Tak, tak, tak, bij mocniej, upokarzaj mnie, oooooohhh...- recenzja Ninja Gaiden 2: The Dark Sword of Chaos.

BLOG
551V
Marek Adamczyk | 03.06.2013, 08:35
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Stało się. Przyszedł właśnie ten moment. Magisterka już prawie ukończona, można się nieco zrelaksować. Wyciągam z szafy czarny, lateksowy kostium i kilka różnej maści akcesoriów. Z głośników słychać najnowsze dokonanie pana Johana van Roya, z sufitu leniwie zwisają zakończone hakami rzeźnickimi łańcuchy. Jeszcze raz przeglądam cały rynsztunek i z lubieżnym wyrazem twarzy włączam grę... Taaak, dzisiaj zostanę upokorzony i pobity. Mmmmm....

Wstęp może nieco dziwaczny, ale uwierzcie mi (a jak nie chcecie wierzyć na słowo to sami sprawdźcie)- Ninja Gaiden to seria gier która miesza graczy z błotem. Obraża i wyszydza, śmiejąc się z waszych starań prosto w twarz, raz po raz renderując na ekranie czarną plansze z napisem 'GAME OVER'. Czy druga część, podobnie jak niedawno recenzowana przeze mnie 'jedynka' (http://www.ppe.pl/blog-38726-1163-trudne__irytujaco_trudne__frustrujaco_trdune__beznadziejnie_trudne__recenzja_gry_ninja_gaiden_.html) jest równie trudna? Odpowiedź na to pytanie otrzymacie dalej, zacznijmy jednak od początku.
 
 
Fabularnie 'Mroczny Miecz Chaosu' jest bezpośrednim następcą części pierwsze. W intrze widzimy głównego złego, Ashtara, któremu jeden z jego sług przynosi wiadomość o tym, że antagonista z pierwszej części, Jaqiuto, został zabity przez Ryu Hayabusę. Chwilę później nasz bohater dowiaduje się, że jego ukochana Irena została porwana przez demony, i tylko Ryu może uratować Irkę, świat i w ogóle wszystko. Do tego dochodzi jeszcze informacja o 'starożytnym, demonicznym mrocznym mieczu' którego Ashtar chce, oczywiście w złych celach, użyć... Pisałem już kiedyś że nie lubię japońszczyzny w slasherach? :)
 
 
Gameplay zasadniczo nie zmienił się od pierwszej części- dodano kilka nowych magicznych broni, dodano sobowtóra, który biegnie za nami krok w krok i powtarza nasze czynności. Sam Ryu potrafi teraz nie tylko odbijać się od ścian, ale też wspinać się po nich. Przemierzamy więc kolejne etapy, bijemy złych i zbieramy różne znajdźki. Wydaje mi się jednak że Tecmo nieco podkręciło tempo w swojej grze, która teraz jest jeszcze szybsza. Dodatkowo, na wielu etapach napotykamy utrudnienia związane z siłami natury- a to musimy walczyć z porywistym wiatrem, żeby chwilę później być spychanym przez silny nurt wody, a następnie zapadać się w ruchomych pisakach i ślizgać po lodowcu. Czego jak czego, ale różnorodności tu na pewno nie brakuje, co oczywiście jest niewątpliwym plusem produkcji.
 
 
Po raz kolejny napisać muszę o poziomie trudności, który dorównuje, a wydaje mi się że nawet czasem przewyższa, poprzednika. Są momenty, kiedy atakowani jesteśmy dosłownie ze wszystkich stron, i trzeba by mieć przynajmniej 2 krzyżaki i 8 przycisków funkcyjnych na 
padzie żeby sytuację ogarnąć- o 20 palcach w jednej dłoni już nie wspominając. Dodatkowo atmosferę podkręcają wspomniane już warunki pogodowe, które połączone z atakami wrogów mogą błyskawicznie doprowadzić Ryu do zgonu. Dlatego najlepiej po prostu nie dać się zranić żadnemu przeciwnikowi- tylko wtedy istnieje szansa na ukończenie niektórych etapów. Serio. Mi było łatwiej, dlatego że za grę zabrałem się bezpośrednio po ukończeniu pierwszej części- byłem więc uodporniony na takie warunki.
 
 
Grafika została znacznie poprawiona względem jedynki- wszystkie tła są szczegółowe i animowane, dodatkowo co jakiś czas trafiamy na scrollowany etap, jak chociażby ten rozgrywający się na pędzącym pociągu, gdzie wrażenie pędu dodatkowo podkręca i tak już wysokie tempo rozgrywki. Wygląda również na to, że twórcy nie obawiają się już używać więcej niż 3 kolorów na ekranie- jak to było w przypadku jedynki. Przyspieszona została animacja naszego nindży- teraz porusza się bardzo płynnie, a animacja skoków do dla mnie prawdziwe mistrzostwo. 
 
W warstwie dźwiękowej poprawiono muzykę- teraz autentycznie potrafi zachwycić- chociażby 2 mapa w 2 akcie- no muzyka jest po prostu świetna, polecam wam znaleźć na jutubie. Jeśli nie macie ochoty grać to chociaż posłuchajcie, bo naprawdę warto.
 
 
Dopieszczone zostały również przerywniki w stylu 'anime', które teraz wyglądają jak, cóż, jak anime. Są też znacznie bardziej dynamiczne niż to miało miejsce w przypadku poprzedniczki, a niektóre widoki każą mi spojrzeć podejrzliwie na NESa- czy aby na pewno ktoś pod moją nieobecność nie wstawił tam bebechów od SNESa... Może odrobinę przesadzam, ale nawet jeśli- to tylko odrobinkę.
 
Ninja Gaiden 2: The Dark Sword of Chaos jest grą przewyższającą poprzedniczkę praktycznie pod każdym względem- usprawniony gameplay, poprawiona grafika i muzyka, zrealizowane z niezwykłym, jak na 8 bitowa konsolę, rozmachem animowane przerywniki, no i poziom trudności, który, jak juz pisałem we wstępie- dosłownie miażdży. Prawda jest taka, że większość graczy nigdy nie ukończy tego tytułu. Ale ci, którym to się uda, będą wspominać go bardzo długo- może nawet dłużej niż pierwszą część. Dlatego, że po prostu, poza poziomem trudności 'dwójka' oferuje znacznie więcej niż jedynka. Dlatego też, moim skromnym zdanie, adekwatną do jakości gry oceną będzie 9/10.
 
Oceń bloga:
0

Komentarze (14)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper