"Byłem w grze" i "Encyklopedia hejtera"

BLOG
407V
Viqing | 20.06.2014, 13:45
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Blogowy dwupak
Uwaga, bo ostro :D

BYŁEM W GRZE


Dzisiaj opisze moja ekstremalna przygodę z grą "Unreal Tournament"

Byłem w liceum. W tym czasie wraz z kilkoma ziomami ze szkoły spotykaliśmy się systematycznie na tzw LAN-ie. To czasy kiedy byłem zagorzałym blaszakiem, bo poza PC nie widziałem alternatywy. Konsole były słabe i nie pokrywały moich potrzeb. Do tego kochałem FPS-y, a na konsolach ich po prostu nie było, ale do sedna. Podczas grania jak wszędzie; Są wymiatacze i kompletni lamerzy którzy nawet chodząc po planszy potrafią spaść i się zabić. Nie trzeba nic robić tylko poczekać i patrzeć. Po respownie takiego fraglesa wystarczy kilka sekund. Koleś chwile biega ogarniając spowodowany przez samego siebie haos, po czym dochodzi do samodestrukcji w jakiś śmieszny sposób (np.: wypadnie z planszy w otchłań - w Unrealu była taka opcja). Zawsze toczyliśmy z tego bekę. Ale o co biega ? Mianowicie ja byłem gdzieś pośrodku. Odwalałem nieraz żenadę, ale potrafiłem też zabłysnąć jakąś akcyjką. Był jeden gościu – wymiatacz. Perfekcyjny praktycznie w każdej akcji. Walczyliśmy tylko o miejsca 2 w dół, bo pierwsze zawsze należało do kumpla. Każdy go omijał i biegał za lamerami, bo potyczka z nim kończyła się respawnem. Osobiście gdy spotkałem kolesia na drodze i nie było odwrotu, to defensywnie się cofałem plując rakietami i ołowiem przed siebie modląc się o łut szczęścia. Nieraz się udawało :) Gościu miał spory staż z grą. Ćwiczył dniami i nocami. Grał podczas spotkań, w necie, jak i z botami na max poziomach. Jako, że byłem w miarę świeży, z tą grą, postanowiłem poćwiczyć nad praktyką, aby się chociaż zbliżyć do typa. Hehehe. Żebym wtedy wiedział ile mnie będzie kosztować ta decyzja i do czego się przyczyni :)

Śpię - gram, jem-gram, gram, znowu gram - śpię, gram-jem, gram, gram. Tak wyglądały moje dni w necie, na LAN-ie, z botami, gdziekolwiek. Tak jak gościu mistrzunio :) Nic inaczej :) No i co ? Standardzik. Byłby standardzik, gdyby z pierwszych zdań nie wyleciały słowa jem i śpię. Nie wiem nawet kiedy się to stało, ale tylko grałem. Non stop grałem przez dzień i noc. Minęły dwie doby. Była zima i solidny mróz. Był to domek jednorodzinny i kaloryfery zwyczajnie wysiadały, więc pod biurkiem na którym stał monitor i piec ustawiłem grzejnik elektryczny. Byłem tak zaangażowany w grę, że straciłem kompletny kontakt ze światem rzeczywistym. Nie to jest najdziwniejsze. Po pewnej chwili musiałem nieświadomie zmienić pozycje - przysunąć się bliżej do monitora i dotknąć kolanem grzejnika. Nie czułem bólu, ani żaru. Żarzący się pręt grzejnika topił skórę i tkankę dochodząc do kości w kolanie, a ja sobie siedziałem. Nie wiem, czy w końcu ból nasilił się tak ekstremalnie, czy swąd spalonej skóry, ale coś musiało mnie wybudzić z letargu. Wybudziło, ale częściowo. Moja psychika pozostała nadal w wirtualnym świecie z minimalnymi przerwami. Prowizorycznie owinąłem kolano i zszedłem do Matki (w liceum nie miałem jeszcze swojego mieszkania). Idąc po schodach czułem się jakbym przemierzał lokacje gry. Byłem w grze, tylko z chwilami przerwy, gdzie podświadomość stymulowana bólem wyciągała resztki logiki i szczątki realnego świata. Wiem, że Matka coś krzyczała, ja byłem w letargu. Wsadziła mnie w samochód i zawiozła na pogotowie. Jak się potem dowiedziałem nie było ze mną praktycznie kontaktu. Wraz z lekarzem stwierdzili, że to efekt szoku po oparzeniu. Żeby tylko wiedzieli co wtedy się działo w mojej głowie. Niewiedzą do dzisiaj :) Byłem całkowicie w grze jak we śnie. Dalej biegałem po lokacjach walcząc z botami :) Ponownie częściowo wybudził mnie potworny ból, bo jak się potem okazało prowizoryczny opatrunek nie był dobrym pomysłem. Odchodził wraz ze stopioną skórą. Zacząłem walczyć. Skupiałem się, alby w końcu logika wygrała z wyobraźnią. Chciałem powrócić do realnego świata, ale nie mogłem. Byłem jednocześnie zafascynowany i przerażony. Co dalej ? Czy ja tu zostanę ? Czy przegiąłem i doszczętnie zruinowałem swój umysł i logikę. Co z moją fizyczną postacią ? Czy będę warzywem ? Wpadłem w pewnym sensie w wewnętrzną psychiczną panikę. Ale zaraz ... czy właśnie nie do tego dążyłem ? Cze nie pragnąłem się całkowicie przenieść w ten świat ? I tak większość mojego dotychczasowego życia spędzałem w grach. Czy to jest mój raj ? Co się stanie dalej ? Czy to już koniec ? Takie myśli krążyły w chwilach wybudzenia. Balansowałem na granicy fikcji i realizmu. Ból + Ekstremalne zmęczenie fizyczne i psychiczne + rozszalała i rozpędzona do granic możliwości nieustanną wielodniową grą wyobraźnia. Może synteza tych czynników wywołała ten stan z niczym dotychczas nieporównywalny. Czy byłem tam, gdzie nie doszedł żaden człowiek ? Czy to jest ten świat wirtualny do którego tak usilnie dążymy i który pozostaje w nas sferą marzeń ? Czy dla przyszłych pokoleń to będzie zwykła codzienność ? Lekarz chciał mnie zatrzymać do rana, ale ze względu na mój stan psychiczny Matka zdecydowała, że wrócę do domu. Zgodził się, tylko kazał rano przyjechać z kolanem. W końcu organizm upomniał się o swoje. Nie wiem, czy zasnąłem, czy już po prostu straciłem przytomność. Spałem prawie przez dobę z przerwą na WC. Kiedy się obudziłem zastałem świat realny – biologiczny. Gdyby nie ból w kolanie i cały czas włączony PC w moim pokoju byłbym przekonany, że to sen. Kolano, chociaż przez długi czas, to jednak w końcu się zagoiło. Jest blizna – namacalne trofeum z którego po czasie jestem dumny. Fizyczny ślad po wirtualnej wycieczce. Po tym czasie nigdy już nie osiągnąłem takiej immersji z grą. Brak mi wiedzy medycznej i psychicznej, aby fachowo i racjonalnie stwierdzić co wywołało kompletne zatracenie. Dlaczego logika była bezradna ? Dlaczego wyobraźnia przejęła definitywną kontrolę nad moim światem ? Może to wycieńczenie organizmu, ale przecież ludzie graja nawet więcej i nie osiągają takiego stanu. Może ból, ale ludzie cierpią bardziej i myślą logicznie. Może to wyobraźnia którą karmiłem od dziecka i która z czasem ewoluowała, ale dlaczego wtedy nie zdarzyło mi się to jeszcze raz w przyszłości ? Może to efekt zmieszania wszystkich tych czynników razem w konkretnych proporcjach ? Nie wiem, ale jak się dowiem, to na pewno Wam o tym powiem :)

PS

Kolo – Osiedlowy mistrzunio pozostał niepokonany. Jak widać nie było na niego mocnych nawet osobiście przenosząc się do świata gry :)

Mi to nie przeszkadzało, bo od tamtego zdarzenia tytuł gry „Unreal Tournament” nabrał dla mnie dosłownego znaczenia i zawsze będzie mi się kojarzył z tym dziwnym zdarzeniem :)


ENCYKLOPEDIA HEJTU


Ten rozdział jest integralną częścią tekstu za sprawa hejterskiej ankiety. Przy okazji ankiety opisałem formy sztuki hejtingu na przykładach.


Przykład 1


"Viging ! Matka wie, że ćpiesz ?"

Opis

Uniwersalny, stary, dobry, prosty hejterski tekst – tzw: retro hejt. Nie wymaga myślenia. Wystarczy kopiuj - wklej.

Gdzie znaleźć ?

Łatwo dostępny - znajduje się praktycznie pod większości komentarzy.

Kto stosuje ?

Stosowany głównie u małolatów, lub osób początkujących w hejcie.

Efekt

Dobry na początek. Uniwersalny gwarant kilku plusów, a sprytnie wstawiony pozwala na więcej.

Satysfakcja i poziom spełnienia

Nie daje jednak dużej satysfakcji. Złośliwość nie zostaje zaspokojona na dłuższy czas.


Przykład 2


"Weź sobie daj spokój, bo to już żałosne. Te twoje bajeczki już dawno nie są śmieszne. Że ci nie wstyd !"

Opis

Trochę rzadziej stosowany hejt racjonalny. Nie jest agresywny i nie posiada wulgaryzmów, więc nadaje się na wszystkie strony. Dużo więcej składowych i bardziej skomplikowany. Ma kilka ciosów psychicznych. Wymaga analizy składowej do pełnego zrozumienia.

Analiza składowa

- Viqing!

Nie zaczyna się na Viqing!, bo autor nie musi precyzować do kogo jest skierowany, przecież nie jest głupi.

- Weź sobie daj spokój.

Autor prześmiewczo poucza i kieruje. Jednocześnie stanowczo zastrasza i demotywuje. Robi to kulturalnie i bez wulgaryzmów.

- Te Twoje bajeczki już dawno nie są śmieszne

Po wstępnym rozbiciu psychiki autor pokazuje bezcelowość i utratę potencjału przygotowanego tekstu. Słowo „bajeczki” utwierdza w przekonaniu, że autor i wszyscy odbiorcy wiedzą, że to zciema i nie ma sensu tłumaczenie. Czemu wie? Bo to elita intelektualna i potrafi przejrzeć człowieka, a w niektórych przypadkach nawet rodzinę autora tekstu. W ie wszystko po kilku linijkach. O tym się nie dyskutuje. Nie każdy ma takie paranormalne zdolności, więc i tak nie zrozumie. „Nie są śmieszne” - sprowadzają cały przekaz merytoryczny tekstu do parteru. Widzisz ?! Chciałeś coś przekazać i podzielić się swoimi myślami z otoczeniem, a to jest tak płytkie, że nawet śmiechu nie wywoła – coś w tym stylu.

- Że ci nie wstyd !

Etap trzeci - finalny. Ostateczne fatality. Ma doszczętnie rozbić psychikę i powalić autora. To koniec ! Wstydź się i proś o wybaczenie. Nie analizuj poprzednich zdań, bo bez sensu. Zrobisz z siebie tylko kretyna. Jesteś skończony. Ludzie Cię zapamiętają ! Usuwaj konto i Won !

Kto stosuje ?

Autor, to elita inteligencji hejterskiej. Stosowany przez wiecznych studentów, albo na co dzień wykorzystywanych, dyskryminowanych i sponiewieranych pracowników biurowych.

Gdzie znaleźć ?

Po tym względem problematyczny. Wymaga większego potencjały niż mózg wiewiórki. Trzeba go samemu napisać, bo kopiowany nie ma już takiego potencjału. Wymaga edycji, więc potrzebna już znajomość pisowni.

Efekt

Zaawansowany hejt Gwarantuje dużo plusów. Znacznie bardziej tolerowany przez odbiorców.

Satysfakcja i poziom spełnienia

Pełna orgia dla hejtera. Doszczętnie rozbił autora i przy okazji udowodnił całemu otoczeniu swoją inteligencję. Nasycona nienawiść i pogarda. Ego +100. Będzie to przestroga dla innych. Medialny triumf. Szacun na dzielni. Prawdziwy miszczu słowa :)

I teraz moje ulubione. Zebrałem dwa razem, bo to ten sam gatunek.


Przykład 3 i 4


"Viqing! Musisz się wrócić w swoją „podróż wirtualną”, bo zostawiłeś tam swój mózg !"

"Viqing! Weź nie zciemniaj! Ta blizna na kolanie, to od wiecznego obciągania na klęczkach !"

Opis

Prawdziwy hadkor. Szybko, sprytnie, krótko i na temat. Ostateczne dojebaj pod każdym względem. Perfekcyjny cios w serce.

Kto stosuje ?

Perfekcjoniści hejtu. Ludzie zaprawieni w bojach. Liczba osób porzucających swoje konta przez ich działalność idzie miliony. Hejterski oddział specjalny. Assassini innowacyjności. Pogromcy twórczości.

Gdzie znaleźć ?

Stosunkowo rzadko występuje. Wymaga u hejtera znajomości tekstu autora, co się rzadko zdarza. Do tego spora praktyka w stosowaniu żartu sytuacyjnego, więc nie wszędzie pasuje. Wymaga też wyjątkowych cech charakteru: Wybitna nienawiść i złość, bezinteresowne zło, bezpośredniość i wyjątkowa bezczelność. Obojętność. Kompletny brak poszanowania czyjejś pracy i uczuć.

Efekt

Totalna miazga. Publika wstaje i klaszcze w euforii. Trafiony. Totalna destrukcja i to w jakim stylu. Efekt maksymalny i to z fajerwerkami.

Satysfakcja i poziom spełnienia.

Brak słów aby to opisać. Łzy szczęścia i rozwalona dumą klata. Printscreen hejtu, do drukarni i na ścianę przy kąciku gracza. Maksymalny szpan przy kumplach i pęknięta przepona ze śmiechu. Szacun na dzielni ? Jakiej dzielni !? O tym już na świecie mówią. Pierwsza światowa liga hejtu.

Oceń bloga:
13

Wybierz hejt pod dzisiejszy tekst.

Viqing! Matka wie, że ćpiesz?
46%
Weź sobie daj spokój, bo to już żałosne. Te twoje bajeczki już dawno nie są śmieszne. Że ci nie wstyd !
46%
Viqing! Musisz się wrócić w swoją „podróż wirtualną”, bo zostawiłeś tam swój mózg !
46%
Viqing! Weź nie zciemniaj! Ta blizna na kolanie, to od wiecznego obciągania na klęczkach !
46%
Pokaż wyniki Głosów: 46

Komentarze (11)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper