Hahahahaha - jestem po drugiej stronie i mam cię w d.... gdzieś!
Tym razem blog lekko narzekający. Lekko i dotyczy zachowania graczy podczas gry w multiplayer.
Czemu akurat mi się zachciało pisać na ten już znany wszystkim i pewnie często wałkowany temat? Ano ostatnio, więcej niż zwykle, spotkałem się z parszywym zachowaniem podczas rozgrywek sieciowych. Nadszarpnęło to mój nader wysoki stopień cierpliwości na takie, hmmm jak wy to ujmujecie, "gimbusiarskie" zachowanie.
Zwykle olewam takich gości i przełączam się na inne mapki, lobby, czy co tam jest. Ale przez ostatni tydzień spotkałem tyle wkurzających osób jak nigdy dotąd w jednym czasie. Osobniki te były tak upierdliwe, napastujące i po prostu nieprzyjemne, że postanowiłem się tymi emocjami i przeżyciami podzielić z wami ( nie wiem czy w ogóle kogoś to interesuje, no ale...).
Przykładów przez ostatni tydzień nazbierało się tyle, że chyba by nie starczyło miejsca, więc podam kilka błahych, a zarazem denerwujących sytuacji:
Grid 2: Zwykłe wyścigi, zwykli ludzie, a jednak nie. Do lobby wpakował się jakiś chłystek. Coś tam mamrotał, kichał do mikrofonu i puszczał jakąś tandetną wieśniacką muzę ( ucu bucu, ucu bucu, tra lala). Nie wiem czemu, ale nie wyciszyłem gościa, ale dzięki temu wiedziałem jakiej rozrywki szuka. Typek zapragnął pobawić się w "psójka" rozgrywki. Z ciągle słyszącym w tle rzucanymi słowami typu "mother......." i samo"f..." oglądałem jego dzieło jak bezczelni stuka się i przeszkadza innym graczom. Inni tez się stukali, ale u niego było widać czyste szaleństwo i chęć zrobienia drugiem na złość. Wyprzedziłem smarka i próbowałem o nim zapomnieć. Niestety na najbliższym zakręcie perfidnie się wbił we mnie nie tylko niszcząc siebie, ale i kończąc moją rozgrywkę. I po chwili usłyszałem jeden wielki wybuch śmiechu, bezczelnego śmiechu i tekst, jeśli dobrze zrozumiałem wśród tych szumów i "bucu bucu" " I got you motherf**ker" i "hahahaha".
Powiem, że lekko się wpieniłem i chciałem coś gnojkowi napisać, ale odpuściłem, szkoda nerwów. Opuściłem to lobby i znalazłem innych gości. To samo, ale tym razem już chyba kumple się zabawiali. Przekleństwa i głośna muzyka, tym razem wszystkich wyciszyłem. To co działo się podczas wyścigów to jeden wielki chaos w wykonaniu tej dwójki. Każdemu próbowali zniszczyć wyścig. Tego dnia zrezygnowałem z zabawy online w Grid 2. Kolejnego dnia niestety jak na złości trafiłem na podobnych osobników. "Jakaś plaga" pomyślałem, "jak to możliwe, że trafiam tyle razy na takich jełopów'?! I darowałem sobie.
Inne przykłady. Deathmache U2, Tr i tym podobne. Nieuczciwi gracze, którzy np z powodu, że nie dostali się do swojej drużyny, bo np było ich za dużo sabotowali grę tej drużyny do,której trafili. Podrzucanie pod nogi granatów, mówienie przeciwnikom gdzie jesteśmy czy pomoc w eskortowaniu swoich ze skarbem, apteczką. No rozumiem, że jesteś zły, że nie bawisz się ze swoimi kolegami, ale żeby przeszkadzać i sabotować drużynę?! Co to za zachowanie?
Nie wiem może jestem trochę staroświecki,ale lubię grać w miarę uczciwie - chyba, że jest to zabawa z kumplami i robimy sobie świństwa między sobą, ale to inna sprawa, każdy się zna i wie o co chodzi. Dzisiejsi gracze chyba nie znają takiego pojęcia jak fair-play. Honor to już za duże słowo, dzieciaki tego pojęcia nie znają i nawet się tego po nich nie spodziewam. Kiedyś było łatwiej zapobiec takiemu zachowaniu. Siedziałeś z kumplem na kanapie i jak było coś nie teges to palnąłeś butelką w łeb i wszystko się wyjaśniało. Dziś nie masz jak. Co skargę wyślesz, bez przesady. Dokopiesz mu w grze, obrazi się i będzie cię nękał przez całą turę, albo pójdzie do innego lobby i tam się wyładuje na innych za to, że przegrał.
Zero kultury, zero porządnego zachowania, zero bycia fair-play. To jest zmora dzisiejszych potyczek online. Gracze mają pełną swobodę i nie potrafią przejawiać pewnych wartości, podstawowych wartości. Nie wszyscy oczywiście, ale z każdym dniem coraz ich więcej, a zwłaszcza wśród dzieciaków.
A twórcy jeszcze bardzie psują młodych graczy. Tak, wprowadzając mikropłatności. Gracz wykupując wszystkie ulepszenia nie nauczy się kilku rzeczy: ciężkiej pracy i cierpliwości przy zdobywaniu najlepszego ekwipunku. Przez to nie potrafią docenić jak wiele wysiłku ktoś inny włożył by ulepszyć swoją postać perz 80 lvl. Nie potrafią współpracować i dążyć do celu, bo przecież wszystko mają na talerzu, od razu dostępne. Nudzi im się i będąc w posiadaniu najlepszego ekwipunku znęcają się nad uczciwie expiącymi graczami.
Martwi mnie nadchodzące DriveClub i te mikropłatności, które umożliwiają wykup wszystkiego co można zdobyć w grze. To zaowocuje nieuczciwymi, nierównymi wyścigami. Wiadomo, że gracz z super zmodyfikowanym samochodem wygra ze wszystkimi tymi co chcą normalnie tradycyjnie odblokować. To już nie będzie zdrowa rywalizacja. Już ciężko trafić na taką. Ciężko zagrać partyjkę z ludźmi, którzy chcą na prawdę grać, a nie srać czy demolować. Takimi co potrafią przełknąć gorycz porażki, a nie uciekać jak tchórz z rozgrywki tylko dlatego, ze drużyna ma już 2 pkt mniej od drugiej. Uciekają, jak mecz w fifę już przegrywają, jak są ostatni w wyścigu. Co się z nimi dzieje? Dokąd zmierza "duch rywalizacji? Dzisiejsza branża tworzy wymoczków, oszustów, tchórzy, sabotażystów i niekulturalnych graczy.
To mnie właśnie zniechęca do multiplayera. Wolę jednak odpalić singla, choć te są coraz nudniejsze, oskryptowane i traktujące graczy jak niedorozwojów, łapiąc ich za rączkę i przeprowadzając przez całą grę - gram w ACIII i te ostatnie misje to masakra, idź tu, popatrz tam, po 30 sekundach skończyłeś misję. Cziz! Dajcie mi pograć!