykała się przez całe 10 km. W pewnym momencie, gdy przebiegaliśmy koło stacji benzynowej, zapanowała wśród nich konsternacja, po tym ,jak zobaczyli cenę paliwa. Uznali ją za bardzo niską. Nie sprawdzałem tego, ale z ich relacji dowiedziałem się, że we Włocławku jest jedno z najdroższych paliw w kraju. Do tej pory Włocławek kojarzył mi się jedynie z miejscem śmierci beatyfikowanego księdza Jerzego Popiełuszki. Od teraz będę je kojarzył również z drogą benzyną i olejem opałowym. 

VIII. Memento mori.

Niestety podczas biegu, a dokładnie na 9 km zasłabł 58 - letni biegacz. Mimo szybkiej reakcji służb medycznych nie udało im się przywrócić mu podstawowych funkcji życiowych. Pamiętajcie, więc należy dbać o swój stan zdrowia. Żyć zdrowo i badać się, a jak na trasie biegu zrobi się Wam słabo, to trzeba bezwzględnie się zatrzymać i poprosić o pomoc innego biegacza z trasy. Mnie ta tragedia zmotywowała do kompleksowego przepadania swojego ciała. Zrobię to w przyszłym roku. 

IX. Łatwiej biec, niż iść w tłumie.

Pokonanie trasy biegu zajęło mi niecałe 57 minut, ale pokonanie trasy od mety do samochodu, która liczyła sobie ok. 2 km zajęło mi i reszcie całej naszej wesołej ekipy (Marcin, Sylwek, Aneta, Asia B. za Asię S.) ponad 1,5 h ! A wszystko to z powodu odbywającego się zaraz po biegu tradycyjnego pochodu Św. Marcina, który swoje imieniny obchodzi właśnie 11 listopada. Jest to piękna tradycja. Ludzie spotykają się razem, aby jeść rogale z masą z białego maku. Nie ma w Poznaniu w tym czasie zamieszek, jakie mają miejsce w Warszawie. Słodycze jednak mają pozytywny wpływ na nastroje ludzkie. A zatem, zamiast maszerować w Warszawie wraz z narodowcami i bezsensownie odpalać race w tłumie ludzi, lepiej ten świąteczny czas spędzić na pochodzie Św. Marcina delektując się smacznymi rogalami. Nie mam racji?

X. Siedem fal.

Nie dało się puścić jednocześnie 25 tys. ludzi. Start musiał obyć się w sposób falowy. Biegaczy podzielono na 7 fal. Każda fala symbolizowała inny zryw niepodległościowy Polaków. Była to cudowna lekcja historii. Każdy z biegaczy mógł się dowiedzieć sporo o licznych polskich powstaniach narodowych. Szkoda, że tak mało z nich było wygranych. Ale taka to już nasza wada narodowa. Robimy wszystko na hura, nie planując kolejnych kroków i nie biorąc pod uwagę konsekwencji swoich działań. Powstanie wywołać było łatwo, ale doprowadzić do jego zwycięstwa już tak łatwo nie było. Ktoś, kto wpadł na organizowanie powstania w listopadzie i w styczniu był prawdziwym geniuszem. Klimat sprzyjał powstańcom jak jasna cholera. Dawidzie Podsiadło! Informuje Cię, że w Poznaniu są fale. Zapraszam zatem w wolnej chwili. 

Bieg 100 – lecia już dawno za mną. Ale wiele jeszcze startów przede mną. Bądźcie czujni, bo nigdy nie wiadomo, gdzie Tomasz pobiegnie i kiedy to opisze. A, że pobiegnie i o tym napisze to rzecz pewna. Tak pewna jak to, że dzik s... wypróżnia się w lesie, bo gdzie niby miałby to robić! Chyba że na polanie, ale to chyba i tak część lasu. Nie było zatem tematu.

Oceń bloga:
11

Komentarze (15)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper