Tymczasem w ZgRedziej Zagrodzie... part. II

BLOG
3382V
Tymczasem w ZgRedziej Zagrodzie... part. II
Monika Pawlikowska | 23.02.2017, 14:11
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Po poprzednim wpisie nie dostałam żadnych listów z pogróżkami, ani od adwokata, więc jedziemy dalej z redakcyjną prywatą! Tym razem na tapet wjeżdża Soqu, Sobek i Rozbo. Enjoy! PEGI 18

 

 

Soqu, Soczek, Soczunio:) Posiadacz najbrzydszego psa na świecie. Pracuje w tempie małego chińczyka. Dzień rozpoczyna od miski ryżu… A nie, to nie tak... Z resztą nawet nie wiem od czego on dzień rozpoczyna. Pewnie od dwójki. Ale wiem na pewno, że chłop zapierdala jak mały samochodzik, lata, pisze, nagrywa, jest chronicznie przemęczony, przez co zawsze wygląda jakby walił tydzień samogona na klatce, a i tak zawsze znajdzie czas by wpaść do redakcji i popsioczyć wspólnie na branżę. Dobrze, że się chłopak ustatkował, ponoć jego żona to zacna kobita, więc może zadba o Niego należycie:)

 

 Za co go lubię? Za sytuacyjne poczucie humoru. Komentarze do aktualnych zdarzeń, wieloznaczne, pozornie oderwane od tematu, a trafne i cholernie zabawne. Oczywiście jak skumacie puentę:). Oczytany, inteligentny i zajebiście wyluzowany.  Nie toleruje chamstwa. Szpilka to jego ziomek ;) A! I umie w komiksy.

 

 


Soqu jest jednym z najkompetentniejszych redaktorów Extrima, którzy aktualnie piszą. Posiada też niebotyczną wiedzę na temat komiksów. Z resztą widać to na łamach szmatławca. Serio nie wiem jak on znajduje czas na to wszystko… Soqu ma jednak u mnie jednego minusa. Jednego, ale ciągnącego się stąd w pi*du!

NIE KRĘCI GO HALO.

Dowiedziałam się o tym drodze na targi. Gdy zobaczyłam grafik pokazów dla dziennikarzy i widniejące na nim magiczne literki H-A-L-O. Ręce mi się natychmiast spociły, pąsy wyszły na lica z wrażenia. „Mogę iść…?” Nieśmiało zapytałam chłopaków. „Aż tak Cię kręci Marsterchief?”  z nutką niedowierzania zapytał  Soqu.

Po czym wyszło szydło z worka! Przypominam, że jechaliśmy w składzie Roger-fan kopanek i j-repegów, Sobek-fan niewiadomo-czego, Soqu-fan wszystkiego co dobre. Logiczne więc, że na entuzjazm dwóch pierwszych nawet nie liczyłam. Ale żeby Soqu tak mnie zawiódł?! Szybko zaczęłam wykład na temat uniwersum, wątków fabularnych, twistów i… jakieś dziesięć minut później ucięłam (oczywiście niezmiernie pasjonujący) monolog, gdy Roger zaczął dziwnie pochrząkiwać, Soqu zawiesił się patrząc w okno, a Sobek znacząco co i rusz podkręcał głośność muzyki.
Poległam. Z kretesem. Hańba mi. Chyba nie mam takiego samozaparcia jak Komodo w opowieściach o Godzilli.

Ale to wszystko się nie liczy, bo cóż... Soqu i tak jest zajebisty! :)

 

Od dłuższego czasu w PSX Extreme panoszy się  jeden typek. Zwą go Sobek-Kubulinek i poza uprawianiem w piśmie grafomaństwa jest też naszym szalonym kamerzystą:)

 

 

Jego ADHD przewyższa nawet moje. Zakręcony, ma tysiąc dziwnych pomysłów na minutę, zwłaszcza gdy wychyli szklaneczkę whisky. Lubi dzielić się swoją wiedzą przez co niektórzy mogą go uważać za zarozumiałego. Ma silną alergię na głupotę ludzką.  Kiedy do niego nie zadzwonić, to zawsze jest „zawalony robotą”, a tak naprawdę ciora w Half-Life.:)

Kiedy zakończyliśmy pewnego roku świętowanie jego urodzin (o 8 rano) i jako ostatni goście rozjechaliśmy się do domu, ledwie zdążyłam położyć się do łóżka, gdy zadzwonił telefon. Patrzę Sobek-kurde-pewnie coś się stało! Wpół śpiąca odbieram. 

„No siema! Wiesz… Jak już odjechaliście to wziąłem browara i wyszedłem na spacer do pobliskiego parku. Taki piękny styczniowy poranek… Jak się wejdzie tam dalej w krzaki, to tam są bunkry. No i gadałem z babcią z psem. Mają tu drzewa powycinać, a ptaki tu tak zajebiście ćwierkają… Ale jest szron na ławce. Bo wiesz tu bezdomni przychodzą sikać i nocować, chyba w tych bunkrach…” I tak przez cholernych dwadzieścia długich minut...

„Sobek-kurwa jest ósma rano! Za cztery godziny mam pociąg! Całą noc siedzieliśmy razem na imprezie, a Ty się jeszcze nie nagadałeś i musisz dzwonić, żeby popieprzyć o babci z psem, bezdomnych i bunkrach?!?  Idę spać! Ty lepiej też!”

Jak się później okazało tego ranka obdzwonił wszystkich, żeby podzielić się swoimi rozważaniami nad sensem istnienia parku, bezdomnych, bunkrów i oszronionych ławek. Do tej pory nie wiemy, o co tak naprawdę chodziło, bo nikt nie wytrwał do końca jego historii, żeby usłyszeć puentę. A szkoda, bo zapowiadało się nieźle;)

Sobka lubię za to, że jest idealistą, nawet jeśli sam tak nie uważa. No i cóż, jest zakręcony jak świński ogonek :)

 

 

Rozbo. Khem, pardon... Pan Redaktor Rozbo! Drobny, szczupły, spokojny chłopak o mega przyjaznym uśmiechu, okraszonym aparatem ortodontycznym. Patrząc na niego, nikt by się nie domyślił, że ma poważną robotę (no od jakiegoś czasu mniej poważną;), rodzinę, dzieci, a nocami grywa w gierki i pija kawę z filiżanki jak milord. Potrafi się łobuz kamuflować :)

Maniak strzelanin, nawet tych najbardziej crapowatych. Dlatego szybko szybko znaleźliśmy wspólny język. Jako jeden z nielicznych Zgredów potrafi z zainteresowaniem i zrozumieniem wysłuchiwać wywodów na temat feelingu broni, celowników, hitmark-ów, odrzutu, map, respown-ów i lagów, nie wywracając przy tym z politowaniem oczami. 

Biedny zawsze musi rano wstawać do roboty, ale jak widzi kogoś znajomego na multi, to nie potrafi oprzeć się pokusie i wpada „tylko na jeden meczyk”, więc często można go spotkać o czwartej nad ranem na serwerach:) 

Uwielbiam chłopaka, za jego nienaganne maniery gentelmana, zamiłowanie do tępej młucki na multi i tym, że należy do wyjątkowego grona ludzi, którzy nie oceniają i nie obgadują innych. 

Jeszcze jedno na temat Pana Redaktora Rozba. Odkąd się poznaliśmy, jego twarz wydawała mi się niesamowicie znajoma. Nie dlatego, że widywałam wcześniej zdjęcia. Po prostu bardzo mi kogoś przypominał... Dwa lata zajęło mi rozkminienie kogo. Szanowny Zgred jest dla mnie współczesnym Abrahamem Lincolnem!

Oczywiście wszyscy w redakcji obśmiali moje skojarzenie, ale cóż, czasem nasza wyobraźnia rządzi się własnymi prawami :)

 

 

">

 

 Myślałam, że uda mi się szybciej wrzucić te kilka zdań o redakcji, ale wakacje to wcale nie jest spokojny okres, a potem Boże Narodzenie i... jakoś tak rok minął. Nie miejcie mi tego za złe proszę ;)

 

Ps. Sorry za pionowe zdjęcia w poziomie, to wina Pereza. I za rozciągnięte zdjęcia. To też wina Pereza. Co tu dużo mówić... Wszystko to wina Pereza :P

 

 

 

Oceń bloga:
21

Komentarze (17)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper