Atak klonów na mobilach

BLOG
420V
SQ | 16.05.2014, 00:38
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Chciałbym poruszyć temat dość ciekawy, który dotyczy naszych sprzętów mobilnych. A chodzi mianowicie o istne kalki popularnych popierdółek, które jak grzyby po deszczu wyrastają w elektronicznych sklepach.

Na początku należy zadać pytanie. Dlaczego tak się dzieje i z czego to wynika? Odpowiedzi jest kilka i jak może się wydawać są to odpowiedzi bardzo proste. Najlepszym przykładem niech posłuży tu popularna ostatnimi czasy gra Flappy Bird. Gra, która stała się mega grywalna dzięki swojej prostocie. Prosta recepta okazała się na tyle popularna, że pochłonęła miliony odbiorców na całym świecie a przez to stała się produktem uzależniającym. Dlatego sam twórca, który zarabiał na darmowej aplikacji 50 tys. dolarów dziennie postanowił ją skasować. Niby dziwne, ale skoro pamiętacie jeszcze księdza Natanka, który mówił, że "Diabolo" jest złe, w przypadku Flappy Bird- Dong Nguyen miał racje co do jednego, jego gra uzależnia na tyle, że nie mogłem się od niej oderwać. Cierpiałem na syndrom jeszcze jednej partii. Dziś nie uświadczymy na androidowych półkach tego niesfornego ptaszyska, ale za to jest tysiące innych klonów, które ugaszą nasze pragnienia, żeby sobie poskakać pomiędzy przeszkody i ponabijać punkty. Należy wejść po prostu w elektroniczny sklep i wklepać odpowiednio hasło: FLAPPY BIRD a naszym oczom ukażą się tysiące aplikacji tego trzepoczącego ptaka. 

W przypadku Flappy Bird (i innych mniejszych aplikacji) sukces tkwi w prostocie, gdzie nie trzeba całych zastępów teamów deweloperskich, aby stworzyć grę. Wystarczy jeden człowiek aby ustanowić trendy panujące na elektronicznych półkach, a co za tym idzie masę klono- podobnych produktów, które też zgarniają przychylność odbiorcy. Jeżeli i wy macie choć odrobinę "geniuszu" programistycznego oraz wolnego czasu warto zajrzeć chociażby na STRONĘ, w której krok po kroku zrobicie swoją własną kopię Flappy'ego.

Wiadomo trendy się zmieniają. To co kiedyś święciło "zajawkę" dziś okaże się wtórne i do bólu przesadzone. Bez wątpienia wzorowanie się na Flappym może wyjść już nam na dobre, bokiem. Ale są produkcje, które nie są istnymi kopiami popularnych gier. Ostatnio taką grą, która zrobiła na mnie piorunujące wrażenie było Impossible Road. W tej grze wszystko jest inne niż to, co widzimy we Flappy Bird. Inna grafika, dźwięk, czy mechanika. To co przypomina tylko Flappego jest wyśrubowany poziom trudności, gdzie z iście chirurgiczną precyzją musimy zmagać się z Niemożliwą Drogą. Kolejną grą może pochwalić się ostatnio wydane Timber Man. Aplikacja mocno nawiązująca do Flappy pod względem grafiki oraz masochistycznego poziomu trudności. Pomimo tego, że jest to nowatorskie podejście do tematu i nie jest istną kalką wspomnianej gry, to i tak nie zagościła u mnie zbyt długo na dysku. Może to przez przesyt tego wszystkiego?

 

Ciekawym zjawiskiem na mobilnych sprzętach jest gigant wśród branży rozrywkowej, Disney. Gdy wejdziemy na gry, ojca najpopularniejszej myszy na świecie, zobaczymy coś niezwykle intrygującego. A chodzi mianowicie o powielanie schematu. Where's my Water?Where's my Perry? czy Where's my Mickey? to aplikacje, w których chodzi o jedno, drenowaniu ścieżek za pomocą naszych paluchów tak aby woda dostała się do głównego celu. Prosta i przyjemna gra na kilka wieczorów ale nic poza tym. Denerwuje fakt, że taka potęga jak Disney wyczuła kasę na mobilnych sprzętach i zaopatruje nas tymi samymi produktami opartymi tylko na innych licencjach swoich kreskówek.

 

To samo dotyczy się gatunku popularnego na ekranach dotykowych, czyli "endless runnerów". Przesyt "canabalto" podobnych tytułów czeka tylko aż pobierzecie je na swoje smartfony. Natomiast Disney swym urokiem wydaje dwie części spin-offów Temple Run. Pierwsza z nich w klimacie Meridy Walecznej, druga zaś okraszona podtytułem OZ. Za każdą z tych części trzeba wybulić z naszej wirtualnej kasy odpowiednio 6 zł., podczas gdy oryginalni protoplaści, którzy pomagali również Disneyowi przy obu częściach tych niekończących się gonitw, pobierzemy zupełnie za darmo. Pomijając tą jakże żenującą sytuację, w przypadku Flappego, Temple Run jak i pewnie innych znanych gier na nasze urządzenia jest tego znacznie więcej.

Ostatnim i moim ulubionym przykładem jest gra logiczna Threes! Bardzo fajna i wciągająca rozgrywka na wiele godzin. Problem z Threesem jest taki, że autorzy są poirytowani tym, że kiedy ich aplikacja wystartowała odpowiednio, 6 lutego na iOS i 12 Marca na Androidzie, dzięki swojej popularności oraz niebywałej liczby ściągnięć, w późniejszym etapie doczekała się hurtowej ilości klonów (najpopularniejsze to 1024 i 2048), które teraz święcą triumfy. Należy pamiętać, że Threes! jest grą płatną, a odpowiedniego klona ściągniemy za darmo. 


Rynek gier mobilny to ciężki kawałek chleba. Tu każdy chce pozyskać sławę, nawet wtedy kiedy robi to po łatwości sięgając do popularnych marek i stworzyć coś na pozór przypominający oryginał. Niewątpliwie jest to skok na kasę, gdzie sami w pojedynkę możemy stworzyć coś niezwykłego tak jak Dong Nguyen i jego Flappy Bird. Wystarczy tylko pomyśleć i nie tworzyć kolejnych kopii.

 

P.S Wymienione wyżej gry są tylko przykładami, z którymi miałem do czynienia. Jeżeli chcesz się podzielić jakąś aplikacją, pisz!

 

 

TAWERNA KULTURY

 

 

 

 

Oceń bloga:
11

Komentarze (6)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper