Co nam w duszy gra - Eternal Sonata

BLOG RECENZJA GRY
1836V
Co nam w duszy gra - Eternal Sonata
Abi | 16.04.2015, 21:55
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Eternal Sonata zainteresowało mnie przede wszystkim przez swoją muzykę, specyficzne kolory, i oczywiście Fryderyka Chopina. Nie nastawiałam się na wiele to i się nie zawiodłam. Tytuł ukończyłam około rok temu, ale coś mi w głowie zostało, więc zobaczmy co tam Chopinowi w duszy grało.

Większość z nas wie jak bardzo Japończycy uwielbiają Fryderyka Chopina. Widać tę miłość w grze, w której wszelkie wstawki dotyczące życia wielkiego kompozytora są zrobione dobrze i zgadzają się z prawdziwą historią. Każdy rozdział rozpoczyna się wstępem złożonym z utworu Chopina (tytuły danych rozdziałów są też bezpośrednio związane z twórczością Chopina jak np. Rozdział 2: Revolution czy Rozdział 5: Nocturne), a także krótką notką historyczną dotyczącą życia kompozytora czy aktualnej sytuacji w Polsce. Osobiście uznaję te wstępy jako duży plus, zwłaszcza, ze przedstawiona historia Chopina bardzo często, w jakiś sposób, pokrywała się z fabułą gry. Czasami były to bardzo subtelne odniesienia, jak np. przedstawiona w 2 rozdziale o tytule Revolution, scena w której Count Waltz (główny antagonista) zastanawia się dlaczego Andantino, ruch nastawiony przeciw jego działaniom, dalej walczy mimo braku szans na wygraną. Jest to oczywiście nawiązanie do powstania listopadowego, też wcześniej uwzględnionego we wstępie.

Revolutionary Étude

 

Dla Chopina, prawdziwe zakochanego w swojej ojczyźnie, w Polsce, piętno porażki powstania było ciężkie do zniesienia. (wolne tłumaczenie przeze mnie)

 

Niby od samego początku wiemy do czego fabuła zmierza, ale przyznaję uroniłam dwie czy trzy łezki na ostatniej scenie. Muzyka klasyczna, jednak na człowieka wpływa. Nie jestem wielką patriotką, ale czułam małą dumę za każdym razem, gdy wspominano Polskę przy opowiadaniu historii Chopina. Wielu graczy na całym świecie mogło dowiedzieć się czegoś o naszym kraju, zobaczyć jak wygląda na kilku podanych obrazkach i może zapamiętać fakt, czy dwa. Zawsze połudzić się można.

 

Dlatego, jego przyjaciele pragnęli, aby użył fortepianu jako broni w walce dla Polski. (ponownie wolne tłumaczenie)

 

Sama fabuła w sobie nie jest może najwyższych lotów, ale też nie o to tutaj chodzi. Możemy się do fabuły przyczepiać, że nie jest zbyt oryginalna, trochę się powtarza oraz w większości przypadków mamy wyraźny podział na dobrych i złych, ale czy to źle? Gra troszkę ucierpiała na tym, a i owszem, ale Eternal Sonata mimo wszystko potrafiła mnie oczarować. Większość czasu spędzamy we śnie Fryderyka Chopina. Przedstawiona kraina niestety nie jest idealna (nasz bohater wiele razy zadaje sobie pytanie, czy to aby nie dzieje się naprawdę, ponieważ większość pojawiających się w krainie problemów jest zbyt przyziemna, aby była tylko marą senną); ludzie, którzy posiadają magiczne moce są odsuwani od społeczeństwa, ponieważ magia jest symbolem śmiertelnej choroby; panuje wszechobecna biedota, a król wcale nie jest taki łaskawy i wspaniałomyślny jak się na początku wydaje. Możemy domniemywać, że akcja faktycznie dzieje się we śnie poprzez wszelkie nawiązania do szeroko pojętej muzyki - czy to w imionach bohaterów (Polka, Allegretto, Jazz czy Salsa), ale także w nazwach miast takich jak Ritardando (zwolnienie tempa w muzyce) czy Forte (głośny odcień dynamiczny według szanownej Wikipedii), a także w nazwie podziemnego ruchu nastawionego przeciw królowi - Andantino, które jest włoskim tempem umiarkowanym. Rozumiem z tego tyle samo co i większość z was, ale faktem jest, że żadne nazwy w grze nie są przypadkowe.

 

Jak już jesteśmy przy bohaterach, podejrzewam, że większości może nie spodobać się cukierkowata grafika, a także fakt, że bohaterowie stoją przez większość czasu jak kołki z wyciągniętymi na boki łapkami. Czasem wygląda to komicznie, ale idzie się przyzwyczaić. Aktorzy, którzy podkładają głos postaciom dodają jeszcze więcej cukru przez wszelkie wykrzykiwane słodkim głosikiem "Szopan-san!", które zawsze wywoływało uśmiech na mojej twarzy. Cukrzyca murowana, ale to już jest kwestia gustu; jeden woli czekoladę z toffii, inny wybierze czekoladę gorzką - jeden weźmie japońskiego rpga z którego ścieka po ekranie cukier, a inny rpga z mocniejszym klimatem, osadzonego w bardziej realnych krainach z gorzką prawdą o życiu. Tym drugim niestety Eternal nie polecę. Dodam jeszcze tylko jedno zdanie odnośnie grafiki - lokacje są zrobione przepięknie, głównie jeśli chodzi o tła. Pola kwiatów, lasy czy nawet budowle wyglądają jak ze snu, jednym słowem spełniają swoją rolę.

 

 

Na pewno na plus idzie gameplay. System walki jest bardzo ciekawy i nie taki typowy. W zależności od tego czy stoimy w kręgu światła/na słońcu (zaznaczam różnicę, ponieważ są lokacje takie jak podziemia w których panuje kompletna ciemność, a jedynym źródłem światła są pochodnie, których na pewno nie mogę nazwać słońcem) lub w cieniu zmieniają się dostępne do użycia umiejętności. Oczywiście, rozgraniczenie światło/ciemność dotyczy również naszych wrogów, którzy czasem zmieniają postać w zależności od swojego położenia. Są sytuacje w których dobrze jest zaprowadzić jakiegoś potwora do światła, ponieważ znacznie zmniejszy to jego obronę, ale czasem dobrze jest uciec do cienia jeśli chcemy użyć umiejętności długodystansowej. Każda postać ma inny zestaw skilli, tak więc dla przykładu Polka w cieniu może atakować, ale w świetle jest tylko w stanie nas uleczyć itd. Ważne jest też to, że mamy na wykonanie akcji danym bohaterem ograniczony czas (widać go po lewej stronie obrazka poniżej), więc musimy szybko podejmować decyzję odnośnie swoich działań. Im dalej w rozgrywce tym otrzymujemy więcej ograniczeń oraz pomocy jeśli chodzi o system walki, ale pozostawiam to do odkrycia tym, którzy by chcieli po tytuł sięgnąć.

 

 

Czas na muzykę. Oczywiście, jak można się domyśleć większość utworów jakie znajdujemy w grze to dzieła Chopina. Za sam soundtrack odpowiedzialny jest pan Motoi Sakuraba, którego możemy kojarzyć ze Star Ocean czy serii Tales of. Utwory na pianinie wykonuje pan Stanisław Bunin, który jest sławnym pianistą i który, według tajemnych źródeł, wygrał Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina. Obaj panowie mają pojęcie o muzyce, co widać w oprawie dźwiękowej gry, która jest przepiękna i idealnie pasuje do krainy snu. Widać wyraźnie, że w tej pozycji postawiono na muzykę i przepięknie pokolorowane lokacje, w końcu to gra w której główny bohater jest kompozytorem, a że akcja dzieje się w jego śnie nie należy doszukiwać się tutaj zbytniego realizmu.

 

Grand Valse Brillante

 

 

 

Głosowanie na recenzję tygodnia odbywa się w jaskini  Montany.

Ostatnie głosowanie — Horrory.

Oceń bloga:
0

Atuty

  • system walki, zróżnicowanie umiejętności
  • wstawki filmowe dotyczące życia Chopina
  • muzyka + utwory Chopina
  • przepiękne tła

Wady

  • czasem śmiesznie wyglądające modele postaci
  • niektórym może się nie podobać zbyt słodka grafika
  • niektóre rozwiązania fabularne

Abi

Sama gra, jeśli nie wymaga się od niej zbyt wiele, nie jest zła - system walki i wspomniana muzyka zasługują na pochwałę. Przyjemny jrpg do polecenia fanom gatunku, a także dla tych, którzy są ciekawi japońskiej wizji życia Chopina :)

7,5

Komentarze (29)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper