Ninja na sobote #2 Samurai na czwartek Edyszyn

Cześć jestem Dario123, a to jest mój blog. W środku będą cycki.
Witam ponownie fanów mojej twórczości. Postanowiłem objąć mój nowy cykl patronatem przeglądu i karczmy (główna w kieszeni). Co prawda Dark, Daaku i Senix nic o tym nie wiedzą, ale pewnie się nie obrażą.
Nie będę marnował czasu na opisywanie kto nakręcił, napisał scenariusz i tym podobnymi bzdurami. Dlaczego? Ano dlatego, że Samurai Cop to dzieło, które nie ma czegoś takiego jak fabuła czy gra aktorska. Jednak wspomnę tylko tyle, że reżyserem jest Irańczyk, który podglądał kulturę, którą chciał odwzorować, a totalnie nie rozumiał. IMDb tak przedstawia fabułę „A samurai cop and his side-kick go after the Yakuza.” (tak to cały opis fabuły). Brzmi ciekawie? A co jeśli dodam, że każdy z nich ma swojego odpowiednika na PPE?
No więc tak główny bohater na, którego mówią samuraj (Dżony) to człowiek, który jest istną maszyną do zabijania i seksu. Bezczelnie męski. Jego przydupas (Sycho) po prostu jest i strzela. Bezczelnie nijaki. Są kobiety głównego bohater (Adi i Zdun) i jego wrogowie (Roland). Bezczelnie... nieważne. Właściwie to cały film sprawdza się do dwóch rzeczy. Strzelania i seksu, pomiędzy sceny często pozbawione sensu. Czy tak reżyser widział amerykański styl życia? Pewnie tak. Oczywiście dobro wygrywa, a zły popełnia samobójstwo (też jest samurajem). Zupełnie jak na PPE. Widział ktoś Rolanda?
Cały film to jedna wielka amatorszczyzna i to po prostu bije z ekranu. Jestem fanem kina klasy B, ale tak słabo zagranego i zmontowanego filmu jeszcze nie widziałem. Absurd goni absurd, a reżyser zdaję się tego nie widzieć. Wrogiem naszych dzielnych policjantów jest Yakuza, która składa się z jednego Japończyka i bandy totalnych łamag, pewnie z Bałkanów. Do tego ich nazwa Katanas... Aktorzy to totalne drewna i chyba sami nie wiedzą o czym mówią.
Mamy pielęgniarkę, którą zaspokoi jumbo jet (brzmi trochę jak Rudra), przez co jako jedyna oparła się naszemu bohaterowi. Dialog.
Pielęgniarka: Chciałbyś się ze mną umówić?
Samuraj: Tak, chciałbym się z tobą umówić
Pielęgniarka: Czy chciałbyś mnie wypieprzyć?
Samuraj: BINGO!
Tutaj pełen patosu, męskości i słabego aktorstwa.
Polecam wersję z lektorem. Biedny Tomasz Knapik też nie może ogarnąć tego dzieła. Istna esencja policyjnego kina klasy B. Polecam każdemu, kto lubi film tak złe, ze aż dobre. Naprawdę chciałbym napisać coś więcej, ale nie potrafię. Samurai Cop po prostu mnie przerasta. Cieszcie się obrazkami.