Poczta Gołębia #2 - PC Master Nope

BLOG
1156V
Poczta Gołębia #2 - PC Master Nope
Gołąb | 27.05.2015, 20:38
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Konsolowiec kupił mocny komputer po to, żeby grać na nim w wymagające indyki. No kurczę, co to się porobiło!

Ostatnio na nic nie miałem czasu. Dlatego właśnie nie chciałem wam obiecywać konkretnych terminów ukazywania się Poczty Gołębiej. Z góry wiedziałem, że nawał pracy może nie pozwolić mi na regularność, a jak jeszcze doszło parę spraw osobistych, to już w ogóle skończyłem sypiając po 3-4 godziny na dobę. Ale spoko! Wszystko się w miarę ustabilizowało, więc można jechać dalej. Cały czas bardzo mocno pracujemy zarówno nad zmianami, jak i założeniem studia. Musicie uzbroić się w odrobinę cierpliwości. Od siebie dodam, że być może nawet w tym tygodniu, ruszy na stronie nowy cykl. Jest temat na pierwszy odcinek, brakuje mi tylko jednego, drobnego elementu, by móc go wrzucić na stronę.

Tyle tytułem wstępu. W dzisiejszej Poczcie będzie trochę o… pecetach. Trzeba ostatecznie rozwiać pewne wątpliwości. Informacje o rzeczach związanych z PC i ogólnie pojętymi technologiami będą się pojawiały na PPE regularnie. Nie chodzi nam o to, żeby stać się serwisem ukierunkowanym bezpośrednio na blaszaki. Po prostu gry to gry. Każdy niech korzysta z urządzenia, które dla niego jest najwygodniejsze w użytkowaniu. Ja sam jestem głównie konsolowcem, ale nie potrafię zrozumieć żadnej ze stron konfliktu PC vs konsole. Zarówno samozwańcza „rasa panów’ nie ma racji, jak i ludki z padami w ręku wydają się ślepo siedzieć przed telewizorem z klapkami na oczach. Tym bardziej zaskakujące jest to dzisiaj. Bądźmy szczerzy – ósma generacja konsol, to kompy w ładnej obudowie i nie różnią się niczym od urządzenia, które stoi u mnie pod biurkiem. O nim mam jednak dodatkową historię, ale przejdę do niej za momencik.

 

Wizualizacja tego, jak nasze logo wygląda aktualnie w oczach niektórych czytelników

 

Widziałem, jak w komentarzach ktoś mi zarzucił, że głównie ja piszę newsy pecetowe. Wierzcie lub nie, ale akurat ostatnio był to najzwyklejszy zbieg okoliczności. Zaglądam wszędzie gdzie mogę, żeby znaleźć ciekawe informacje o grach, nie tylko na serwisy czy też agregaty związane z konsolami. Gdy jednak widzę, że nie ma w sieci informacji o konsolach, które mogłyby być interesujące, to sięgam w stronę blaszaków. Cała filozofia. Tak, zawsze znajdzie się jakaś niszowa japońszczyzna, o której można napisać i ja osobiście nie mam nic przeciwko. Problem w tym, że może być to nieopłacalne dla obu stron, bo jest zbyt niszowe. Próbowaliśmy. I to nie jest tak, że newsy pecetowe #NIKOGO. Jednak na 50 rozgoryczonych komentarzy liczba odsłon bardzo często osiąga cztery cyfry. No i jeżeli komuś nie odpowiada konkretna wiadomość, to wielką zagadką jest dla mnie, dlaczego jej nie ominie? Ja też na swoich ulubionych serwisach nie czytam wszystkiego, bo nie wszystko mnie interesuje. Jestem właściwie biernym użytkownikiem internetu, bo po prostu mi się nie chce. Jeżeli jakiś artykuł nie trafia w moje gusta, to najwięcej co mogę z siebie wykrzesać, to szepnięcie pod nosem „meh” i przeciągnięcie palcem po scrollu na myszce.

Wracając jednak do osobistej anegdotki. Ponad pół roku temu zmarł mi pecet. Pożyczyłem od ojca laptopa, bo chwilowo nie chciałem wywalać kasy. Przecież trzeba było w końcu kupić PlayStation 4. Niestety nadszedł ten moment, kiedy nie mogłem już więcej żerować na przestarzałym notebooku, bo po pierwsze nie jest mój, a po drugie gdy zbudujemy studio, to będę potrzebował w miarę mocnego kompa do pracy. Siłą rzeczy musiałem zainteresować się technologią ostatnich kilku lat, żeby zaoszczędzić trochę kasy. Nie jest żadną tajemnicą, że złożenie peceta samemu kosztuje mniej, niż kupienie zestawu w sieciówce. Trochę mi to zajęło, bo ostatnio kupowałem blaszaka jakieś 9 lat temu i bardzo wzbraniałem się przed inwestowaniem w niego jakichkolwiek dodatkowych pieniędzy. Ostatecznie stanęło na tym, że po naradzeniu się z bardziej ogarniętymi w temacie znajomymi kupiłem kilka części używanych.

Generalnie mając w pamięci fakt, że mój poprzedni pecet niewiele odstawał poziomem głośności od odkurzacza, cisza stała się jednym z moich priorytetów podczas zbierania poszczególnych elementów. Odpowiednia kombinacja cichych wentylatorów i sprawnie niwelującej wszelkie odgłosy obudowy sprawiła, że moja nowa maszynka chodzi na obciążeniu ciszej, niż PS4. Co prawda wygląda jak lodówka ustawiona przy biurku, by zawsze mieć pod ręką piwo, ale bardzo nie lubię czarnych sprzętów w mieszkaniu i chciałem, żeby komp odróżniał się od mebli w kolorze śmierci.

 

NOPE NOPE NOPE...

 

Mój współlokator to typowy PC Master Race. Mieliśmy parę razy spięcia w sytuacji, gdy grałem na konsoli, a on stawał mi nad uchem marudząc, że gdybym grał na komputerze, to byłoby o wiele piękniej, lepiej i w ogóle fantastycznie. Zwykle mój brak zainteresowania kwitował słowami „nie wiesz co tracisz”, co oczywiście było wierutną bzdurą, bo za młodu spędziłem mnóstwo czasu grając również na blaszakach. Jednak „rasa panów” zawsze wie swoje i lepiej pozostawić ich w nieświadomości coby nie implodowali przypadkiem, gdy uświadomią sobie, że całe czas żyli w kłamstwie. Bez urazy dla normalnych pecetowych graczy, którzy chcą się po prostu dobrze bawić. Przybijam wam wirtualną piątkę.

Nie mogło się oczywiście obyć bez próby nawrócenia mnie na dobrą drogę, gdy tylko lodówka pojawiła się u mnie w pokoju. Obejrzałem sobie z ciekawości, jak prezentuje się Ethan Carter i Project CARS po czym wróciłem do gry w Bloodborne. Usłyszałem za sobą diabelskie podszepty mówiące, że może mógłbym kupić Bulletstorma, bo myszka, celowanie i doskonała grafika, która jest o wiele lepsza od tego, co widziałem na mojej „czystasześdziesiątce”.

„Nie zależy mi’ – odparłem.

„A grałeś kiedykolwiek w FPS-a na myszce? O wiele lepszy komfort…”

„Grałem pół dzieciństwa na PSX-ie i PC na zmianę. Nie zależy mi.” – przerwałem jego wywód – „Jeżeli chodzi o gry, to skoro mam już mocny PC, to posłuży mi głównie do exów i indyków”.

„Nie wiesz co tracisz” – powtórzył niczym katarynka i wyszedł z pokoju.

Jestem leniwy. Nie chce mi się bawić z ustawieniami graficznymi, dostosowywaniem ich do konfiguracji mojego kompa i całą inną masą pierdół, które się z tym wiążą. To był mój główny argument na rezygnację z większości gier komputerowych na rzecz skupienia się na konsolach. Wolę rozłożyć się przed plazmą z padem w dłoniach, wrzucić płytę do czytnika i po prostu grać. Nie muszę wtedy zastanawiać się nad pierdołami i mogąc wszelkie niedociągnięcia techniczne zrzucić na karb twórców danego tytułu nie martwiąc się, że to ja powinienem zmniejszyć ustawienia w opcjach, by dopasować do mojego sprzętu. Leniwy gołąb ze mnie.

Oceń bloga:
12

Komentarze (43)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper