Mistrzostwa Świata w piłce nożnej w Brazylii 2014r. [cz.5 i ostatnia]

BLOG
1020V
Mistrzostwa Świata w piłce nożnej w Brazylii 2014r. [cz.5 i ostatnia]
squaresofter | 30.07.2014, 03:13
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

  No i stało się. MŚ w końcu się skończyły. Długo musiałem czekać, aż obejrzę finał najważniejszej imprezy piłkarskiej na świecie. Po osiemnastu latach oczekiwania doczekałem się niemieckiej reprezentacji, za którą już zawsze będę tęsknił. Zanim jednak podsumuję brazylijski turniej, to jak zwykle opiszę na co zwróciłem uwagę w ostatnich meczach.

PÓŁFINAŁY

Niemcy biorą srogi rewanż na Brazylii za finał z 2002r.

[Niemcy-Brazylia 7:1]

  Chciałem obejrzeć dobre spotkanie półfinałowe, tymczasem Niemcy zagrali jedno z najlepszych, jeśli nie najlepsze, spotkanie w historii niemieckiej piłki nożnej. Loew tym razem nie popełnił błędów taktycznych, które kosztowały go już jeden występ w finale MŚ (przegrana z Hiszpanami na poprzednich mistrzostwach) i nastawił swoich piłkarzy na atak. Ta decyzja okazała się brzemienna w skutkach, gdyż nasi zachodni sąsiedzi wybili gospodarzom marzenia o awansie do finału w pół godziny. Tyle właśnie potrzebowali czasu na strzelenie pięciu bramek. Wśród strzelców był m.in. Miroslav Klose, który strzelił szesnastą bramkę w historii swoich występów w Mistrzostwach Świata. Dzięki temu wyprzedził Brazylijczyka Ronaldo i został samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców wszechczasów.

  Nie wierzyłem w to co widzę. Brazylia bez Thiago Silvy i Neymara nie istniała. Kibice piłkarscy zastanawiali się, czy mecz zakończy się dwucyfrowym wynikiem. W drugiej połowie bezlitosna maszyna Loewa zwolniła jednak tempo i dorzucili jedynie dwa gole Andre Shuerrle (na uwagę zasługuje szczególnie jego drugie trafienie po świetnym przyjęciu w biegu i mocnym strzale pod porzeczkę z ostrego kąta).

  Honorową bramkę dla Brazylii strzelił Oscar, po jedynym chyba błędzie Manuela Neuera na brazylijskich boiskach, który za bardzo nie wiedział w tej sytuacji, czy powinien wyjść z bramki, czy w niej zostać.

  Przyznam się szczerze, że wielkie wrażenie zrobili na mnie kibice brazylijscy, którzy wciąż kibicowali swojej nieudolnej ekipie piłkarskiej, gdy ta przegrywała 0:5.

  Zdania co do tego historycznego spotkania są podzielone. Słyszałem nawet opinie, że to nie Niemcy grali tak dobrze, tylko gospodarze grali tak słabo. Bez względu na to, w której opinii jest więcej prawdy, to ostatnio Brazylia straciła pięć bramek na MŚ w 1938r., kiedy to pokonała Polskę 6:5 po dogrywce. Łatwo z tego wywnioskować, że nikt z nas nie zobaczy już w życiu takiego pogromu w meczu w strefie medalowej.

  Na koniec zostawiłem sobie najlepsze. Internety nie pozostały obojętne na kompromitację Brazylii. Nawet późniejszy finał nie był chyba tak szeroko komentowany, a już na pewno, jeden z jego uczestników nie był obiektem takich drwin.

Brazylia:Tylko bądź delikatny.

Niemcy: Dobrze skarbie.

 

Boże! Co za patałachy.

 

Obrona brazylijska niewiele mogła zdziałać przy niemieckim naporze na bramkę.

 

No to Brazylijczycy w końcu mogli wrócić do domu.

 

   Tak było. Niemcy pokazali prawdziwą wartość ekipy kreowanej na piłkarskich bogów przez swoich rodaków. Wszyscy kibice niemieccy, kolumbijscy, chorwaccy oraz Ci, którzy zarzucali gospodarzom, że są forowani przez sędziów triumfowali.

 

 

Argentyńczycy lepsi od Holendrów w karnych.

[Argentyna-Holandia 0:0 (karne 4:2)]

  Cóż to było za nudne spotkanie. Obie drużyny sprawiały wrażenie jakby nie chciały grać z Niemcami, więc postanowiły kopać bezsensownie piłkę przez dwie godziny.

  Pierwsze bramki padły dopiero w konkursie rzutów karnych. W tych bezbłędni byli Argentyńczycy i pierwszy raz od 1990r. mieli zagrać w finale. Bohaterem jedenastek został Sergio Romero, który w kapitalnym stylu obronił strzały Vlaara i Sneijdera.

  Jeśli miałbym się odnieść do taktyki Van Gaala w drugim meczu półfinałowym, to moim zdaniem popełnił on błąd, nie wystawiając do rzutów karnych Krula, Cillessen nie zanotował żadnej wpadki we wszystkich meczach Holendrów, ale brakuje mu zasięgu rąk rezerwowego golkipera oranje i to było czuć.

 

 

MECZ O 3. MIEJSCE

Pomarańczowi wygrywają na otarcie łez.

[Holandia-Brazylia 3:0]

  Przed finałem pocieszenia obu ekipom nie za bardzo chciało się grać ten mecz. Van Gaal stwierdził nawet, że jest on niepotrzebny, gdyż jedna z drużyn zamiast zdobyć upragniony tytuł najlepszej jedenastki globu, przegra swoje dwa ostatnie mecze na turnieju. Niby ma rację, ale ja uważam, że nie tylko na MŚ powinien być rozgrywany mecz o trzecie miejsce. Również na piłkarskich Mistrzostwach Europy powinno być podobnie, tym bardziej, że jedynie chyba kibice piłki nożnej pozbawieni są tego przywileju.

  I Holendrzy, i Brazylijczycy widzieli w sobie przyszłych mistrzów świata, ale  przegrane w półfinałach uniemożliwiły im spełnienie swoich piłkarskich celów.

  Mogli walczyć jedynie o honor. Choć wynik tej konfrontacji sugeruje ogromną przewagę pomarańczowych, to nie sposób nie wspomnieć o kontrowersyjnych i błędnych decyzjach sędziowskich w  tym meczu.

 Mecz nie ułożył się po myśli gospodarzy. W trzeciej minucie wychodzącego na czystą pozycję Robbena sfaulował Thiago Silva a karnego na bramkę zamienił Robin van Persie. Powtórki wyraźnie pokazały, że faul był przed polem karnym a dopiero upadek Holendra miał miejsce w polu karnym. Nie tylko do tego można mieć wątpliwości, gdyż brazylijski defensor otrzymał w tej sytuacji żółty kartonik a powinien dostać czerwony, gdyż zasady piłki nożnej wyraźnie mówią, że w przypadku przewinienia na zawodniku, który ma przed sobą tylko bramkarza drużyny przeciwnej, faulujący powinien otrzymać najwyższy wymiar kary. Nic takiego nie miało jednak miejsca.

  Na Brazylijczyków utrata bramki nie podziałała jakoś mobilizująco, co gorsza od siedemnastej minuty przegrywali już dwoma bramkami. Na listę strzelców wpisał się tym razem Blind, choć można było mieć zastrzeżenia odnośnie tego, czy nie był na pozycji spalonej w momencie podania od kolegi

  Brazylia starała się zdobyć bramkę kontaktową w drugiej połowie, ale nic jej nie wychodziło. A nawet jak jeden z Holendrów nadepnął Oscarowi na nogę w polu karnym, to poszkodowany otrzymał żółtą kartkę za symulowanie. W 91. minucie gospodarzy dobił jeszcze Georginio Wijnaldum.

 

  Brazylia nie podniosła się po niemieckim pogromie. Stracili 10 goli w dwóch ostatnich spotkaniach i myślę, że długo ten niechlubny rekord nie zostanie pobity. Fred zawiódł cały naród i postanowił zakończyć karierę. Trener Scolari postanowił odejść, choć najmniej było jego winy w dwóch ostatnich porażkach jego podopiecznych. Bez niego Brazylia będzie pewnie jeszcze gorsza. Występy canarinhos udowodniły tylko, że ta ekipa to gigant na glinianych nogach, który przy sprawiedliwym sędziowaniu nie powinien wygrać swojej grupy, a co za tym idzie, powinien trafić na Holendrów w 1/8 i tam odpaść. Dlatego absolutnie nie szkoda mi tego, że sędzia ich ostatniego meczu robił wszystko, aby nie mieli szans na wygraną.

  A Holendrzy? No cóż, po wyjściu z grupy grali coraz gorzej. Z Meksykiem wygrali rzutem na taśmę, wymęczyli wygraną z Kostaryką po karnych, w kolejnych karnych ulegli Argentynie i obudzili się zbyt późno, aby marzyć o występie w finale. Choć mają ekipę godną tego, aby zdobyć puchar Mistrzów Świata, to muszą zadowolić się tylko drugim i trzecim miejscem na świecie. Większość drużyn piłkarskich brałaby takie wyniki w ciemno, ale nie ambitni pomarańczowi. Jedynie co mnie teraz interesuje to to, czy Van Gaal przywróci dawny blask Manchesterowi United. Pozycję trenera reprezentacji przejmie po nim bodajże Guus Hiddink.

 

 

FINAŁ
Niemcy zdobywają czwarte mistrzostwo świata po emocjonującym meczu finałowym.

[Niemcy-Argentyna 1:0 po dogr.]

  Najważniejszy mecz Mistrzostw Świata skupił z jednej strony Niemców, czyli najofensywniej grającą ekipę w przekroju całego turnieju w Brazylii oraz Argentyńczyków, którzy po wyjściu z grupy nie stracili nawet jednej bramki w regulaminowym czasie gry.

  To, co pokazali albicelestes zaskoczyło nawet mnie. Pomimo tego, że Niemcy rozgrywali piłkę i robili to z włączeniem w to wszystkich formacji, to defensorzy argentyńscy kierowani przez świetnego w całym turnieju Javiera Mascherano grali koncertowo. Niemieckie akcje toczyły się w wolnym tempie, zbyt wolnym, aby zaskoczyć piłkarzy z Ameryki Południowej. Europejczycy grali bardzo wysoko na boisku, co przy stracie piłki było równoznaczne z kontrami pachnącymi sytuacjami podbramkowymi. Wystarczyło dwa-trzy szybkie podania i Argentyńczycy byli już w okolicach niemieckiej bramki.

  Hummels był powolny i nie umiał dotrzymać biegu argentyńskim piłkarzom podczas prowadzenia ich akcji zaczepnych. Nie istniał też podczas stałych fragmentów gry, gdyż trener Alejandro Sabella, który nie wiadomo czemu podał się niedawno do dymisji, mocno uczulił swoich obrońców na zagrożenie, jakie płynie z jego uderzeń głową. Trzymany za koszulkę obrońca niemiecki przy wielu stałych fragmentach gry był zbyt dobrze kryty, żeby wykorzystać swoją skoczność.

  Błędy w ekipie niemieckiej zdarzały się często. W 21. minucie Toni Kross idealnie podał do...Gonzao Higuaina, a ten, w sytuacji sam na sam z Neuerem, nie trafił nawet w światło bramki. Gdyby Argentyńczyk strzelił wtedy bramkę, to Niemcy mieliby ogromne problemy z doprowadzeniem do wyrównania.

  Argentyna cisnęła dalej. W trzydziestej minucie Higuain znów dał o sobie znać. Tym razem trafił do bramki, ale przy strzale był na pozycji spalonej i ku rozpaczy kibiców argentyńskich wynik pozostawał wciąż taki, jak przy pierwszym gwizdku.

  Niemcy tez nie pozostawali dłużni i w doliczonym czasie pierwszej połowy prawie zdobyli gola, gdyż Benedikt Hoewedes trafił w słupek.

  W drugiej połowie zaostrzyła się gra. W jednej sytuacji Neuer wybił piłkę z pola karnego, zwalając przy tym z nóg Higuaina. Wiele osób domagało się czerwonej kartki dla Niemca w tej sytuacji, ale sędzia uznał, że bramkarz niemiecki dotknął najpierw piłki.

  Choć obie rywalizujące ze sobą jedenastki próbowały zmienić wynik spotkania, to konieczna była kolejna dogrywka. Ta zaczęła się od prawdziwego trzęsienia ziemi. Najpierw Shuerrle próbował pokonać Romero. Następnie świetnej okazji nie wykorzystał Argentyńczyk Palacio. W drugiej części dogrywki dwukrotnie  faulowany był Shweinsteiger, Mueller zderzył się głową z jednym z argentyńskich defensorów, i kiedy wielu kibiców odliczało już pozostałe minuty dogrywki w oczekiwaniu na rzuty karne, to Shuerrle uciekł lewą strona boiska, podał w pole karne do słabo pilnowanego Goetzego, ten przyjął piłkę klatką piersiową i strzelił obok bezradnego bramkarza argentyńskiego. Argentyna miała 7 minut czasu na strzelenie bramki wyrównującej, ale ich celowniki tego dnia były wyraźnie rozregulowane i musieli uznać wyższość drużyny niemieckiej w czwartym kolejnym spotkaniu obu zespołów na MŚ.

 Nie krępuj się, zasłużyłeś.


  

  Czasami mundial był piękny. Skończyła się Hiszpania. Włosi i Anglicy zostali ośmieszeni przez Kostarykę i Urugwaj. Turniej życia zagrał Rodriguez (obecnie piłkarz Realu Madryt). Neymar, Robben i Messi grali często jak z nut, a Niemcy nigdy się nie poddawali. Z żadną ekipą nie stawiali dwóch autobusów w polu karnym, nie potrzebowali karnych i pomocy sędziów w wygrywaniu spotkań. Strzelili najwięcej bramek ze wszystkich i jako pierwsza drużyna europejska w historii zdobyli Puchar Świata w Ameryce Południowej.

   Argentyna grała rewelacyjnie, ale cały wysiłek Mascherano i innych obrońców poszedł na marne, gdyż ich napastnicy nie wykorzystali dwóch stuprocentowych sytuacji. Ich obrona była gotowa na każde konwencjonalne zagranie niemieckie, poza tymi szalonymi, gdzie nawet nie ma 100% szansy na strzelenie gola. Klose w końcu mógł unieść puchar w rękach a trener Loew, po wielu porażkach pokazał, że Niemcy mogą przegrywać z Hiszpanami, czy z Włochami, ale będą walczyć choćby i ze dwadzieścia lat, aby dołożyć kolejną gwiazdkę za mistrzostwo na swoich trykotach. Tym razem zdobyli mistrza bez pomocy sędziego. Warto było czekać na to cały ten czas. Uwielbiam drużyny z charakterem.

 

 

  Blogi o piłce pisałem, aby sprawdzić, czy są tu jacyś kibice piłkarscy. Dziękuję wszystkim za opinie, dzielenie się Waszym wrażeniami ze spotkań na shaucie i w komentarzach. Życzę Wam, aby drużyny, którym kibicujecie, zdobyły kiedyś tak cenne trofea.

  Chciałbym, żeby Polska reprezentacja w piłce nożnej wyszła wreszcie z marazmu, w którym tkwi od wielu lat i dała nam radość, bo w przeciwnym razie my, kibice piłkarscy, będziemy zmuszeni kibicować obcym piłkarzom do końca życia.

 

Przepraszam, że tak późno się za to wszystko zabrałem. Pozdrawiam.

 

 

Oceń bloga:
15

Komentarze (12)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper