Ball Jacks - sportowa gra od Namco + Bonus (Hacele)
Gigantyczne krabo-roboty, arena w centrum wszechświata i sportowa walka o tytuł mistrza galaktyki. Czy gra jest jednak na tyle wciągająca, by zachęcić do sięgnięcia po puchar?
Fatal Labirynth, który recenzowałem jakiś czas temu nie powalał stroną audio-wizualną ale przez swoją totalną losowość i wysoki poziom trudności potrafił wciągnąć na kilka godzin. Mimo, że zajmował jedynie 128kb, zapewniał całkiem sporo zabawy. Czy to samo można powiedzieć o Ball Jacks, który mieści się na kartridżu o pojemności 256kb pamięci?
Cóż... nie zawsze więcej oznacza lepiej.
Najbardziej zależało mi na multiplayerze i to na nim się najbardziej zawiodłem. W kampanii walczymy przeciwko 12 różnym modelom krabów, więc nie rozumiem dlaczego w multi nie ma możliwości wyboru wyglądu naszego robota. Tło też jest zawsze to samo - nuda graficzna. Sama rozgrywka (po odpowiednim obyciu z grą) nawet potrafi cieszyć, chociaż nie na długo. Bardzo szybko wkrada się nuda i myśl o zmianie gry na coś ciekawszego (w naszym przypadku był to Mega Bomberman).
A może by tak wyłączyć konsolę i pograć w coś "analogowego"? Najlepiej coś łatwego do nauki ale wymagającego dużej zręczności, coś w co pogramy w dowolnym miejscu i z osobą w (prawie) każdym wieku.
Tak się składa, że...
Dzięki recenzji Ball Jacks znalazłem i przypomniałem sobie pewną grę podwórkową, którą to chciałem się podzielić również z wami: Hacele. Pamiętacie ją? (dla niecierpliwych od 7:20)
