2018 FPS Re-challenge Grande Finale Ultimato Edizione

BLOG
376V
Rankin | 26.11.2018, 13:33
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Krótko i od rzeczy. Do rzeczy.

Ostatni wpis serii 2018 FPS Challenge będzie może nieco krótszy niż pierwotnie planowano, a to dlatego, że gra która miała służyć za clou dziarsko odmówiła wszelkiej współpracy, a ze mną jeszcze nie jest tak źle żebym błagał twory Legend Ent. o łaskawe działanie i umożliwienie dalszego ich... doznawania. W każdym bądź razie z Wheel of Time... doznałem tutorial i intro, ale samej gry już nic nie udało mi się zagrać przez enigmatyczny bug który po wyjściu z intra blokował kompletnie sterowanie postacią (można było wyjść do menu, używać konsoli itp., tylko nie ruszać się/obracać).

A więc tak, wrażenia z Wheel of Time po tutorialu i intrze? Bardzo ładne tekstury map. Nieudolne tekstury postaci. Fabuła dennie głupia i łamiąca hurtowo założenia ponownie licencjonowanego od kogoś uniwersum. Poza tym na koniec tutoriala była sekcja tower defense, gdzie dokładnie instruowany przez grę porozostawiałem pułapki, po czym wróg je kompletnie ominął, prawie zabił moją postać, a gra tutorial i tak zaliczyła. Magia.

Gdy WoT skończyło ze mną współpracę, dla rozrywki skierowałem się w stronę Serious Sam The First Encounter, uruchomione pod Serious Sam Fusion (TFE + TSE + BFE na silniku tego ostatniego) i mało tego, śmiało odpaliłem grę na hard. Czego zacząłem bardzo szybko zresztą żałować, zalewany falami kamikaze i kleerów, ale i tak dzielnie parłem naprzód. Punkt krytyczny nadszedł przy walce z żabami. Tej walce z żabami. Po jakichś dwóch godzinach prób uporałem się jednak i z tym, i od tego miejsca było już lepiej. Nie łatwiej, bo SS TFE nic nie kłamie nazywając poziom trudności "hard", ale gdy miałem już trochę więcej różnych broni to radosna i brutalna rozpierducha cechująca TFE zaczęła naprawdę pompować adrenalinę - nie żył ten kto nie uczestniczył w pojedynku Sam kontra tuzin kleerów, tuzin kamikaze i trzy uzbrojone w rakiety mechanoidy! Quicksave i quickload stają się rzeczą równie naturalną co oddychanie, ale te emocje - czegoś takiego dostarcza bardzo niewiele gier FPS i to się chwali, mimo wszelkich drobnych i całkiem sporych (KLEERY) wad.

The podsumowanie

Gdy chodzi o drugą edycję FPS Challenge... Gdybym miał ją podsumować jednym zdaniem to chyba byłoby "w sumie to czemu tak dawno nie grałem w... acha, dlatego". W zasadzie jedynie Blood był autentycznym hitem i teraz, gdy zagrałem, doskonale widzę, czemu ta gra jest tak chwalona przy każdej okazji; poza Bloodem jeszcze miałem dość sporo przyjemności z SiN, no i AvP jakoś się broniło, ale reszta była maratonem frustracji i irytacji, która utwierdziła mnie w nazywaniu ery  tak circa między Unrealem a Crysisem fpsowym "dork age". Dlatego też niezbyt chce mi się pisać coś więcej na temat ogranych gier, może poza tym że SoF2 jest kupą śmierdzącą straszliwie.

Gdybym miał zaś połączyć listy obu Challenge w jeden duży ranking to pewnie wyszłoby coś mniej-więcej takiego:

 

1. Marathon 2: Durandal
2. Strife: Quest for the Sigil
3. Doom 64
4. Blood
5. Chasm: The Rift
6. Alien Breed 3D
7. Duke Nukem 3D
8. SiN
9. Alien: Trilogy, Alien versus Predator 1 oraz 2 ex aequo
~~ tu kończą się gry które mógłbym serio polecić ~~
10. Hexen II
11. Marathon Infinity
12. Redline
13. Rise of the Triad
14. Dark Forces
15. Clive Barker's Undying
16. Prey 2k6

~~ tu są gry, których nie miałem siły/ochoty przejść do końca ~~

DNQ. Breed
DNQ. Hexen: Beyond Heretic
DNQ. ReVOLUTION
DNQ. The Terminator: Future Shock
DNQ. Madspace
DNQ. Shogo


Kaszanka zone: Soldier of Fortune 2

Oceń bloga:
6

Komentarze (7)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper