Gry, które przewartościowały generację - BioShock.
Odchodząca generacja zaserwowała nam wiele nieprzyjemnych zmian, które w znaczącym stopniu zniechęciły mnie do naszego hobby. Na szczęście, w zalewie chłamu i forsowanych przez wydawców rozwiązań, które mają nam utrudnić życie, znalazła się pokaźna grupa gier przednich. Wśród nich zaś dwie, które przewartościowały do pewnego stopnia ową generację. Owe tytuły to Demon's Souls i wspomniany BioShock, którym to dziś się zajmę.
Produkcja Irrational Games podważyła w obecnej generacji definicję fps'a, jako gry nastawionej na wyrzynkę on-line, w której kampania jest marnym dodatkiem z fabułą dla troglodytów. IG nie tylko darowało sobie tryby dla wielu graczy, ale przede wszystkim stworzyło grę z długą kampanią, która fabularnie prezentowała się znakomicie. By tego było mało, Levine zaprezentował znakomitą krytykę najpopularniejszej obok Biblii książki w stanach, "Atlasa zbuntowanego" Ayn Rand, który jest w swej istocie gloryfikacją liberalnego egoizmu.
W "Atlasie", władzę sprawują socjaliści. Wobec tej jawnej niesprawiedliwości, "najzdolniejsi" pod wodzą Johna Garlanda, doprowadzają do upadku kolektywistyczny rząd i planują stworzyć świat oparty na wolności i egoiźmie.... tutaj kończy się powieść, a zaczyna polemika BioShock'a. Mianowicie najzdolniejszy inżynier pokolenia, Andrew Ryan postanawia założyć miasto, gdzie "najlepsi" będą mogli żyć tylko dla siebie, nie niepokojeni przez "pasożyta wielkiego rządu". Na swoje nieszczęście, jak większość fanatyków, Andrew nie akceptuje rzeczywistości. Oto bowiem pojawia się człowiek, którego egoizm idzie w parze z bezwzględnością, a który to za nic ma fantazje naszego inżyniera. Rozpoczyna się rewolucja, której towarzyszy te same hasło, co w dziele Ayn: "Kim jest Atlas (John Garland). Jej konsekwencje zaś... cóż, zapraszam do ogrania i przekonania się osobiście, warto.
Rapture to przestroga pokazująca, do czego prowadzi próba stworzenia utopii. Przykłady Sandera Cohena, J. S. Steinman'a, czy Yi Suchong pokazują, że "pasożyt wielkiego rządu" jest potrzebny, o ile nie dojdzie do absurdu jak w "Atlasie zbuntowanym".
