Undertale - Diament wśród indyków

BLOG RECENZJA GRY
1229V
Undertale - Diament wśród indyków
DrewniaQ | 02.01.2016, 23:10
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Zawsze podchodziłem z pewnym dystansem do wszelkiego rodzaju akcji crowdfundingowych. Trąciło mi to żebraniem u graczy o kasę by ci nie dość, żeby grę kupili to jeszcze najlepiej ją sfinansowali. Wymarzona sytuacja. Wołam by ludzie dali mi kasę, a następnie ja za ich pieniądze stworzę grę, na której będę zarabiał. Zero wkładu finansowego z mojej strony. Niczym nie ryzykuję, więc nawet nie muszę się specjalnie starać. Stracić nie mogę, a mogę tylko zarobić więcej. Żyć nie umierać.

Oczywiście to tylko moje zdanie na temat tego jak do tej pory postrzegałem wszelkiego tego typu zbiórki u społeczności graczy. Między innymi z tego powodu unikałem gier finansowanych np. dzięki Kickstarterowi. Ale mimo to grze Undertale udało się przebić przez wybudowaną przeze mnie ścianę nie wpuszczającą żadnych indyków z wyjątkiem The Binding of Isaac i Shovel Knight. I wiecie co? Cholernie warto było tego spróbować.

O co chodzi zatem? Założenie jest w gruncie rzeczy dość proste. Mamy prostą grę przygodową z drobnymi elementami RPG. Tym co wyróżnia Undertale na tle innych gier jest to, że absolutnie każdą walkę możemy rozegrać pokojowo. Z każdym przeciwnikiem możemy się dogadać by nie doszło do rozlewu krwi. Oczywiście jeżeli mamy ochotę możemy walczyć jak zwykle jednak będzie miało to wpływ na to jak potoczy się nasza historia. Z tego też względu w grze znajdziemy trzy zakończenia. Neutralne, gdy nasze decyzje są mieszane, złe gdy nie oszczędzimy nikogo oraz całkowicie pacyfistyczne.

Gra opowiada historię o rasach ludzi i potworów, które kiedyś toczyły ze sobą wojnę. Naszym bohaterem jest dziecko nieznanej płci, które spadając w przepaść ląduje w podziemiach, w których po przegranej wojnie z ludźmi mieszkają potwory. Nie dajcie się zwieść temu powierzchownemu opisowi. Choć wygląda on jak wstęp do jakiegoś thrillera czy opowieści grozy to mamy tu do czynienia z naprawdę pogodną historią. Sercem gry są przezabawne postacie, dialogi oraz liczne gagi. Ciężko znaleźć postać, która nie przypadłaby do gustu. Gra często i gęsto wyśmiewa klisze i utarte schematy ustanowione przez wiele popularnych gier. Nie ma tu miejsca na żadne growe świętości. Żarty nie są  w żaden sposób wymuszone, a wynikają one całkowicie naturalnie z przebiegu historii. Znaleźć tu można też sporo nastrojowych kontrastów bo mimo, że historia jest w gruncie rzeczy zabawna to potrafi nagle zrobić obrót o 180 stopni i stać się całkiem poważna. Nie będę absolutnie nic zdradzać ale mamy tu do czynienia z naprawdę poruszającą historią gdzie poważne elementy płynnie przeplatają się z mnóstwem humoru i autoparodii. Warto dodać też, że gra często łamie czwartą ścianę zwracając się bezpośrednio do samego gracza rzucając zupełnie inne światło na wydarzenia, w których uczestniczymy. Ta mała, niepozorna przygodówka nieustannie wystawia nas na próbę badając nasze reakcje i bawiąc się naszymi przyzwyczajeniami. Jeśli graliście kiedyś w Chrono Trigger to z pewnością pamiętacie moment, w którym Crono stanął przed sądem. Każde nasze dotychczasowe zachowanie zostało użyte i obrócone przeciwko nam. A teraz rozciągnijcie ten motyw na całą grę. Tym jest właśnie Undertale. Od samego początku jesteśmy obserwowani. I nic nie umknie uwadze tego, który na nas patrzy. Nawet ponowne wczytanie zapisanej gry.

Rozgrywka wygląda dość tradycyjnie. Poruszamy się naszym bohaterem, rozmawiamy z różnymi postaciami, a czasem rozwiązujemy proste zagadki logiczne. Nie uświadczymy tu żadnej rewolucji. Najistotniejszym elementem gameplayu są przede wszystkim pojedynki, do których możemy podejść w sposób pokojowy. Gdy staniemy oko w oko z przeciwnikiem możemy go zaatakować lub podjąć jakąś akcję. W trakcie rozmowy z przeciwnikiem możemy się dowiedzieć o nim czegoś więcej co pomoże nam zdecydować jaką akcję należy podjąć by go sobie udobruchać. Marnego komika, aspirującego do zostania wielkim stand-uperem przekonamy opowiadając kiepskie dowcipy, a wielkiego mięśniaka robiąc rozgrzewkę razem z nim. Przeciwnicy są bardzo różnorodni, a każdy z nich ma swój charakter, swoje słabostki i inne cechy, które możemy wykorzystać na naszą korzyść. Gdy podejmiemy jakąś akcję przeciwnik odpowie atakiem. Wtedy walka staje się grą typu bullet hell. Sterujemy wtedy serduszkiem reprezentującym nasze zdrowie, a naszym zadaniem jest unikać pocisków przeciwnika, żeby uniknąć obrażeń. Tak walka wygląda w teorii ale zasady te często wywracane są do góry nogami cały czas stawiając przed nami nowe wyzwania i sprawdzając naszą czujność. Miałem wrażenie, że kreatywność twórców w kwestii tworzenia nowych sposobów prowadzenia walki nie ma końca.

Nawet pod względem oprawy Undertale podchodzi do tematu inaczej niż zwykle. Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia z typowym indykiem. Gra w stylu retro grafiką przypominająca gry z ery 8 i 16 bitów z wyraźną inspiracją Earthboundem. Podczas pojedynków z kolei gra nawiązuje graficznie do gier z jeszcze starszych epok. Jednak diabeł tkwi w szczegółach bo Undertale mogłoby wyglądać dużo lepiej ale po prostu nie chce. I udowadnia to w wielu miejscach gdzie grafika potrafi wybiec daleko poza możliwości jakie oferował nam SNES. Podobnie jest z muzyką. W głównej mierze mamy do czynienia z retro kawałkami w stylu chiptune, a z drugiej utwory, które spokojnie moglibyśmy pomylić z orkiestrowymi wykonaniami. Jednak muzyka tak jak i reszta tytułu stoi na znakomitym poziomie.

Ciężko mi w jakikolwiek sposób podsumować Undertale. Zdaję sobie sprawę z tego, że cały ten opis jest wyjątkowo mało precyzyjny, zbyt ogólny i ciężko będzie wyrobić sobie własne zdanie opierając się tylko na nim. Jednak nie mogę o żadnym z powyższych elementów napisać więcej bo urok tego tytułu polega na ciągłym byciu zaskakiwanym. Undertale to gra wymykająca się jakimkolwiek standardom, którą bardzo trudno jest w jakikolwiek sposób zaszufladkować i opisać bo na każdym kroku wybiega poza znane graczom schematy. Gra ani nie jest specjalnie długa (raptem 6 godzin), ani droga dlatego jeśli, drogi czytelniku, zainteresowałem Cię tym bardzo pobieżnym opisem powinieneś wypróbować ją sam.

Oceń bloga:
0

Atuty

  • zabawne postacie
  • znakomite dialogi
  • wciągająca historia
  • urozmaicone starcia
  • różne zakończenia
  • niszczenie czwartej ściany
  • soundtrack

Wady

  • dla niektórych grafika
  • odrobinę przydługi fragment w Hotland
DrewniaQ

DrewniaQ

Grając w Undertale ponownie poczułem się jak dziecko, które po raz pierwszy sięga po tytuł, który na zawsze zmieni go jako gracza. Jeśli uważasz, że współczesne gry nie mają już tego uroku co kiedyś to jest to dla Ciebie pozycja obowiązkowa.

9,0

Komentarze (0)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper