Piątkowa GROmada #104

BLOG
906V
Piątkowa GROmada #104
Reinvented | 28.09.2018, 07:24
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Piątek, piątek GROmady to początek... A my GROmadnie obchodzimy dzisiaj dokładne dwulecie istnienia! 

Cześć wam! Kolejny odcinek Gromady przed nami, mam nadzieję że będzie fantastyczny jak 103 poprzednie, Ba! Ja to wiem. Dzisiaj ze mną jest dexx i jego krótki aczkolwiek treściwy szybki wpis o Forzie Horizon z Xbox 360, Mashi (nasz ukochany moderator) mnie osobiście znany jako Dariusz, a który dla was pisze o Detroit: Become Human, jak i wisienka na dzisiejszym torcie Tomaszek88 z jego pierwszymi wrażeniami dotyczącymi FIFA 19. Ja sam na warsztat biorę Assassin's Creed: Origins na krótko przed premierą Odyssey i dzisiaj zastanowimy się ile jeszcze z Assasyna w tych nowych Assasynach jest. Serdecznie Zapraszam :)

PS. Tak wiem że Ronaldo nie gra już w Realu, po prostu taki render :)

Witaj Kacper - witajcie Wszyscy Wy, którzy jesteście w tym miejscu. Dzisiejszy numer jest zapewne dla wielu niezwykle szczególny. Mijają (czas szybko leci) dwa lata od publikacji pierwszego odcinka GROmady. Nie mnie oceniać genezę cyklu, okoliczności powstania o których tyle się pisało, ani perturbacji związanych z różnymi - nazwijmy to - "akcjami" jakie przez te dwadzieścia cztery miesiące miały miejsce... Każdemu z nas - równo - przybyło lat w dowodzie, siwych włosów i wrażeń, jakie w tym czasie dostarczyły nam gry... i może na tym się skupmy.


DETROIT: BECOME HUMAN

Był taki czas, gdzie dało się odczuć znużenie grami z otwartym światem, z masą zadań pobocznych przez które traciliśmy orientację wątku głównego i innymi "śmieciami" zbijającymi gracza na boczny tor. Był taki czas, gdzie zapragnąłem gry liniowej, niewymagającej od nas poświęcenia stu godzin ślęczenia przed telewizorem - takiej, która poprowadzi mnie za rączkę do samego końca. Pozycja Quantic Dream wydawała się idealna...

"Słowa tylko mówią o nas...a emocje mówią za nas"

 

Z powyższych słów zbudowany jest fundament Detroit: BH. To na nim opiera się cała "rozgrywka", która tak naprawdę sprowadza się do prostych ruchów analogiem. Nie mamy tutaj skomplikowanych sekwencji, rozbudowanego schematu sterowania, czy słynnego ostatnimi czasy "drzewka" rozwoju postaci. Twórcy potrzebowali nas - graczy - tylko do tego, abyśmy "przewijali" taśmę tego filmu do przodu, poznając historię Connora, Kary i Marcusa - androidów, którzy stali się bardziej ludzcy niż może nam się wydawać. 

Do wspólnej gry zaprosiłem żonę, która raczej z grami ma kiepski kontakt. Zaczynając zabawę byłem pełen nadziei, że nie tyle sama gra, co opowieść w niej zawarta, zainteresuje ją do dalszego śledzenia i odkrywania sekretów świata przyszłości. Świata w którym być może, kiedyś przyjdzie nam żyć. Kiedy urocza Chloe - androidka z menu gry - oznajmiła mi, że czas zaczynać, nie miałem pojęcia, iż przede mną rozpoczyna się właśnie najbardziej emocjonalne doświadczenie, jakiego kiedykolwiek doznałem przed telewizorem - mając w dłoniach pada (jakkolwiek to brzmi :)

"Podstawą szczęścia jest wolność, a podstawą wolności odwaga"

 

Gra wciąga od samego początku. Świetnie być tutaj zarówno "kontrolerem", jak i postronnym widzem - patrząc jak gra ktoś inny. Jak już wspomniałem wcześniej - obecna obok mnie żona została wręcz oczarowana pozycją Davida Cage'a do tego stopnia, iż sama prosiła się o pada, by dokonać wyboru w ścieżce fabularnej. Na bok zeszły wszelkie seriale, jakie do tej pory oglądała wieczorem - "Gramy w roboty?" - to pytanie słyszałem przez niemal siedem dni z rzędu. Dzieciaki w łóżkach, butelka wina, dwa kieliszki, przygaszone światła i błoga cisza pozwalająca się skupić na historii widzianej na ekranie. WOW - dawno czegoś takiego ( i ile w ogóle) nie doświadczyłem.

Co więcej - gra rotuje pomiędzy emocjami. Od determinacji i chęci wykonania zadania w przypadku Connora, przez matczyną miłość Kary, aż po pragnienie wolności i sprawiedliwości uosobione w postaci Marcusa, którego historia - mimo, że rozwija i rozkręca się najdłużej - na samym końcu powoduje w nas coś niebywałego. W tym miejscu musicie sobie zdać sprawę z tego, iż gra oferuję wiele zakończeń i tylko od Was zależy, jakiego finału będziecie mogli się spodziewać. Każda decyzja ma znaczenie, każdy ruch i pozornie nic nieznacząca czynność może wpłynąć na rozwój wydarzeń w dalszej części gry. Zakończenie mojej historii było...łzawe. Nie - to nie ja płakałem, ale moja druga połówka nie mogła powstrzymać emocji. Pytała: "dlaczego", "przecież zrobiliśmy wszystko dobrze", "cofnij to jakoś"... W tej grze ludzie - choć nie wszyscy - to świnie pozbawione uczuć, empatii i zrozumienia. Paradoksalnie, to oni wydają się robotami...

 

Po wszystkim przyszła pustka. Wiem, że być może nie każdy z Was odbierze grę w taki sam sposób jak ja. Wiele tutaj zależy tak naprawdę od naszego podejścia do własnego życia i tego w jakim świecie żyjemy na co dzień. Ci z Was którzy mają dzieci zapewne nie pozwolą skrzywdzić Alice i zrobią wszystko, aby Kara skupiła się tylko na jej bezpieczeństwie - nawet pomimo tego, że w późniejszej części gry prawda okaże się nieco inna, niż nam się wydawało. Czy ów "twist" - jeśli dane będzie Wam go zobaczyć, zmieni Wasze nastawienie do dziewczynki? Czy być może wtedy skupicie się tylko na sobie? Czy kierując Connorem przybierzecie rolę zimnego i bezwzględnego drania, który podobnie jak ludzie - za nic będzie miał Androidy? A może sami staniecie się "Defektem"? Czy jako Marcus będziecie chcieli pokojowo rozwiązać konflikt między ludźmi a technologią, czy pójdziecie po trupach do celu? Jak będziesz myślał? Jak człowiek, czy jak maszyna? Jakiego dokonasz wyboru? Jeśli to wszystko jeszcze przed Wami, to szczerze Wam zazdroszczę. Bawcie się dobrze z Detroit Become Human - to fantastyczna gra!


Hej! Ja ostatnio gram w Forza Horizon z Xboxa 360 na Xbox One i powiem Wam że gra się nie zestarzała nic a nic, dalej mega rajcuje, jest masa konkretnych furek, grafika dalej stoi na dobrym poziomie, ale co najważniejsze to że menu,muzyka czy prowadzenie auta to mistrzostwo, niektóre gry nie wytrzymują próby czasu i np. po 5 czy 6 latach już nie warto do nich wracać, co innego ta gra :) nie żałuję ani minuty czy złotówki że kupiłem ją, a dzieki Xbox One i wstecznej mogę sobie takie perełki nadrobić, a co na ps4 ? Gravel- powiem szczerze nie wiedziałem czego się spodziewać po tej grze, recenzje średnie, oceny średnie, ale zawsze sam sprawdzam, i to był strzał w 10. Polecam wszystkim grę Gravel, czuć w niej prędkość, początkowo sterowanie może sprawdzać trudności, pewnie z tego że to gra off road, tutaj same wyżyny, niziny, dziury czy piasek, jednak jak się dostroi do sterowania, jest ten syndrom- jeszcze jeden rajd. Grafika również stoi na dobrym poziomie, owszem mogła by być lepsza ale to nie najważniejsze, jak się jedzie po plaży 150km/h po chwili jest puszcza a za chwilkę kawałek asfaltu z piaskiem naniesionym przez inne samochody zapomina się o grafice, jeszcze słówko o grze Vampir, mój zawód roku, koleś tak drętwy, porusza się strasznie, sterowanie dla mnie nieintuicyjne, grafika rozmazana, jednak to sposób poruszania się i główny bohater mnie zniechęcił do tej produkcji.

Pozdro i miłego dnia dexx.

 

 


Cześć i czołem! Rein zaprosił mnie do tego poczytnego bloga z okazji 2 lat więc nie mogłem mu odmówić! Ostatnio miałem okazję zagrywać się w kilka genialnych tytułów na Xboxie One. TAK, na Xboxie :D Miałem okazję pograć prawie tydzień i powiem wam, że dwie gry mną zawładnęły.

Napiszę o 2 grach które zawładnęły moim czasem growym w niemal 90% więc nie bijcie…

Smutek i żal mnie ściska kiedy pomyślę, że to już koniec starego sezonu i przyszła pora na nowy. Człowiek rok czasu spędził z grą i wszystko co osiągnął poszło w piach. Mowa oczywiście o FIFIE 18. Spędziłem przy niej sporo czasu. Prawie 3k rozegranych meczy, sporo inwestycji, zarabianie i składanie zespołu. Oczywiście nie ukrywam, że z obecnego zespołu jestem zadowolony, ba! Nawet bardzo. 7 ikon ostało się w składzie (na zdjęciu niewidoczny Vieira w wersji Prime), nie wygryzły ich totsy, a granie tym składem sprawia tyle radości, że głowa odpada. Ponad 2,4k wygranych meczy, niecałe 600 przegranych, ta odsłona bardzo podeszła mi do gustu. Gra w obronie sprawiała mi wiele radości mimo, że na początku szły konkretne bluzgi w stronę zmiany gry w obronie. Kiedy tylko wyłapałem o co chodzi, nie było bata na Tomaszka! Seria 29 wygranych meczy z rzędu daje do myślenia, co prawda był kryzys i nawet bot na legendarnych swego czasu bił mnie dość mocno więc nawet nie myślałem o wchodzeniu do gry online ale ten moment minął i reszta sezonu była cudowna!

Co dziwne, EA jak to EA, musiało coś popierniczyć i zaraz po zakończonym okresie na ToTsy rankingi podupadły i nagle wygrane i przegrane miałem podzielone przez 2. Szybki telefon na infolinie i jak się okazało, błąd był ale informacja od Pana z infolinii była taka następująca: „Możliwe, że to poprawią ale nie liczyłbym zbyt mocno na to, ponieważ Fifa 18 się kończy, a studio skupia się na nowej fifie”. I tyle w temacie…

Poniżej prezentuję skład jaki udało mi się złożyć. Wyjściowa 11 ponieważ na ławce robiłem wiecznie spore roszady co skutkowało niemałym zamieszaniem, a ostatnia paka z najlepszymi zawodnikami w grze na wypożyczeniu tylko dolała oliwy do ognia. Jak widać, nie jest to tzw. CREDIT CARD FC, nie wydałem ani złotówki na Fifa Points. Wszystko zdobyte własnymi rękami i umiejętnościami handlu, wszak zarobione 12mln bez trafiania najdroższych zawodników uważam za wyczyn. Ostatnim wzmocnieniem składu był nasz Polsak Rodak Robert Lewandowski w wersji TOTs którego pod koniec sprzedałem aby porobić trochę draftów.

 

Ale jak to się mówi. Coś się kończy i coś zaczyna. 25.09.2018 roku do napędu wpadła wyczekiwana FIFA 19 i szał nastąpił ponownie. Pierwszego dnia spędziłem przy konsoli bite 15h, drugiego 10h, a dzisiaj… Nawet nie piszę. Generalnie nowości w grze uważam na plus, znowu inaczej gra się w obronie, strzały z nowym systemem strzelania jeszcze nie siedzą tak jak powinny ale uważam, że to kwestia nauki. Skład na początek nie powala ale od czegoś trzeba zacząć. Ważne, że nowy pomysł na handel działa więc bez problemu mogę niebawem pozwolić sobie na zakup dobrego ale taniego składu. Obecnie nie ma sensu inwestować w topowych grajków ponieważ są najzwyczajniej w świecie drodzy. Pamiętam błąd z Fify 18 kiedy to napalony kupiłem Morate i Williana. Za każdego dałem po 35k, a po miesiącu można było już ich kupić za niecałe 5k. Tym razem planuję lepiej wydawać pieniążki.

Ogólnie Fifa 19 wprowadza wiele nowości które są jak najbardziej na plus. Czeka mnie jak i wielu innych graczy wspaniały sezon.

A teraz mała reklama.

Niebawem pojawi się szerszy blog o fifie. Takie podsumowanie starego sezonu i początków nowego. Szykuje się spory blog więc serdecznie z tego miejsca zapraszam i dziękuję za uwagę.


Jeśli chodzi o zapowiedzi nowych odsłon Assassin's Creed moje serce zawsze bije nieco mocniej, mimo że staram się ograniczać ilość oglądanych zwiastunów, zapisów z rozgrywki i przecieków tak nie zawsze udaje mi się to 100% w przypadku tej marki, Czy Oddysey będzie powiewem świeżości jak w przypadku Origins? Zobaczymy już 5 października, tym czasem postaram się opisać to co mi się podobało w trakcie ogrywania Origins na PS4, i co nie do końca podoba się w nadciągającej Odyssey. 

Pamiętam gdy pierwszy raz uruchomiłem Origins różnice były OGROMNE, nie spodziewałem się aż takich zmian i takiego odświeżenia (a unikałem wszystkich przecieków jak ognia) to wszystko robiło niesamowite wrażenie. Dla człowieka który ogrywał wszystkie ostatnie Assasyny które są no powiedzmy sobie na tle aktualnie wydanego Origins teraz dość toporne, mimo że opowiadają fantastyczne historie i miejscami nawet lepsze niż ta przedstawiona w Origins, ale o tym za chwilkę. Na pierwszy rzut oka rzuca się w oczy graficzne wykonanie samego tytułu mimo że niektóre mniejsze lokacje są wykonane z mniejszą dokładnością nadal czuć że stąpamy po ciepłych piaskach w Egipcie. Na duży plus zasługuje jak dla mnie całkowite przebudowanie modelu walki, nie jest już tak oskryptowany finisherami jak we wszystkich poprzednich odsłonach serii, mimo że na początku mogło się to podobać tak później już bywało to męczące, np. finishery w kombinacji gdzie ubijamy 3 wrogów w widowiskowy sposób (Assassin's Creed: Syndicate) były chyba najgorzej wyklepanymi scenkami jakie kiedykolwiek zrealizowano, gdzie np. broń naszego bohatera zamiast w głowie przeciwnika znajduje się dwa metry dalej wbita w powietrze, kto grał ten wie, kto nie grał temu ciężko będzie to wyjaśnić, po prostu takie błędy. Wracając jednak do walki w Origins jest ona po prostu przyjemna, mamy kilka rodzajów broni - jedne podpalają, inne zarażają, jeszcze inne zadają dodatkowe obrażenia, a jeszcze inne leczą nas podczas walki, podobało mi się takie dodatkowe rozbicie oręża bo to daje kolejne nowe ciekawe opcje widowiskowego uśmiercania przeciwników. Historia w Assassin's Creed: Origins do najwybitniejszych nie należy (bez spojlerów) jeśli ktoś lubi motyw zemsty, i wdrapywanie się do celu po trupach to tutaj będzie czuł się jak w domu. Mimo że miął jakiś czas od premiery Origins, średnio pamiętam sam wątek główny co oznacza że nie wstrząsnął mną jakoś dogłębnie. Warto wspomnieć z pewnością o zadaniach pobocznych które (aż muszę to napisać) dorównują pomysłem tym z Wiedźmina 3, są po prostu ciekawe i przemyślane i z czystym sumieniem muszę przyznać że wykonywanie ich sprawiało mi większą frajdę niż te z głównej osi fabularnej. Klimaty starożytnego Egiptu naprawdę mi odpowiadały, możliwość zwiedzenia piramid mimo że w szczątkowym stopniu, naprawdę zapada w pamięci z racji tego że już od początku gry widzimy je z początkowej lokacji i już w myślach pojawia się pytanie, co tam może się skrywać i chcemy je jak najszybciej je zwiedzić. to ogromne budowle tutaj Ubisoft wiernie oddał ogólny całokształt tego jakie naprawdę wrażenie muszą sprawiać w rzeczywistości, skoro w samej grze widać je tak naprawdę z każdej dostępnej w grze lokacji. Z niecierpliwością czekam na Odyssey, mimo obaw które w jakiś sposób tam do mnie dotarły w postaci przecieków, np. postaci z wcześniejszych serii które będziemy mogli wykorzystać na naszym statku, a w szczególności powtarzalności Origins dało marce Assasynów niesamowity powiew świeżości, ale sam jestem przekonany że w grze która wychodzi rok po roku nie mam na co liczyć. Czekamy do premiery która ma miejsce już 5 października! Ja tym czasem dziękuje za uwagę i za możliwość poprowadzenia wraz z dexx'em i mashim i Tomaszkiem88 - 104 odcinka Piątkowej GROmady. Miłego weekendu kochani!

 

 

Oceń bloga:
45

Komentarze (142)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper