Moja przygoda z Geraltem (zawiera spojlery)

BLOG
1155V
Moja przygoda z Geraltem (zawiera spojlery)
Ojciec-Gracz | 30.07.2018, 10:54
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Jak w tytule wpis zawiera spojlery i jest przeznaczony dla osób, które skończyły Wieśka „czy” Goty. Maszyna losująca wylosowała i czy Wiedźmin czy najlepszy? tak więc zapraszam do lektury.

Swoją przygodę zacząłem z mieszanym rezultatem. Szło dość ciężko i obawiałem się, że rzucę tym w kont. Ale zawziąłem się i nastukałem 200 godzin w podstawowej wersji na PC. Kilka miesięcy temu kupiłem okazyjnie wersje GOTY i zacząłem pykać od początku.

Tym razem poszło bardziej sprawnie i zaznajomiony z wersją PC mogłem swobodnie rozpocząć zabawę i przede wszystkim bardziej skupić się na fabule.

Zaczęło się standardowo, czyli słynnym questem z Baronem (wtedy jeszcze nie skupiałem się tak na Gwincie). Historia owszem była dość ciekawa ale popełniłem jeden błąd. Nie zabiłem bestii zaklętej w drzewie i cały plan, aby mieć good ending w tym queście poszedł się kochać. Baron zadyndał na drzewie. Na szczęście udało się wygrać unikatową kartę przed jego śmiercią podczas potyczki w Gwinta. Niewiele było momentów w podstawce, które były aż tak mocne jak ten pierwszy wielki quest.

Na swojej drodze spotkałem ogrom przedziwnych postaci i monstrów. Szczególnie polowanie na potwory zapada w pamięć. Ekscytujące było tropienie czarta pod drzewem, szukanie zaginionego syna i pojedynek z Morvuddem (skelige)czy też polowanie na Leszego. Ale były też zadania z nieoczekiwanym zwrotem akcji ot choćby tropienie Dopplera czy też moralny wybór wydać Elfy napadające na żołnierzy czy ściemnić, że potwór uciekł(ten potwór to były tylko Elfy partyzanci).

Właśnie w tym miejscu kłania się kolejna zajawka w postaci wyborów moralnych. Zabić potwora czy się dogadać (tak niektóre potrafią mówić i to całkiem sprawną polszczyzną). Jako, że mam dobre serce to większość potworów oszczędzałem jeśli się tylko dało, co doprowadziło do pewnego questu gdzie zostałem zwabiony w zasadzkę przygotowaną przez potwory partyzantów. Mogłem się podczas rozmowy wykazać ileż to potworów uratowałem na swojej drodze i w ten sposób uniknąć potyczki – choć nie do końca bo pewien nadpobudliwy wilkołak dostał wpierdziel.

Po spędzeniu kilkudziesięciu godzin na stałym lądzie udałem się na wyspę tam teoretycznie robiłem to samo z trudniejszymi przeciwnikami ale było widać, że wyspa ma swoje zasady i swój język. W ogóle to w Wiedźminie mamy sporo zwrotów akcji i zaskakujących rozwiązań, które o zgrozo mają swoje konsekwencje dopiero na końcu gry. Nie wiem co dokładnie zrobiłem ale nabili mi na pal Keire Metz natomiast grając na PC niby robiłem to samo i czarownica dołączyła do mnie kiedy broniliśmy całą ekipą Kaer Morhen.

Finał również zaskoczył choć wiem, że jest kilka opcji. W moim przypadku białowłosa laseczka została Wiedźminką. Również dzięki temu, że dowiadujemy się, że Ciri ukrywa się na Wyspie Mgieł cała pozostała aktywność ma sens. Skoro się ukrywa to bezpiecznie możemy oddać się aktywnościom pobocznym. Taka sytuacja.

Dwa dodatki  wyrastają ponad przeciętność historii głównego wątku. Otóż już w pierwszej napotkanej karczmie mamy okazję porozmawiać z Panem Lusterko nie spodziewając się jaki wpływ będzie miał na nas w późniejszym etapie gry. Dodatek opowiada jak wszyscy wiemy historię Szlachcica wplątanego w interesy z samym diabłem wcielonym. Intryga jest tutaj tak zagmatwana jakbyśmy oglądali dwusetny odcinek „Mody na sukces”. W dodatku do gry musimy wykonać kilka zadań aby pozbyć się znamienia z twarzy. Wiadomo pakt z diabłem i te sprawy, sprytnie ukryte pod płaszczem metafor. Seria wydarzeń doprowadzi nas do najśmieszniejszego momentu w Wieśku jakim jest wesele i duch w ciele Geralta, który ma się wybawić aby zaznać wieczny spokój. I tutaj oczywiście nie odpuściłem i wychędożyłem swoją weselną partnerkę Shani. Szkoda, że szybko musiała prysnąć na front bo to chyba najfajniejsza dziewczyna w Wiedźminie jaką spotkałem J. Ponoć kilkanaście godzin trwał mocap do seksu w Wieśku. Jak na kilkanaście godzin efekt jest mizerny.

Finał dodatku uważam w moim odczuciu za udany, a jaki miałem? Olgierd mnie irytował przez całą grę toteż nie miałem oporów aby Pan Lusterko zabrał jego duszę. Oczywiście nie ominęła mnie nagroda. Wybrałem sobie dość nietypowe siodło. Dzięki niemu płotka się nie męczyła a kiedy przeciwnik podszedł do konia to natychmiast zostawał opanowany przez jakąś ciemną siłę powodującą paraliż. Bardzo fajny prezent.

Krew i Wino to zupełnie inna bajka i dosłownie bajka. Szybko jednak okazuje się, że bajka jest dość krwawa ponieważ musimy odszukać bestię, która morduje bliskich współpracowników księżnej. To co zachwyca to świat tysiąca baśni specjalna iluzja stworzona dla księżnej i jej zaginionej siostry. Oczywiście świat ten uległ lekkiej degeneracji bo jak twierdzą sami zainteresowani czyli bohaterowie bajek zostali oni pozostawieni na dłuższy czas sami sobie. Wilk pije z Rumcajsem. Rumcajs porywa gęś znoszącą złote jajka. Geralt rozdeptuje na miazgę Calineczkę swoimi buciorami. Roszpunka wiesza się na własnych włosach a dziewczynka z zapałkami zaczyna handlować podejrzanymi substancjami bo jak twierdzi interes się w ten sposób bardziej kręci. No istna kraina bajek. Tam też błędny ognik zaprowadza nas do złotej zbroi czyli najmocniejszego pancerza w całej grze.

Krew i wino w moim odczuciu jest trochę lepsze od Serc z kamienia. Może to przez ten włoski klimacik, może właśnie dlatego, że ciągle tam świeci słońce to i gra się przyjemniej. W każdym razie w głównym wątku zostałem ukarany ponieważ zmanipulowała mnie bestia zaklęta w drzewie tak i tutaj zostałem ukarany za to, że byłem nadgorliwy i chciałem poznać każdy kąt księstwa Toussaint. Wstążka, którą kupiłem od dziewczynki z zapałkami doprowadziła finalnie do katastrofy. Okazało się bowiem, że owa wstążka służy do natychmiastowego przeniesienia się w krainę bajek. Bestią, która morduje był szantażowany wampir. Szantażystką była wygnana siostra księżnej, która chciała ją zabić – szok. Zabijając wampira doprowadziłem do spotkania sióstr i bam obie giną podczas spotkania. Właściwie giną wszystkie główne postacie w tej intrydze. No nie tego się spodziewałem po prawie 50 godzinach grania. To był taki ostry strzał w pysk. Teraz gram jeszcze raz. Skupiam się głównie na gwincie i olewam wątki poboczne. Chcę też uzyskać dobre zakończenie w Krwi i winie.

Właśnie Gwint to osobna kwestia. Grało mi się tak dobrze, że zakupiłem sobie analogowe karty oraz na GOGu gram aktualnie w Gwinta online. Tak dobrej gry jeszcze nie widziałem, nie jest to stricte pay to win ponieważ wygrywam z teoretycznie lepszymi graczami, którzy mają lepsze karty. Sama gra jest bardziej rozbudowana od wersji, która jest w Wiedźminie 3. Kart jest znacznie więcej i dodatkowo posiadają różnorakie ataki specjalne, które można łączyć w kombosy. Dzięki temu teoretycznie słabsze karty mogą wygrać partie. Oj coś czuje, że granie w Gwinta stanie się moją priorytetową rozrywką na kolejne kilkanaście miesięcy. Premiera Gwinta już blisko, oby jak najszybciej ponieważ gra od dwóch lat jest jeszcze w fazie beta choć widać, że to już praktycznie pełnoprawny produkt.

Pragnąc zakończyć ten wywód chciałem jeszcze napisać, że tylu easter eggów jeszcze nie widziałem w żadnej grze. Szczególnie popisowi są w tym NPC, które rzucają tekstami z polskich komedii  i tekstami ,które weszły na stałe do popkultury jak na przykład – spieprzaj dziadu, ciemność widzę ciemność.

Przed jedną z jaskiń spotkałem białego zajączka, nie było by w tym nic dziwnego gdyby zając stał na stosie trupów. Jest to oczywiste odwołanie do Monty Pythona. A jest tego cała masa. Nawet w pewnej wieży znalazłem list z przeprosinami od CDPRed za glicze występujące w grze.

Skończyłem prawdopodobnie najlepszą grę XXI wieku. Gram dalej w Gwint gra karciana. Ogólnie zaraziłem się virusem Wiedźmińskim. Nie wyobrażam sobie teraz nie pograć w Gwinta online choć chwilę. Jeśli też gracie i spotkanie forest122 to będę właśnie ja czyli ten który rozgromi was w karty z kretesem.

Pozdrawiam i do następnego. Żegnam się swoim rysunkiem Ciri.

Oceń bloga:
24

czy wiedźmin czy najlepszy

tak
222%
najlepszy
222%
jestem małą dziewczynką i gram w Ni no kuni
222%
Pokaż wyniki Głosów: 222

Komentarze (37)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper