Nie nadążam za wami!
Może przedstawię mało odkrywczy temat, ale ostatnio naszły mnie przemyślenia odnośnie zmian jakie wpłynęły na mnie jako gracza.
Nie jestem w stanie wszystkiego ograć. I to mnie przytłacza. To mnie przeraża! Mam już prawie 20 lat grania na karku, ale dopiero od jakieś czasu po prostu nie mogę nadążyć za wydawcami. Nigdy nie byłem sprinterem jeśli chodzi o gry (z bieganiem też jest słabo :D), ale kiedyś przechodzenie gier zajmowało mi znacznie mniej czasu tego ogólnego, nie tego w statystykach. Nie robiłem sobie tak dużych odstępów między przejściami. Tak wiem, że duża wina spada na przejście z systemu ucznia na system pracownika, ale i tak pozostaje mi dużo czasu wolnego, który wykorzystuję na granie. Nie przekłada się to jednak na wyniki końcowe. Po prostu jak dla mnie za dużo jest tego na rynku. I przede wszystkim za szybko to wychodzi. Wiem, wiem że mogę przecież to wszystko ułożyć w kolejkę i rozłożyć w czasie, ale niestety kolejka z każdym miesiącem po prostu by się wydłużała, nie ona rzeczywiście się wydłuża!
Mam kilka rozpoczętych gier, niektóre są w połowie rozgrzebane inne tak na 80% i nie mogę ich skończyłem bo po chwili pojawia się kolejny tytuł, który rozpoczynam. Chcę być w miarę na bieżąco z nowościami, a i tak najnowsze gry w jakie się zagrywam mają już prawie rok. Najgorzej jest z seriami-tasiemcami. Assassyni - nie skończyłem jeszcze trójki, jest już czwórka, a na horyzoncie pojawia się widmo piątki. Lubię tą serię, na prawdę ją lubię, ale przy równolegle wychodzących kilku dobrych grach nie jestem w stanie tego wszystkiego ograć. Wpływ oczywiście ma też lekki spadek jakości co przez pewne nużące momenty powoduje przeskok na inną grę co skutkuje obsuwą. Do puli dochodzą zaległości, których nawet nie nabyłem, a już zaraz będą miały na karku rok. Czuję się trochę zagubiony, bo nie lubię gnać. Nie lubię chodzić na pałę, by jak najszybciej przejść grę. Jestem w stylu "lizaczy ścian". Chcę się rozkoszować tytułem ile się tylko da. Zajrzeć pod każdy kamień. To niestety zajmuje za dużo czasu co przy takim nalocie gier jest niewskazane. No i też dochodzą zastoje spowodowanie niemocą przejścia jakiejś sekwencji co powoduje obsuwę w ukończeniu danego tytułu i przejścia na inny.
Największy ból głowy przyprawił mi teraz PS Plus. To nie jest narzekanie, o nie. Cieszę się z tego abonamentu, bo ogrywam tytuły, na które bym w ogóle nie zwrócił uwagi. Ale gry z poprzedniego miesiąca ledwo liznąłem. W Metrze jestem na początku pierwszej misji, gdy wyszedłem na powierzchnię. Gra zapowiada się ciekawie, przerwałem ją bo musiałem iść do roboty, po powrocie zająłem się już czymś innym i Metro czeka na swoją kolej. Z Bioshockiem już było lepiej. Nie pamiętam dokładnie jak się nazywa ten moment w którym jestem, ale też jest to początek, może jakiś pierwszy boss bo w wieży, nie wiem. Grałem dłużej bo całe popołudnie i wieczór. Niestety następnego dnia do pracy, konsolę odpalam po dwóch dniach i zabieram się za kompletnie za inny tytuł, który już bardzo długo zalega na liście.
I tak to teraz wychodzi, że żeby nadążyć za wszystkim musiałbym kompletnie zrezygnować z życia i przestawić się na tryb praca i granie. Tak się niestety nie da. Gry to moje hobby, potrafię im poświęcić nawet 16 godzin na raz, ale nie co dziennie. Przy tak wielkiej bibliotece, nawet te naście godzin to za mało. A trzeba przeznaczyć czas na inne rzeczy, nie? Dla tego jak na moje możliwości za dużo i za szybko to wszystko wychodzi. Świat przyspiesza i nowe pokolenie jest coraz szybsze, coraz bardziej łase i pazerne na nowości. "Przystosuj się, albo giń" jak to mówią. Heh boję się, że nie dam rady w pełni się przystosować.
Kupka wstydu jest już ogromna. Lista niezakupionych pozycji powiększa się coraz szybciej, są w niej między innymi : The Last Of Us, GTA V, Beyond: Dwie Dusze, Assassin's Creed IV, GOW: Wstąpienie i wiele na prawdę dobrych gier. Wstyd.
Dla mnie ta generacja za szybko przeleciała, albo ta nowa za szybko nadeszła. Nie mówię, że to źle, bo wszystko musi się rozwijać, ale przy tak dużej liście zaległych gier poważnie się zastanawiam czy kupić nową konsolę jeszcze w tym roku. Może przez to tak naskakuję na grafikę nowego Infamousa. Może podświadomie tworzę sobie wymówkę, by nie zaopatrywać się w nową konsolę.