Piątkowa GROmada #386 - Filozofia zrodzona ze strzelaniny (The Talos Principle + Droga do Gehenny)

BLOG RECENZJA GRY
585V
user-62289 main blog image
BZImienny | 23.02, 00:45
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Kilka tygodni temu opowiadałem o moim TOP tego roku, czyli The Talos Principle 2. Skoro „2” jest w nazwie, to znaczy że mamy do czynienia z kontynuacją. I dzisiaj zajmiemy się pierwszą, około 10-letnią, częścią duologi (mam nadzieję, że na razie). Przygotujmy więc kawę i szare komórki, bo to przyda się w trakcie opowieści o Zasadzie Talosa i dodatku do niego, Droga do Gehenny.

Witam was w ramach Piątkowej GROmady, gdzie tym razem przedstawię swoje wrażenia z ogrywania The Talos Principle oraz rozszerzenia Road to Gehenna od chorwackiego studia Croteam. Są to przedstawiciele gatunku gier logicznych, gdzie motyw fabularny opiera się o rozważania filozoficzne. Tak więc gracz przemierza wyglądające na starożytne miejscówki, przenosi skrzynki czy inne urządzenia i zbiera klocki. Tytuł spotkał się z przytłaczająco pozytywnym odbiorem ze strony społeczności tak więc sprawdźmy, czy odbiór ten był słuszny.

Nota: Tytuł ogrywałem w polskiej wersji językowej, początkowo pełnej, później z napisami. Samą lokalizację wrzuciłbym do kategorii 3., czyli „PL jest dobra, ale bardziej wolę wersję ENG” - oczywiście w odniesieniu do audio, bo reszta jest zrobiona porządnie. Niemniej w przypadku posiadaczy wersji konsolowej nie ma nawet napisów, co w tym przypadku jest bardziej niż istotne.

Filozofia zrodzona ze strzelaniny

Gdzieś tam i kiedyś tam wstaje istota niewiadomego pochodzenia z nieznanym początkiem. W pewnym momencie wita ją głos istoty znanej jako ELOHIM z którą to wyrusza doświadczyć tajemnicze miejsce, starając się odpowiedzieć na pytania o własne „ja”. W międzyczasie słuchając kapsuł czasu od niejakiej Aleksandry Drennan, czytając filozoficzne notatki lub wspomnienia jakiegoś projektu czy wchodząc w dysputę z systemem znanym jako ABM.

Przedstawiona w produkcji opowieść opowiedziana jest za pomocą bardzo nielicznych scen przerywnikowych oraz znacznie liczniejszych głosów ELOHIMa i notatek. Na pierwszy rzut oka wygląda ona na skromną, ale to tylko mylne wrażenie, bo pod płaszczykiem prostego świata i prostolinijnego zadania kryje się rozbudowana historia. Gdzie mamy fascynujące i na swój sposób dziwne dyskusje z ABM, obserwacje osobliwego zachowania świata czy słuchanie samego ELOHIMa. A jakby tego było mało, całość to swego rodzaju przygoda/dyskusja filozoficzna z pytaniami o własne „ja” czy o istocie człowieczeństwa. Do pewnego stopnia jest ona rozdzielna względem mechaniki rozgrywki, co spowodowane jest nie jakimś mało znanym elementem historii, a procesem powstawania TTP. W przypadku tytułu Chorwatów rozdział ten się udał, przez co można spokojnie albo skupić się na zagadkach albo ciekawej opowieści z osobliwym kanonicznym finałem. Tłumaczącym całość gry tak, że pod względem lore jest bardzo sensowna nawet jeśli to nie jest takie oczywiste.

Zdecydowanym plusem opowieści jest jej długość, zwłaszcza za proponowana przez dewelopera cenę. Można wprawdzie przebiec i szybko przejść całość w około 10-15 godzin na bardziej bazowym zakończeniu z ignorowaniem tekstów, ale zdecydowanie lepiej delektować się całością i chłonąć liczne materiały tekstowe. I delektowanie się tym, jak i zrobienie wszystkich zagadek oraz zakończeń, to robota na około 40-50 godzin. Dodatkowe 15 godzin potrzeba na 100% rozszerzenia i mamy grę do kupienia bez przecen za około 200 złotych na ponad 60 godzin. Układ niemal idealny. A jakby ułatwień w osiągnięciach było za mało - bo oczywiscie ich opisy są takie, że większość z nich może być jawna i tak się nic nie zrozumie - to mamy system tworzenia zapasowych stanów gry. Sam go wykorzystałem, by zdobyć ostatnie niezdobyte przeze mnie zakończenie. Gdzie oczywiście wystarczyło znaleźć jedna bardzo dobrze widoczną rzecz i ją wpisać w odpowiednim miejscu. Trochę jak w pierwszym przejściu Elden RIng, gdzie zrobiłem najbardziej rozbudowane zakończenie, a potem wybrałem to podstawowe. :)  

Widok jakby znajomy #pdk

The Talos Principle to przedstawiciel gatunku gier logicznych, tak więc przyjdzie rozwiązywać zagadki logiczne i to w sporej liczbie. Każdy z dostępnych światów składa się "zestawów", a każdy z nich to kilka zagadek, około 4-5. Początkowo polegające na prostym połączeniu punktu A i B czy ominięciu strażników (są agresywni, ale nie można czuć do nich żalu). Potem do całości dochodzi rozwój postaci (nowe narzędzia do łamigłówek) z którego to mamy bardziej rozbudowane zagadki. I jak początkowo wyglądają na takie proste, tak w późniejszych etapach gry potrafią zmęczyć. Nawet nie pewną dozą aspektu zręcznościowego, co koniecznością wysilenia szarych komórek i wyjścia poza bardzo oczywiste zastosowania narzędzi takich jak np. pryzmat czy skrzyneczka.

A jakby komuś było mało wyzwań, to pozostają jeszcze gwiazdki, gdzie system jedynie wskazuje jej obecność w zestawie zagadek logicznych nie mówiąc o dokładniejszej lokalizacji. I jak gołe pokonanie gry nie jest nawet takie trudne, tak dotarcie do extra materiałów wymaga już pewnego pomyślunku. I jeśli ktoś powie, że potrzebował do tego wsparcia z internetu, to rzeknę „Nie jestem tym absolutnie zdziwiony”. Niemniej sugerowałbym tak ja przy TTP 2 i TTP, unikać jakichkolwiek podpowiedzi, a może uda się odkryć jakieś zapomniany/nieznany sposób na rozwiązanie zagadki.

GROmada o Egipcie? Proszę

Pod względem technicznym produkcja korzysta z dobrodziejstwa autorskiej technologii Croteam, Serious Engine – działa więc stabilnie, bez wieszania się czy innych problemów grubszego kalibru. Zbytnio się też nie przycina, ale nie oszukujmy się, że to osiągnięcie przy tak skromnej warstwie graficznej i ograniczonej interakcji z otoczeniem. Niemniej ta prosta wizja artystyczna nie dość, że współgra z tym czym jest świat przedstawiony The Talos Principle, to dodatkowo wygląda ładnie. I przede wszystkim spójnie.

Natomiast jeśli o audio, to mamy to do czynienia z pomniejszym dziełem sztuki. Już Serious Sam udowodnił, że kompozytor studia zna się na rzeczy, co Zasada Talosa tylko potwierdziła. „The Sigils Of Our Name” czy „Virgo Serena” opracowana z poważnym utrudnieniem to coś, co wlatuje do głowy i za żadne skarby nie chce z niej wylecieć. Dodatkowo jest ona bardzo nastrojowa i wprost idealne współgra z motywem przewodnim Talosa, czyli tajemnicą.

Swoją drogą początkowo autor muzyki wrzucił do gry ścieżkę dźwiękową z Serious Sam. Nie muszę mówić, że o ile pasuje to do „AAAAAAAAAAAAA”, tak średnio współgra z dość spokojnym Talosem.

Road to Gehenna, u nas znany jako Droga do Gehenny, to jeden z kilku dodatków do The Talos Principle i jedyny w pełnym tego słowa znaczeniu (inne to pierdółki, alternatywny głos ELOHIMa i ścieżka dźwiękowa). Fabularnie przedstawia on losy nie tajemniczego robota, a kogoś zwanego przez głos z góry jako Uriel. I cóż, dalej przyjdzie rozwiązywać zagadki logiczne, teraz po to aby odszukać zagubione istoty.

Pod względem jakości Droga do Gehenny to Zasada Talosa na sterydach, jeśli chodzi o zagadki logiczne, z innym motywem przewodnim. I jak ktoś miał pewne trudności z podstawką, tutaj może odpaść za sprawą sporej trudności zwłaszcza gwiazdek. I jak końcówka podstawki była mniej oczywistym wykorzystaniem gadżetów, tak tutaj to standard. Plusem jest tu to, że w przypadku wpadnięcia na rozwiązanie jest radość porównywalna z pobiciem wymagającego bossa. A jak ktoś chce się zrelaksować, może albo poczytać kolejne filozoficzne teksty albo uczestniczyć w grze tekstowej w Gehennie.

I mimo jakby się wydawało prostej konstrukcji, jest to dość długa przygoda na kilkanaście godzin.  Cała reszta jest bardzo podobna do Zasad Talosa i jeśli komuś spodobała się Zasada Talosa pod względem artystycznym, do gustu przypadnie także Droga do Gehenny. Trzeba tylko przygotować się na piękne widoczki, wzruszający finał, arcydzieło muzyczne oraz wymagające zagadki filozoficzne.

Wniosek z rozmowy z ABM? Żaby to ludzie (proszę nie blokować tej prawdy objawionej)

I tak kończy się przygoda w świecie Zasady Talosa, arcydzieła zrodzonego z tak dziwnego zarzutu, że same jego wystąpienie może być zagadką. Ale cieszę się z tego zarzutu, bo bez niego nie powstałoby to dzieło sztuki. Na koniec drobna ciekawostka co do gry: otóż wersja na PC znana jest z ciekawego antypirackiego zabezpieczenia. Posiadacze nielegalnej kopii mieli zablokowany progres na poziomie pierwszego biomu ze względu na windę, zatrzymującą się w trakcie jazdy (z dodatkiem w formie zapisania stanu gry w tamtym momencie). Czyli blokada w kodzie gry ujawniająca blokadę w moralności. :)

Ankieta

Tradycyjnie dane o odcinku zbieram do następnego odcinka, a dotyczy kolejnego recenzenckiego odcinka - kto ma sugestię na tytuł, niech daje znać. Wyniki ankiety z poprzedniego tygodnia:

  • Pełnokrwista przygoda, czyli kilka słów o The Butcher

Czyli opowieść o o pełnokrwistej pixelowej przygodzie na jeden wieczór

  • Zgromadzenie pikselowych braci, czyli recenzja Broforce

Kiedyś tam wpadła aktualizacja Broforce, pora więc wrócić do gry. Którą jako jedną z niewielu przeszedłem także na PlayStation 4.

  • Wyprawa do Giptu, czyli recenzja urlopu w Egipcie

WRGOoG (W Ramach GROmady Opowiadamy o Grach), ale tym razem na 10%, bo miałem koszulkę z logiem PlayStation Move przez którą pomylono mnie kiedyś z Czechem. Dobrze, że nie z przedstawicielem innego kraju ze względu na opaleniznę. :)

  • PC-towy shmup, czyli recenzja Raptor: Call of the Shadow

Klasyk, bo klasyk – ale jaki wyborny. :)

  • Hank walczy z Szaleństwem, czyli recenzja MADNESS: Project Nexus

Czyli seria z flashowym rodowodem będące grą akcji 2d przerobiona na strzelaninę z widokiem z góry (choć nie zawsze). Czy coś mogło pójść nie tak?

Oceń bloga:
26

Ocena - recenzja gry The Talos Principle

Atuty

  • Mechanika rozgrywki, czyli szare komórki będą wyćwiczone jak nigdy
  • Klimat bycia w czymś dziwnym w dobrym tego słowa znaczeniu
  • Fabuła ze względu na motyw przewodni oraz zakończenie
  • Kopie zapasowe zapisów stany gry (tworzone domyślnie)
  • Postacie, nawet jeśli nie ma ich dużo, tak nadrabiają jakością
  • Historia i rozgrywka są rozdzielne, co ułatwia skupienie się na jednym z częściowym pominięciem drugiego
  • Jak na cenę, czas gry
  • Warstwa audiowizualna z kategorii „Dzieło sztuki”
  • Polska wersja językowa (PC)
  • Swoboda w zmianie wersji językowej
  • Rozszerzenie, czyli więcej tego samego co w podstawce, ale trudniej
  • Zabezpieczenie antypirackie w wersji na PC

Wady

  • Jeśli decydujesz się na wersję konsolową, problemem może być brak PL
BZImienny

BZImienny

Jedna z moich TOP gier to tytuł jaki najlepiej opisać jako osobliwe dzieło sztuki. Bo projekt zrodzony z dziwnego zarzutu od dewelopera znanego z „morderczego masowego tańca” to gra wysilająca szare komórki. Czy to za sprawą bardzo niecodziennej w grach wideo tematyki czy masy zagadek. Dzieło sztuki na 60 godzin za 200 złotych to coś, czego zakup powinien być pytaniem nie „Czy?”, a „Kiedy?”.

10,0

O której grze chciałbyś poczytać w następnej recenzenckiej części Piątkowej GROmady?

Pełnokrwista przygoda, czyli kilka słów o The Butcher
164%
Zgromadzenie pikselowych braci, czyli recenzja Broforce
164%
Wyprawa do Giptu, czyli recenzja urlopu w Egipcie
164%
PC-towy shmup, czyli recenzja Raptor: Call of the Shadow
164%
Hank walczy z Szaleństwem, czyli recenzja MADNESS: Project Nexus
164%
Pokaż wyniki Głosów: 164

Komentarze (85)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper