Brama Steinera, czyli opowieść o tym, jak zdobyć władzę nad światem. Podejście drugie.

BLOG
1462V
Brama Steinera, czyli opowieść o tym, jak zdobyć władzę nad światem. Podejście drugie.
Affek | 29.09.2014, 10:35
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Poprzedni blog cofnął się w czasie i zamiast 23 wylądował 13 września. To się nazywa wczucie w klimat opisywanego anime!

Historia opowiadana w Steins;Gate opiera się na temacie wielokrotnie przemielonym przez filmy, seriale, książki, gry – podróżach w czasie. Wyróżnia się jednak tym, że w przeciwieństwie do wielu poprzedników, jest zrobiona dobrze i w niezwykle zgrabny korzysta z wizerunku współczesnych subkultur, popkultury i przede wszystkim, internetowego mitu o podróżniku w czasie – Johnie Titorze. W ramach kronikarskiego obowiązku kim miał być John Titor (za Wiki).
 
„John Titor – osoba podająca się za podróżnika w czasie, rzekomo urodzona w 1998 roku, przybyła do współczesności (w roku 2000) z przyszłości (roku 2036) jako 38-latek. 2 listopada 2000 roku w Internecie na pewnym forum dyskusyjnym zaczęły pojawiać się posty od osoby, która nazwała się "TimeTravel_0" (Podróżwczasie_0) (później przedstawiała się jako John Titor) i twierdziła, że przybyła w wehikule czasu z 2036 roku.”
 
Głównym bohaterem całej opowieści jest jednak Okabe Rintarou – samozwańczy szalony naukowiec, który wraz z dwójką przyjaciół: stereotypowym otaku i hakerem - Daru i sprawiającą wrażenie niedorozwiniętej – Mayushi spędza dnie w małym laboratorium wymyślając kolejne dziwne wynalazki, walcząc ze światowym spiskiem, delektując się przy okazji Dr Pepperem (jeden z lepszych product placementów jakie znam). Ta dziwna sielanka kończy się w momencie pewnego wypadku, na skutek którego okazuje się, że jeden z wynalazków naszych bohaterów jest w stanie wysyłać wiadomości w przeszłość. W tym momencie rozpoczyna się jazda bez trzymanki (no na początku mamy dosyć spokojny i powolny wstęp, ale o tym za chwilę) pełna dramatyzmu, mrocznej wizji przyszłości, prawdziwego podróżnika w czasie i prawdziwego spisku z prawdziwym i niebezpiecznym wrogiem.
 
Dlaczego jednak tym razem opowieść o podróżach w czasie, spiskach itp. jest dobra, a nie sypie się przy pierwszej lepszej okazji? Ze względu na dwa niezwykle silne filary, na których się opiera: spójność całej historii, jak i kapitalnie nakreśleni bohaterowie, a w zasadzie interakcje między nimi.
 
Jednym z głównych wyzwań stojących przed każdym twórcą, dotykającym podróży w czasie jest wybranie określonej koncepcji (tworzenie rzeczywistości równoległych, zmiana jednej itp.), trzymanie się jej i próba uniknięcia niedociągnięć i dziur fabularnych. S;G – mimo obrania dosyć nietypowej koncepcji, a może dzięki temu – udaje się to dosyć zgrabnie i to zarówno w kwestii podróży w czasie, jak i pozostałych elementów fabuły, rozwoju postaci, czy też wizji przyszłości.
 
Największym atutem Steins;Gate są jednak kapitalne postaci. Z pozoru klisze, oparte na najprostszych schematach, ot gruby nerd, niedorozwinięta, słodka idiotka, do bólu klasyczna tsundere i samozwańczy, szalony naukowiec. Są to jednak pozory, nie dlatego, że klisze te zupełnie znikają, co to, to nie. Pozostają, są jednak kapitalną podbudową do rozwoju postaci, świetną bazą do coraz to lepszych interakcji między nimi, ale przede wszystkim rozwoju całej historii.
 
Nie można przy tym nie wspomnieć o wątku miłosnym, a w zasadzie dwóch. Jednym – klasycznym i drugim – dotyczącym relacji dwójki przyjaciół, których łączy relacja bliska rodzeństwu. Z czasem stają ich rola staje się coraz ważniejsza, by w końcu stać się głównym motorem całej osi fabularnej serialu, stawiając przed Okabe kolejne wyzwania, trudności i przysparzając mu cierpień. I w zasadzie o tym, a nie o podróżach w czasie, jest to anime. Głównym wątkiem jest tu miłość głównego bohatera, do najbliższych mu osób, wyzwanie jakie przed nim ona stawia i w jaki sposób – mimo licznych cierpień – potrafi dodać siły. 
Wady? Jest jedna znacząca, początkowo wolne tempo akcji i rozwoju historii, służy one jednak podbudowaniu charakterów postaci i po zwiększeniu tempa, widzimy, że było one potrzebne.
 
PS 1 – Wszystkie wątki serialu zostają zamknięte dopiero w odcinku specjalnym i kinówce (ta druga imho gorsza, bo skupiająca się na emocjach i przeżyciach Kriiiisztiiiiny, na necie zbiera jednak sporo pozytywnych opinii, więc może się wam spodobać), nie kończcie więc na samym serialu.
 
PS 2 – Po Internetach krąży ciekawa, inna, interpretacja fabuły Steins;Gate. Po obejrzeniu warto się zapoznać.
 
 
Grafika w Steins;Gate jest wykonana w bardzo charakterystycznym stylu. Przytłumione są wszystkie kolory z wyjątkiem jednego - błękitnego, kontrastującego z resztą otoczenia swoim niesamowitym wręcz nasyceniem. Wygląda to dość groteskowo (jest to zresztą przymiotnik, którym można określić całą serię), ale ma swój urok i co najważniejsze - dodaje oprawie graficznej charakteru. Projekty postaci, wykonane przez znanego internetowego artystę huke'a są równie charakterystyczne - nie zastaniemy tu między innymi charakterystycznych dla wielu produkcji oczu na pół twarzy czy zachwianych proporcji ciała. Wygląd postaci został również bardzo wiernie odwzorowany względem gry, jednak nieco "unormalniono" ich kolorystykę - kolory są jednolite i nie ma mowy o dziwactwie, które charakteryzowało grę. Odbiera to część uroku, ale nadaje większej wiarygodności historii. Od strony czysto technicznej zaś, wszystko prezentuje się na najwyższym poziomie, ponieważ postaci poruszają się w miarę naturalnie a tła są dopracowane. W przeciwieństwie do na przykład Neon Genesis Evangelion widać, że budżet był dosć wysoki, nie widać bowiem żadnych zmian graficznych względem pierwszym a ostatnim odcinkiem serii. Krótko mówiąc, od strony graficznej prezentuje się naprawdę świetnie i nie można nic zarzucić opisywanemu tytułowi pod tym względem. 
 
 
 
Affek zaproponował mi napisanie wspólnego bloga o jednym z moich ulubionych anime, więc nie mogłem mu odmówić.
 
Miałem się zająć muzyką, więc przedstawię Wam parę kawałków z tej serii.
 
Na początek skupię się na openingu i endingu.
 
Pierwszy z nich, "Hacking to the Gate", wykonuje Kanako Ito, To dynamiczny utwór z gitarą w tle. W wersji telewizyjnej tego rozpoczęcia możecie zobaczyć głównych bohaterów historii opowiadającej o walce z czasem. Postanowiłem jednak dać pełną wersję tego utworu, ze względu na riff gitarowy, występujący po trzech minutach, który przypadł mi do gustu, a poza tym w końcu wiem jak wygląda śpiewająca go wokalistka.
 
 
Ending do Steins;Gate wykonuje Yui Sakakibara a nosi on nazwę "Toki Tsukasadoru Juuni no Meiyaku". I już wiadomo o co chodzi.
 
 
W przeciwieństwie do dynamicznego rozpoczęcia, ending jest balladą. 
 
Na początku ani rozpoczęcie, ani zakończenie serii o podróżach w czasie nie robiły na mnie wrażenia, ale jak się przesłucha ich kilkadziesiąt razy, to powinny w końcu wpaść w ucho. 
 
Jednak opening i ending to nie wszystko co ma do zaoferowania Steins;Gate.
 
 
Aby stworzyć dobry klimat opowieści potrzebna jest muzyka, która dobrze obrazuje wydarzenia zachodzące na ekranie. Kiedy jest strasznie, smutno, radośnie, czy frywolnie, to te emocje powinny zostać oddane przez odpowiednie kompozycje. 
 
Zabrali się za nie Takeshi Abo, Jun Murakami, and Yoshihiro Suda. Co tu dużo mówić, spisali się na medal, wszak taki był wybór Bramy Steinera. A skoro o niej mowa, to nie ma rozmowy o muzyce z serii bez utworu przewodniego o tym samym tytule. Z początku melodia jest złowróżbna, później nabiera dynamiki, aby zakończyć się piorunującym podsumowaniem, które można usłyszeć w jednym z najlepszych momentów S;G. W jakim? Nie powiem, bo Tajna Organizacja mnie podsłuchuje. Mogę Wam tylko dać wspomniany utwór do oceny.
 
 
Tym razem postanowiłem przedstawić Wam relaksujący utwór zatytułowany 'Lab Members." Myślę, że doskonale oddaje on frywolną atmosferę spotkań członków laboratorium.
 
 
Jeśli klikniecie na ten kawałek, to zobaczycie zdjęcie bohaterów a ja po prostu wymienię ich wszystkich. Są to od lewej:
 
 
Daru, a w zasadzie Itaru Hashida – stereotypowy, gruby otaku, z którym identyfikować może się każdy nolife, nerd i zwyrol z PPE. Mistrz dwuznacznych – chociaż czasami w zasadzie ciężko w nich o dwuznaczność – dowcipów. Koneser kobiecej piękności, zarówno w 2D, jak i 3D, jednak przede wszystkim, cholernie uzdolniony „super haker.” Współtwórca wielu wynalazków Rintarou. 
 
Z początku typowy element humorystyczny serii, wraz z rozwojem fabuły jego znaczenie dla historii i „badassowość” rosną. Najlepsza – przynajmniej moim skromny – postać S;G, nie posiadająca cycków. Chociaż patrząc na jego tuszę…
 
Faris Nyannyan (miau miau), czyli kocia kelnerka z restauracji Mayqueen Nyannyan, która z miejsca podchwytuje żarty szalonego naukowca. Jest do tego doskonałą graczką w karciance RaiNet, która potrafi dać wycisk kilku oponentom naraz. Choć nie występuję ona zbyt często, to uwielbiam jej ochrypły głosik małej dziewczynki i jej kocie ruchy. Praktycznie do każdego zdania dodaje po kilka miau miau i strasznie żałuję, że żadne tłumaczenie nie oddaje jej specyficznego stylu wypowiedzi-miau.
 
Okabe "Hououin Kyouma" Rintarou - samozwańczy szalony naukowiec i główny bohater opisywanego anime. Początkowo zachowuje się co najmniej dziwnie - mówi do wyłączonego telefonu, węszy wszędzie spiski i bez przerwy gada o jakiejś Organizacji, rządzącej światem z ukrycia. Sprawia to, że początek serii to niezła komedia i jego zachowania często powodują śmieszne sytuacje. W połowie serii pokazuje swoje poważniejsze oblicze - wtedy poznajemy go jako troszczącego się o swoich najbliższych człowieka, który nie cofnie się przed niczym, by uratować ludzi mu drogich. Mimo, że brzmi nieco nadęcie, to postać jest naprawdę świetnie skonstruowana i szybko go polubimy.
 
Suzuha Amane - cycata pracowniczka sklepu z telewizorami CRT, do którego nikt nie przychodzi. Do tego jest żołnierzem. Na pół etatu. Sprawia wrażenie jedynej osoby, która jest w stanie ogarnąć umysłem Okabego. Przynajmniej takie wnioski możemy wyciągnąć po obejrzeniu pierwszych odcinków z jej udziałem. Jak całej reszty, jej znaczenie stopniowo rośnie wraz z rozwojem akcji, rzekłbym, że im dalej w las, tym ważniejszą jest postacią. Ma ona jedno z najważniejszych zadań do zrealizowania. Jakie? Tego nie powiem.
 
Moeka Kiryu - jeżeli oglądając pierwsze odcinki serii stwierdziliście, że trudno byłoby wam porozumieć się z Mayuri, mam dla was złą wiadomość - z panną Kiryu będziecie mieli przerąbane. Społecznie niedostosowana w stopniu ciężkim, lwią część interakcji z innymi prowadzi, klepiąc z prędkością światła w klawiaturę swojego telefonu, dzięki czemu otrzymuje od Okabe ksywkę Shining Finger (będącą także nazwą ataku specjalnego Domona Kasshu z serii G Gundam - TEGO pewnie nie wiedzieliście!). Jeszcze gorzej będzie, jeżeli cię polubi - 17 nieodebranych wiadomości po pobudce z popołudniowej drzemki? Dla Moeki to nie problem. Ale paradoksalnie, właśnie dzięki swojemu dziwactwu idealnie wpasowuje się w gabinet osobowości mieszczący się w laboratorium Okarina. 
 
Mayuri Shiina. Jej powitalne tuturu już przeszło do legendy i stało się jednym ze znaków rozpoznawczych Steins;Gate. Mayuri jest wieloletnią przyjaciółką Okarina, jak nazywa głównego bohatera (OKAbe RINtaro), ale i jego zakładniczką. Oprócz jej charakterystycznego powitania, ma jeszcze zwyczaj podnoszenia ręki do góry, co stanowi jej przywitanie się z gwiazdami (tzw.stardust handshake). Uwielbia cosplay i szyć stroje. Od czasu do czasu pomaga też Faris w pracy. Choć nie rozumie wielu koncepcji naukowych przedstawianych w laboratorium, to posiada zdolność rozumienia sercem i jest jedną z najważniejszych postaci w całej serii. Do dziś nie potrafię rozstrzygnąć, czy bardziej podoba mi się w kapeluszu, czy bez.
 
 
Ruka Urushibara.
Najlepszym podsumowaniem tego, kim jest Ruka jest ten filmik.
 
 
Prawdziwa płeć i wygląd Ruki zawsze są dobrym pretekstem do żartów i komizmu sytuacyjnego w S;G.
 
Makise Kurisu - jedna z głównych postaci występujących w serialu. Pani naukowiec pochodząca z Ameryki i do bólu stereotypowa tsundere. Wiecznie kłócąca się z głównym bohaterem, wiecznie sprowadzająca go na Ziemię. Jeden z motorów napędzających fabułę (szczególnie na początku).  Początkowo jedna z głównych bohaterek wątku komediowego (co ciekawe, z czasem jej rola nieco maleje) dostała swoje 5 minut w filmie pełnometrażowym Steins;Gate, w której to ona jest główną protagonistką.
 
Poza nimi znajdziemy jeszcze jedną, ważną dla historii postać:
 
Yuugo Tennouji – właściciel budynku, w którym znajduję się laboratorium, wielki miłośnik i sprzedawca telewizorów CRT. Nazywany przez Rintarou „Mr. Braun” (polecam znalezienie genezy tej ksywki ;) ). Potężnie zbudowany, wychowuje samotnie swoją córeczkę – Nae, którą za wszelką cenę stara się ochronić przed Okabe, którego uważa – prawdopodobnie żartuje – za zboczeńca. 
 
Wielokrotnie wyprowadzany z równowagi przez eksperymentu Okabe i s-ki, z początku mocno poboczna postać, podobnie jak w przypadku Daru, jego znaczenie dla opowieści , w późniejszych odcinkach, rośnie.
 
 
Podsumowując, Steins;Gate jest więcej niż dobrym anime. Jest jednym z najlepszych stworzonych tytułów, jakie zostały wyprodukowane. Świetna, pozbawiona dziur fabuła, niesamowicie dobrze zbudowane postaci i bardzo zachęcająca strona techniczna współgrają w tej produkcji idealnie i po prostu żal nie obejrzeć. Rzucę tutaj naszymi (autorów) ocenami (coś a'la Famitsu):
 
Affek 10/10
Daaku 10/10
kubbu 10/10
squaresofter 10/10
Ogólnie: 40/40 
 
To by było na tyle. El Psy Congroo!
 
 
Daaku, dzięki za korektę. Gdyby nie ty, tego tekstu nie dałoby się czytać.
Oceń bloga:
21

Komentarze (22)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper