Recenzja gry Psychonauts

BLOG RECENZJA GRY
1600V
Recenzja gry Psychonauts
Cyborg | 29.02.2016, 16:26
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Nie wiem czy zwróciliście na to uwagę, ale moim zdaniem takie słowa jak: „oryginalność” i „innowacyjność” powoli znikają ze słownika gier budżetowych. Wszak trudno się dziwić, jako że te wyrazy powoli stają się synonimem słów: „nierentowny” i „niedochodowy”. Dlatego też, zapraszam Was do recenzji gry, która zdecydowanie wyróżnia się na tle konkurencji i która (niestety) nie zwojowała świata.

 

Nazywam się Raz

W Psychonauts wcielamy się w młodzieńca o imieniu Razputin, który od jakiegoś czasu zdaje sobie sprawę, iż posiada moce psioniczne. Jako, że chce je rozwijać przybywa do obozu dla dzieci, który zajmuje się uczeniem swoich podopiecznych jak panować nad tymi nietypowymi zdolnościami. Czego tam uczą?, np. wchodzenia do ludzkiego umysłu. I właśnie tu jest najważniejszy element tej gry, który daje twórcom wręcz nieograniczone możliwości, wszak jak dobrze wiemy umysł rządzi się innymi prawami i tak naprawdę twórców ograniczała jedynie ich wyobraźnia.

 

Już po menu gry widzimy, że coś jest nie tak, wszakże chodzimy w nim po mózgu

 

Psychonauts na pierwszy rzut oka jest typową trójwymiarową platformówką, w której eksplorujemy różne światy w tym przepadku umysły, ale nie tylko, bo poruszamy się także po obozie. Toczymy również starcia z przeciwnikami (zwykłymi jak i bossami), zbieramy różne przedmioty np. mózgi swoich znajomych (wspominałem już, że ta gra jest odjechana?) oraz zdobywamy różne nietypowe umiejętności jak chociażby możliwość zobaczenia świata oczami innych, niewidzialność czy lewitacja, czyli możliwość poruszania się na psionicznej kuli, dzięki której możemy się szybciej przemieszczać i wyżej skakać. I tutaj schemat typowej platformówki się już kończy, ponieważ później rozgrywka w grze idzie kompletnie w innym kierunku, a mianowicie gra zahacza o dwa inne gatunki. Pierwszym z nich są proste elementy strategiczne, gdzie musimy pomóc jednej osobie wygrać w grze planszowej (do, której możemy osobiście wejść) z pewnym małym, znanym żabojadem. Mamy za zadanie wygrać starcie, niestety nasza osada boryka się z masę problemów, jak np. żołnierze nie chcą walczyć, bo są głodni i trzeba im zorganizować jedzenie albo przekonać cieśle do reperacji zniszczonych mostów. Natomiast drugim gatunkiem jest przygodówka typu „point and click”, mamy za zadanie rozwiązać zagadkę tajemniczego mleczarza, rozgrywka charakteryzuje się klasycznie, czyli musimy znaleźć przedmiot i użyć go w określonym miejscu, aby pójść dalej. Jak widać nie są to jakieś popierdółkowe mini gierki, tylko całe plansze w takim stylu. Gameplay'owo gra jest wręcz idealna, jest świetną platformówką, a dzięki wcześniej wspomnianym elementom gra się nie nudzi, nawet głupie zbieranie znajdziek się w grze opłaca, ponieważ za ich pomocą możemy kupować nowe przedmioty czy ulepszać nasze umiejętności.

 

Jedną ze znajdziek są wytwory wyobraźni (niebieski coś po prawej), które wyglądają niczym rysunki małych dzieci, co idealnie wpasowuje się do gry, bo kto jak nie dzieci korzystają najczęściej z wyobraźni

 

Cukierkowa głębia

Psychonauts humorem stoi i w sumie nie jest to niczym odkrywczym, wszak w takich grach jak Ratchet, Sly czy Jak niejednokrotnie podczas gry pojawia się na naszej twarzy uśmiech, nie inaczej jest tutaj. Już na samym początku można się pośmiać, gdy nauczyciel, który jest wojskowym bez przerwy porównuje naukę do wojny, strasząc przy tym mocno swoich młodych podopiecznych. Od konkurencji Psychonauts różni się innym dosyć oryginalnym aspektem, a jest nim głębia przekazu. Jako, że w grze sterujemy dzieckiem i grafika jest bardzo żywa można by się spodziewać, że jest to gra dla dzieci, nic bardziej mylnego. Twórcy w tym tytule poruszają masę bardzo poważnych aspektów, jak np. poczucie winy, odmienność, cierpienie, trauma z dzieciństwa. Nigdy bym nie przypuszczał, że w platformówce kiedykolwiek spotkam się z tak głęboką fabuła, obrazującą rzeczywiste problemy ludzi.

 

W umysłach nie mogło zabraknąć bagaży emocjonalnych, bo przecież każdy ma jakieś osobiste tajemnice

 

Jeden z momentów, który mi bardzo mocno zapadł w pamięć to opowieść o pracowniku sierocińca, który pewnego dnia idąc do pracy widzi, że sierociniec płonie i nikt nie przeżywa, nawet nie potrafię sobie wyobrazić jakie cierpienie może czuć taka osoba. Najlepsze w tym jest to, że ta osoba na co dzień jest bardzo pogodna, ale głęboko w sobie trzyma demony dzieci, moment gdy je spotkamy, można by było nawet zaliczyć do horroru, jest to mocny patent, który zapada w pamięć i ukazuje jak może wyglądać poczucie winy/bezsilności. Inny poruszany problem jest wychowanie, a dokładnie to, moment w którym rodzice planują przyszłość swoich pociech nie zważając na to czy w ogóle oni tego chcą, oczywiście rodzice to robią z miłości, ale czasami sprawiają swoim dzieciom ból, bo jak dziecko może być dobre w czyś czego nawet nie lubi? Jest to temat rzeka, na który można debatować godzinami, ale bardzo fajnie, że takie rzeczy pojawiają są w grze. To tylko część poruszanych aspektów, warto dodać, że zazwyczaj te opowieści są poboczne, więc ostrzegam osoby, które grają, aby tylko przejść, żeby przy tej grze zrobili wyjątek, bo warto. Ktoś by mógł rzec, ale po co głęboka fabuła w platformówce?, przecież to bez sensu i oczywiście może mieć racje, ale z racji tego, że ja jestem fabułofilem to przyjmuje z otwartymi ramionami każdą grę z dobrą fabułą, niezależnie od gatunku.

 

Poboczne opowieści są przedstawione jako nieme, czarno-białe rysunkowe slajdy, mimo to nie ma problemów z ich zrozumieniem, ponieważ są tak skonstruowane, że wyrażają więcej niż tysiąc słów.

 

„Nie wierzcie wiewiórkom, one kłamią”

Postacie w grze są różne, dziwne i ciekawe, nie inaczej jest z głównym bohaterem, który mimo młodego wieku wie czego chce. Zdaje sobie sprawę z tego, że różni się od innych i że może być przez to znienawidzony (wszak ludzie często nie lubią inności, głównie ze strachu przed czymś nowym, nietypowym), ale mimo wszystko chcę tą moc wykorzystać do pomocy innym i w tym celu pragnie zostać Psychonaut'em, czyli agentem, który walczy z terroryzmem za pomocą umysłu. Spotykamy na swojej drodze sporo postaci m.in. pewnego dziadka, który cierpi na schizofrenię i zmienia swoją osobowość w zależności od otoczenia czy wcześniej wspomniany wojskowy Psychonaut'a wraz z dwójką innych agentów, są to dla Raz'a wzory do naśladowania. Poza głównymi postaciami trafiamy także na postacie epizodyczne, z których ja (i przypuszczam, że nie tylko ja) polubiłem pewną dziewczynę i jej przyjaciela żółwia, a także dziwnego chłopca, który ma problemy z panowaniem nad swoimi mocami. Jako, że akcja gry dzieje się w czymś w rodzaju szkolnego obozu, więc nie mogło zabraknąć typowych problemów uczniów w tym wieku, jak np. klasyczne to kto z kim zerwał, kto z kim chodzi, ale także nie mogło zabraknąć też jakiegoś łobuza, który znęca się nad innymi.

 

Raz w towarzystwie agentów

 

Nieograniczona wyobraźnia

Styl graficzny jest specyficzny postacie są karykaturalne natomiast szata graficzna jest bardzo różna w zależności od świata. Gra nigdy nie była piękna graficznie, ale za to może się pochwalić nietypowym designem. Tak jak wcześniej wspominałem, głównie odwiedzamy ludzkie umysły, a w więc należy spodziewać się, że nie będą one przypominały rzeczywisty świat, wszak wystarczy przytoczyć nasze sny, które bardzo często są nielogiczne, nierealne i taka właśnie jest ta gra. Umysły, które odwiedzamy są odjechane bardzo często nie spełniają praw rządzącym światem rzeczywistym jak np. grawitacja, która jest często modyfikowana.

 

No chyba nie myśleliście, że w umysłach będzie normalna grawitacja

 

Światy znacząco się od siebie różnią, ktoś może pomyśleć, a jest jakaś platformówka w której nie ma różnorodności otoczenia?, wszak praktycznie zawsze jest jakaś plansza śnieżna, pustynna, wodna czy pokryta lawą i tutaj Psychonauts wychodzi z tego schematu pod każdym względem. W jednym umyśle trafiamy na pole wojny, w innym do dyskoteki czy teatru, jest też świat który przypomina obraz, mamy także możliwość wcielenia się w olbrzyma pokroju Godzilli, który porusza się po metropolii stworzonej przez ryby dwudyszne (tak, wiem jak to brzmi). Strasznie podobał mi się świat w którym jesteśmy na każdym kroku inwigilowani, wszystko wszędzie nas obserwuje i robi zdjęcia, nigdy w żadnej grze się tak dziwnie nie czułem. To tylko część umysłów, które odwiedzamy, nie chcę zdradzać wam wszystkiego, ale możecie mi wierzyć na słowo, że praktycznie każda plansza jest dziwna i ciekawa zarazem.

 

Aaaaa wielki i straszny Goggalor znów atakuje!

 

PC master race

Jako, że nie posiadam PS2 i Xbox'a, to wybrałem najtańszą możliwą opcje, czyli PC, mimo iż praktycznie na nim nie gram, ale jak się nie ma co się lubi... Nieźle się zdziwiłem jak okazało się, że gra nie wyszła na płycie (co akurat teraz na PC jest normalką), później dowiedziałem się jednak, że gra została wydana w Polsce w pudełku za sprawą pewnej znanej gazety. I tak oto nabyłem ją za grosze i już na samym początku pożałowałem, że gram na PC, ponieważ gra nie chciała się włączyć. Poszukałem w internecie rozwiązania tego problemu i okazało się, że trzeba pobrać specjalny plik systemowy, bez którego gra nie ruszy (ciekawe kiedy uświadczymy coś takiego na konsolach?), a co za tym idzie mimo, że gra jest na płycie to bez sieci w nią nie zagramy. Niestety to nie jedyne problemy jakie mi się przytrafiły, mimo iż znacząco przewyższałem wymagania sprzętowe to gra w pewnych momentach zwalniała tak, że serce bolało, niczym w Lagtown w Dark Souls'ie. I szczerze powiedziawszy nie wiem co jest tego przyczyną czy gra została źle skonwertowana, czy może jakiś podzespół mojego komputera jej nie przypasował, nie wiem i szczerze mało mnie to obchodzi. Ważne dla mnie jest to, że przeszkodziło mi to w czerpaniu pełniej przyjemności z gry. Szkoda też, że gra na komputerze nie posiada polskich napisów, nawet fanowskie są bardzo trudne do zdobycia, co idealnie pokazuje ile osób w Polsce miał styczność z tym tytułem. Pochwalić za to mogę grafikę, która na pewno jest ostrzejsza niż na konsolach, szkoda że tylko podczas gry, niestety filmiki są niezmienione i widać różnice w oprawie (filmiki rażą pikselami). Warto dodać, że nawet jak sterowanie w grze zmieni się na pada, to komunikaty dalej będą pod klawiaturę, np. aby zakończyć rozmowę wciśnij F, ciekawe gdzie na padzie jest przycisk F?, niby szczegół, ale jednak razi.

 

Tak zareagowała jedna postać po przeczytaniu mojej recenzji i szczerze to za bardzo nie wiem jak to zinterpretować (aż tak źle?)

 

Podsumowując, jeżeli jeszcze nie mieliście styczności z tym tytułem (co niestety jest bardzo prawdopodobne), a chcecie zagrać w coś innego, dziwnego, a zarazem ciekawego oraz lubicie platformówki z nietypową fabułą, to z czystym sumieniem polecam Wam Psychonauts. Nie będzie to czas stracony, a jeżeli chodzi o czas to ja spędziłem z grą 20 godzin robiąc ją na 100%, czy jest to dużo czy mało, to już sami oceńcie. Na koniec życzę Wam jak i sobie, aby powstający sequel był równie zwariowany albo nawet bardziej niż pierwsza część.

 

PS. Wszystkie minusy pochodzą z wersji PC, z tego co słyszałem gra na konsolach nie ma takich problemów, więc tamtym wersjom z czystym sumieniem wystawiłbym maksymalną notę.

Oceń bloga:
0

Atuty

  • wchodzenie do umysłów
  • platformówka z elementami strategii i przygodówki
  • fabuła porusza poważne tematy
  • różnorodne plansze
  • design
  • humor
  • zbieranie mózgów
  • ostra grafika podczas rozgrywki
  • możliwość gry na padzie

Wady

  • aby zgrać trzeba ściągnąć specjalny plik systemowy
  • momentami duże spadki animacji
  • nieostre filmiki
  • mimo, że gramy na padzie, komunikaty dalej są pod klawiaturę
Avatar Cyborg

Cyborg

Gra, którą każdy miłośnik oryginalności powinien mieć na liście ukończonych.

9,5

Komentarze (6)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper