Zejście do otchłani - Overload

BLOG
353V
Zejście do otchłani - Overload
Rankin | 25.06.2018, 17:40
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Descent. gra, która pokazała, że pełne 3D to nie tylko do przodu i na boki. Gra, która pokazała, że nawet gra komputerowa może z łatwością przyprawić słabszych o chorobę lokomocyjną.

Niestety po świetnie przyjętym Descent, świetnie przyjętym Descent 2 i również świetnie przyjętym Descent 3 marka... padła. Winić należy za to zgon Interplay, który pociągnął za sobą wiele szanowanych marek, ale o ile część z nich jakoś znalazła nowy dom, to o Descencie świat zapomniał. Przez kilkanaście lat z bardzo rzadka wychodziły gry inspirowane, które jednak nigdy nie zdołały dorównać pierwowzorom, aż w końcu wyszedł on - Overload. Overload jest grą fundowaną z kickstartera i pod każdym możliwym względem jest najzwyczajniej Descentem 4 - twórcy ci sami, mechaniki te same, dynamika ta sama, nawet setting (asteroidowe/księżycowe bazy) ten sam. Nowy jest wybór broni, nowi są wrogowie, a także, co zresztą widać, nowa jest oprawa.

Ponieważ od Descenta 3 minęły całe epoki, wypadałoby wyjaśnić, o co chodzi. Overload jest grą z niezwykle rzadkiego gatunku określanego czasem mianem 6DOF - 6 Degrees Of Freedom, od obracania bryły w przestrzeni 3D. Użyte jako nazwa gatunku określenie to oznacza pełną swobodę ruchu pod każdym kątem i w każdym kierunku, bez ścisłego wyznaczania, a gdzie jest góra, gdzie jest dół, gdzie lewo, a gdzie prawo. I jest to w pełni wykorzystywane - mapy ciągną się w każdym kierunku i w żadnym razie nie są spłaszczone, jak to często bywa z kosmicznymi grami wykorzystującymi pełne 3D. Gracz wciela się w (przez lwią część gry anonimowego) pilota statku bojowego Kodachi, zdolnego do wykorzystania najróżniejszych działek i rakiet znalezionych w terenie; statek międzyplanetarny, na którego pokładzie się znajdował, otrzymał sygnał alarmowy z kolonii górniczych na księżycach Saturna - zautomatyzowane roboty górnicze nagle zwariowały i zaczęły zabijać ludzi, a gracz zostaje wysłany aby uratować kogo się da i zdetonować reaktory w celu ostatecznego rozwiązania problemu. Potem sprawa się trochę... komplikuje.

Podstawy rozgrywki są zatem proste: nawigując najróżniejsze pomieszczenia wypełnione wrogami trzeba dotrzeć do centralnego reaktora stacji, doprowadzić swoim arsenałem do przeciążenia i uciec awaryjnym tunelem zanim wszystko wyleci w powietrze. Oprócz wrogów po drodze czekają drzwi zabezpieczone security passami, kriokapsuły z ludźmi którzy zdołali przeżyć atak mechanicznych maszyn, oraz całe mnóstwo sekretów do odkrycia. Po poziomach, głównie we wspomnianych sekretnych pomieszczeniach, poukładane są również kupony na upgrade (zwykłe i super), które pozwolą między misjami ulepszyć zarówno uzbrojenie, jak i ogólne parametry statku.

Akcja jest zdecydowanie szybka i dynamiczna, wrogowie nie odpuszczają i próbują nawet dość prostych taktyk typu flankowanie czy chowanie się za geometrią i wyskakiwanie w mniej odpowiednim (dla gracza) momencie. Maszyn jest kilkanaście różnych gatunków i każda ma swoje unikatowe SI - część leci bezmyślnie na gracza strzelając z działek, inne będą szarżowały aby doprowadzić do kolizji i wgniatać pancerz tam, gdzie akurat trudno się obrócić, jeszcze inne będą trzymały się z dala próbując snajpować i wręcz chowały po kątach gdy gracz obróci się w ich stronę. Parę wrogów jeszcze zaserwuje wesołą niespodziankę typu szarża i autodestrukcja po utraceniu większości HP. O ile na niższych poziomach trudności gra jest dość bezstresowa, to już na normalnym (Hotshot) bezmyślnie wiszenie w miejscu i strzelanie skończy się szybkim zgonem. Poziom trudności jest zresztą dość wyważony, występuje parę skoków (pierwszy boss, potem w okolicy 10 planszy i cały endgame), ale nie jest to coś, co mnie odstraszyło, a raczej zmotywowało do lepszej gry.

Grafika jest względnie prosta - metalowe ściany bez skomplikowanych wzorków i jaskinie będą stanowiły zdecydowaną większość otoczenia i choć tekstury są sensownej rozdzielczości, to powalić też nie powalają; wrogowie to też kanciaste bryły, którym z reguły nie ma czasu przyglądać się z bliska. Lepiej za to jest z wszelkimi efektami - błyski laserów, eksplozje, iskry latające na wszystkie strony, flary - wszystko to robi zdecydowanie dobre wrażenie. Efekty dźwiękowe są proste, aczkolwiek każdy bot brzęczy na swój sposób, co pomoże ogarnąć sytuację w toku bitwy, szczególnie uniknąć szarżujących allah akbarów. Muzyka wreszcie jest dobra i bardzo dobra, zależnie od utworu, takie industrialne techno dość pasujące do klimatu gry.

Overload ogromnie mi podeszło. Byłem kupiony już grając w demko/alphę wypuszczone przed premierą gry, a pełniaka katowałem nieomal non-stop aż do ukończenia, a teraz ciągnę tryb NG+. Genialna gra i tyle. Poproszę więcej!

Oceń bloga:
6

Komentarze (5)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper