Gra warta premierowej ceny? 8 lat po premierze? Czyli coś o polityce cenowej Nintendo.

BLOG
3360V
Gra warta premierowej ceny? 8 lat po premierze? Czyli coś o polityce cenowej Nintendo.
Gracz23 | 12.04.2022, 16:49
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Jakim cudem w pełnej cenie sprzedano już ponad 50mln MK8 (WiiU + Switch), prawie 40mln AC: NH (na ten moment pewnie już ponad, ale raport dopiero na początku maja), ponad 25 mln Zeldy BotW? Dziś, w dobie darmowych gier na Epic i gamepass? Kiedy nawet gry Sony w pełnej cenie sprzedają się przede wszystkim w launch week (50-70% sprzedaży w pełnej cenie na konsolach sony jest właśnie w launch week, a sprzedaż w pełnej cenie stanowi jedynie 30-40% całości sprzedaż 2 lata od wydania).

 

A co z naszym Wiedźminem 3, który dalej się sprzedaje (podobnie jak MK8), tylko robi to wyłącznie na promocjach.  a suma sprzedaży z lat 2016 + 2017 (na promocjach) była wyższa niż sprzedaż w 2015 (bez promocji/z małymi), co też dość ciekawie wygląda na wykresach sprzedaży fizycznej i cyfrowej.

I wielu "klientów" nawet go nie odpala lub odpala na mniej niż 2h, co widać po osiągnieciach Steam, 

Big N robią dobre gry, które nie muszą zarabiać w inny sposób (np. mikropłatnościami), co może stanowić dużą wartość nie tylko dla odbiorcy, ale też i dla doznania (nie musimy, niczym w mobilnych produkcjach, tłuc setek godziny by coś zdobyć, bo inaczej to jest płatne - patrz choćby GT7 i niektóre samochody w tej grze...); a nagroda jest częścią gry - doznania, a nie częścią spieniężenia produkcji.

Dodatkowo nie wypaczają swojego, własnego rynku nadmiernymi promocjami, przy okazji zaniżając wartość produktu, a w dłuższej perspektywie, skazując się właśnie na oparcie o inne sposoby monetyzacji, z uwagi na olbrzymie koszty produkcji dziś. Oczywiście tu należy wspomnieć o kilku ważnych czynikach, które umożliwiają Nintendo takie działanie:

  • własny rynek - Big N, w przeciwieństwie do Sony (z MS i jego Game Pass jest trochę inaczej - inne cele), jest organem w pełni nadzorującym swój rynek i będącym na nim największym graczem;
  • producent konsoli - inaczej niż w przypadku CDP, RockStara itp. Nintendo oraz Sony to producenci konsola, a sprzedaż gier często traktują jaką mechanim powiązany ze sprzedaż konsol (by, finalnie, zarobić także na sprdaży gier przez CDP, RockStara itd.).
  • sprzedaż fizyczna oraz cyfrowa - Nintendo do momentu pandemi zdecydowaną większość sprzedaży miało w wydaniach fizycznych. Dopiero rok 2020 i pandemia to zmieniły (na mniej więcej 50/50), lecz taka sytuacja utrzymywała się zaledwie dwa kwartały. Obecnie Big N ma 59% sprzedaży fizycznej, przy 41% cyfrowej. U Sony oraz MS od kilku lat mamy już przewagę sprzedaży cyfrowej, która ma spore znaczenie w kontekście promocji (choćby to, że Big N sprzedając fizycznie, musi pamiętać o cenie karty pamięci, na której jest gra). Dla ciekawskich w Sony tak jest od 2019

Nie sposób przy tym powiązać całości z koncepcją Switcha - tego, czym ta konsola jest, jej ogólnym stopniem usług sieciowych. Big N tu odstaje od reszty. Pytanie (w kontekście ich chęci do zachowania sprzedaży fizycznej i pełnej ceny gry - bo nie oszukujmy się, dla nich to jest korzystne): na ile jest to działanie celowe, które ma zapobiec kreaowaniu "cyforwych" naywków u klientów. A w tle tego wszystkiego jest fakt, że Switch to konsola przenośna (wieć, w pewnym sensie, ograniczona sieciowo - przynajmniej w koncepcji Nintendo).

Ja, prawie* całym sobą, jestem za taką polityką. Jasne, mamy w niej pewne zmiany, w kierunku konkurencji - Switch Online, jakieś DLC itd., ale nadal Big N jest tu wyjątkowe (ze wszystkim plusami oraz minusami swoich rozwiązań, których klienci są raczej świadomi). Ponadto na Switchu/WiiU, w przeciwieństie do Steam, Epic, czy Game Pass, nie mam dziesiątek gier zakupionych na jakiejś promocji/w abonamencie, których nigdy nawet nie odpalę. Mam za to kilkanaście gier, które ograłem od A do Z.

*to "prawie" z uwagi na brak programu Select (czyli takiego, do którego trafiały niektóre hity w kilka lat po premierze i miały lepszą cenę).

Na koniec pytanie - jak w waszych oczach wygląda polityka Nintendo?

PS

Żeby nie było tak kolorowo, to o ile ich polityka cenowa podoba mi się, tak ich aktualne nastawienie do odgrzewania gier itd. już zupełnie nie.

PPS

Ciekawe co Nintendo zrobi w przyszłości. Czy, drogą Sony, po prostu trochę podyższy ceny gier. Zadaje to pytanie w kontekście tego, że na Switch 2 pewnie dalej będą mieli sporą sprzedaż fizyczną, ale rozmiar gier się zwiększy. Dziś tylko parę gier jest na kartach 64gb, ale to właśnie one też wymuszają wyższą cenę. Co, gdy trzeba będzie użyć kart 128gb?

PPPS

Nie zaznaczyłem tego argumentu w tekście, a niewątpliwie też ma znaczenie. To, jak gry Nintendo są konstruowane. Bardzo rządko są to gry reżyserowane - a dużo więcej w nich rozwiązań systemowych (przenikających się mechanik itd.). Takie nastawienie, na przede wszystkim wyzwanie, sprawia, że gra będzie takim samym doznaniem parę lat po premierze, jak i w jej dniu. To odwrotność sytuacji, w której mamy gry reżyserowane - narracyjne (jak np. TLoU). Parafrazując - grając w MK8 na premierę oraz kilka lat później, czerpię taką samą radość. Ogrywając grę narracyją drugi raz, nie mam na to szans (bo tę historię już znam, a dobrze zaprojektowany system z takiej Zeldy, dalej będzie bawił - stanowiąc wyzwanie). I to też ma wpływ, choćby na samo wycenianie doznania rozłożone w cyklu życia produktu.

PPPPS :)

Odnosząc się do programu Select, ten prawdopodobnie pojawi się dopiero, gdy spadnie dynamika sprzedaży samego Switcha -  więcej w komentarzach

Oceń bloga:
16

Komentarze (74)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper