Kiedy koniec gracza jest bliski ...

BLOG
1776V
Kiedy koniec gracza jest bliski ...
skalariX | 04.10.2018, 09:19
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Dość niedawno przy strajku pielęgniarek mieliśmy do czynienia z podejrzliwie masowym braniem L4. Inna fala nagminnego chorobowego ujrzy światło dzienne już od 26 października, kiedy to RDR2 zawita w e-ostrogach na wszelkie możliwe platformy. Co jednak, kiedy L4 gracza jest prawdziwe, a schorzenie doskwiera tak mocno, że żal jest ogrywać w cierpieniu/na środkach przeciwbólowych lub innych gry perełki?  

Bóle menstruacyjne, przeziębienie, grypa, czy po prostu zwykłe osłabienie organizmu. Każdy z nas graczy zna na pewno takie sytuacje, kiedy pasek zdrowia jest obniżony. W grze można założyć pierścień, naparzyć ziółek, czy użyć czarów, ale my śmiertelnicy narażeni jesteśmy na prawdziwe odchorowanie. Skandal! Czasem zwykły stan podgorączkowy powoduje, że czujemy się fatalnie:

 

Co wtedy?

Przede wszystkim trochę odpocząć i odespać. Jednak ile można? Czas nieubłagalnie leci, a z miesiąca na miesiąc do nadrobienia coraz to większa kupka e-wstydu. Jednak choroba psuje często imersję i nie daje tyle frajdy z perełek, by przykładowo delektować się fajną fabułą w serii Uncharted, podziwiać grafikę w Horizon ZD, czy mieć siły na bossów z Cuphead.

 

Jeśli zaleceniem lekarza jest faktycznie wypoczynek w łóżku przez kilka dni (no przecież na ulotkach leków nie ma w ostrzeżeniach i środkach ostrożności: zakazu giercowania) to można z pewnością:

1. Wysprzątać na mapach sandboxów zbyt liczne i uwierające nasze sumienie znaki zapytania. Trafnym przykładem jest np. Assassin's Creed Origins, który zadbać może dodatkowo przy stanie podgorączkowym gracza o miłe fatamorgany w HDR także przed telewizorem. Pytajników w lokacjach multum, a przecież do drzwi puka już Odyssey.

2. Dobrym pomysłem jest także polepszanie umiejętności postaci, kiedy dalsze fragmenty gry są już po prostu zbyt trudne, a bossowie zbyt uciążliwi. Zmęczenie organizmu przy xx przechodzeniu wybranego fragmentu w serii Souls zbytnio nie przeszkadza, a uzyskane dzięki temu np. paręnaście punktów na sile, wytrzymałości, etc. to niebo na ziemi podczas dalszego, piekielnego grania.

3. Mieć chwilowo więcej czasu na multiplayer, by „dorobić” postać nie płacąc za mikrotransakcje.

4. Pokręcić „kilka” kółek w samochodówkach. A nóż jakiś tryb przejdzie się sam ;)

5. Popykać w grę przypominającą okres dzieciństwa/młodości. Taka wolność, jak za czasów szkolnych, kiedy nie szło się na lekcje, gdyż było się trochę chorym, by ograć np. Spyro, czy Crasha. Obecnie Crash Bandicoot Remastered, a niebawem i smok (więc jeszcze chwilę odczekajcie z choróbskiem ;) umilą nam szare dni z wirusem w łóżku.

6. Pamiętam, że każdorazowo sesja z DoA Volleyball na Xbox poprawiała mi kiedyś nastrój, a promienie słoneczne (i nie tylko) z gry bardzo dobrze wpływały na moje samopoczucie. Dwa dni i choróbsko przechodziło, a i człowiek jakoś tak naładowany był pozytywną energią.

7. Pokończyć „crapy” z oceną 7/10 ;p

8. Nadgonić NBA (uważam, że w obliczu fifo-podobnych gier ludzie zapomnieli o miłych meczykach w kosza).

9. Przejść kolejny etap jakiejś gry, która nas nie porwała, ale z jakiś powodów zaparliśmy się, by ją ukończyć.

10. Pograć w Hellblade: Senua's Sacrifice, by nie czuć się osamotniony chorobą (wprawdzie inną, ale zawsze!).

11. Niczym kot szperający w ciekawym śmietniku pobrać coś tam z PlayStation Plus, etc., co  odnalazło się podczas rekonwalescencji.

12. Fajny symulator łowienia ryb (np. w FC5), czy partyjka w golfika to bardzo odstresowujące zajecie przy dużych porcjach relaksującej e-zieleni.

13. Nadrobić kilka numerów PSX Extreme.

 

Umilanie czasu podczas choroby to niewątpliwie udany sposób na przetrwanie kilku najgorszych dni, kiedy nasz organizm zwalcza objawy np. przeziębienia, czy grypy, etc., a o takie teraz nie trudno przy coraz to gorszej pogodzie. Dni te są i tak bezefektywne, bo z reguły czujemy się jak przysłowiowe g#wienko w trawie i musimy po prostu ten stan przeczekać … Dlaczego by zatem nie pograć trochę? W moim przypadku tak właśnie jest, jednak nie sięgam wtedy po najlepsze tytuły lub jedynie wykonuję w nich mało znaczące wątki poboczne, usprawniam umiejętności postaci, by dopiero potem, będąc w pełni sił fizycznych i umysłowych (jak to ciekawie brzmi ;) cieszyć się z ich odbioru w 100%. Jak to jest u Was? - tego jednak już nie śmiem podejrzewać ;)

 


Na wesoło:

Jak zatem sprawdzić, czy nie jest się chorym:

 

Oceń bloga:
40

Podczas chorobowego do opieki nade mną widziałbym:

troskliwą siostrę Basen ("Daleko od noszy")
494%
japońską hostessę z licznymi tackami
494%
znakomicie gotującą babcię Józię z "Plebanii"
494%
żonę/partnerkę/etc.
494%
dawną Pamelę Anderson i jej okłady z zimnych ...
494%
terminator T-900 model Housewives Edition
494%
Pokaż wyniki Głosów: 494

Komentarze (32)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper