Plants vs Zombies: Battle for Neighborville - Bugi kontra Brak Zawartości. Recenzja gry

BLOG RECENZJA GRY
1351V
Plants vs Zombies: Battle for Neighborville - Bugi kontra Brak Zawartości. Recenzja gry
PrzemQ | 27.07.2020, 17:48
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Chyba wszyscy dobrze wiemy, jak wygląda zła gra jako usługa. Pomimo obiecywanych ciągłych aktualizacji, to mała ilość zawartości potrafi zniechęcić do dłuższego przesiadywania przy określonym tytule. Jeżeli jeszcze dołożyć do tego słaby marketing i kiepski stan techniczny to właściwie można, już na grze postawić krzyżyk.

Plants vs Zombies Battle for Neighborville to przygotowana przez PopCap i wydana przez Electronic Arts gra z 2019 roku na PC, Xbox One oraz PlayStation 4. Podobno w planach jest również port na Nintendo Switch. Już w tym momencie mogę zadać sobie pytanie, czy gra dotrzyma do startu na kolejnej platformie? Istnieje na to szansa. Powiem wam jednak, że było niebezpiecznie.

Nie można powiedzieć, by EA wysiliło się z marketingiem. Chyba każdy się zgodzi, że pomimo sławy, jaką cieszy się to IP, seria Garden Warfare nie była najbardziej obleganym shooterem. Na jaki więc pomysł wpadli marketingowcy? Oprócz zmiany nazwy postanowiono zrobić shadow dropa i gra zadebiutowała tego samego dnia, co ją zapowiedziano. Niektórzy będą tego bronić, twierdząc, że był to swego rodzaju Early Access nazwany Founders Edition, ale od właściwej premiery dzielił ją tylko miesiąc, a całość polegała na cotygodniowym dostarczaniu nowej zawartości. Później okazało się, że realnej dacie premiery nie towarzyszyła żadna promocja i tym samym o grze nie usłyszeli nawet fani Garden Warfare.

W tytuł gram od samej premiery prawie codziennie i udało mi się zaobserwować właściwie wszystkie zmiany zachodzące w produkcji w ciągu tych dziesięciu miesięcy. Początek był bardzo kiepski. Już od samego startu ilość graczy była raczej z tych niezadowalających, a comiesięczny, darmowy Battle Pass, pomagał tylko przy największych zapaleńcach. Ilość grindu, jaką trzeba było przeznaczyć na ukończenie mapki, była zbyt wymagająca i zwyczajnie ciężko było się wyrobić, jeżeli w międzyczasie miało się szkołę czy pracę.

Dzięki szybkim promocjom oraz wrzuceniu gry do EA Access dzisiaj sprawa wygląda już lepiej i nawet w późniejszych godzinach da się znaleźć chętnych do meczu. Oczywiście jest to też zależne od trybów rozgrywki, o których więcej powiem trochę później i czasem trzeba będzie zmienić region, ale ogólnie to na pewno jest lepiej, niż było. Chociaż taki crossplay mógłby znacząco pomóc. Nie można jednak powiedzieć, by sam brak marketingu był winny kiepskiemu przyjęciu. Ta gra to usługa, i to taka, której boi się większość graczy. Na początku wybrakowana i pełna błędów. Chciałbym napisać, że wiele się zmieniło, ale nie do końca tak jest. Za prawdę można uznać, że zawartość w Battle Passach wciąż jest dodawana w miesięcznych odstępach, a sam grind nie jest już tak przesadzony. Jeżeli chodzi o całą resztę, to niby mamy nowe postaci (chwilowo jedna, we wrześniu dojdą dwie kolejne), legendarne ulepszenia czy nowe mapy, ale to wszystko wrzucane jest bez dobrych testów i dostajemy kolejne błędy oraz irytująco mocnych bohaterów.

Tych na premierę było 20. Każda ze stron otrzymała po trzy nowe postaci. Po zielonej stronie mamy możliwość zagrania nastawionym na skradankowe ataki Kung Fungusem albo jak ja to wolę mówić ninja grzybkiem, ziejącym ogniem Smokiem, oraz Żołędziem, który może grać szybkim, ciężkim do trafienia podstawowym stylem, albo zdecydować się na przemianę w Dęba. Jest to wolniejszy, ale dużo bardziej potężny wybór. Jeżeli chodzi o zombaki to do królestwa nieumarłych, dołączyła nastawiona na atak obszarowy Elektrozombie, łucznik Gwiazda Kina Akcji oraz Kosmiczny Kadet, który specjalizuje się w czymś podobnym do opisu Żołędzia.

To właśnie z tą dwójką jest największy problem, twórcy wymyślili sobie, że jest to nowy rodzaj bohaterów, którzy mogą się zbijać w grupy, i tak do Dębu dołączyć może trzech Żołędzi a Stacja Kosmiczna znajdzie sobie trzech kadetów. Jeżeli mamy do czynienia z doświadczonymi graczami to z dodanym kilka miesięcy temu wspierającym Czarodziejem czy leczącym Naukowcem może stać się nie do pokonania, szybko przekształcając całość w irytujące czekanie do końca meczu. Oczywiście nie jest to jedyny problem z balansem, bo tych jest cała masa. Szczególnie mówiąc, o Legendarnych ulepszeniach, zmieniających gameplay u każdego bohatera. Ich to już właściwie chyba w ogóle nie testowano, bo większość z nich jest mordercza i szybko pozwala wskoczyć na szczyt rankingów graczy. Jesteśmy jeszcze w momencie, gdy nie ma ich aż tak wielu, ale boję się, że z czasem może się to przerodzić w festiwal nerwów, jakim bądź co bądź można nazwać Garden Warfare 2. Chociaż tam i tak było lepiej.

Tak jak poprzednio i tym razem najbardziej obleganym trybem rozgrywki jest Turf Takeover, czyli sporych rozmiarów mapy, gdzie jedna drużyna ma za zadanie bronić obiekt, a druga go przejąć. I tak kilkukrotnie po czym przenosząc się do finałowego starcia. Zainteresowanie tym trybem nie jest zaskoczeniem, bo dzięki najdłuższemu czasowi rozgrywki, zbiera się najwięcej zabójstw oraz doświadczenia. Poza klasycznym meczem drużynowym, gdzie walka trwa do 50 zabójstw, oraz zbieraniem kul i przejmowaniem baz. Mamy mocno uproszczone PvE, jakim jest obrona ogródka i rankingową arenę ze starciami 4v4. Ten ostatni miał być czymś przełomowym dla marki, skończyło się jednak na prawie martwym i zniszczonym przez słaby system rang trybie, gdzie jedynym wyznacznikiem umiejętności jest wygrywanie oraz przegrywanie meczów. Przez średni matchmaking można też łatwo wpaść na słabą drużynę, składającą się z osób, które nie przebiły nawet 50 poziomu. Jak na pomysł utworzenia rankingowego trybu to jest, to co najwyżej wczesna beta.

Jeżeli jesteście graczami singlowymi to i dla was powinno się tu co nieco znaleźć. Można nawet powiedzieć, że jest to całkiem spore ulepszenie, względem tego, co zaprezentowała produkcja z 2016 roku. Tak czy siak, nie nazwałbym kampanii fabularnej czymś wyjątkowym. PopCap postawiło na cztery otwarte mapy, a tam zbieramy znajdźki lub bierzemy udział w prostych meczach z AI. Historia jest bardzo, ale to bardzo prosta, znalazło się jednak miejsce na parę ciekawszych śmieszków. Moim zdaniem, akurat ten aspekt wypadł lepiej ostatnim razem. Teraz wszystko jest bardziej generyczne i w każdej miejscówce robimy to samo. Trzy misje dla różnych NPC-ów w celu otrzymania części obiektu do złożenia, a później finałowy boss. Nic, co można pochwalić. Może niektórym się spodobać, ale czyszczenie tych lokacji na 100% wydaje się dosyć bezużyteczne. Co najwyżej dostaniecie nowego skina do postaci. O ile wygrindujecie sobie potrzebną walutę.

Graficznie to początkowo miałem mieszane uczucia, ale ostatecznie styl artystyczny mi się podoba. Różnice między designem bohaterów w poprzedniej odsłonie są dosyć znaczące, szczególnie widać to przy zombiakach. Oprócz tego to kolejne Plantsy, z nowymi mapami, nowymi postaciami, i tym samym udźwiękowieniem. Myślę, że jednak mało kto oczekiwał rewolucji, bo jeżeli coś działa to, po co to niszczyć?

Jako wieloletni fan Plants vs Zombies nie mogę powiedzieć, by najnowsza część była moją ulubioną, ani by zasługiwała na wysoką ocenę. Twórcy nie przyłożyli się wystarczająco mocno, by ogarnąć grę na premierę, i do dzisiaj im to nie wychodzi. Pewnie większość winy powinna spaść na Electronic Arts, nie będę zaskoczony, jak już w tym momencie większość devów została odcięta od gry i tworzą coś nowego. Mimo że chciałbym dać więcej, to aktualna część zasługuje co najwyżej na 6/10, a kolejne aktualizacje i tak pewnie tej oceny nie zmienią.

Oceń bloga:
4

Atuty

  • Rozgrywka dla każdego
  • Comiesięczny, darmowy Battle Pass
  • Ponad 20 bohaterów do wyboru
  • Sporo trybów rozgrywki
  • Kilka zabawnych momentów
  • Graficznie jest nieźle

Wady

  • Mnóstwo błędów
  • Problemy z balansem
  • Grupowe klasy postaci
  • Legendarne ulepszenia są zbyt mocne
  • Uproszczona obrona ogródka i martwa arena
  • Tryb fabularny jest zbyt monotonny
PrzemQ

PrzemQ

Plants vs Zombies: Battle for Neighborville to więcej tego samego, ale czy w lepszej formie? Jeżeli dobrze bawicie się w Garden Warfare 2 to po prostu tam zostańcie. Najnowsza część nie oferuje wiele nowego, a mam wrażenie, że społeczność jest większa w tej starszej produkcji.

6,0

Komentarze (6)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper