Under Defeat - Król strzelców

BLOG RECENZJA GRY
554V
Under Defeat - Król strzelców
Szataniarz | 25.04.2016, 06:12
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Dreamcast to zaiste dziwna konsola... pomimo, iż SEGA dawno wycofała się z jej produkcji w Kwietniu 2001 roku, to ich ostatni system w dalszym ciągu był wspierany przez niezależnych developerów. Od tamtej pory minęło już ponad 15 długich lat, a Dreamcast żyje nadal i ma swoich oddanych fanów. I to właśnie dla nich w 2006 roku G-Revolution wypuściło rasowego przedstawiciela gatunku shooterów - Under Defeat, czyli pokaz na co było jeszcze stać ostatnią konsolę Niebieskich.

Dreamcast to zaiste dziwna konsola... pomimo, iż SEGA dawno wycofała się z jej produkcji w Kwietniu 2001 roku, to ich ostatni system w dalszym ciągu był wspierany przez niezależnych developerów. Od tamtej pory minęło już ponad 15 długich lat, a Dreamcast żyje nadal i ma swoich oddanych fanów.I to właśnie dla nich w 2006 roku G-Revolution wypuściło rasowego przedstawiciela gatunku shooterów - Under Defeat, czyli pokaz na co było jeszcze stać ostatnią konsolę Niebieskich.

Under Defeat nie jest kolejną kosmiczną strzelanką, gdzie lata się po planetach, rozwala stworki i inne popierdółki. Tu stajemy za sterami śmigłowca bojowego, który jest przystosowany do najcięższych zadań militarnych, a głównymi bohaterami, a raczej bohaterkami są dwie niezłe loszki, którym zbyt wiele nie można zarzucić. Nasz niszczyciel uzbrojony jest w standardowe karabiny dalekiego zasięgu i broń specjalną, która powoduje wielką eksplozję na całym ekranie tym samym niszcząc wszystko co się na nim znajduje, a wiedz, iż jest co wysadzać: do dyspozycji mamy zwykłe helikoptery, czołgi, rakietnice, SUV’y, bazy militarne, statki, działa rakietowe and some more. Zróżnicowanie militarne przeciwników budzi respekt pod względem ilości, ale i jakości wykonania.. W czasie powietrznych potyczek możemy zbierać przeróżne power-up'y, np. dodatkowe karabiny, działa lub rakiety. Nie ma tego zbyt wiele, jednak narzekać nie można, bo głównym motorem napędowym UD jest rozpierducha najwyższego sortu! Lecicie spokojnie nad kanionem, aż nagle wylatują wrogie jednostki, chcące strącić nasz piękny helikopter z padołu ziemskiego - łapiemy więc za stery i naparzamy ile wlezie w przeciwników, a po krótkiej wymianie ognia jeden z nich wybucha zostawiając po sobie elegancki wybuch, snopy iskier i piękny dym rozpływający się w powietrzu. Widzimy jak wrak śmigłowca powoli spada w czeluści kanionu, zahaczając o skałę, a tym samym wybuchając po raz drugi. Zostało jeszcze dwóch delikwentów więc odpalamy atak specjalny, ekran pochłania całkowity wybuch, wszystko w jego obrębie eksploduje, ekran trzęsie się niemiłosiernie, a po przeciwnikach został tylko siwy dym i kupka gruzu. Tak bliżej można sprecyzować przebieg walki w UD, walki, która wciąga bez opamiętania i nie pozwala odejść od konsoli przez długie godziny Teren działań, po którym przyjdzie nam wojować, jest ogromnie zróżnicowany, poczynając od ukrytej bazy w lasach, poprzez szaleńczy lot w zimie, gdzie widoczność jest prawie zerowa i kończąc w zniszczonym przez wojnę mieście, który żywo przypomina Warszawę podczas powstania Doznania są przeogromne jeśli chodzi o tereny działań i budzą wiele skojarzeń.



Graficznie UD zniewala, zadbano o sporą liczbę szczegółów  oraz ich wykonanie, widać, że ktoś się przyłożył. Esencją tej gry są wybuchy, masa wybuchów które są jednymi z najlepszych jakie dotychczas dane było mi zobaczyć w grach. Wyglądają zabójczo realistycznie i czuć płynący z nich power !! Levele ociekają w różne smaczki, np. jeśli podlecimy do jakiegoś drzewa, te wiewa się na wszystkie strony, w wodzie widać odbicia zarówno naszego helikoptera, jak i całych wybuchów, w powietrzu latają ptaki, a na ziemi, co jakiś czas przebiegnie jakiś zwierz, a czasem grze się zdarza lekko chrupnąć jednak dzieje się to sporadycznie i nie przeszkadza w grze. Dbałość o najmniejsze detale, tak w skrócie można opisać grafikę w Under Defeat .


Soundtrack nie powala jakimiś charakterystycznymi brzmieniami, ani nie zapada w ucho, a po jakimś czasie potrafi drażnić. Na szczęście G-Rev. nie odwala fuszerek i specjalnie dla wersji Dreamcastowej zostały skomponowane nowe aranżację oryginalnych utworów, które już jakoś brzmią. Odgłosy to już najwyższa liga: wybuchy, eksplozje, szum karabinów, zdecydowanie pieszczą nasze bębenki w uszach, istna wojenna orkiestra gdzie wojenny oręż graja pierwsze skrzypce przy akompaniamencie totalnej destrukcji.

Dziś po ponad 10 latach od premiery gra nadal prezentuje się dobrze, a gameplay nic się nie zestarzał. W 2012 roku została wydana edycja HD na PS3 i X360. Polecam wszystkim którzy nie mieli styczności z tym tytułem, zabawa jest przednia i masterowanie poziomów sprawie wielką radochę. Dla fanów gatunku pozycja obowiązkowa!

Oceń bloga:
0

Atuty

  • Fani gatunku przeżyją orgazm!

Wady

  • ... reszta już niekoniecznie
Szataniarz

Szataniarz

Ostatni wielki hit z Dreamcasta pokazuje klasę i udowadnia, że sprzęt Segi byl jedyny w swoim rodzaju. Niepowetowana strata.

9,0

Komentarze (0)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper