Oko przyszłości

BLOG
441V
Oko przyszłości
chionae | 25.03.2014, 18:30
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Mimo niespełna dziewiętnastu wiosen na karku nie mogę zaprzeczyć, że technologia pędzi do przodu jak szalona. Samej nawet ciężko mi pojąć w jak zaawansowanym stopniu rozwoju stoimy jeśli chodzi o elektronikę, zwłaszcza gadżety mające za zadanie jeszcze bardziej wciągnąć nas w grę. W ostatni czwartek udało mi się zdobyć sławnego już Oculus Rift na kilka godzin testu i doznałam niecodziennej ekstazy.

Erm, i tak, to ja
<---

Nasz Development Kit został zapakowany w czarnej, niemal burżujskiej skrzynce, która aż błaga o otwarcie. W środku, oczywiście, znajdziemy legendarne gogle, a także parę kabelków, zasilacz i dodatkowe soczewki. Stosunkowo zgrabnie to wszystko zapakowano, a całość prezentuje się całkiem luksusowo. Ok, wyciągamy gościa programu.

To, co najpierw się rzuca w oczy przy wzięciu Oculusa w objęcia, jest jego waga. Wszystkich nas testujących zaskoczyła ona dość konkretnie, bo na podstawie wyglądu spodziewaliśmy się kilogramów, po czym okazało się, że waży mniej więcej tyle, co etui na okulary. Świetnie, w innym wypadku mógłby ciążyć na głowie i nosie odbierając radość z całej rozrywki. Pora zatem na kalibrację, która okazała się najtrudniejszym momentem tego dnia – robiliśmy to kilka razy dłużej niż graliśmy później. Niestety, to pierwsza wersja, nieco niedopracowana, więc męka podczas instalacji to nieunikniony element zabawy. Trzeba było, wzorem z ekranu, poprzekręcać sprzęt w stronę z każdej z osi i mimo wielu prób, udało się to dopiero po dość długim czasie.

Pora na właściwy test! Zabraliśmy się najpierw za demko dostarczone wraz z instalacją i na wstępie zbierałam szczękę z podłogi. Grafika kilkunastoletnia, rozdzielczość żenująca, ale efekt niezapomniany. Doznałam nowego uczucia w życiu – obok niewyspania, zmęczenia czy znudzenia Oculus Rift dostarcza czegoś zupełnie wcześniej niespotkanego. Ciężko to określić jakimś oficjalnym słowem, jednak zapewniam Was, że zabawka ta z mózgu czyni najprawdziwszy kisiel. Robi umysł w balona, więc raczej nie polecam wrażliwym, czy chorym na jakieś lokomocyjne sprawy, bo słyszałam nawet o rzygach w tym wypadku. Po prostu spróbucie sobie wyobrazić moment, w którym wyraźnie widzisz, że się poruszasz – Twój łeb wie, że idzie. Tymczasem okazuje się, że w rzeczywistości siedzisz sobie wygodnie na krześle. Brzmi psychodelicznie? W istocie tak jest.

Przez większość czasu grania faktycznie nie czułam się za bardzo bezpiecznie z tymi żartami z umysłem, ale nabyłam w końcu pewności odnośnie tego co się dzieje i całkowicie oddałam się grze. Na ten moment jest to całkiem nietrudne z racji niskiego poziomu zaawansowania technologicznego sprzętu, co można zauważyć w tej rozdziałce niczym ze starej Nokii i dość niewygodnego obciążenia dla nosa. No ale pełna optymizmu zabrałam się za parę demek przystosowanych do funkcji Oculusa i po prostu nie mogłam się oderwać! Jedna z nich polegała na zeskoku z olbrzymiej wysokości w kosmosie i ciągłego spadku w dół kierując się na panele nabijające nam punkty. Boże, żebyście wiedzieli jak się darłam. Z radości oczywiście, no bo wyobraźcie sobie, że faktycznie spadacie w dół z potężną prędkością. Śmiesznie to musiało się też prezentować z boku – gracz z rękoma na myszce i klawiaturze i głową spuszczoną w dół. Ogólnie wygląda się z tym dość głupkowato, więc każda ze stron testujących miała radochę. W kolejnej gierce miałam okazję szybować na smoku, co także dostarczyło mi mnóstwo funu. Podczas lotu rozglądałam się wokół siebie z najprawdziwszym bananem na twarzy.

Niestety, nie z każdą grą można bawić się w ten sposób. Wszystkie produkcje wymagają specjalnej wersji, żeby Oculus mógł się sprawdzić. Obraz gry musi być podzielony na dwie części (dla każdego oka) i nieco zaokrąglony, jakby wypukły, żeby dobrze było to widać przez gogle. Przy włączeniu pulpitu, czy czegokolwiek innego nie sposób dojrzeć cokolwiek bez tej modyfikacji. Z tego co mi wiadomo, w tej chwili jest możliwość przetestowania Oculusa na Portalu, Half Life 2 i Mirror’s Edge, ale już nie było mi dane tego spróbować.

Działanie gogli Oculus Rift jest doprawdy niesamowite. Dostarcza od groma nowych odczuć nawet najbardziej hardkorowemu graczowi. To bez wątpienia przyszłość gamingu, która właściwie jest już teraz. Potrzeba tylko zwiększenia rozdzielczości, uczynienie samego sprzętu bardziej wygodnym i usprawnienie kalibracji. Do tego najlepiej specjalne salony z bieżniami i odpowiednimi rekwizytami typu łuk i miecz, gdzie można by było już DOSŁOWNIE wczuć się w grę. Widzę w tym sprzęcie olbrzymi potencjał i szczerze wierzę, że za kilka lat rozpocznie prawdziwą rewolucję, która na zawsze zmieni oblicze gamingu.

 
 
Oceń bloga:
18

Komentarze (28)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper