Gracz NBA to też...gracz. Czyli w co grają gwiazdy NBA

BLOG
1165V
Gracz NBA to też...gracz. Czyli w co grają gwiazdy NBA
PAN_LOBO | 05.04.2014, 18:37
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Wydawać by się mogło, że tacy milionerzy z NBA, mając na kontach siedmio, ośmio, a nawet dziewięcio-cyfrowe kwoty, muszą mieć jakieś wyjątkowo drogie i elitarne hobby dostępne wyłącznie dla wybrańców. A już na pewno, że mają bardzo mało czasu na to, by to niezwykłe hobby czynnie uprawiać.

Nic bardziej mylnego.

Ilu z nas może się pochwalić możliwością zagrania samym sobą w grze video? Ktokolwiek?

 

No właśnie.

 

Ale już taki przeciętny gracz NBA przez sam fakt przynależności do jednego z klubów tej zawodowej ligi może co wieczór zasiąść do konsoli i zrobić kilka wsadów nad głową Marcina Gortata zawodnikiem noszącym to samo imię i nazwisko, a nawet wyglądającym identycznie jak ten, który siedzi przed telewizorem i trzyma w swoich wielkich łapach pada. A robi to bardzo chętnie, bo powszechnie wśród koszykarzy gry video są wybierane, podobnie jak przez nas, jako jedno z ulubionych hobby. Ale w co może grać taki zawodnik jak już ustanowi wszelkie rekordy NBA swoim alter-ego możemy się tylko domyślać. Choć tak naprawdę nie musimy. Bo ja wiem w co grają gwiazdy NBA.  I Wam powiem.

 

Zapraszam do lektury.

 

Zgodnie z danymi podawanymi przez ligę NBA - ponad 85% jej zawodników jest czynnymi video-graczami. I to nie byle jakimi. Wielu z nich, w tym największe gwiazdy, są naprawdę niezłymi rekinami w oceanie płotek, których profile zawierają kilka worków z trofeami i achievementami. Poświęcają na ich zdobywanie czasami więcej czasu niż my - "zwykli śmiertelnicy". Jak to możliwe? Ciągłe podróże, wielogodzinne loty samolotem sprzyjają zagrywaniu się w gamingowe hity w ich trakcie. Pokój w hotelu gracza NBA jest niemal zawsze wyposażony w najlepsze konsole. Choć może się to wydawać nieco dziwne - tak, zawodnicy NBA nocami w hotelowych pokojach głównie...grają w gry video. A w co najchętniej?

 

 

Jakiej broni używa Superman?

 

Bohater letniego okienka transferowego, w którym zmienił pewną drużynę z Los Angeles na Rakiety z Houston, wiecznie uśmiechnięty (chyba, że akurat obwinia cały świat za swoje niepowodzenia) - Dwight Howard (zwany też czasem Supermanem, albo - dla kontrastu - wielką beksą) - kocha Call of Duty. Posiadacz najszerszych barów w lidze NBA sam twierdzi, że po wieczornym meczu kosza siedzi do 4:00 lub 5:00 nad ranem i w nabija punkty doświadczenia w multiplayerze. W jednym z wywiadów jako przyczynę swoich sukcesów w Call of Duty Black Ops podawał używanie Galila z tłumikiem, bo jak sam powiedział: "To najlepsza broń w grze'. Po czym dodał: "Jestem całkiem niezły".

 

Pozazdrościć.

 

 

 

Róża na wojennej ścieżce

 

Jeden z największych pechowców zawodowej ligi NBA - Derrick Rose - który drugi z kolei sezon boryka się z bardzo ciężkimi kontuzjami ścięgien ma raczej sporo czasu na gry video. A zwłaszcza swoje ulubione gry o tematyce wojennej. Tak, obawiam się, że tak. Ten utalentowany zawodnik Chicago Bulls również kocha Call of Duty, ale jest również fanem universum Toma Clancy'ego - zwłaszcza Rainbow Six. Jako dziecko Derrick był wielkim fanem serii NBA Live i kochał grać - zaskoczenie - Bykami z Chicago. W chwili obecnej bardzo lubi grać w serię NBA 2K, a najchętniej ogrywa kolegów z zespołu grając drużyną z Denver. Dodaje przy tym, że regularnie musi mierzyć się mając za przeciwnika...samego siebie, bo mnóstwo jego znajomych wybiera właśnie Chicago z Rose'm w grze.

 

Przynajmniej tam Rose nie jest połamańcem.

 

 

 

Króla zabawy z dworzanami

 

LeBron James to człowiek wielu talentów. Cztery lata temu ogłosił ze łzami w oczach, że jest ich już tak wiele, że musi je zabrać z ciasnego Cleveland, więc spakował je do swojego prywatnego odrzutowca i wyniósł na Florydę. Jednym z talentów mogących być dla Króla powodem do dumy jest wysoki skill w grach video. Ale, że LeBron obrażalski jest, to tak jak na biedne Cleveland, obraził się również na multiplayera. "Nie gram zbyt wiele online. Ale kiedyś grałem". Dlaczego LeBron? Powiedz nam. "Zbyt wiele ludzi rzucało się na mnie, więc przestałem, zostawiłem to w spokoju". A w co tak namiętnie grał nasz dobry Król? Call of Duty. Nie można mu odmówić oryginalności. Poza wojennym tasiemcem dwukrotny mistrz NBA lubi spędzać czas ze swoimi dziećmi na ogrywaniu "crazy games" na Wii oraz na wszystkie inne konsole - cokolwiek dzieciaki chcą. A wybór mają spory, bo LBJ posiada systemy Playstation, Xbox oraz Nintendo. Jako ciekawostę powiem jeszcze, że utalentowany LeBron lubi też ogrywać serię Madden i NBA 2K. Choć jak sam twierdzi jego statystyki w grze są niedokładne. "Są za niskie. Wszystkie powinny wynosić przynajmniej 100".

 

Wiemy już zatem nad czym 2K będzie pracowało przed wydanie kolejnej edycji swojej gry sportowej.

 

 

 

Blue is the color

 

Koszykówka na treningu, koszykówka na meczu, koszykówka po meczu na konsoli... No ileż można?! Tak twierdzi wielki i zły Kevin Garnett, który w 2008 roku na chwilę przywrócił blask zakurzonym Celtom pokonując jakimś niesamowitym przypadkiem pewną ekipę z Los Angeles mającą coś wspólnego z jeziorami. KG ma gdzieś basket na konsoli i wybiera futbol. Właściwie football. A tak naprawdę - soccer. "Gram mnóstwo w FIFĘ". Kevin kocha piłkę nożną, której jest wielkim fanem. "Gram AC Milan. Ale jestem też wielkim fanem Chelsea". Brzmi to nieziemsko pięknie. Wielki amerykański zawodnik NBA, przyszły Hall-of-Famer wybierający tą niszową dyscyplinę sportu jako preferowaną w grach video. Niesamowita historia, prawda? Ależ wyjątkowy jest Garnett!

 

Acha. Zapomniałem dodać jedno. "Big Ticket" gra w FIFĘ na zmianę z...Call of Duty.

 

 

 

Zawodowiec na emeryturze

 

Kolega z zespołu Garnetta, noszący pseudonim "The Truth" - Paul Pierce poważnie podchodzi do swojej kariery. I nie myślę tu o graniu w koszykówkę, bo to doprowadziło go do desperackiej próby zdobycia drugiego tytułu w karierze dzięki rosyjskim pieniądzom na Brooklynie. Tak jak Pierce pomachał na pożegnanie zszokowanym rudowłosym mieszkańcom Bostonu, tak również grzecznie pożegnał się z graniem w NFL Madden. "Odszedłem na emeryturę". Powiedz prawdę Prawdo - why? "Nikt nie był w stanie mnie pokonać cztery czy pięć lat temu, więc musiałem to zostawić". W tej chwili Paul szuka jakiejś rywalizacji, ale jak sam szczerze przyznaje - "Nie mogę znaleźć nikogo, kto grałby na moim poziomie".

 

Paul pamiętaj tylko o jednym - emerytura sprzyja nadwadze. Choć w twoim przypadku to chyba nic nowego.

 

 

 

Ciemna Czarna Mamba

 

Obok takich tuzów jak opisany wyżej "The Truth" w NBA są też tacy zawodnicy, którzy nie są kandydatami do platyny w Dark Souls II.  Jeden zawodnik bezwstydnie przyznał: "Próbuję, ale nie jestem zbyt dobry". Miałem gdzieś tutaj zapisane nazwisko tego śmiałka, który odważył się na takie publiczne wyznanie godne Billa Clintona. Cholera. Wypadło mi z głowy... A o tym w co próbuje ten koszykarz grać przemilczę, bo już za dużo było dzisiaj o Call of Duty.

 

Dobra Kobe - wstyd mi za Ciebie.

 

 

 

Epilog z niemieckim charakterem

 

85% koszykarzy z ligi NBA grających w gry video to naprawdę sporo. Ale na zakończenie przypomnę, że wciąż pozostaje 15% zawodników, którzy być może mają jakieś inne wymyślne, drogie i elitarne hobby dostępne dla nielicznych poza graniem w Call of Duty. Dirka Nowitzkiego nie można nazwać orędownikiem gier video. "Nienawidzę gier wideo" - twierdzi. Czemu tak ostro Dirk?

 

"Grałem w nie gdy dorastałem. Było wtedy trochę świetnych gier o piłce nożnej i koszykówce, ale teraz mam 32 lata i jestem za stary na siedzenie z kontrolerem w moich rękach".

 

Z pozdrowieniami dla całego PPE i redakcji.

Oceń bloga:
15

Komentarze (14)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper