Piątkowa GROmada #197 - Jazz Jackrabbit 1 & 2 Edition

BLOG
1384V
Piątkowa GROmada #197 - Jazz Jackrabbit 1 & 2 Edition
BZImienny | 10.07.2020, 00:06
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Za trzy tygodnie okrągłe 200 wydanie Piątkowej GROmady. W trakcie przerwy od przygotowywania się do tej okrągłej rocznicy pora zagłębić się w pewną zapomnianą serię twórców Unreal - Jazz Jackrabbit. Bo porządnych królików nigdy za wiele, zwłaszcza gdy przeganiają żółwich terrorystow.

Witam was w ramach 197 odcinka Piątkowej GROmady, gdzie tym razem opowiem o Jazz Jackrabbit, serii - jeśli licząc kanoniczne odsłony - wydawanej w okresie 1994-2000. Za projektem stał m. in. twórca marki Gears of War, a głównym deweloperem/wydawcą było Epic MegaGames (obecne Epic Games) - poza tym wsparcia udzielił Orange Games, Project-Two Interactive oraz GoD Games (Gathering of Developers). W jej ramach zdecydowano się na popularny na konsolach gatunek gier platformowych, tutaj podrasowany dość rozbudowaną mechaniką strzelania. Nie przedłużając, zapraszam do lektury

Jako ciekawostkę mogę dodać, że w planach był Jazz JackRabbit 3, ale ze względu na brak wydawcy projekt został zarzucony. Więcej można poczytać tu - choć pytanie, czy przejście w 3D nie skończyłoby się katastrofą. Bo tu aż zbyt dobitnie widać, że jest to beta lub alpha. Bieda wygląd i chyba brak pomysłu. Choć z drugiej strony jakby z Jazza zrobić coś na modłę Rachet & Clank, mogłoby się przyjąć.

Oryginalnie seria pojawiła się w Polsce, a za jej dystrybucję odpowiadały:

Jest jeszcze Jazz Jackrabbit na GBA z 2002 roku, ale ten jest uznawany za niekanoniczną odsłonę cyklu.

* - Trochę mylne, ale u nas xLand dystrybuował grę w epizodach. Stąd w starych czasopismach (np. Secret Service, Gambler) można natknąć się na taki zapis. Dodatkowo z jakiegoś powodu widnieje ona tam jako "Jazz Jack Rabbit".

** - Zastanawiam się, czy to kwestia wersji na której oparto się dodając tytuł do dystrybucji na GoG-u, ale tam jest to PL interfejs. Nie jest to problem, bo tekstu jest niewiele, ale warto 

Green Rabbit to the rescue

[img]1432037[/img]

Nota: Ukończenie tytułu (w wersji Collection) to około 12 godzin. Wersja ta korzysta z DOSBox, a po jego odpaleniu załącza się opcja odpalenia Jazz JackRabbit CD-ROM oraz Jazz Jackrabbit Holiday Hare 1995. Technicznie nie sprawia problemów (tak samo jak JJ2).

Część z Was pewnie kojarzy bajkę o żółwiu i królika - gdzie w bajce opartej o opowiedzianą przez Ezopa historię królik przekomarzał się z żółwiem o to, kto szybszy. Jednak to nie ta bajka jest przedmiotem tej opowieści, a bardziej drastyczna wersje tego konfliktu. Gdzie przewodzący żółwim terrorystom Devan Skorupa nie tyle porwał piękną Panią królik Evę Earlong, co także planuje zniszczyć planetę Carrotus. I tutaj do akcji wkracza waleczny Jazz, który to wyrusza w długą podróż z jednym celem - pokonaniem Devana i uratowaniem Panny. Dodatkowo zawartość w postaci Holiday Hare (1994, 1995) przedstawia dalsze losy Jazza, tym razem w zimowej scenerii lub przypominającej klocki Lego. Choć lepiej pasowałoby określenie - świątecznej scenerii, przywodzącej na myśl okres Bożego Narodzenia.  Historia przedstawiona w grze jest pretekstowa i jako taka sprawdza się doskonale. Niemniej sposób jej prezentacji zasługuje na uwagę, bo komiksy choć rysowane w 1994 roku wciąż wyglądają dobrze. 

W trakcie gry - poza standardowym parciem do przodu i eliminacją żółwi - można też zbierać punkty, co przy odpowiednim pułapie daje dodatkowy poziom, gdzie można zdobyć +1 życia. Materiał dla cierpliwych, bo dość łatwo się rozpędzić i zderzyć Jazza z niewidzialną ścianą. Tutaj mogę zarzucić drobną podpowiedź: wciskanie guzików zamiast trzymania ich nie rozpędza królika, a daje prędkość na tyle dużą, że można ukończyć bonusowy poziom z dużym zapasem czasu. Kicając, czego tu nie widać - jak Jazz zaczyna biec, to aż się ekran zakrzywia. :P

Jazz JackRabbit to przedstawiciel gatunku platformówki z dość rozbudowaną mechaniką strzelania - gracz rozpoczyna z trzema życiami na l karabinem z nieskończoną amunicją. Następnie wyrusza on w wyprawę do określonego miejsca na mapie, gdzie musi trafić planszę z podobizną Devana, wskutek czego ta zmieni się na reklamę Jazza. I tak do poziomu "Guardian", gdzie jest boss. Brzmi prosto, w rzeczywistości jednak jest bardzo skomplikowane, zwłaszcza jakby zdecydował się na wyższy poziom trudności (co ścina maksymalny czas przejścia i daje nowych przeciwników). Plus przy tym, że w ramach epizodu można zachować broń/dodatkowe życia, dzięki czemu trudniejsze epizody są do przejścia. Wsparciem służy tu też uzbrojenie, do którego można zbierać amunicję. Jest ona też istotnym elementem zdobywania punktowych rekordów. O ile samo przejście nie będzie już wystarczającym wyzwaniem, zwłaszcza na trybie Turbo.

Na tle kontynuacji Jazz Jackrabbit jest dość wymagającą grą, głównie ze względu na fakt, że nie tyle o trafienie wyjątkowo łatwo, co są one bolesne (normalny i pełny pasek zdrowia staje się pusty po 3-4 ciosach). Niestety nie pomaga tu fakt, że wrogowie mogą nas trafić zza ekranu (gracz dla odmiany nie jest w stanie), tak więc kilku przechodzenie poziomu/jego fragmentu polegało na naparzaniu Spacji tak intensywnie, że aż było ją za głośno słychać. Dobrze chociaż, że amunicji jest na tyle, że można tak robić - wprawdzie jest standardowy karabin z nieskończoną amunicją, ale jego moc to na tle konkurencji nieśmieszny żart. Choć i tak momenty te nie były tak męczące jak sytuacja, gdzie musiałem poratować się kodem, by przejść dalej. Lektura tematów z forum GoG uświadomiła mi, że twórcy kolekcji oparli się na wydaniu, gdzie fragment ten był zepsuty.

Ponarzekaliśmy sobie, teraz pora na pochwały - a widoczkom w tej grze należą się one jak mało której grze, Bo jeśli chodzi o warstwę audiowizualną, to tytuł zestarzał się wyjątkowo dobrze - wszystko jest nie tyle czytelne, co przede wszystkim ładne. Nie tyle ze względu na jej jakość, co wizję artystyczną. To samo mógłbym powiedzieć o zaskakująco przyjemnej ścieżce dźwiękowej, zwłaszcza w wariancie świątecznym. Można rzec, że tamten wariant jest obowiązkowy do odsłuchania przed ostatnimi dwoma tygodniami rok.

Nota: Ukończenie tytułu (w wersji Collection, wyłącznie zawartość od deweloperów) to około 6 godzin. Oryginalnie wydany wyłącznie na Windowsa - w takiej samej formie jest reedycja. Ograłem go w pojedynkę.

Devan Shell został pokonany, jednak nie na zawsze - jakiś czas później, gdy Jazz planuje długie i szczęśliwe życie z Ewą Earlong, coś idzie nie tak. Devan zabrał bowiem pierścionek zaręczynowy, czym wkurzył przyszłą teściową Jazza. Ten musi nie tyle odnaleźć zgubę, co także skopać skorupę pana Skorupy. Tym razem nie sam, bo towarzyszy mu Spazz, a jeśli ma się na uwadze wydanie "The Secret Files" także Lori. Dodatkowo zawartość w postaci Christmas Collection przedstawia dalsze losy Jazza, tym razem w zimowej scenerii. Choć lepiej pasowałoby określenie - świątecznej scenerii, przywodzącej na myśl okres Bożego Narodzenia.  Fabuła jako pretekstowa daje radę, dodatkowo animacje przerywnikowe, choć jest ich na lekarstwo.

W ramach kontynuacji twórcy postawili na ewolucję, nie rewolucję. Jest to zatem przedstawiciel mieszanki platformówki ze strzelaniną - gracz ląduje na mapie i musi dotrzeć do określonego punktu na mapie. Po drodze robi się to, co w poprzedniku, czyli masakruje sługów Devana, zbiera amunicję (jest jej dużo więcej) czy dąży do zdobycia rekordu. Plus, że amunicji jest jeszcze więcej, a dodatkowo jedynie zgon bohatera resetuje stan amunicji (są punkty, ale te są chyba dla ozdoby, a nie faktycznego wpływu na rozgrywkę). Bardziej wpływa to, że do wyboru mamy 3 bohaterów (jeśli liczymy wydanie The Secret Files) - i choć różnice w stylu rozgrywki są widoczne, tak nie było to dla motywacją, by ograć tytuł jeszcze raz.Projektanci z Epic MegaGames zdecydowali się przy tym na tak zaprojektować samą grę, by była ona wyraźnie prostsza - głównie ze względu na fakt, że w odróżnieniu od poprzednika jest znacznie więcej broni, a wrogowie nie są tak groźni. Dodatkowo nie miałem tu do czynienia z sytuacją, gdzie wrogowie strzelali do mnie zza ściany.

Jazz Jackrabbit to platformówki, które stosunkowo dobrze się zestarzały. I choć nie są to produkcje idealne (zwłaszcza pierwsza), tak są wprost idealne w oczekiwaniu na grubsze tytuły. No i ile jest dobrych strzelanin z królikami w roli głównej -Jazz Jackrabbit wybrałbym ze względu na warstwę audiowizualną oraz animacje, a kontynuację ze względu na mechanikę rozgrywki.

Ankieta 

Reguły pozostają bez zmian, czyli następny tekst jest o zwycięzcy (który to wypada następnie z bazy) -  w przypadku remisu na najwyższym miejscu decyduję, który to ze zwycięzców wygrywa (i tylko wtedy głosuje). Ogłoszenie wyników będzie miało miejsce w najbliższy poniedziałek około godziny 22:00.

  • Piątkowa GROmada - Assassin's Creed: Unity Review Edition

Wrażenia z ogrania gry Ubisoftu, gdzie motywem przewodnim jest zwiedzanie różnych historycznych miejsc i poznawanie ważnych postaci. A przy okazji walka z Templariuszami o kontrolę na światem - tutaj w wydaniu z dodatkiem Dead Kings. I bez masy błędów.

  • Piątkowa GROmada - BattleBlock Theater Edition

Wrażenia z ogrywania BattleBlock Theater, sympatycznej platformówki stworzonej przez duet The Behemoth i Big Timber Studio.

  • Piątkowa GROmada - Blood II: The Blood Group Edition

Czyli o drugiej odsłonie serii Blood - Blood II: The Chosen wraz z dodatkiem The Nightmare Levels. Bo przyzwoitego strzelania i znowu żyjącego Caleba nigdy za wiele.

  • Piątkowa GROmada - Quake: The Offering + DOPA Edition

Czyli legendarny tytuł, któremu zagrozić mogły jedynie gry pokroju pierwszego Half-Life. A mowa o Quake w wydaniu kompletnym, czyli Quake: The Offering (Quake + Mission Pack No.1, + Mission Pack No. 2) w bonusie z dodatkiem od pracownika MachineGames (ZeniMax Sweden), DOPA (Dimensions Of the Past.

  • Piątkowa GROmada - Rome: Total War Review Edition

Słyszałem o braku strategii w zestawieniu, no to się pojawia. W przygotowaniu na pewien temat gdzie będą dwie tuzy gatunku przyjrzyjmy się znanej serii od brytyjskiego Creative Assembly. Mowa tu o Rome: Total War w wersji z cyfrowej dystrybucji na platformie Steam.

  • Piątkowa GROmada - Tribes: Zemsta Edition

Czyli parę słów o odsłonie serii Tribes od twórców BioShocka, czyli Tribes: Vengeance, który to w Polsce ukazał się jako Tribes: Zemsta. Bo latania w powietrzu, ślizgania i pięknych widoczków nigdy za wiele - tylko plemion za dużo.

Oceń bloga:
35

Który temat mam poruszyć w ramach kolejnego prowadzonego przeze mnie odcinka Piątkowej GROmady? (ankieta zakończona)

Piątkowa GROmada - BattleBlock Theater Edition
166%
Piątkowa GROmada - Blood II: The Blood Group Edition
166%
Piątkowa GROmada - Quake: The Offering + DOPA Edition
166%
Piątkowa GROmada - Assassin's Creed: Unity Review Edition
166%
Piątkowa GROmada - Rome: Total War Review Edition
166%
Piątkowa GROmada - Tribes: Zemsta Edition
166%
Pokaż wyniki Głosów: 166

Komentarze (210)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper