Wizja Orwella
Po miesiącu zepsuje się z nudów. Do konsoli siadam wyłącznie wieczorami. Zawsze z kilkoma puchami złocistego trunku na stole. Schemat zawsze ten sam. Godzinka czasu przed snem - jakieś arcade i jedna puszka. Dwie godzinki - coś bardziej ambitnego i dwie puszeczki. Powyżej trzech godzin - w wieku 24 lat - niestety nieosiągalne. Praca, nauka, kobieta, inne zainteresowania.
Ale do rzeczy. Dostrzegam wielki potencjał w wyżej wymienionym urządzeniu. Skoro już będzie stale miało na mnie oko, to niech liczy opróżnione puszki i z każdą kolejną obniża poziom trudności w grze. W końcu skill po trzech bronkach nie równa się skillowi na trzeźwo!
Pójdźmy dalej. Domyślam się, że obserwowanie gracza będzie tak nudne, że liczenie kamieni milowych w postępującym alkoholiźmie i przyznawanie achivementów za kolekcjonowanie puszek nie będzie wielkim wyzwaniem!
A więc: Microsoft - do roboty! Rewolucja w graniu na wyciągnięcie ręki!