Jak to się zaczeło (inspired by Roger)
Po dzisiejszym powrocie do przeszłości naszego rednacza pogrążyłem się we wspomnieniach i podzielę się też kilkoma swoimi.
Mój pierwszy kontakt z grami wypada na okres przed podstawówką kiedy non-stop przez kilka miesięcy chorowałem i żeby mi się nie nudziło (i marudziło rodzicom, że nie można wyjść na podwórko) dostałem od taty pegazusa.
Kiedy znajdywało się skróty w Super Mario czułem się jakbym odkrył Amerykę.
W ekspresowym tempie na drodze wymian i pożyczek ograłem wszystko co inne dzieciaki miały w promieniu czterech bloków.
Wizyta z mamą u jej koleżanki z innego osiedla zaowocowała odkryciem przywiezionego ze słonecznej Italii (kosmos normalnie) Playstation u jej syna który miał pierwszego Crasha. Kasa z komunii nie mogła być inaczej wydana.
Nigdy nie zapomnę tortur z Metal Gear Solid. Ja, osoba która stara się do dziś wycisnąć wszystko z każdej pozycji nie mogłem zaliczyć sekwencji z Ocelotem bez poddawania się, ponieważ moje małe rączki nie wyrabiały narzuconego tempa mashowania kółka. Co zrobić? Oczywiście zawołać mamę!
Żeby było śmieszniej była wtedy niedziela i mieliśmy gości którzy przyprowadzili swoje jeszcze młodsze dzieciaki i zostawili w pokoiku z konsolą.
Po wprowadzeniu rodzicielki w mój problem z kamienną twarzą dokonała niemożliwego i po wyjściu gości zostałem z rodzeństwem zjechany nie za treści bo rodzice jako tako kontrolowali co wlatuje do czytnika tylko za demoralizację beniaminków :P
W piątej klasie po ograniu wszystkich popularnych tytułów pożyczyłem od przyjaciela jedyną grę której od niego nie brałem bo jest "gupia" i po niemiecku.
Wciągnęło mnie bez reszty , ale nie będę opisywał tu tego co inni włożyli już miliony razy, dodam,że wtedy jedyny raz w swojej edukacji miałem 5 z tego niewdzięcznego języka naszych sąsiadów.
Znalazłoby się jeszcze kilka historii ale na koniec napiszę jeszcze o Odin Sphere, które urzekło mnie od pierwszej wzmianki w PSX Extreme. Zetknięcie się z takim dziełem w 2D po tylu latach zagrywania się w coraz bardziej zaawansowane graficznie tytuły (gry z Kratosem wychodzą zdecydowanie na pierwszy plan) było dla mnie prawdziwym powrotem do korzeni i od tamtej pory łykam bez popity wszystko od artystów z Vanillaware.