Czy jestem głupkiem kupując grę na premierę?

BLOG
1223V
Czy jestem głupkiem kupując grę na premierę?
skalariX | 14.02.2018, 01:41
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Pierwszego dnia Wszechiskra stworzyła komputer, drugiego konsole. Trzeciego dnia zaś ludzie nie mieli w co grać. Wszechiskra rzekła: „Niechaj się stanie światłość!”, czekajcie do XX XX XXXX roku. Tak oto pokrótce można zarysować historię tzw. daty wydania/premiery. Odtąd ludzie z wielką cierpliwością orali pola, doili krowy, zbierali ziemniaki, gdyż wiedzieli, że przyjdzie ów dzień, kiedy zostaną nagrodzeni w postaci gry *.

* Wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci   i zdarzeń jest przypadkowe!

 

 

 

 

 

 

Znamy to dobrze z autopsji: radość z odliczania w oczekiwaniu na wymarzoną grę. Preorder „leci” często kilka miesięcy przed, jakby miało to zagwarantować szybszą dostawę lub najpóźniej (!!) otrzymanie wyczekiwanego tytułu punktualnie z datą wydania, by w jak najszybszy sposób skrócić czas podświadomie stworzonej rozłąki pomiędzy graczem, a prawie już kołysanym w nośniku „elektronicznym dzieckiem”.

Oczywiście by nie widzieć w tym tylko naszych zakusów (których nikomu nie bronię), a także pazernych wydawców - należy uczciwie napisać, że ci najmniej wytrwali otrzymają w nagrodę od wydawców pewne bonusy. Limitowana skórka, broń, darmowe DLC, itd., to „pocieszyciele”, którzy nieraz potrafią utwierdzić zakupowicza o słuszności decyzji. Szczerze jednak: czy nie jest obecnie tak, że ten, kto kupił na premierę tytuł jest wylanym dzieckiem z kąpielą? Przecież tą samą, nową grę można nabyć za kilka dobrych tygodni w dużo niższej cenie ...

 

Adin, dwa, tri …

Przypomnijcie sobie dowolny moment z (e-)przeszłości z super zapowiedzią.

 

W moim przypadku będzie to E3 w 2016r. i pierwszy trailer GoW4. Uczucia temu towarzyszące: krótki oddech, szybsze bicie serca, migotanie przedsionków (nie to u ciotki Jadzi!!), powiększone źrenice, czy nieczyste myśli i komentarze w stylu: „chcę to już!”.

Wprawdzie Santa Monica Studio nie opublikowało listy działań niepożądanych, które mogły wystąpić podczas kilkukrotnego oglądania trailer’u, ale byłaby pewnie długa. Efekt końcowy został bezapelacyjnie uzyskany – spora część kupi grę na premierę.

 

Może to ich urok, może to …

Urok często dobrze zapowiedzianych gier jest niczym znak axii z Wiedźmina. Chyba trzeba byłoby nosić klapki po bokach oczu niczym Płotka, by czuć się bezpiecznym. Nie chodzi przecież jednak o to, by nic nie kupować mając konsolę, ale ...

... kto jest bardziej cierpliwy może liczyć, że za najpóźniej sześć miesięcy wyrwie nową, tak pożądaną grę za połowę pierwotnej kwoty. Dotyczy to szczególnie tych tytułów, które z jakiś względów nie sprzedały się zgodnie z oczekiwaniami wydawcy (np. Prey, ME Andromeda, Wolfenstein 2). "Trend" ten zdaje się ostatnimi czasy przyśpieszać. Szkoda jeśli chodzi o kupujących na premierę. Hura dla cierpliwych!

 

To kupić, czy nie kupić?

Nie tylko Naughty Dog to firma, od której gracze chętniej i pewniej zamawiają preordery lub kupują w momencie wydania. Tu warto chociażby wspomnieć też: Rockstar Games, CD Projekt, czy Santa Monica Studio. Z reguły z uwagi na szeroką rzeszę zainteresowanych ich "dzieła" nie tanieją tak szybko i przez to wydawca nie jest zmuszony obniżać ceny, by zwiększać nakład sprzedanych egzemplarzy przed rocznym zestawieniem.

Higiena zakupów:

- gdy mamy listę do ogrania z tzw. kupką wstydu nie warto kupować gry w dniu wydania (no chyba, że rączki bAAArdzo świerzbią). Ograjmy najpierw zaległe. Wyjdźmy na prostą. Potem kupujmy tańsze nówki (tak wiem – są jeszcze tańsze używki, ale twórcy i wydawcy muszą też z czegoś żyć, więc zachęcam do kupowania tańszych, ale jednak nówek);

- planujmy kupowanie przy pomocy kalendarza z premierami. Jeśli lubisz grać w danym momencie w jedną grę to wiesz dobrze, że przy pozycjach np. typu: Far Cry 4-5, Wiedźmin 3, Horizon ZD będziesz wyłączony na przynajmniej 70h. Dodaj do tego pracę, rodzinę i wyjdzie Ci, że masz e-zajęcia na 2 miesiące.

- nie kupuj 2 gier na raz (jeśli będziesz ogrywał jedną).

- inne propozycje?

 

Kupić? U mnie bywa to różnie. Są gry, których nie odpuszczę w dniu premiery, jak na przykład Uncharted 4, który po ok. pół roku spadł o ok. 100zł, a później jeszcze bardziej. Przypuszczam, że Sony celowo obniżyło cenę, by dobić do konkretnego progu sprzedaży, by wyglądało to jeszcze lepiej (to tylko jednak domysły). Akurat w przypadku tej gry było mi przykro, gdyż uważam, że powinna trzymać poziom cenowy tak długo, jak The Last of Us (ps4). Dla mnie i wielu gra perełka, są jednak i tacy, którzy by 100zł za nią nie zapłacili (Ok. Ktoś kiedyś powiedział: „Ile tyłków do ######, tyle opinii”. Popieram. ;)

 

Ojcze zgrzeszyłem …

Sam nabyłem Assassin's Creed Origins* za 159zł (kupowałem bratu na prezent pod choinkę) 18 grudnia, kiedy ujrzał światło dzienne w sklepach 27 października 2017r. To nawet nie dwa miesiące i różnica w cenie ok. 80zł. The Evil Within 2 kupowałem zaś w 4 stycznia w cenie 119zł (wydana 13 października 2017) – przebitka 100-120zł w zależności od sklepu (śmieszne jest to, że nie wszystkie sklepy idą z "trendem" obniżek …). Kolejne przykłady: South Park, Gran Turismo Sport, Call of Duty WWII.

* Wycieczka do Lidla przed godzinami otwarcia: 6:50 jestem siódmy w kolejce. Przede mną osoby starsze, wiec chyba nie ma ryzyka, że wszyscy polecą po gry. 7:00 drzwi się otwarły; szybszym krokiem udałem się przed kasy, gdzie rzekomo miało stać stoisko. Nie ma. Pytam kogoś z obsługi. Ten odpowiada: „Tak w sąsiednim Lidlu już są, ale my nie możemy zlokalizować tego kartonu na magazynie.” Wkurw#ony, lecz na zewnątrz pełen spokoju uśmiechnąłem się i poprosiłem o interwencję. Pan zadzwonił do innego Lidla i podpytał, jakiej wielkości to karton, a następnie po 5 minutach udało się! Zlokalizowali! Były 3 sztuki ACO. Radość nie do opisania!

Czułem w kościach, że tego dnia puszczą też w innych sklepach podobną ofertę (i tak tez się stało!), ale mówię Wam radość z przeżytej akcji – karta MasterCard tu wysiada! ;) Przy okazji pozdrawiam pracowników tamtego Lidla!!

 

Witamy w raju!

E-rynek w szczególności w okresie przed- i poświątecznym nie zna łaski. Tydzień promocji w Lidlu i innych sklepach (18-24.12), Czarny Piątek, Cyber Monday w Amazon, oferty świąteczne w Xbox i PSStore kusiły niezdecydowanych. Warto wspomnieć, że wybór niczego sobie.

Kto będzie uskarżał się na szybko spadające ceny? Tu już nawet siły przebicia nie ma Ewelina Lisowska ze słynnym hasłem pewnej sieci supermarketów. To brzmi po prostu niczym idealne warunki. Do tego nikt nie sprzedaje staroci sprzed dekady, a świeżynki. Z pewnością „dotknięci” najbardziej poczują się ci, którzy ww. gry nabyli w momencie premiery za „podwójną cenę”. Z drugiej strony chyba każdy samemu decyduje, czy jego niecierpliwość warta jest dodatkowych złotówek, czy też nie ...

 

Dobić zwierzynę!

Jeśli chodzi o obniżki to na głowę pobiły ostatnio wszystkich Star Wars Battlefront 2 oraz Need for Speed: Payback, które po kilku tygodniach (ok. 4) były za połowę ceny. Akurat ten przypadek jest skrajnym z dwóch względów. Pierwszy to kwestia tak szybkiego ich obniżenia przez wydawcę z uwagi na znany temat lootboxów, który został w tych grach zaimplementowany w taki sposób, jakby ludzi przyrównać do stada bydła karmionego czym popadnie, bo i tak zeżrą. Drugi to fakt, iż wielu nie uważa tych gier za pełnoprawne gry AAA – np. tryb singleplayer w SW Battlefront 2 jest zbyt krótki/słaby.

 

E-kanibalizm.

Pomijając w tej chwili bardzo ważny aspekt, iż najbardziej obrywa się producentom gier, bo to nie czasy, że wydawca stanie murem za nimi, to spadek cen gier ma na celu jedną ważną rzecz: wydawca zaniżając wartość gry, która słabo się sprzedaje, chce - aby gracz nabył właśnie jego tytuł. Chodzi o to - aby tak dociążyć kupującego, który w zasadzie nie nosił się praktycznie z zamiarem kupna gry, by nie nabył już nic u innego wydawcy. Gracz: a) wydał nieplanowaną gotówkę na daną okazję b) kupił produkt na np. 20h grania i jest teraz zajęty  / nie będzie poszukiwał nic innego u pozostałych.

Lubianym słowem przez e-korporacje jest natomiast masa. Jeśli mamy gotowy produkt to wystarczy czasem obniżyć cenę wyjściową i zarobić na ilości. Nie wierzę, że przedświąteczne akcje mające na celu sprzedaż większej ilości egzemplarzy za niższą cenę nie zwróciły się wydawcom z nawiązką! Przykładowy efekt: „Ubisoft zamierza dłużej wspierać Assassin’s Creed Origins, które osiągnęło prawie dwukrotnie lepszy wynik od Assassin’s Creed: Syndicate” – Źródło: https://www.dualshockers.com/assassins-creed-origins-sales-syndicate/?utm_source=dlvr.it&utm_medium=twitter i PPE.

 

Kup mnie!

Cena gry w dniu wydania to przedział: ~ 229-259zł. Oczywiście są to wersje podstawowe. Parę lat temu na większą przecenę czekało się ok. 1 roku. Zjawisko szybkiego obniżania cen gier AAA nabrało w ostatnim okresie na sile. Gracze nie mają więc powodu kupowania w momencie wydania tytułu w myśl zasady: przetrwałem po pierwszym trailerze ciążę słonia, przetrwam zatem i jeszcze trymestr ;) Są jednak zdrowe odstępstwa od zasady – chęć nagrodzenia się, zrobienia sobie, czy komuś przyjemności. Idealny jest także moment, kiedy czujemy się niczym mały chłopiec bawiący się resorkiem przy zakupach (byle z rozwagą). Nie odmawiajmy sobie czasem takich chwil! Nie bądźmy niczym Scrooge! Pilnujmy jednak też niepotrzebnej rozrzutności!!

 

Do odważnych świat należy ...

Dzień premiery oznacza obecnie ryzyko rozczarowania? Nie lub nie zawsze. Coraz częściej dopiero jednak po pewnym czasie gra jest w zadowalający sposób pozbawiona bugów, bo bywa, że 1-day-path niewiele usprawnia. Przy coraz krótszych, narzucanych przez wydawców terminach, by ustrzec się opóźnienia premiery (no bo przecież akcjonariusze czekają!!), zapomni się gdzieś podczas tworzenia gry np. o krótszych momentach ładowania, kwestiach bardziej zrównoważonego balancing'u, płynności w grze, czy zniwelowaniu błędów w grafice. To przecież zostanie wyplute później w postaci ciężkich aktualizacji. Recenzje przed datą wydania to w przypadku części wydawców rzadkość – ci boja się, że ich dzieła będą mieć wypunktowane „to i owo” - nie zawsze w tabeli in plus. Doświadczeni gracze z kolei potrzebują ździebko czasu, by przetestować dany tytuł po premierze chcąc wydać wartościową opinię.

 

Temida

 

 

 

 

 

 

Każdy w podświadomości ma taką szalę, jak ona. Na jednej stronie stawia grę, po drugiej: cierpliwość / chęć posiadania tu i teraz / majętność/nie majętność/ inne / czy wszystkie naraz. Tu nie ma impasu. Jest tylko wynik przeciążenia w jedną, bądź w drugą stronę.

Jedno jest pewne, gdy gra jest świetna na starcie i do tego bez path’y jest nam później lżej na sercu z powodu wydanej gotówki ...

-----------------------------------------------------

N-dnia Wszechiskra stworzy konsole w 4K w stałych 60 fps …

Oceń bloga:
16

Kiedy kupujesz gry?

W dniu premiery jest w moich łapkach.
121%
Po pierwszych recenzjach i path'u.
121%
Miesiąc po wydaniu.
121%
Dwa miesiące po premierze.
121%
Dopiero jak spadnie przynajmniej stówkę.
121%
Inne.
121%
Pokaż wyniki Głosów: 121

Komentarze (39)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper