Wiedźmińskie zwoje

BLOG
3293V
cosmos22 | 03.08.2014, 15:14
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Bardzo krótka zajawka mojego nowego projektu. Kilka osób pisze opowiadania, ja też mogę.

Tekst może zawierać obraźliwe zwroty, przekleństwa, czy fragmenty erotyczne

 

 

-Zaraza - parsknął - o czym ty pieprzysz Jaskier? Co to za chędożony Dowekan?
-Dovakin.
-Oba pies trącał.
-Jakiś obdarty trubadur prawił o nim i o jakiś nowych smokach.
-Przyznaj, że chcesz go wygryźć z fachu.
-Wiesz jakie moje poezje miałyby popyt? Ten mały szczur odbiera mi publikę i gdybym tylko mógł... To bym go...arh...ale Komuś z moją klasą nie przystoi.-zakończył z dumą mocząc nieogolony zarost w piwie.
-Powiedział wierszokleta jadający w stęchłych karczmach i ciągle szwędający się po burdelach.
-Och przestań prawić o błahostkach i kończ swoją strawę.
Oboje zakończyli swe dania w gwarze pijaczyn, którzy dopiero rozpoczynali swe posiedzenia, jednakże już kilku leżało na ziemi w grymaśnym uśmiechu. Białowłosy i jego towarzysz, w charakterystycznym odzieniu głowy z piórkiem, wstali powoli od stołu pokracznie udając się do wyjścia po mokrej od piwa podłodze. Poeta, który się wywrócił, nie odmówił sobie siorbnięcia. Geralt zaklął coś pod nosem i popędził towarzysza. Wychodząc na dwór odetchnęli świeżym powietrzem zabarwionym kozim łajnem i wymiocinami pobliskich smakoszy trunków. Coś ryknęło. Poszukali po niebie i nic nie znaleźli. Wsiedli na swe konie.
- Prr, Płotka. - ruszył konia.
-Nie uważasz, że to nudne imię dla konia?
-Nie, czemu? Jest... Oryginalne. 
Jaskier wybuchł śmiechem, a przed karczmą już nie było po nich śladu. Ruszyli w stronę lasu ginąc za wielkimi dębami.

Oceń bloga:
0

Komentarze (5)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper