Ato de naite mo shirande – recenzja gry Tekken Revolution

BLOG RECENZJA GRY
1461V
Ato de naite mo shirande – recenzja gry Tekken Revolution
Redakcja PPE.pl | 10.05.2015, 18:04
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

W ramach przerwy od Tekken Tag Tournament 2 czasem sobie gram w tzw. darmową wersję jednej z najbardziej rozpoznawalnych serii bijatyk. Tytuł tej odsłony brzmi Tekken Revolution. Czy rzeczywiście jednak mamy tutaj do czynienia z rewolucją?

Tak jak wspomniałem we wstępie, Tekken jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych serii bijatyk (tuż obok takich pozycji jak Soul Calibur czy Dead or Alive). Nawet prosty system walki (który co każdą część się trochę zmienia), całkiem fajna ścieżka dźwiękowa oraz elementy humorystyczne przyciągają uwagę i ciężko się oderwać od epickich starć z innymi graczami. Historia Króla Żelaznej Pięści liczy w sobie sześć numerycznych części (siódma jest już w drodze), dwie odsłony pod-serii Tag Tournament, dwie gry na konsole przenośne Nintendo, oraz wersję F2P (Free-to-Play), którą chciałbym tutaj jako tako opisać.

 

 

Zacznijmy od zawartości gry. Skoro mamy tutaj do czynienia z produkcją F2P, to dużo trybów raczej tutaj nie uświadczymy. Jest tutaj klasyczny tryb Arcade (osiem walk oraz trzy poziomy trudności – Normal, Hard, Very Hard), Online (Ranked Match, Player Match, Premium Sessions), Practice (z możliwością włączenia/wyłączenia ścian), Options (głosność muzyki i takie tam) oraz Character Enhancement (o tym za chwilę). Dodatkowo jeszcze dochodzi Mokujin Rush (tzw. czasowe wydarzenie)  – trzy walki z Mokujinami.

 

 

Jak wygląda początkowy skład wojowników? Do wyboru mamy ośmiu zawodników – Asuka (widać, że miałem dobry start w tej grze ;) ), Kazuya, Jack, Lili, King, Lars, Law oraz Paul. Resztę należy odblokować (jest ich dwudziestu jeden). Niestety to nie działa tak jak przy pierwszych Tekkenach (po przejściu Arcade dostajemy jedną postać), tylko na dość dziwnej metodzie, która trochę pokrywa się ze znienawidzoną przez prawie wszystkich obecną polityką gier.

 

 

I właśnie tu przechodzimy do głównej części tekstu, czyli do motywu F2P w Tekken Revolution. Zacznijmy więc zatem od postaci, bo na tym skończyliśmy poprzedni akapit. Kolejnych wojowników odblokowujemy za pomocą Gift Points – punkty, które otrzymujemy za stoczone walki w trybie Arcade oraz Online (więcej punktów dostaje się za walki przez sieć). Pierwszego bohatera dostajemy za zdobycie 1000 GP, drugiego za 7000, trzeciego za 30000... Mógłbym tak wymieniać w nieskończoność, ale powiem tylko tyle, że im dalej w las tym więcej GP będzie Nam potrzebne. A, zapomniałbym wspomnieć – postacie otrzymujemy losowo, więc jeśli na przykład lubimy grać Jun, to możemy trochę na nią poczekać (w tym czasie może wpaść mniej lubiany przez Nas osobnik). Mi póki co wpadły lubiane przeze mnie postacie (pierwsza była Xiao ;) ), więc tragedii nie było (co nie znaczy, że u kogoś innego też będzie tak fajnie :P ).

 

Nowych wojowników można również kupić poprzez PS Store - cena jednej postaci wynosi ok. 20 zł. Jeśli ktoś jest naprawdę zdesperowany brakiem swojego faworyta, to pewnie z tego skorzysta. Można też kupić dodatkowe stroje (od dwóch do czterech w zależności od postaci), których cena wynosi ok. 5 zł. Niestety, skoro jest to gra F2P to każda postać normalnie ma tylko jeden strój...

 

 

 

Czas przejść w końcu do sytemu gry. Tekken Revo częściowo opiera się na tym z Tekkena Tag 2 (ilość ciosów oraz Rage), lecz mamy tutaj powrót do klasycznych starć 1vs1. Dodatkowo jeszcze usunięte zostały zagrywki Bound, więc zbytnio potężnych juggli tutaj robić nie można. Niestety jednak pojawiają się dość dziwne zagrywki zwane Special Arts oraz Critical Arts, czyli część znanych Nam ciosów ma znacznie silniejszą moc czy są ciężkie do przerwania. Trzeba tu również wspomnieć o parametrach takich jak Power (siła), Endurance (ilość życia) oraz Vigor (prawdopodobieństwo aktywacji Rage czy wyprowadzenie krytycznych ciosów). Te parametry można ulepszać we wspomnianym przeze mnie wcześniej Character Enhancement za pomocą Skill Points – zdobywamy je po zdobyciu poziomu gracza (4 SP za każdy poziom). Dopałki te można wyłączyć podczas potyczek w trybie Player Match.

 

Warto też wspomnieć o sposobie zdobywania poziomów w grze. Poza rangami znanymi z Tekken Tag 2 (najwyższą jest obecnie 29th Dan – Emperor) mamy tutaj poziomy, które mogą się kojarzyć z wszelakimi RPGami. Punkty doświadczenia zdobywamy poprzez potyczki w Arcade oraz Online, gdzie za te drugie dostajemy ich znacznie więcej. Tak ogólnie to te całe poziomy świadczą tylko o ilości czasu spędzonego z grą – dużo osób z dość wysokim poziomem doświadczenia (nie mówię oczywiście o wszystkich) potrafi tylko spamić Special Arts bez przerwy. Takie coś można bardzo łatwo zauważyć podczas pojedynków w Ranked Match.

 

Co do samych potyczek w Online, to ciężko się do czegoś przyczepić. Często trafiały mi się walki z bardzo dobrym połączeniem, więc na jakieś lagi narzekać raczej nie można (czego nie można powiedzieć o niektórych graczach...). Dużym jednak mankamentem są tutaj słynne monety (podobnie jest z trybem Arcade). Tak, nawet ilość walk jest ograniczona w tejże produkcji. Na szczęście żetony te się „regenerują” (można też kupić w PS Store, ale tego nie polecam), tylko że trzeba trochę poczekać. W potyczkach przez sieć przydatne są Premium Ticket (dostaje się je np. za wygranie 100 walk online) – dzięki nich możemy grać bardzo długo... dopóki nie przegramy walki z innym graczem. Jest też tzw. Premium Session (oczywiście za pewną opłatą), gdzie możemy grać ze znajomymi bez monet... ale tylko przez godzinę. Twórcy pewnie chcieli, byśmy się poczuli jak w Salonach Arcade, ale jakoś im to chyba nie wyszło.

 

 

Jak technicznie przedstawia się Darmowy Tekken? Graficznie zbytnio nie odbiega od Tekken Tag Tournament 2 – te same areny (z drobnymi zmianami), podobna animacja ciosów (zmieniony został tylko ruch do tyłu oraz dodano efekty świetlne przy Special Arts) oraz zbytnio niezmienione modele postaci. Niby wszystko wygląda dobrze, ale bardzo mnie razi przesłodzenie twarzy niektórych żeńskich postaci – jak dla mnie wygląda to zbytnio paskudnie.

 

Muzyka w tejże produkcji nie jest zbytnio specjalna. Z początku może się podobać, ale po pewnym czasie można się nią znudzić. Szkoda, że nie można tam wrzucać własnych utworów... Ups, zapomniałem że to jest F2P, więc jeśli nawet by była taka opcja to trzeba by było sporo za to zapłacić.

 

 

Czy Tekken Revolution rzeczywiście jest rewolucją dla serii? Raczej bym tego nie powiedział (formuła F2P), ale pewne zmiany systemowe są według mnie na plus (chociażby ciut słabsze juggle). Komu najlepiej polecić ten tytuł? A no osobom, które nigdy nie miały styczności z serią Tekken – recenzowana gierka może spełnić rolę tzw. dema, które ma na zadanie zachęcić bądź odstraszyć od serii. Dla osób zaznajomionych z uniwersum Króla Żelaznej Pięści będzie raczej ciekawostką – spróbować można, ale po pewnym czasie proponuję powrót do Tekkena Tag 2 (bądź innej starszej części) i oczekiwać zbliżającego się wielkimi krokami Tekkena 7.

 

 

 

Głosowanie na recenzję tygodnia odbywa się w jaskini  Montany.

Ostatnie głosowanie — część 59

Oceń bloga:
1

Atuty

  • - dobry skład zawodników
  • - dobre łącza w trybie Online
  • - potrafi wciągnąć

Wady

  • - zbyt długie czekanie po wykorzystaniu wszystkich żetonów
  • - losowe odblokowywanie postaci
  • - przesłodzone twarze wojowniczek
  • - z czasem nużąca muzyka
  • - Special Art oraz Critical Art

Redakcja PPE.pl

Dla niezaznajomionych z serią, Tekken Revolution będzie w sam raz. Dla weteranów tytuł jest i będzie tylko ciekawostką.

7,5

Komentarze (26)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper